Ja musiałem jeździć do oddalonej o 150 km miejscowości, parę razy w miesiącu na trzy, cztery dni przez prawie pół roku...
Fakt, były super warunki, obiekt i okolica przystosowana do potrzeb niepełnosprawnych, wspaniałe pokoje, bardzo dobre wyżywienie, pomimo dużej ilości zajęć lekcyjnych, dużo czasu mieliśmy dla siebie, bo dni były długie, to po zajęciach mogliśmy wykorzystać dla siebie... Dużo się nauczyłem, poznałem różne pożyteczne programy i ich obsługę, które teraz wykorzystuję w wersji na Linux' a, z podobną obsługą...
Poznałem także dużo wspaniałych przyjaciół, którymi utrzymuję do dziś kontakt...
Lecz ww kurs, napiszę, w żadnym stopniu nie wpłynął na jakiekolwiek ułatwienie w zdobyciu pracy w kierunkach już posiadanych kwalifikacjach zawodowych, jak również z tymi nowo zdobytymi... Wszędzie, gdzie daję cv, to albo przepada, a jak już załapię się na rozmowę kwalifikacyjną, to gdy tylko pokażę się u pracodawcy, to już jestem na pozycji przegranej, choć mam wymagany stopień niesprawności, to dla pracodawcy jestem
za mało sprawny na to aby pracować w tej firmie, dowiaduję się, że "oni" szukają takich co mają stopień znaczny lub umiarkowany, lecz są fizycznie i psychicznie sprawni.
A drugą przeszkodą, z dobyciu pracy jest wiek, gdyż jestem już po 50-tce....
Z tego wynika, że osoby które mają znaczny i średni stopień niepełnosprawności, a mocno widać niepełnosprawność najczęściej są na pozycji przegranej tak jak ci, którzy mają stopień lekki...
Jednym z głównych powodem tej selekcji jest wymóg przystosowania stanowiska pracy oraz wysokość dofinansowania do płacy za zatrudnienie osoby niepełnosprawnej, pracodawca ma na myśli tylko to, że ma robotę zrobioną za prawie darmo, jak również ww. dofinansowanie w kieszeni....