Ja tez pamietam te zajecia w szkole,gdzie gotowalismy zupy,robilismy kanapki albo salatki,pieklismy ciasta.Wszystko to robione bylo w grupach i kazdy sie staral,zeby jego grupa byla najlepsza i wymyslalismy kolorowe dania,np.dodawalismy sos pomidorowy albo cos zielonego do masla,zeby bylo atrakcyjniej.Robilismy tez swetry na drutach lub szylismy bluzki.Dzis juz nie ma takich zajec,wszystko kupuje sie gotowe,wiec te zajecia nie mialyby racji bytu.A i nauczycielom pewnie by sie nie chcialo.Nic wiec dziwnego w tym,ze jakis czas temu odwiedzila nas sasiadka,ktorej syn niedawno sie ozenil i mowi,ze synowa pyta,jaka zupe najbardziej lubi Jarek,bo chcialaby mu niespodzianke zrobic.Tesciowa mowi,ze za owocowa przepada.No to synowa zabiera sie do gotowania zupy owocowej,wlewa wode do garnka,wrzuca mieso,wloszczyzne...