Nie jestem specjalistą w temacie - lepiej poczekać na potwierdzenie tych informacji przez kogoś innego. Ogólnie rzecz biorąc:
1. Nie ma nigdzie "limitu tolerancji dla pracodawcy" (o ile dobrze rozumiem, o co Ci chodzi), bo zasadniczo obowiązują te same przepisy co u osób sprawnych. Pracodawca musi (na umowę o pracę na pełnym etacie) płacić najniższą krajową, a poza tym to już jak się z Tobą dogada - może Ci płacić tyle, ile on zechce, a ty przyjmiesz,
2. Dofinansowania do pensji się ostatnio zmieniały, ale zdaje się, że kwoty podane
tutaj (klik) są aktualne. O ile zakład pracy zatrudnia ustawowo wymaganą liczbę osób z orzeczeniami o niepełnosprawności, dofinansowanie w takiej sytuacji jak Twoja wynosi 1800 + 600 =
2400 złotych.
Nie mam żadnych informacji, które wskazywałyby, że dofinansowanie spada, jeśli pracodawca nie wypłaca takiej pensji (2400 brutto), chociaż jest zobowiązany informować PFRON o tym, ile płaci pracownikom. Jeżeli dobrze rozumiem, to dofinansowanie jest stałe i niezależne od tego, ile pracodawca Ci płaci (brutto).
3. Pracodawca jest zobowiązany odprowadzić do Twojej pensji składkę zdrowotną, ZUS oraz podatek dochodowy - jego interesuje ile będzie musiał zapłacić pensji brutto. Różnicę między pensją brutto a netto możesz mniej więcej wyliczyć sobie sam używając
kalkulatora wynagrodzeń. 2000 netto kosztuje pracodawcę około 2775 złotych brutto.
4. Jeśli masz rentę socjalną i nadal ją pobierasz, pamiętaj że istnieje
limit zarobków powyżej którego musisz rentę
zawiesić. Aktualnie ten limit to
2 759,90 złotych brutto. Zmienia się on co trzy miesiące. Jest to zawsze
70% przeciętnego wynagrodzenia. Aktualne
kwoty znajdziesz na stronie ZUS (kliknij).
- - -
Moja prywatna opinia:
W tej chwili pracodawca na Tobie zarabia. Jeśli wypłaca Ci najniższą krajową (1750 zł) i dostaje dofinansowanie w pełnej możliwej wysokości (2400 zł), jest co miesiąc 650 złotych do przodu, nie licząc wartości Twojej pracy. Oczywiście to jest normalne, że pracodawca zarabia na pracowniku, bo gdyby nie zarabiał nie prowadziłby firmy. Ale większość pracodawców nie zarabia na pracowniku za to, że pracownik siedzi i nic nie robi. A wygląda na to, że w Twojej sytuacji tak by było (gdybyś nie pracował, nadal wychodzi na to, że generujesz zysk).
Oczywiście istnieją pewne kwestie - o których nie wspominasz - w rodzaju przedłużonego urlopu czy urlopu na badania lekarskie, które są stratą po stronie pracodawcy i jakoś mu się wliczają w koszta. Ale to trudno ocenić.
Należy wziąć pod uwagę, że ZPCh cieszą się złą sławą takich miejsc, które tak działają z zasady że zarabiają na orzeczeniach - ludzi z orzeczeniem, którzy coś chcą dorobić nie brakuje. Więc pracodawca może po prostu stwierdzić, że jak nie ty, to będzie ktoś inny kto za minimalną będzie pracował. I pewnie ma, niestety, rację. Weź to pod uwagę, jeśli chcesz negocjować - może się skończyć pożegnaniem z firmą.
Jeśli będziesz chciał zarabiać 2000 netto, Twoja pensja PRZEKROCZY limit zarobków ustalany przez ZUS (2775 zł brutto > 2759,9 zł brutto) i trzeba będzie zawiesić rentę socjalną. Jeśli chcesz nie być finansowo w plecy, musisz albo dostać tyle, żeby wyrównało Ci to stratę renty, albo jednak mniej, niż wynosi limit ZUS.
Trzecią opcją jest uznanie tego za inwestycję - zawieszasz rentę po to, żeby się już w przyszłości tym limitem nie martwić i negocjować normalnie życie z pensji.