Ella!Z moich obserwacji to wynika akurat odwrotnie,ta kobiecina jest załamana.Z jej relacji wynika, ze nie wolno mu nic powiedzieć ,wszystkie zasługi przypisuje sobie ,a tak naprawdę nie robi nic,ciągle tylko awantury,pogróżki.Raz weszłam do nich - w drzwiach gruby łańcuch,obok jakiś kij,/twierdzi ze ktoś bez przerwy go obserwuje/.Był bardzo grzeczny,ostatnio zaczął malować obrazy,ale takie niesamowite że groza.Ciągle jej mówi o nadciagającej tragedii,innym razem ,że widział się z jakimiś Irakijczykami.
Ona go tylko prosi ,żeby przyjmował leki,a poza tym jest łagodna,to było kochające się małżeństwo.Wiem też,że
w pracy miał jakieś kłopoty był przez jakiś czas na zwolnieniu lekarskim ,wreszcie go całkiem zwolnili. A teraz nawet do lekarza już nie chce chodzić, tylko ona zaocznie załatwia mu leki,bo wcześniej był jednak zdiagnozowany. To tak wygląda jakby on ciągle się czegoś bał,a jest agresywny w stosunku do najbliższych i w sumie to oni są wystraszeni i martwią sie o niego,bo przecież nadal kochają/ma dorosłe dzieci/. Do mnie ma zaufanie to zwierzyła się z tych problemów,a ja i tak przez ścianę go słyszę i ludzie zauważyli zmianę zachowania,mimo że na zewnątrz nikomu nie ubliża. Strasznie to trudne,b.im współczuję-obydwojgu.
Pozdrawiam.