Lekarza orzecznika na oczy (sorry - na oko) zus odrzucił mój WNIOSEK na podstawie samych okresów składkowych (ich braku). Zaskarżyłem decyzję zusu, nie lekarza orzecznika, do sądu rejonowego, który podtrzymał decyzję zusu na podstawie ustawy o emeryturach i rentach z 1998 roku.
Prawo do renty nabywa się mając odpowiednią do wieku lat okresów składkowych i nieskładkowych. Tylko nieskładkowe liczą się w wysokości maks. 1/3 okresów składkowych. Miałem 3 lata przepracowane i 5 lat studiów, a moja niep./niezdolnośc powstała przed 30 rokiem zycia (co zresztą miałem orzeczone w 2005). Tak było i to dawało mi łącznie okres 4 lat składkowych i nieskładkowych.Zus policzyl mi skrupulatnie wszystkie okresy składkowe i nieskładkowe (chorobowe), ale nie uznał mi okresu studiow w ogole. Zus uznal je dopiero na wniosek sądu, bo zaskarzylem ich decyzje. Niestety prawa do renty z tyt. niezd. do pracy nie mam bo niezd. powstała przed podpisaniem umowy o pracę i niezd. została wniesiona. Musiałoby mi sie teraz pogorszyć albo przydarzyć cos innego, żebym te prawa nabył. Co ciekawe Zus nie podważył wydanej wczesniej opinii o istniejącej niezdolnosci, ale wiem ze pewnie teraz kiedy złoze dokumenty na rente socjalna (jak piszesz) to niechybnie mnie uzdrowi i zaprzeczy swojej wczesniejszej decyzji. Mimo ze poprawy u mnie nie ma i nie ma na to szans, bo oko jest czasowo zabezpieczone, ale nie wyleczone.

Po tym, co przeczytałam na forum, przez co przechodzą schorowani ludzie, żeby dostać rentę, po tym jak badał mnie lekarz orzecznik o specjalizacaji - uwaga! - psychiatra (badał moje schorzenia narządu wzroku, kazał mi się pochylić maksymalnie mocno, gdy nawet nieostrożnie wiązanie sznurówek może mnie pozbawić widzenia w moim jedynym jeszcze jako tako sprawnym oku), po tym jak po wydaniu przez lekarza orzeczenia czekałam ponad 3 miesiące na decyzję o przyznaniu renty - nie dziw się proszę, że wpadłam niemal w euforię, że mi jednak tę rentę przyznano