basiano,
Od razu zaznaczę, że nie mam tego problemu, ale gdybym mogła coś radzić, to: pisać bardzo konkretne i dobrze uzasadnione wnioski. Podejrzewam, że z punktu widzenia urzędu, ludzie niejako z konieczności zmieniają się w historie na papierze i to jaka będzie ta nasza historia może być może wpłynąć na to, kto dostanie dofinansowanie, a kto nie.
Ewentualnie można być może także spróbować metodą "małych kroków" - nie wnioskować o wszystko na raz, żeby osoby czytającej nie przerażała kwota dofinansowania na wniosku. Znanym efektem psychologicznym jest to, że "małe" sumy ludzie potrafią wydawać bez większego pomyślunku, nawet jeżeli łącznie zbiera się z tego spora kwota, a jeżeli mieliby taką samą kwotę wydać naraz, nagle zaczynają traktować sprawę poważniej. Być może i ten mechanizm miałby tu zastosowanie - kwota 120 zł sama w sobie jest np. dla NFZ niewielka, więc nie ma problemu z wydaniem jej na nożyczki (które zresztą są być może rzeczywiście potrzebne), ale znacznie wyższa kwota na inne rzeczy zapala lampkę ostrzegawczą.