www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / Pogląd osób zdrowych na niepełnosprawność. (11601 - wyświetleń)
- Autor freya Dodany 2006-10-01 10:54
Problemy z dostosowaniami dla osób niepełnosprawnych wynikają z kompletnego niezrozumienia. Zdrowym ludziom wydaje się,z ze KAŻDA osoba niepełnosprawna MUSI korzystać z pomocy osoby towarzyszącej, ponieważ w ich mniemaniu sami sobie nie poradzą. To wierutna bzdura! Niepełnosprawni świetnie sobie radzą sami, nieważne jakie maja schorzenia, tylko poruszanie się po miejsach publicznych utrudniają im zwykli ludzie , dla których, to jest nie do pomyślenia, żeby osoba taka mogła samodzielnie się poruszać po mieście. Zdrowi ludzie uważają, że to nie jest ich problem, ponieważ ich nigdy nie będzie to dotyczyć, a jeśli ktoś jest niepełnosprawny, to lepiej niech siedzi w domu i nie przeszkadza! Aż krew sie we mnie gotuje, jak wielu ludzi tak uważa! Stąd też np. problemy z dostosowaniem podjazdów. Właściciele takowych, robią je na odwal, ponieważ jest taki przepis , że być muszą. Gdyby nie to, założę się, że w wielu placówkach wogóle by ich nie bylo. Ludzie niepełnosprawni to jest dla nich jakas abstrakcja! Kiedy ten świat wreszcie się zmieni...
Nadrzędny - Autor bernadeta Dodany 2006-10-01 16:49
cześć!
Przeczytałam ostatni post..... hm, w wymiarze globalnym z pewnościa tak jest... jeżeli chodzi o bariery różnego rodzaju. Ale gdy chodzi o pomoc, czy zwykłą życzliwość pojedyńczych ludzi, nie jest chyba tak źle:) nie jestm niepełnosprawna, ale mam codziennie kontakt z osobami niepełnosprawnymi. I mam wiele przykładów na to że przy dobrej woli, sympatii do ludzi i dystansie do samego siebie, codziennośc kążdego człowieka może być lepsza i zwyczajnie "normalna":-)
pozdrawiam wszystkich pogodnych ludzi :-))))))
Nadrzędny - Autor freya Dodany 2006-10-02 10:37
Oczywiścoe ze jest wielu ludzi bardzo zyczliwych:) tylko krew mnie zalewa jak się patrzy na te wszystkie"udogodnienia" dla niepełniosprawnych u nas w Polsce...Ja mam taka sytuacje jak ty, ponieważ sama tez nie jestem niepełnosprawna i również mój światek bardzo się łączy z takimi ludżmi. Pozdrawiam:)
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2006-10-02 19:14 Zmieniony 2006-10-02 19:16
Cóż, na problem "niepełnosprawnych" w społeczeństwie wypada moim zdaniem spojrzeć szerzej:
- po pierwsze jeszcze 20 lat temu, gdy mnie diagnozowano matula usłyszała: "Ma Pani dwie córki, tamta będzie dla świata, a ta dla domu". Jest inaczej, a 20 lat to znowuż nie tak dużo z punktu widzenia poprawy sytuacji. Do zmian potrzebny jest czas.
- po drugie, tam, gdzie są ludzie zostawiający permanentnie oblodzone chodniki, nie odśnieżający dachów, instalujący lipne ogrzewanie w budynkach, zastawiający chodnik samochodem tak, że trzeba mieć talię osy, żeby przejść, trudno domagać się żeby nagle wszyscy ci ludzie, którzy nie przejmują się innymi, przejmować się zaczęli tylko ze względu na "niepełnosprawnych".
- po trzecie, pomimo tego, że osoby "niepełnosprawne" są liczną grupą w Polsce (choć należy zauważyć, że nie wszyscy mamy przecież takie same potrzeby) to wciąż jest mniejszość. W sytuacji gdy brakuje pieniędzy na zwykłe remonty, na służbę zdrowia, na policję, na utrzymanie rodziny i interesu ludziom raczej masowo przyjdzie do głowy dbać o "kłopotliwą" mniejszość. Dobre podejście do innych wynika częściowo z dobrobytu całego społeczeństwa. A w Polsce z tym dobrobytem to jakoś niespecjalnie...
- po czwarte, czasem rzecz jest wynikiem braku odpowiedniej wyobraźni. Myślę, że mało kto potrafi sobie np. wyobrazić jak powinno wyglądać środowisko przyjazne osobom niewidomym, bo zdecydowana większość ludzi widzi. Analogicznie sytuacji winny jest częściowo taki sam "brak wyobraźni" w stosunku do np. ludzi na wózku. Będąc "na chodzie" człowiek często nawet nie zauważa, że do sklepu prowadzą trzy wąskie schodki.
- po piąte, naturalną rzeczą jest myśleć o ludziach których nie widujemy jako o "egzotyce" - póki np. nie mamy kontaktu z ludźmi o innym  kolorze skóry rzadko zauważamy związane z tym problemy. Analogicznie, jeśli niepełnosprawność nie jest dla nas zjawiskiem codziennym prawdopodobnie nie będziemy myśleć o tym, że tacy ludzie też chcą zrobić zakupy, mieć pracę, pójść do kina. Bo czego oczy nie widzą, tego często serce nie boli.
- po szóste: równie naturalną rzeczą jest, to, że chorobę/śmierć/napad/pożar/wypadek drogowy traktuje się przede wszystkim w kategoriach "czegoś co przydarza się innym". Ludzie nie zaczną masowo przewidywać, że wszystko może przydarzyć się im. Część prawdopodobnie popadłaby wtedy w stan histerii. Nie chcemy chyba, żeby każdy myślał "zbuduję porządny podjazd do sklepu, bo a nuż jutro będę mieć wypadek i wyląduję na wózku". Bo jakkolwiek jest to oczywiście możliwe, to stałe myślenie w takich kategoriach jest niezdrowe psychicznie.
- po siódme: świat zmienia się przede wszystkim uczestnicząc w nim pomimo trudności. Nikt nie może oczekiwać, że świat "się naprawi" i dotyczy to nie tylko ludzi "niepełnosprawnych", ale także ludzi o inny, kolorze skóry czy innego wyznania. Trzeba się pokazywać, walczyć, współpracować. Wtedy mogą nadejść jakieś zmiany.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2006-11-09 19:44
Witam. Iapowolę sbi na polemkę wtemacie. Nie wdaje i się byt dobrym sposobem na kłpty cofanie się w tył i analiza co było kiedys a co jest teraz. W ten sposób można wytłumaczyć, usprawiedlwić niemal wszystko. Czas nie jest i nie powinien być argumentem.
Po drugie ignorancji i ignorantów w polsce ci nam nie brakuje. Myslę że czas ku temu aby i ci ignoranci myślący tylko li o własnych wygodach, typu oblodzony chodnik, zaspy, czy też szereg samochodów- pomyśleli o tym że świat nie jest tylko dla tych zdrowych, że obok są również osoby które często nie z własnego wyboru są niepełnosprawnymi, którzy co krok napotykają na bariery-niezauwazalne dla zdrowych. A już co do mniejszości czy wiekszości- nie komentuje tego stwierdzenia. Bo czyż jesli się widzi staruszkę na przejściu lub zamierzająca przejść - przecie jest jedna- czyli w mniejszości - nalezało by ją zignorować tylko z tego powodu? Bzdura.
Co do przyczyn, które kierują zachowaniami ludzkimi względem ludzi niepełnosprawnych, to faktycznie są różne. Lecz generalnie wynika to z braku refleksji na ten temat. A argument, że zdrowy może być za chwilę ( co nie daj Boże), osobą chorą lub niepełnosprawną - wcale nie jest czynnikiem który mógłby wywołac psychozę. Myślę, że dużo dało by, gdyby ci "zdrowi", choć na kródko spojrzeli oczami niepełnosprawnych. Być moze by przejżeli. Co do przewidywania - winno być codziennością. To jest tak zwany rozsądek. A co do koloru skóry. Ci którzy uważają, że kolor, narodowość czy wiara, są problemem-( z całym szacunkiem),lecz winni się leczyc. Pozdrawiam.
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2006-11-14 22:01
Zygmuncie:
1. Nie należy wyłącznie patrzeć w przeszłość, bo to zawsze będzie usprawiedliwieniem. Ale równie absurdalne wydaje mi się patrzenie wyłącznie w przyszłość z pominięciem tego co było. Ludzka mentalność i stan kraju zmieniają się w skali pokoleń. W związku z tym czas jest takim samym argumentem jak pieniądz - i jeden i drugi jest potrzebny do zmian.
2. Zgadzam się, że ludzie powinni myśleć o innych (w tym także niepełnosprawnych). Powinni być też ogólnie dobrymi ludźmi. Tyle że z samego mówienia że ktoś "powinien" raczej nic nie wyniknie. Argumentu tego nie używam, żeby kogokolwiek za zachowanie usprawiedliwiać, ale dlatego, że uważam problemy niepełnosprawnych za ściśle związane z kondycją społeczeństwa w ogóle. Nie jest realistycznym domaganie się, żeby "nas" rozumiano lepiej niż innych. Ludzie muszą zacząć zwracać uwagę na siebie nawzajem ogólnie zanim zaczną myśleć o jakiejś szczególniej grupie. Bo zastawiony czy nieodśnieżony chodnik to problem także dla "zdrowych". A do tego znacznie prościej mu zapobiec. Ale widać komuś się nie chce myśleć. I my nie jesteśmy w tym niemyśleniu wyjątkiem - niektórzy po prostu nie myślą o nas, tak samo jak nie myślą o innych. Samo siedzenie i mówienie, że "oni powinni", "oni powinni" jest może częściowo słuszne, ale niczego nie zmienia.
3. Przykład ze staruszką jest wygodny, bo odwołuje się to zachowania mojego czy twojego, ale przecież nie tak działa grupa, ona kalkuluje co jej się opłaca.. I to jest wredne, ale normalne, bo póki państwo i społeczeństwo ma mniej do zyskania niż do stracenia ... Ach, przy okazji - przeprowadzając staruszkę możesz tylko zyskać. Ale teraz zmieńmy przykład. Załóż, że musisz się z nią podzielić swoimi pieniędzmi (tak jak społeczeństwo dzieli się z nami ułatwiając nam dostęp do normalnego funkcjonowania). Teraz na jednej szali leży powiedzmy 30% twojej renty a na drugiej twój charakter. Są ludzie, którzy uznają, że nie opłaca im się dofinansowywać w takim stopniu obcej staruszki... Tak samo istnieją społeczeństwa, których nie uznają, że sam humanitaryzm jest dla nich zyskiem i one oczekują praktycznych zysków z tego, że ja czy ty wyjdziemy na ulice i będziemy mogli prowadzić normalne życie. A w kraju, gdzie stopa bezrobocia jest w okolicach 15% nie jest łatwo wykazać, że istnieje się z zyskiem dla społeczeństwa pomimo swoich ograniczeń (szczególnie, że według niektórych za sam stały dochód w postaci renty powinniśmy być wdzięczni).
4. Mówisz, że dobrze by było, gdyby "zdrowi" "choć na krótko spojrzeli oczami niepełnosprawnych". Pełna zgoda. Tyle, że twoja sugestia jest czymś innym niż to, do czego się odnosiłam. Znam ludzi, których receptą na życie jest życzyć innym by stali się np. niepełnosprawni lub, by żyli w wiecznej świadomości, że istnieje taka możliwość. A to uważam już za zwyczajnie wredne. Prosić innych by spróbowali rozumieć, a życzyć im czyjegoś losu to dwie różne rzeczy.
5. Powiadasz, że zawsze powinno się przewidywać. Po pierwsze - odsyłam do stwierdzenia o tym, że to co się powinno nie zawsze jest tym, co się robi (i jak sądzę wszyscy mamy tego typu grzech na sumieniu). Po drugie - wydaje mi się, że nie da się przewidzieć wszystkiego.

"Ci którzy uważają, że kolor, narodowość czy wiara, są problemem-( z całym szacunkiem),lecz winni się leczyc" Pełna zgoda. Powinni. Moim celem nie było ich usprawiedliwiać, ale pokazać że istnieją. To są ludzie również tworzący naszą rzeczywistość. Z tej perspektywy problemy niepełnosprawnych są podobne do problemów tych, którzy nie są akceptowani z powodu (niegroźnych) poglądów czy cech.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2006-11-15 21:55
Witam. Powiem tak. Pozwole sie z Toba nie zgodzic w pierwszej wersji. Myslenie w kategorii globalnej i pokoleniowej, jest filozofia bardziej dla politykow niz dla konkretnych ludzi z niepelnosprawnoscia, ktorzy sa i zyja tu i teraz. Usprawiedliwac czesto stan negatywny wielu rzeczy w kraju nie moznoscia zmiany czegos co jest zle i co da sie zmienic - ten stan myslenia jest (moim zdaniem), wlasnie wrazesem jednym z wielu, ktorymi karmia nas wszystkich politycy. Caly nasz rzad.
Ja nigdzie w poscie nie powiedzialem, ze ma sie rozumiec tylko "nas"niepelnosprawnych bardziej od innych. jestesmy na tym forum i poruszamy lub zajmujemy sie tematyka niepelnosprawnych. Kazda z grup ludzi, ktora bedzie potrzebowala pomocynie bedzie zastanawiala sie nad tym co z problemami ich nie tyczacymi. Zgadzam sie natomiast z teza, iz ludzie winni zmienic wlasne myslenie i to jest prawda. Co do przykladu z "chodnikiem  nieodsniezonym, to nie zgodzil bym sie z tym ze to problem taki sam jak dla osob niepelnosprawnych. Bo osoba zdrowa, sprawna, obejdzie zaspe, lub przejdzie wrecz po sniegu-da rade. A wez osobe niepelnosprawna na wozku-klops. Stoi. Zjechac z chodnika nie ma jak, bo wysoki kraweznik, czesto lancuch z boku. Wiem, ze stwierdzenie, ze ktos cos powinien - moze niec nie dac. Lecz siedziec cicho i cierpiec? Mysle, ze ten czas zastraszenia dawno minal. Ludzie niepelnosprawni POWINNI zaczac mowic glosno o swych prawach. Tak jak kazda z grup spolecznych domaga sie wlasnych praw. Wlasnie dla tego mamy teraz sytuacje, ze nikt sie nie liczy z niepelnosprawnoscia.   Normalnym odruchem powinno byc przy planowaniu zastosowanie alternatywy, ze po nim bedzie przemieszczal sie zdrowy czlowiek i niepelnosprawny. Ze po schodach planowanych nie beda skakaly wozki. Czy to myslenie wymaga czasu - nie, po sto kroc nie. Tyle ze nie ma komu domagac sie tego glosno i wyraznie.
Nastepny argument z tzw. interesownoscia. Dokladnie wiem ze w wiekrzosci spoleczenstwa istnieje przekonanie "cos za cos". I dokladnie nazwalem to "polska obluda" . I zanim zaprzeczysz to wyjasnie o co mi chodzi. Sprawy zysku powinny wystepowac w sferach zawodowych, produkcji, eksportu czy inportu etc. Ale tam, gdzie wystepuje cierpienie i niepelnosprawnosc - liczenie zysku jest dranstwem. To po pierwsze. Po drugie, ghdzie jest "polski" katolicyzm. Chumanitaryzm na cierpienie. Juz wiele krajow wyrazilo opinie o polsce, ze cyt" pod plaszczykiem pietyzmu wiary i katolickich obrzedow- kryja sie ciemne strony polakow". Z calym szacunkiem do katolikow. Chdzi mi o to, ze co innego w "kosciele", a co innego po wyjsciu z niego. I takim zachowaniem jest szukanie zysku tam, gdzie powinno byc serce.
Co do dzielenia sie pieniedzmi - to chybiony przyklad, bo sa teraz tak rozwiniete systemy pomocowe ze strony panstwa i organizacji pozarzadowych, ze staruszka ma dzisiaj szanse na pomoc wiekrza niz kiedys.
Co do przewidywania. Wlasnie dla tego, aby przewidziec wiele rzeczy, aspektow, problemow - potrzebna jest tak bardzo glosna rozmowa na te tematy. Wlasnie wyglaszanie glosno pogladow wszedzie tam, gdzie sa one potrzebne sprawi, ze decyzyjnosc ludzi w urzedach resortowych bedzie mniej bledna.
Tematyka ludzi z innych grup spolecznych, tematycznych jest poza naszym tematem. Kazda z tych grup na wlasne problemy o ktore walczy aby ich nie bylo. Tak samo walczy jak i my. Rasizm zawsze byl i bedzie. Pytanie, czy ma w spoleczenstwie dobry grunt do wlasnych chorych pogladow.
Pozdrawiam.
Nadrzędny Autor Thule Dodany 2007-02-11 14:13 Zmieniony 2007-02-11 14:18
Witam.

Myślę, że posty Was wszystkich mają wiele punktów stycznych, choć wyrażone są w różny sposób.
Temat niepełnosprawności nie jest jednolitym tematem, tak jak dysfunkcje są różnego rodzaju, tak postrzeganie jej bywa różne, sposób postrzegania niepełnosprawności przez innych zależy od tego jak sami ją postrzegamy.
Po wtóre: racje,które prezentują Autorzy postów,mają "punkty styczne". Postrzeganie niepełnosprawności zależy od tego jaki aspekt rozpatrujemy.Wszak, nie jest możliwe ujęcie tak szerokiego tematu w jednym poście. Dodam ujęcie rzetelne.

Nie chcę powtarzać wypowiedzianych tutaj racji, powiedziałabym tylko:
wzorować się powinniśmy na krajach zachodnich, u których wdrożone mechanizmy funkcjonują dobrze(sprawdzają się), podejmować działania w środowisku lokalnym, wymagać respektowania praw, działać.

Nie chcę czekać, 5,10,15 lat, aż sytuacja ulegnie zmianie, nie chciałabym spoglądać w przeszłość, ze świadomością iż straciłam X lat życia, tylko dlatego, że nie podjęłam działania na rzecz zmiany rzeczywistości.
Nie chcę rozpatrywać życia w kategoriach straty.
Nadrzędny Autor agus_78 Dodany 2006-11-06 14:52
witam, bardzo bym prosila o kontakt mailowy od uzytkowniczek FREYA i BERNADETA. z Waszych postow wynika, ze przebywacie z osobami niepelnosprawnymi. niestety nie udostepnilyscie maili, wiec musialam napisac tutaj. nie bede przedtawiac na forum calego problemu. czekam na maile z Waszymi adresami. bede wdzieczna.
Nadrzędny Autor maclisc Dodany 2007-08-16 18:19
Zgadzam się w każdym calu. Od prawie 3 lat jestem na wózku i mam też "worek przykrych doświadczeń".
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / Pogląd osób zdrowych na niepełnosprawność. (11601 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill