Pewnie, że najwyższy czas. Tyle tylko, że dziecko to nie kaprys, ale odpowiedzialność. O ile moja pozycja finansowa i zawodowa jest dość stabilna to jej nie. W tym roku jest szansa, że "zrobi pieniądze" -- mamy rok Chopin'owski, ona kończyła japonistykę, zjedzie się dużo Japończyków, a że ma uprawnienia przewodnika to będzie ok.