Witam wszystkich, mam nadzieję, że otrzymam tu pomoc i poradę.
Miałem wypadek w pracy rok temu - złamanie kości w prawym łokciu z przemieszczeniem, zwichnięcie lewej ręki, uraz barku prawego. Pół roku na zwolnieniu, rehabilitacja, łokieć sztywny, nie ma pełnego zgięcia i wyprostu. Na początku ortopeda mówił, że może operacja pomoże, ale na tomografie wyszło, że mam zwapnienia pourazowe w łokciu, więc operacja raczej nic nie da. Chyba muszę się pogodzić z tym że mój łokieć już nigdy nie będzie w pełni sprawny.
Do Zusu wystąpiłem o określenie uszczerbku i odszkodowanie. Lekarz orzecznik dał 15%, ale Zus po 2 tygodniach zakwestionował decyzję własnego orzecznika (!), powołał komisję i komisja oczywiście "ucięła" do 10% długotrwałego uszczerbku, nie wzięli pod uwagę wielu rzeczy które zgłaszałem, np cieńszej w obwodzie ręki prawej i skrzywionej łopatki, a także uszkodzenia nerwu w ręce lewej! Lekarz z komisji powiedział, że ta łopatka to "pan chyba taką ma urodę, a łokieć pewnie można zgiąć bardziej tylko pan nie chce". Zostałem potraktowany jak symulant, coś potwornego.
W takim razie wystąpiłem do sądu, napisałem w uzasadnieniu pozwu, że wnoszę między innymi o powołanie biegłych i określenie uszczerbku adekwatnego do stanu zdrowia. Czekam, czekam, no i wczoraj przyszło wezwanie do sądu (stawiennictwo osobiste obowiązkowe) na przesłuchanie w charakterze wnioskodawcy. Ja byłem przekonany, że sąd najpierw powoła biegłych a potem będzie rozprawa! Nic nie rozumiem, na czym oni chcą się oprzeć, tylko na zeznaniach? Czy na tych dokumentach, które przesłał do sądu ZUS (czyli wszystkie moje badania, opinie lekarzy a także jakieś Zusowskie opinie z komisji lekarskiej)? A może na uzasadnieniu pozwu, w którym opisałem całą sytuację? Czemu sąd nie powołał biegłych tylko od razu wyznaczył rozprawę? Na jakiej podstawie ocenią moje zdrowie? Czy może ktoś był w takiej sytuacji? Co teraz robić, jak się przygotować do rozprawy? Czy mogę na rozprawę donieść jeszcze nowe opinie lekarskie i badania, czy to już musztarda po obiedzie?