www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Piszę doktorat - proszę o pomoc (21265 - wyświetleń)
- Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-02 13:29
Szanowni Państwo!

Na początek kilka słów o sobie. Jestem doktorantką Uniwersytetu Jagiellońskiego i prowadzę badania dotyczące nazywania różnego rodzaju niepełnosprawności i samych osób niepełnosprawnych w dyskursie społecznym. Chodzi mi o uchwycenie zmian językowych w zakresie stosowanych określeń oraz zbadanie czy rzeczywiście dyskurs ten został złagodzony. Może prościej - dawniej mówiło się inwalida i było to określenie neutralne, dzisiaj chyba już takie nie jest, ponieważ zostało zastąpione przez ON (a samo słowo inwalida kojarzy się najczęściej z inwalidą wojennym). W związku z prowadzonymi badaniami mam do Państwa ogromną prośbę. Zaznaczam, że jestem w trakcie czytania całego forum (tego i jeszcze dwóch innych, ogólnopolskich) i gromadzenia materiału, który jest dosyć pokaźny. Chciałabym jednak uzupełnić moje badania o Państwa opinie. Mianowicie - z jakimi określeniami nazywającymi niepełnosprawność (nie tylko fizyczną, ale również związaną np. z dysfunkcją różnych narządów zmysłów) spotkaliście się Państwo w swoim życiu? (np. niepełnosprawny, kaleka, inwalida...) Jak do Was mówiono? Czy zdarzały się określenia krzywdzące? (kuternoga, ślepiec...) Jak chcielibyście, aby się do Was zwracano, w sensie, które określenia są najbardziej neutralne? Nie ukrywam, że głównie chodzi mi o zbadanie czy nadal istnieją formy obraźliwe, czy są używane, a jeżeli tak to jakie? Tyle mówi się ostatnio o tzw. poprawności politycznej i językowej, która powinna być przestrzegana nie tylko w mediach, ale również w codziennym życiu. Czy tak jest również w rzeczywistości?

Podaję mój mail, proszę o opinie i komentarze tutaj, w prywatnych wiadomościach lub mailowo. Jestem otwarta na Państwa propozycje, rozwiązania, porady i wskazówki.
Z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich.
Mam nadzieję, że będziemy w kontakcie.

kasiaprazynka@wp.pl
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-01-02 14:25

> Jak chcielibyście, aby się do Was zwracano, w sensie, które określenia są najbardziej neutralne?<


Nie widzę potrzeby zwracania się do mnie inaczej niż imieniem czy nazwiskiem.
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-02 19:03
Proszę mnie źle nie zrozumieć - bardzo trudno to wszystko wytłumaczyć kilkoma zdaniami na forum, ponieważ są to niezwykle skomplikowane i zarazem delikatne kwestie. Są takie sytuacje, chociażby wizyty u lekarza, gdzie pewne schorzenia, niepełnosprawności trzeba nazwać i tutaj pojawia się badany przeze mnie wątek. Nie chcę za dużo podpowiadać, ale np. jest Pan/Pani osobą niepełnosprawną/inwalidą/kaleką/osobą z dysfunkcją... i tak dalej, aż po różne, niekiedy mniej przyjemne, określenia. Na pewno, zwłaszcza w młodym wieku, zdarzają się sytuacje, w których słyszy się, że inne dzieci, koledzy z podwórka zauważają daną niepełnosprawność i tworzą np. różne przezwiska. Mam już pewne doświadczenie i wiem na przykład, że dla jednych określenie inwalida nie jest obraźliwe, z kolei dla innych - jest. Proszę o pomoc i podzielenie się swoimi doświadczeniami, zależy mi na zebraniu obszernego materiału leksykalnego i w żaden sposób nie chcę nikogo urazić.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-01-02 19:47
Jestem w wieku (50+) już mnie nie ranią żadne takie słowa. Jestem ON od dziecka i zdążyłam się "zaprzyjaźnić" z moją niepełnosprawnością. Rozumiem jednak o czym piszesz, bo przez tyle lat bycia ON spotkałam się z różnymi sytuacjami i różnymi słowami.
Nadrzędny - Autor Staruszka123 Dodany 2014-01-02 20:00
LIDIAN PANI PYTACZY MOZE DO CIEBIE POWIEDZIEC KALEKA,KUTERNOGA ALBO KULAWIEC A DO NIEWIDOMEGO ŚLEPIEC ,DO NIESŁYSZACEGO GŁUCHACZ....BO INNEGO WYTŁUMACZENIA PYTAN PANI DOKTORANTKI NIE WIDZE.
KULTURY TROCHE PANI DOKTORANTKO I WRAZLIWOSCI,NIEPEŁNOSPRAWNI TO TEZ LUDZIE!!!!!!!CZY DO ZAKATARZONEGO POWIE PANI SMARKACZU ZAMIAST P.MARKU,JACKU CZY IGNACU??????
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-02 21:07
Moi Drodzy, po co tyle złośliwości. Spróbuję w takim razie jeszcze raz, od samego początku. Niestety analizując określenia chorób, wad, dysfunkcji w słownikach języka polskiego od XVI wieku, może niektórych zdziwię, ale większość wyrazów ma zabarwienie wyraźnie negatywne (bardzo mało jest określeń neutralnych). Dlaczego? Jak to się zmieniło na przestrzeni wieków? Czy teraz, w obliczu większego otwarcia na osoby niepełnosprawne, zmienia się również język, którym się posługujemy? To są niektóre z licznych pytań, na jakie mam zamiar odpowiedzieć. Bardzo mi przykro, jeżeli Ktoś nie rozumie, o co chodzi w badaniach naukowych i podchodzi do pewnych rzeczy zbyt emocjonalnie. Może podam kilka przykładów, bo sami Państwo nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak o sobie piszecie, jak się określacie... Wszystkie określenia pochodzą z tego forum:
o.n. / on / ON
okularnica (nick)
niewidomy
inwalida
wózkowicz
ślepy
głuchy
niedowidzący
jednooczny
karzeł
garbus
niedosłyszący
osoba mniej sprawna
osoba z dysfunkcjami
osoba wykluczona
głuchoniemy
kaleka
niesprawny
słabo widzący
kulas
kuternoga
połamaniec
debil
kulawy
amputant

Chyba widać gołym okiem, że dosyć wyraźnie różnią się one zabarwieniem emocjonalnym. W literaturze fachowej tyle się ostatnio pisze o tym, że nawet określenie 'osoba niepełnosprawna' nie jest właściwe, lecz powinno się mówić 'osoba z niepełnosprawnością'. Bardziej chodzi mi o takie niuanse... liczę na merytoryczną dyskusję, a nie obrażanie się.
Jednak jeżeli moje pytania kogoś urażają czy obrażają to z góry przepraszam.

Ps. W każdym razie dziękuję Staruszce za nowe określenie - Głuchacz - tego jeszcze nie wyekscerpowałam.

W razie pytań proszę o kontakt, chętnie odpowiem i dookreślę pewne kwestie.
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-01-02 21:15

>widać gołym okiem, że dosyć wyraźnie różnią się one zabarwieniem emocjonalnym<


Jednak jak by nie patrzeć są prawdziwe. :-) Sama nieraz o sobie mówię - ale kaleka się ze mnie na starość zrobiła- kiedy coś mi nie wychodzi. :-)
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2014-01-03 01:00

> Może podam kilka przykładów, bo sami Państwo nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak o sobie piszecie, jak się określacie...


Lista była bogata, ale proszę uwzględnić kilka aspektów. Ta część forum ma charakter luźniejszy.Czasem te określenia miały charakter żartobliwy, co wynikało z kontekstu, czasem autoironiczne, albo auto-satyryczne, a inne były pisane przez osoby, które dostały bana, bo osoby te, bezinteresownie złośliwe, miały kłopoty ze swoją osobowością. Tak więc nie do końca jest to realny sposób odnoszenia się do niepełnosprawnych wszędzie i zawsze oraz ich wzajemnie do siebie. Trzeba wziąć też pod uwagę, że jedni niepełnosprawni są bardzo czuli, a inni mają poczucie humoru. To ważne.
Określenie wózkowicz mnie osobiście się podoba i kojarzy z zaradnością wózkowiczów. Tak jakoś sobie to utrwaliłam i skojarzyłam.
Za moich dawnych czasów mówiło się kaleka, inwalida i były to określenia wypowiadane ze współczuciem, ale jakoś tak przyciszonym głosem, żeby zainteresowany nie słyszał, czyli "zaocznie".
Niepełnosprawni na ogół siedzieli w domu, dopiero wraz ze zmianami wyszli na ulicę, do szkól i tak trzymać. :-)
Lekarze sporadycznie są w określeniach nieprzyjemni. Dwa razy spotkałam się z prostackim sposobem bycia lekarzy. Złościli mnie, doprowadził jeden z nich do łez, ale po latach mu rację przyznałam, co do meritum. Lekceważyłam sobie zalecenia i swój stan zdrowia i należała mi się bura, choć nie aż tak prostacka.
Inni lekarze spokojnie, czasem z naciskiem  mówili czego nie wolno mi robić i na tym kończyli, nie dodając 'przy tej niepelnosprawności' lub innego określenia.
Tak nawiasem. czy zakres tej pracy, obejmujący tylko zmiany w słownictwie nie okaże się zbyt wąski?
Można zapytać o tytuł?
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-02 21:14
Pani lidian, byłabym bardzo wdzięczna, gdyby mogła Pani podzielić się ze mną tymi określeniami. Pani wiek i doświadczenie życiowe są dla mnie bardzo ważne, zwłaszcza to, co było kiedyś, o czym ja nie mam prawa pamiętać, a Pani owszem. Kiedyś używało się na przykład określenia ociemniały, prawda? Dzisiaj słowo to już raczej wyszło z użycia, ale czy pamięta Pani może inne takie nieco przestarzałe już dzisiaj formy?
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-01-02 21:32
Tak "wywołana do odpowiedzi" nie bardzo sobie przypominam inne określenia (w  tym wieku to normalka :-) ), ale może kiedy pomyślę........  kulas, chromy......... nie w tej chwili więcej nie pamiętam.
Nadrzędny - Autor 62norbi03 Dodany 2014-01-02 21:46
Szanowna pani doktorantko...
Określenie Osoba z niesprawnościami wyszło na światło dzienne w przestrzeni od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, jeśli o mnie chodzi to nie podzielam pani stwierdzenia, że powyższe określenie jest właściwe... To tak, jak w przypadku osoby nieuczciwej, to wg tego nazwa brzmiałaby: Osoba z nieuczciwościami... Osoba majętna: Osoba z majętnościami... To bzdurne określenie wyszło od prezesa z jednej pseudo organizacji działającej na rzecz osób z niesprawnościami jak to ich określa...
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-02 22:00
Panie Norbi, też nie uważam, że jest ono właściwe, a nawet wydaje mi się, że trochę sztuczne (być może za bardzo wzorujemy się na języku angielskim - person with disability), ale staram się jak najwięcej napisać na temat prowadzonych przeze mnie badań, żeby zachęcić Państwa do dyskusji.
Oj nikogo nie wywołuję do odpowiedzi ;-) po prostu staram się zwracać do każdego w formie osobowej.
Z tego co już zdążyłam się rozeznać - wiele osób opowiada mi o bardzo niestosownym traktowaniu i nieodpowiednich określeniach używanych w trakcie wizyt lekarskich lub na komisjach. Myślę, że to jest niezwykle ważny społecznie temat, dlatego postanowiłam o nim pisać.
Ale żeby nie mówić tylko o niestosownościach - pewien Pan przyznał, że do swojej żony, która ma usuniętą pierś, mówi pieszczotliwie 'Moja Amazoneczko".
Jest mnóstwo takich pozytywnych i negatywnych sytuacji życiowych... Przecież czasami w gronie znajomych i przyjaciół Ktoś coś powie w formie żartu, użyje jakiegoś wyrazu czy połączenia wyrazowego - niektóre nas rozśmieszą, za inne się obrażamy i dotyczy to zarówno osób zdrowych jak i niepełnosprawnych.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-01-02 22:20 Zmieniony 2014-01-02 22:27
Wiele zależy od naszego nastawienia do życia i własnej niesprawności. Nie możemy się nadymać i obrażać na każdego, kto się wg nas wyrazi nieodpowiednio o naszej niesprawności.

>Z tego co już zdążyłam się rozeznać - wiele osób opowiada mi o bardzo niestosownym traktowaniu i nieodpowiednich określeniach używanych w trakcie wizyt lekarskich lub na komisjach<


Nieodpowiednie określenia lekarzy, czyli jakie? Pracowałam w służbie zdrowia i nie słyszałam, aby lekarz mówił ty garbusie , kuternogo czy ślepcu. To raczej my ON jesteśmy w początkach swojej "choroby" bardzo drażliwi i nasza reakcja na słowa innych jest "na wyrost".
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-02 22:44
Znam przypadek Pani, która ma wstawione dwie endoprotezy i na komisji lekarz był zbulwersowany faktem, że chce być nadal czynna zawodowo, ponieważ, jak sam tłumaczył - przecież ona 'nie ma nóg'. Zaczęła się przepychanka słowna i pojawiły się niemiłe określenia, chociażby 'kaleka', w każdym razie owa Pani poczuła się bardzo urażona tymi stwierdzeniami, mówiła wręcz o upokorzeniu.
Oczywiście zgadzam się, co do kwestii nastawienia - nawet dzisiaj w odpowiedzi na mój post odezwał się Pan, z którym rozmawiałam telefonicznie i był niezwykle miłym, pogodnym i pomocnym człowiekiem (pozdrawiam, jeżeli to czyta;)), przede wszystkim otwartym i chcącym rozmawiać o interesujących mnie rzeczach, choć mam świadomość tego, że wyszukiwanie takich określeń może być niemiłe, może przywoływać przykre wspomnienia, może wywoływać reakcje obronne czy nawet poczucie wstydu. Z drugiej strony - post Staruszki - która zupełnie opacznie zrozumiała moje pytania... Już te dwa przykłady ukazują, z jak odmiennymi reakcjami możemy się spotkać.
A nawiązując do tematu inwalida czy niepełnosprawny - zmianę w zakresie stosowania tych wyrazów ukazują chociażby tytuły artykułów pani H. Larkowej, mianowicie:
- z 1970 r  "Postawy otoczenia wobec inwalidów"
- z 1985 t. ten sam artykuł, ale już zatytułowany "Postawy otoczenia wobec osób niepełnosprawnych"
Dzisiaj w dyskursie publicznym, zwłaszcza medialnym, chyba już nie używa się słowa inwalida, prawda? Chociaż jeszcze kilkanaście lat temu było ono zupełnie neutralne, w Krakowie jest "Plac Inwalidów", przyznawano grupy inwalidzkie itp.
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-01-02 23:09

>Znam przypadek Pani, która ma wstawione dwie endoprotezy i na komisji lekarz był zbulwersowany faktem, że chce być nadal czynna zawodowo, ponieważ, jak sam tłumaczył - przecież ona 'nie ma nóg'<


Lekarze orzecznicy z ZUS raczej "uzdrawiają" i wysyłają do pracy , a nie odwrotnie.

Słowo inwalida jest nadal w użyciu. Zupełnie nie rozumiem dlaczego miałoby kogoś to słowo urazić. Jestem inwalidką niepełnosprawną ruchowo i to jest fakt. Dlaczego więc mam być obrażona, gdy ktoś tak o mnie powie? Bez przesady , nie róbmy sobie dodatkowych problemów. Potrzebna jest nam życzliwość, praca, zaopatrzenie ortopedyczne, dostępność do urzędów, oper, teatrów, a nie nowe wymyślone "gładkie"  słowo określające nasze niesprawności.
Nadrzędny - Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-01-03 08:12
Brakuje tu jeszcze pewnej rozdzielności określeń. Określenia między kulawymi (oficjalnie inwalidami) sa bardziej agresywne ale i dopuszczalne w slangu ON. Natomiast użyte przez osobę zdrową będą one rażąco  odbiegać od dobrego tonu. Dlatego spytam się , czy chodzi o nazewnictwo czy przezywnictwo ? ;-)
Nadrzędny Autor rogal160 Dodany 2014-01-03 09:36
Dziękuję Pani doktorantko za pozdrowienia, a w Warszawie też jest Plac Inwalidów. Nawiasem mówiąc fajne miejsce w dobrej dzielnicy.
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-03 09:38
Bardzo cenna uwaga. Dziękuję za ten komentarz. Myślę, że chodzi i o to i o to;-) Niezwykle ciekawe jest to, że jeden wyraz w zależności od kontekstu czy, tak jak w opisanym przez Pana przykładzie, nadawcy, może przybierać zupełnie odmienne zabarwienie emocjonalne.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-01-03 10:29
Proszę mi wybaczyć, ale to wiadomo nawet bez doktoratu. Przejrzałam dziś to co tutaj piszemy i doszłam do takiego właśnie wniosku. Patrząc na doniesienia mediów, biedę , niemożność wykupienia leków , "podwyżki" emerytur, to w tej chwili praca i to doktorska o tym jak nazwać kulawego czy ślepego wydaje się delikatnie mówiąc "psu na budę potrzebna". Co nam z tego , że ktoś w piękne słówka ubierze naszą chorobę jeżeli nie ma szans na rehabilitację ..............i wiele innych spraw. Dodam jeszcze , że nie należę do najuboższych , ale diabli mnie biorą kiedy widzę co się dzieje i w tym wszystkim te pani słowa o tym jak nazywać ON czy inwalida. W nosie mam jak na mnie mówią.
Teraz pewnie zostanę zlinczowana, ale też mnie to nie obchodzi.
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2014-01-03 10:47
Jak Pani widzi Pani doktorantkoo, miałem rację we wczorajszym przekazie audio:)
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-01-03 10:55
Uważasz się za lepszego, a nie masz odwagi wypowiedzieć się wprost tylko za plecami tyłki obrabiasz. Rogal , Rogal, myślałam że stać Cię na więcej. :-)))))))))
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2014-01-03 11:02
Nikogo nie obmawiałem, tylko uczulałem na możliwość alergicznych reakcji:)
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-01-03 11:42
Jak zwał tak zwał w/w fakt zaistniał. :-)))))))))))))
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-03 16:23
Liczę się z tym. Jestem językoznawcą, nie cudotwórcą. Takie moje zainteresowania, taka moja praca. Dla mnie to jest temat bardzo ciekawy, ale rozumiem, że nie każdy musi się zajmować zjawiskami językowymi. Pamiętajmy jednak, że istnieje coś takiego jak JOŚ - Językowy Obraz Świata i to nie są tylko słowa, ale coś więcej - nasza mentalność, nasze przekonania, nasza wrażliwość... Szkoda tylko, że nie są Państwo chętni do współpracy. Na szczęście analiza języka forum internetowego to tylko jedna z kilku metod badawczych, najwyżej więcej czasu poświęcę na analizę dokumentów medycznych i tekstów o tej tematyce. A szkoda, bo jednak najbardziej zależałoby mi na informacjach od Państwa...
Nadrzędny - Autor Kobieta A. Dodany 2014-01-03 20:07

>diabli mnie biorą kiedy widzę co się dzieje i w tym wszystkim te pani słowa o tym jak nazywać ON czy inwalida. W nosie mam jak na mnie mówią.<


Lidia ma całkowitą rację i każdy o.n. czy inwalida "z ulicy" to pani powie.

Wystarczy trochę inteligencji żeby pojąć: człowiek niewidomy czy ze słabym wzrokiem będzie urażony jak usłyszy, że ktoś o nim mówi "ślepy" i On sam tak o sobie nie powie. Osoba sporadycznie używająca okularów czy np. z alergią spokojnie powie "bez okularów jestem ślepy", od tych pyłków ślepnę". Koleżanka do koleżanki może mówić "jednooka" - pieszczotliwie z sympatią.

Taki temat nie dotyczy tylko niepełnosprawnych: można powiedzieć "ale masz piękny duży biust" i " ale masz wielkie cyce".
To taki temat "sobie a muzom", obrabiany wielokrotnie.
Pozdrawiam:)
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2014-01-03 20:25
Ludzie, zastanówcie się. Dziewczyna pisze ciekawą pracę. Zwraca się do samych zainteresowanych, a Wy do niej z kijem. Brawo, a teraz żalcie się na stereotypy o nas.
Nadrzędny Autor Kobieta A. Dodany 2014-01-03 20:47
Z jakim "kijem"? Każdy wypowiedział swoje zdanie i tyle. Trochę przeginasz.
Nadrzędny - Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-01-03 21:23
Uważam Kasia , że dasz radę i zaliczysz to co zamierzasz. Jeśli byście chcieli poczytać jak wiele tzw prac doktoranckich nie służy niczemu i nikomu. To tylko temat pracy. Oburzenie? Bo temat dotyczy bezpośrednio Nas? A gdzie ma szukać informacji jak nie u ludzi których ten problem dotyczy. Rozumiem , że Wam jest wszystko jedno jak zostaniecie nazwani. Mnie jednak ruszały po cichu, za plecami rzucane uwagi pod adresem dotkniętych jakim kolwiek inwalidztwem. Najbardziej ordynarne określenia padały od podpitych prostaków. I niektórzy z nich przekonywali się że inwalidzi potrafią przyłożyć;).  Wielokrotnie spotykaliśmy się z uwagami, dzisiaj trochę się to zmieniło. I nikt głośno nie powie po co taki kulawiec się spieszy do tramwaju.
Nikt nie wygania Was do zamknięcia się w czterech ścianach i nie pokazywać się światu. Wyobrażacie sobie grupę kulawych idących na wycieczkę w góry?
Toż to kupa śmiechu, każdy kiwa się w innym rytmie a jednak tworzą grupę. Oni mogą z siebie żartowć, śmiać się gdy ktoś wyłożył się na korzeniu :-).
Spotykaliśmy takich którzy głośno zastanawiali się po jaką cholerę tam na szczyt góry lezą.
Faktycznie nie zawsze grupa docierała by w komplecie gdybyśmy sobie wzajemnie nie pomagali.
Ale radości i zabawy przy tym było dużo.
To się określało obozami rehabilitacyjno sportowymi. Trawł taki turnus dwa , lub trzy tygodnie.
Na koniec niejednej osobie rozstać się było trudno.
Oczywiście obok schorzeń istniały też przezwiska, ksywki ze względu na wygląd lub sposób poruszania.
Ale to były tylko dodatki do imion własnych :-)
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-03 22:55 Zmieniony 2014-01-03 23:26
Hmm w takim razie spróbujmy trochę inaczej... Jeżeli sama kwestia nazewnictwa budzi tyle kontrowersji to wyobraźmy sobie inną sytuację. Spróbujmy stworzyć Słownik slangu osób niepełnosprawnych, a przynajmniej jakąś, że tak powiem, wersję demonstracyjną do niego. Chyba jeszcze czegoś takiego nie ma, a wydaje mi się, że mogłaby być to niezwykle cenna pomoc np. dla osób, które w przyszłości chciałyby być opiekunami osób niepełnosprawnych (wiem, że teraz jest wiele takich kursów) i pragną choć w jakiejś niewielkiej części uczestniczyć w Waszym świecie. Każda grupa społeczna posługuje się charakterystycznym słownictwem, posiada własne określenia różnych rzeczy, dostosowuje język do własnych potrzeb. Czy osoby niepełnosprawne posługują się takim slangiem? Jeżeli tak, to jakich nazw używacie? Bardzo proszę o ich podawanie razem z wyjaśnieniem, ponieważ nie zawsze mogą być one zrozumiałe dla innych. Chodzi tutaj o zwykłe, codzienne czynności, nazwy sprzętów, nie tylko tych specjalistycznych, ale używanych na co dzień. Na przykład dla mnie niezwykle ciekawe jest słowo wózkowicz, którego wcześniej nie znałam i na pewno umieściłabym go w takim słowniku.
Wyobraźmy sobie, że to takie wytłumaczenie świata osoby niepełnosprawnej komuś, kto jest w tym temacie zupełnie zielony, że się tak wyrażę, i nigdy nie miał do czynienia z niepełnosprawnością. Nawet nazwy, wydawałoby się oczywiste (zwłaszcza dla Was), mogą być dla niego ogromnym zaskoczeniem. Taki słownik slangu od podstaw. Pomogą Państwo?;-)
Nadrzędny Autor Iota Dodany 2014-01-05 01:54

> każda grupa społeczna posługuje się charakterystycznym słownictwem,


Wchodząc jeszcze tak między wódkę i zakąskę. Nie wiem, czy to pytanie nie zawiera błędnego założenia.

Nie mam absolutnie prawa mówić za kilka milionów ludzi, ale moje zdanie jest takie, że niepełnosprawni nie są w zasadzie grupą społeczną. Tym co łączy wszystkie takie osoby jest poniekąd arbitralnie określona granica dysfunkcji (o ile w ogóle się z nią jakoś identyfikują, a nie tylko mają papiery). Poza tym jednym faktem, że dla "sprawnych" jedni ludzie są a inni się są "niepełnosprawni", niewiele musi ich łączyć. Nawet nabycie niepełnosprawności jest różnicujące (czy osoba, która wczoraj doznała udaru jest tak samo "niepełnosprawna" jak ja i powinna się ze mną identyfikować, dokonywać podobnych wyborów - także językowych?). Toteż z definicji jednego podejścia do sprawy pewnie nie będzie.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2014-01-05 01:33 Zmieniony 2014-01-05 01:40
Ponieważ jest Pani językoznawcą, to z czystej miłości do tej dziedziny wiedzy i chęci wspierania (poniekąd) koleżanki po fachu:

Zwykle ludzie mówią o mnie "(osoba) niepełnosprawna" lub po prostu zupełnie pomijają rzeczownik (co jest, przyznam, dość zabawne, zwłaszcza w wykonaniu rodziny). Raz w życiu pamiętam, że babcia (osoba, było nie było, wiekowa) użyła określenia "kaleka". Poza tym prawdopodobnie ktoś kiedyś mógł na mnie pod nosem powiedzieć "kaleka" (nie wykluczam), ale tego raczej się domyślam niż słyszałam, po prostu dlatego że pamiętam bliżej niesprecyzowane negatywne reakcje otoczenia, na które generalnie zwracam uwagę o pięć minut za późno. Ale w sumie to raczej w moich kręgach duża rzadkość.

"Inwalidy" nie słyszałam chyba nigdy.

Nie lubię form "sprawny inaczej" i "osoba z niepełnosprawnością. To pierwsze uważam za absurd (byłabym "sprawna inaczej" gdybym np. chodziła na rękach, tak skutecznie jak inni na nogach). Planowane to pewnie było jako uprzejmy eufemizm, ale eufemizmy mają to do siebie, że używa się ich na określenie rzeczy nieprzyjemnych i wstydliwych, a moja niepełnosprawność nie jest czymś dokoła czego trzeba tańczyć. To po prostu fakt, który najlepiej możliwie najprościej opisać, jeżeli jest istotny w danej sytuacji.

Zdarzyło mi się kilka razy w życiu powiedzieć o samej sobie "kaleka" ale to głownie wtedy, kiedy chcę kogoś sprowokować (w ramach konfrontacji, kłótni): wiem, że z niepełnosprawnością ma negatywne skojarzenia, a "ukrywa" je grzecznie o mnie mówiąc.

"Osoba z niepełnosprawnością" nie odpowiada mi jako kalka z angielskiego, która nie ma - moim zdaniem - składniowego uzasadnienia w polskim. W przeciwieństwie do anglojęzycznych my nie używamy form "osoba z X". Ale nawet w angielskim, gdzie jest to określenie mniej sztuczne, ma tę samą wadę co "sprawny inaczej" jest, dla mnie, eufemizmem, a tego mi nie potrzeba. Bo nawet po angielsku rzadko się spotka "a person with money". Prościej będzie "a rich perosn" - pozytywny przymiotnik znajdzie się przed rzeczownikiem. Cała za zabawa ze stawianiem rzeczownika przed przymiotnikiem (np. "(a) person with a disability, (a) person with cognitive impariment, (a) person with money problems") sama w sobie wynika w istotnej mierze (z tego co pamiętam z takich dyskusji) z założenia, że musimy wyginać język po to, żeby ustawić czyjąś "osobowość" przed cechą negatywną, żeby użytkownikowi języka przypomnieć, że ma do czynienia w pierwszej kolejności z człowiekiem. Nie jest to założenie zupełnie bez sensu, ale generalnie wolałabym żeby język odzwierciedlał świadomość a nie był wyginany, żeby tę świadomość zmieniać.

[Na marginesie: z tego też względu nie bardzo podoba mi się zastępowanie kwestii kultury, szacunku, uprzejmości, kwestią "poprawności politycznej" czy nawet językowej.]

Kiedy mówię sama o sobie i z jakiegoś powodu chcę zastąpić słowo "niepełnosprawność/niepełnosprawna" (np. dlatego, że opowiadam dowcip sytuacyjny, z moim udziałem, w towarzystwie gorzej mi znanych osób sprawnych, albo dlatego że mój rozmówca okazuje dyskomfort kiedy używam "niepełnosprawna"), mam zapas osobistych, prywatnych określeń, odnoszących się konkretnie do mojej choroby i stanu zdrowia. Ewentualnie mogę się podzielić.

Ogólnie wolę jednak, jak ludzie zwracają się do mnie zgodnie z kontekstem. Jeżeli ważne jest że jestem niepełnosprawna, to "(osoba) niepełnosprawna". Ale jeżeli nie, to oczywiście imię, nazwisko, pseudonim, sprawowana funkcja i tak dalej. Teoretycznie, w sytuacji w której ważne jest co innego, mówienie o mnie per "niepełnosprawna" mogłoby być wręcz zawoalowanym atakiem (teoretycznie, bo mi się to nie zdarzyło).

Więcej "grzechów" (językowych, cudzych i własnych) nie pamiętam. :-)
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2014-01-05 09:10
Iota, sorki, dopiszę się tu, bo wyżej mojego pytania pani doktorantka nie widziała. A mam też dziś propozycję, żeby pani odwiedziła szkoły z oddziałami integracyjnymi, pogadała z nauczycielami i dziećmi. Widziałam kiedyś taką klasę. Nie słuchałam, ale dziś byłbym ciekawa, czy przy ustawianiu się maluchów, pani mówi: najpierw sprawne, potem niepełnosprawne, a może ustawiamy się, a 'wózki' na początek/ na koniec?
Przepuście wózek, czy przepuście Marysię?
A najlepiej by było posiedzieć w szkole na lekcjach i na przerwach ze dwa dni, nie mówiąc o co chodzi i jaka to praca, oczywiście wtajemniczając tylko dyrektora.
Nadrzędny Autor Iota Dodany 2014-01-05 14:27
Nie o mnie i nie do mnie, ale taka uwaga pokątna:

> Przepuście wózek, czy przepuście Marysię?


A co jak dzieciaki nie są na wózkach? To nie jest archetyp niepełnosprawności. A tak poważniej - prawdopodobnie jak się da to po imieniu. Chodziłam do szkoły masowej, która została potem szkołą integracyjną, i zwracano się do mnie po imieniu. Byłabym zdziwiona gdyby wraz ze zmianą profilu szkoły, ludzie tam pracujący zrobili się mniej rozsądni i kulturalni, Nie wiem, na ile istotne jest że moja niepełnosprawność nie da się sprowadzić do jakiegoś sprzętu. :-)

A zupełnie poważnie: Nie pierwszy raz widzę, że jak ktoś przychodzi i mówi "robię badania, czy możecie to i to" to ludzie zaczynają trochę "badacza" pod ścianą ustawiać (tu powinna iść, tamto zrobić, świata nie naprawi itd,). Trochę się zastanawiam czy to czasem nie wynika z braku dystansu do samych siebie. Jeżeli teza badawcza jest rozsądnia, doktorat będzie dobry. Jeżeli jest nierozsądna... to tylko doktorat. :-)
Nadrzędny - Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-05 16:30
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Do Pani o nicku Iota mam prośbę, aby podzieliła się ze mną określeniami, o których wspomniała, najlepiej oczywiście w prywatnej wiadomości. Wybieram się i do szkół z klasami integracyjnymi i do szkół specjalnych, a nawet być może do zakładów pracy chronionej, także jeszcze wiele badań i wniosków przede mną. Jeżeli będą Państwo zainteresowani chętnie podzielę się wynikami badań i oczywiście w kwestiach spornych będę prosiła o konsultację ;-)
Nadrzędny - Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-01-05 18:24
Dodam takie na gorąco określenie , niepełnosprytny, kulawiec , kikutek a na kule czasto mówiono blądynki ( chodzi z dwoma blądynkami) cyklop, a kolega ze sztywną nogą w kolanie określał ją dzida i taką doostał ksywkę .
Wózek od dawna był symbolem inwalidztwa choćby na znakach do parkowania.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-01-05 18:54
A spotkałeś się z przezwiskiem besiu czy besia ? Tak w poznańskim nazywano osoby z każdym okiem - tęczówką w innym kolorze. Teraz słyszę, że na moim osiedlu też tak nazywają młodego człowieka z  heterochromią.
Nadrzędny - Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-01-05 19:58 Zmieniony 2014-01-05 20:02
Nie,  nigdy nie słyszałem takiego określenia. Przypomniał mi się paralityk ale nie kojarzę od czego tak kogoś określano.
Ale były też sympatyczne ksywki jak np. Żwirek i muchomorek ,
Tylko najczęściej były to kreślenia od nazwisk imion lub zachowania ;-)
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2014-01-05 20:58
Jeżeli mogę coś dodać, to ostatnio spotkałem się z określeniem "trójnóg". Odnosiło się to do osoby posługującej się szwedką, kulą.
Nadrzędny Autor doktorantkaa Dodany 2014-01-05 22:09
Właśnie o takie informacje mi chodziło! Czasami gdzieś zasłyszane albo przywołane z pamięci. Państwo (siłą rzeczy) od lat jesteście zainteresowani tematyką, którą ja dopiero zaczynam od pewnego czasu zgłębiać, także Wasze komentarze są dla mnie nieocenione. Poza tym nie ukrywajmy - osobie "z zewnątrz" bardzo trudno jest przełamać pewną barierę...
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Piszę doktorat - proszę o pomoc (21265 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill