Julka Ty każdemu starasz się dopieprzyć i jesteś najmądrzejsza. Nie wiesz co się dzieje w niektórych poradniach, to nic nie mów. Nie jestem cichą myszką, która z podwiniętym ogonem odchodzi jak ktoś tupnie nogą. Jednak niektórych spraw "nie przeskoczysz". Tym bardziej jak boli Cię tak, że mówić nie możesz . Tak, wtedy połykasz w kącie łzy bezradności, aby na zewnątrz dalej być twardą. Pracowałam w INNEJ służbie zdrowia, nie takiej bezdusznej. Pracowałam 20 lat i nikogo tak nie potraktowałam jak mnie potraktowano.
Jeśli zaś chodzi o dzień wizyty , to nie wygląda to tak jak Ty to widzisz. Poradnia NFZ czynna od 15-tej bo przyjmują w niej lekarze ze szpitala urologicznego gdy skończą pracę. Lekarz przychodzi lekko spóźniony. Tłum pacjentów. Przyjmują wg numerków, ale w międzyczasie przyjmują jeszcze osoby przywożone karetką. Ja mam 54 numer. Kiedy przychodzi moja kolej, to owszem wchodzę do lekarza, ale nie ma moich wyników ani karty. Lekarz zmęczony , zdenerwowany i niegrzeczny. Poszukał u siebie powiedział nie ma i wypchnął mnie z gabinetu bo inni czekają. Jest późno , rejestracja już zamknięta. Karty nie znajdę. Zimnio , późno , zaczyna padać deszcz. Do rentgena daleko. Muszę wziąć taxi, by dostać się do domu, bo o tej porze moich wyników w rentgenie nie znajdę i nie ma sensu tam jechać, bo nawet gdyby się znalazły , to lekarza już nie będzie.
Dziś od rana poruszyłam wszystko, ale już telefonicznie. Do tej pory szukają wyników. Na razie wiadomo , że kierowca medyczny zabrał je z rentgena . Dokąd zawiózł jeszcze nie wiadomo.
>Z powodu zaginionej, może przełożonej karty, nie może dość do sytuacji, że zgodnie z zapisaną datą, pacjent nie odbędzie wizyty u lekarza.
<
A jednak dochodzi do takich sytuacji. Zresztą co z tego, że weszłam do gabinetu skoro najważniejszego wyniku nie było. Nawet nie odnotował nigdzie, że się zgłosiłam w terminie.
>Jak wejdziesz do lekarza i gdy usłyszysz, że nie ma tam Twoich wyników, dzwonić POWINNAŚ (numer masz, znasz, jeżeli dzwoniłaś do rentgena), DZWONIĆ przy lekarzu, wskazując że otrzymałaś odpowiedź w pracowni RTG, że wyniki rentgena są u lekarza. Ciekawe co na to lekarz by rzekł, może opierniczył sam osobiście pracownię RTG.
<
Teoretycznie tak, a w życiu inaczej to wygląda.
>Ja dostałabym się na pewno do lekarza i tak zrobiła.
<
Tylko ci się tak wydaje. Nie wszystko w życiu widziałaś. Nie życzę ci , abyś musiała to przeżywać i to jeszcze w takim bólu jak ja. Jesteś mądralą tak długo jak się na własnej skórze nie przekonasz.
>właśnie, Ty która piszesz na forum, że świat jest piękny, przepełniona dobrą wiarą KKK, nareszcie zobaczyłaś ile jest zła
<
Oczywiście, że świat jest piękny. Moje kłopoty zdrowotne tego nie zmienią. To, że ja jestem jak piszesz: "przepełniona " dobrą wiarą katolicką wcale nie oznacza, że inni też tacy są i w stosunku do mnie będą ok. Zapewniam cię też , że wiara katolicka nie powoduje u ludzi ślepoty. Potrafię dostrzec zło, a przez to , że żyję już pół wieku, to widziałam go trochę.