> Taka foto- skarga jaką tu złożyłas jest super.
Co, na podstawie tej skargi mogę zrobić? Nie jeździć linią 23? Nie jeździć konkretnie tramwajem 3193? Ile osób poza mną (teoretycznie, w całej Warszawie zastosuje się do takiego "bojkotu"? A jak motorniczy zmieni linię, to co?
Żeby było jasne: pytam, bo się zastanawiam co jest "super" w takiej skardze, poza tym, że można z siebie zdenerwowanie upuścić (to też rzecz jakoś ważna).
> Sprawa wizerunku a odpowiedzialność fotografa. Ten człowiek jest w pracy, jest osobą publiczną w tym momencie. Gdyby to była sala rozpraw byłby osobą prywatną? ? Czy może ktoś ten problem naświetlić pod względem prawnym?
Miłej lektury:
http://www.emax-service.nazwa.pl/kopipol/wp-content/uploads/2011/11/Ochrona_prawa_wizerunku.pdf---
Nie jestem prawnikiem. Ponadto, jak to w prawie, może się zdarzyć, że dwóch prawników będzie miało różne opinie, dopóki sprawa nie pójdzie do sądu, ale jeżeli komuś nie chce się czytać, to z mojego punktu widzenia ważne jest że prawo do ochrony wizerunku jest ograniczone wtedy, kiedy ktoś jest "osobą powszechnie znaną, a jej wizerunek powstał w związku z pełnioną funkcją" (str. 4-5)
Oczywiście ponieważ, co do zasady, w takim postępowaniu to skarżący musi dowodzić szkody,
zwykle robienie ludziom zdjęć i ich rozpowszechnianie (bo to rozpowszechnianie jest właściwie zabronione) pewnie nie będzie miało konsekwencji, bo nikt Cię nie pozwie.
> Gdyby to była sala rozpraw byłby osobą prywatną?
Jeżeli ma rozprawę bez związku z zajmowanym stanowiskiem, to to jest jego życie prywatne (rozprawa spadkowa/rozwodowa/stawiennictwo jako świadek to też "na sali rozpraw", nie?)
Gdyby to było postępowanie w związku z pełnioną funkcją, to dochodziłby jeszcze problem tego, że dopóki nie ma wyroku zdjęcie nie mogłoby sugerować że Iksiński jest winny (bo może nie jest?). Stąd się bierze skracanie nazwisk podejrzanych do pierwszych liter, nawet jeżeli bywają przypadki kiedy ducha prawa można ominąć nie omijając litery (np. Zenon B, bratanek prezydenta Polski)