Podroz mialem z przebojami.
Zaczelo sie wszystko ok,bo w Katowicach bylem na dworcu z przyjacielem ktory mnie z pomoca konduktora zaladowal do wagonu:)
Nie bylo z tym wiekszych problemow bo u nas sa wysokie perony.
W Malborku dosiadla sie do mnie moja dziewczyna i byla cala zadowolona bo za mna siedzialo chyba 4 Rosjan z ktorych polowa wygladala na mafiozow:)hehe
A zadowolona byla dlatgo ze ona zna rosyjski i wiedziala ze ich poprosi o to by nam pomogli wyjsc.
Nawet nie podejrzewalem ze nasi wschodni bracia maja taka energie
Ani sie nie obejrzalem a juz bylem w ramionach nawiekszego z nich na peronie i sciskal mnie w takim uscisku ze wygladalo ze trzymie najbardziej drogocenna rzecz jaka mial w rekach:)hehehe
A ja sie dziwnie czulem jak widzialem ze on ma szyje szerszą niz moje dwa uda razem wziete:)hehe
Ale trzeba przyznac ze tylko dzieki nim nasza wysiadka w Gdansku odbyla sie bezproblemowo bo ten jeden konduktorek ktory przyszedl do pomocy to by nawet chyba wozka sam nie zniosl na dol -taka chudzina z niego byla.
Na dworcu mial na nas ktos czekac z obslugi dworca zeby nas bezpiecznie przeprowadzic przez tory (tylko tak osoba na wozku moze opuscic peron bo windy nie dzialaja od ostatniej powodzi,hihi
Ale nikt nie czekal:(
Wiec pojechalismy sobie sami i ...wszystko bylo oki az do dnia powrotu gdy mila pani z kas biletowych nam powiedziala ze gdyby nas zauwazyli sokisci to wlepili by nam mandat bo samemu po torach przechodzic nie wolno.
Na pytanie czy mielismy na tym peronie siedziec do wieczora zanim ktos nas stamtąd odbierze (skoro wszystko bylo zgloszone i nikt sie nie raczyl pofatygowac) pani powiedziala tylko ze to dziwne że nikt na nas nie czekal
W drodze powrotnej tez bylo oki, poniewaz pomni przygod z tym konduktorem chudzielcem,zalatwilismy sobie wlasna prywatna pomoc ,ktora przyjechala na dana godzine na dworzec i nas zapakowala do wagonu.
Do W-wy byl bardzo mily pan konduktor ktory nawet sam raz przyszedl sie mnie spytac czy czgos nie potrzebuje ,czy moze mi w czyms pomoc....
Naprawde bylem zbudowany....widac jak sie chce to mozna:))
Ale zeby nie bylo za dobrze to chyba w W-wie nastapila zmiana ekipy i przyszedl jakis mlodzian ktoremu tlumacze ze potrzebuje pomocy w Katowicach,bo nie umie sam wsatc z fotelu,a potem musi mnie ktos wytaszczyc z tego wagonu na peron bo sam nie dam rady.
No a ten mi ze on nie ma czasu bo musi wydac przesylki konduktorskie i ze mi podeslie pania konduktor.
To dziewczyna ktora wazyla moze z 50 kg i miala wyniesc faceta ktory wazy prawie 80;((
Tlumaczylem mu to chyba z 4 razy zanim facet zaczal cokolwiek lapać i obiecal mi w koncu ze bedzie pilnowal zeby pociag nie odjechal ze mna w srodku bo do Opola nie chcialem sie dostac
Cale szczescie ze nie zawiedli moi przyjaciele ktorzy zjawili sie na dworcu na czas i mnie wyciagneli o wlasnych silach z tego wagonu.
Wszystko wiec sie zakonczylo dobrze ale do dzis zrozumiec nie moge dlaczego PKP nie ma wagonow przystosowanych do wozkowicziow na trasach z poludnia Polski na Pomorze.
Dlaczego takie wagony sa tylko na trasach do Szczecina i Kolobrzegu a do Gdanska,Gdyni i Sopotu ani jednego??????
Dlaczego na kazdym wiekszym dworcu nie ma "obowiazkowej" rampy po ktorej osoba na wozku moze bezpiecznie i bezproblemowo opuscic wagon i znalesc sie na peronie???
Przeciez to powinien byc standart !!!
Szczegolnie na glownych dworcach i na tych mniejszych na ktore czesto przyjeżdzaja osoby na wozkach na leczenie czy turnusy rehabilitacyjne.
Moze niepelnosprawni.info by sie zajeli tym problemem bo prawde mowiac ja nie wiem jak ja mieszkajac w K-cach mam "reformowac" dworzec w Gdansku:((
Moze udalo by sie zrobic jakas akcje ,ktora by poprawila jakość i bezpieczenstwo osob ON w podrozy?
Co szanowna redakcja na to?
Pozdrawiam.
Zento