Kryształku drogi, jesteś idealistką.
Życzliwość była spowodowana okolicznościami, a nie istotą charakteru człowieka. Ludzie się życzliwie dzielili tym, co wynieśli z zakładów, co zdobyli w kolejkach, bo inni zdobyli co innego do podziału. W powszechnej epoce załatwiania sobie wszystkiego przez wszystkich wszyscy się czuli blisko siebie. Wcześniej jeszcze życzliwie pozwolili przychodzić do siebie na telewizję, bo się czuli fajnie, że mają ją.
Życzliwie stali sobie przed kamienicą i przekazywali wieści, plotkowali życzliwie lub nie. Wszyscy mieli wsólnego wroga partyjniaków i czuli wspólnotę z resztą równych sobie. To był jakiś rodzaj szerokiej wspólnoty interesów, choć nie było to oczywiście werbalizowane.
Dziś dochody się różnicują, nie ma nic za darmo.Jak nie wywalczysz pracy, to ktoś inny ubiegnie. Jak kogoś nie stać na to, na co stać innych, to raczej partnerem do życia towarzyskiego nie jest. W blokach, w kamienicach nikogo nie obchodzi, kto mieszka obok, jeśli tylko jest cisza. Na osiedlach podmiejsko-gminnych, czyli sypialniach wielkich miast jest tak samo.
Życzliwość jest anonimowa jeśli jest, bo wpłacamy na fundacje sms-ami, a nie idziemy z paczką do drzwi, w obawie, że ktoś się na nas obrazi.
Pozmieniało się........
Czy jednak jesteśmy gorsi?
Czy młodzi będą mniej wrażliwi? Niektórzy już są, a inni nie i nie będą. Czyli stare dzieje ludzkości, tylko w coraz to nowych okolicznościach technicznych. taki ludzki przekładaniec....