www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Wpływ Kościoła Katolickiego na życie wszystkich obywateli. (Strona 49) (1345941 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 6 7 8 ... 82 Poprzednia strona Następna strona  
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2014-03-19 19:45

>Gdyby nie takie postawy jak ks. Popiełuszko żylibyśmy w Polsce Ludowej a o podróży do Niemiec mógłbyś sobie tylko pomarzyć, jak i pewnie o komputerze.


To w końcu komu mam zawdzięczać otwarcie granic i wynalezienie komputera - Wałęsie, Wojtyle, czy Popiełuszce?
Widocznie nie znasz tamtych czasów, bo i wówczas były w Polsce komputery, a i za granicę też można było wyjechać. W każdym razie ja z tym problemów nie miałem. Jeżeli uważasz, że dzięki takim postawom obecnie żyje się nam lepiej, to przypomnij sobie treść 21 postulatów i skonfrontuj z otaczającą Cię rzeczywistością. Zobacz kto na tym skorzystał i co pozostało z pustych obietnic. Czy warto było ryzykować życiem? Żal mi sp. ks. Popiełuszki, bo jako młody ksiądz pomylił powołania i zamiast służyć Bogu, służył politykom.
21 postulatów MKS
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-03-18 13:02
Witam serdecznie,
W Moim odczuciu ( co wynika z informacji podanych w mediach ), wszystkie wydarzenia związane z działalnością kościoła katolickiego – sami sobie przeczą. Jest multum dowodów na to, iż z jednej strony usilnie przekonują o swojej czystości jako o warunku pełnienia tego zawodu, a z drugiej strony rzeczywisty stan pokazuje wręcz coś przeciwnego. ( mówię na podstawie faktów już ujawnionych opinii społecznej ), naturalnie nikt nie wie, co leży jeszcze w nieświadomości.
Widać jak na dłoni, iż fakt wykonywania zawodu księdza już dawno przestał być gwarantem czystości, czy pełnej świadomości co do jego piastowania. Nie trzeba być profesorem by nie móc wychwycić ile w wielu kazaniach jest mowy o „Bogu”, a ile polityki.
W Moim mniemaniu czas najwyższy sięgnąć do historii Chrześcijanizmu, jak i samego katolicyzmu. To wiele tłumaczy. Nie abym miał w intencji krytykowanie, ale to są fakty. Wystarczy tylko przeanalizować fakty z „Biblii” katolickiej, jak i fakty z całej historii kościoła katolickiego aż do faktów obecnych – to wnioski same cisną się na usta.
W Moim odczuciu Kościół katolicki, jako centrum czystości duchowej – dawno przestał nim być. I to nie zwinny samych swych praktykujących wiernych, jak i nawet samych księży – jako ludzi. Winna jest chory sam układ kościoła katolickiego. Na księży narzuca się wiele tak dziwacznych nakazów, zakazów przykładem czego jest celibat, zakaz małżeństw, iż sami miast wykonywać ten zawód jak najlepiej potrafią ( nim się za to zabiorą ), muszą walczyć z własnymi anatomicznymi potrzebami.
Myślę, iż jak w każdym zawodzie, tak i w przypadku księży – podstawą winno być powołanie do tej profesji. Gdy jego ( powołania ), nie ma, to i nie ma o czym mówić. Efekt wykonywania zawodu księdza, to lustrzane odbicie motywacji, intencji, powodów, dla których wielu podejmuje decyzje podjęcia tego zawodu. I to cały ambaras.
Myślę, iż władze kościoła winny się zastanowić nad tym, iż Kto dla Kogo ma służyć. Władze kościoła katolickiego ( w Moim mniemaniu ), winny uczłowieczyć księży sprawiając samych księży bardziej ludzkimi. Oni sami mają prawo również do życia jak ludzie na całym globie.
Jednak zasadą winno pozostać: „ Oddajcie Cesarzowi co cesarskie a „Bogu” co „Boskie”. I tam gdzie jest miejsce na duchowe rozmowy, na politykę nie ma miejsca. Jak i na odwrót. Zatem dziwi Mnie ogromnie obecność księży w coraz zaskakujących miejscach ( telewizji, Internecie ), wypowiadających się i wtrącających się w zakres spraw w ogóle im nie przydzielonych z racji ich zawodu. Taki układ nigdy nie daje zdrowych efektów.
Pozdrawiam serdecznie.
Nadrzędny - Autor Kobieta A. Dodany 2014-03-18 18:14
Czyli Lidzia ma rację. Kościół to ludzie. Nic się nie rozpadnie, nic się specjalnie nie zmieni -trochę oczyszczą szeregi, trochę zamiotą pod dywan. Tu chodzi o ogromne pieniądze, ogromne skarby nie tylko "świecidełka" ale i literatury, dokumentów, które nie ujrzały "światła dziennego," a mają wartość historyczną i naukową. To jest państwo i nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga.
Nadrzędny Autor Kobieta A. Dodany 2014-03-18 19:04
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-03-18 19:51
Witam serdecznie,
W Moim mniemaniu „kościół” to „kościół”. Rozumiem, iż w ogólnym pojęciu religii katolickiej „kościół”, to coś szczególnego. Nie chcę polemizować z argumentami ludzi posiadających inne zdanie, gdyż nie o to tu chodzi. W Moim odczuciu zbyt wiele znaczeń, odniesień przyklejono do haseł takich jak: kościół, kaplica, synagoga, meczet.
Jak by to nie nazwać, w Moim mniemaniu to tylko budynki, przykłady architektury sakralnej, które w odpowiedni sposób zostały wykorzystane do urzeczywistnienia oczekiwań, czy zamiarów hierarchii kierujących jakąkolwiek religią. Mają swój cel, i go ewidentnie realizują.
Zatem Ja nie powiedział bym, iż ludzie to kościół. Nie mam takiego odczucia. Jednak być może inni takie odczucie mają, i mają do tego prawo – Ich wybór. Każdy wybiera swoją drogę, Każdy podejmuje decyzje – a w efekcie konsekwencje. Zdumiony Jestem tylko wielce, iż ludzkość już wiele ma przed nosem, i nie wyciąga wniosków. Ciśnie Mi się na usta pytanie, co musi się stać? Co jeszcze może wyjść na jaw z „chwalebnej” działalności księży, by wreszcie ludzi zrozumieli, iż „Bóg” jest wszędzie tam gdzie wszelka Istota żywa, a nie tam gdzie stoi kościół.
W Moim odczuciu i w Tych, którzy umieją obserwować wydarzenia na Świecie, iż nie tylko iż się wiele zmienia w tej dziedzinie, ale i coraz więcej jest ludzi myślących samodzielnie. Dla tychże wiara nie jest ważna, gdyż wierzą li tylko Ci, którzy potrzebują wierzyć. Ci ludzie, którzy wiedzą – tak jak istnieje powietrze, niebo, Ziemia, i nie muszą w to wierzyć, że to wszystko jest – tak więc wiedzą, iż „Bóg” Jest. Czy do tego potrzebni są księża, kościoły, nakazy, zakazy, posty, celibaty itd. W Moim mniemaniu zupełnie nie są potrzebne.
Wszyscy Ci, którzy znają historię wiedzą, iż wiele odkryto z bardzo starannie ukrywanych tajemnic czy to chrześcijaństwa, czy też katolicyzmu, czy też kościoła katolickiego. Zresztą ( uważam ), ta wiedza tyczy się wszystkich „religii” świata. W Moim mniemaniu jeszcze wiele jest do ujawnienia, co w obecnym czasie coraz więcej wychodzi na jaw. Kościół przeprasza, wciąż przeprasza – lecz czy to załatwia sprawę? W moim odczuciu nie, ale każdy podejmuje własną decyzję co do własnej reakcji.
Pozdrawiam serdecznie.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2014-03-19 12:03
Jestem pewien, że bez kościoła, bez jego mądrości i jego wiary ...widzę ciemność, ciemność widzę ...http://wiadomosci.onet.pl/kraj/szczery-wywiad-michnika-polska-bez-kosciola-to-czarny-obraz/52zz1     tylko musi szybciej reagować  :-) .
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2014-03-19 12:34
Na przestrzeni wieków zawsze się pojawiali wielcy przywódcy duchowi i  nie pamiętam, aby któryś z nich namawiał do zła. Szukali Boga i szukali prawdy, pociągali za sobą ludzi. Więc ludziom potrzebni sa przewodnicy duchowi tak ogólnie. Kościół odszedł z prostej ścieżki dawnych proroków, bo zajmuje się bardziej materią niż duchem., ba rozdźwięki między tym są moim zdaniem zbyt duże, by nadal był autorytetem.
Musi szybciej reagować? Teorię Darwina uznał niedawno, co do Wielkiego Wybuchu też się zgadza, ale jednocześnie ani na literkę nie zmienił sposobu nauczania religii.
Mój wnuk po lekcjach religii w klasie pierwszej wyrobił sobie przekonanie, że... cytuję: 'mamo, ten Pan Bóg to jest taki szpieg, wszystko szpieguje i wszystko widzi". Czyli po pierwsze już ma wpojone, że Bóg jest gdzieś na zewnątrz, że jest jak konkretna osoba tam gdzieś siedząca i obserwująca.
No i co powie, jak dorośnie?
Jestem wierząca wg własnego widzi mi się, reszta może być po swojemu wierząca, bo dlaczego nie.
Gdyby nie było wiary, zastąpiła by ją etyka? Hm...
Oto jest pytanie z cyklu bardzo istotnych pytań o człowieka.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2014-03-19 13:42
Kościół odszedł z prostej ścieżki dawnych proroków, bo zajmuje się bardziej materią niż duchem.,

Nikt z nas nie jest doskonały. Pisząc 'kościół' masz na uwadze wszystkich; wszystkich księży i jego wyznawców . To ujednolicenie nie oddaje jego ducha . Pewnie chciało by wielu by był takim monolitem, ale nie jest . I na tym etapie lepiej by nie był . Z niedawnej historii wiemy, że monolity, to twory samozapadające się .Mój kościół jest różny, ale zgadzający się nie tylko w dogmatach, ale i w tym, że musi się zmieniać ...A ja z nim :-)

Pozdrawiam :-).
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2014-03-19 14:31
Mówisz o dogmatach, pewnie nikt na razie nowych nie wymyśli. Nie zanosi się. A o zmanach, kto mówi? Franciszek i wierni, owszem niektórzy księża z kłódką za to na buzi. Reszta nie jest zainteresowana zmianami. Religia ma kształtować etyczny obraz człowieka. Kształtuje natomiast po części oporne wobec niej coraz większe grupy młodych. Czyja wina?
W sumie to dobre nie jest, bo oprócz materii powinno się dbać o morale. To dlatego nigdy nie krytykuję niczyjej  wiary, a zawsze blichtr osiągany dużym kosztem państwa świeckiego - jeszcze z nazwy.;-)
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2014-03-19 14:47 Zmieniony 2014-03-19 14:49

>Kształtuje natomiast po części oporne wobec niej coraz większe grupy młodych.<


Nie byli by młodymi, gdyby bez pytania 'dlaczego' przyjmowali wszystko . Kto pyta nie błądzi ;-))) . Niemniej 'większe' grupy młodzieży są w tym kościele:mają swój czas, miejsce .Wystarczy tylko chcieć zobaczyć . Pewnie są wyjątki, ale gdzie ich nie ma ??? Ja w kościele nie szukam blichtru, ale, pewnie są tacy ;-) . Pozdrawiam słaby i grzeszny i czasem śmieszny ;-) .
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2014-03-19 20:22

>Religia ma kształtować etyczny obraz człowieka. Kształtuje natomiast po części oporne wobec niej coraz większe grupy młodych. Czyja wina?
>W sumie to dobre nie jest, bo oprócz materii powinno się dbać o morale. To dlatego nigdy nie krytykuję niczyjej  wiary, a zawsze blichtr osiągany dużym kosztem państwa świeckiego - jeszcze z nazwy.;-)


Problem w tym, że żadna religia nie ma nic wspólnego z etyką i moralnością. Z nauką też nie. Głównie chodzi o podporządkowanie ludzkich mas i władzę absolutną.  Gdyby było inaczej, nie byłoby tyle (nazwę to delikatnie) wypaczeń wśród "autorytetów moralnych". W końcu przykład powinien iść z góry.  
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2014-03-20 22:26
Pierwsze gminy chrześcijańskie powstawały chyba jednak dla idei, bez hierarchii.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2014-03-20 23:22
Jak bez hierarchii ??? a apo9stołowie to co ?
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2014-03-21 18:55

>Jak bez hierarchii ??? a apo9stołowie to co ?


Widocznie tylko tyle nauczyli Cię na religii. Prawda jest zupełnie inna. Apostołów nie można utożsamiać z obecnie nam znaną hierarchią kościelną. Pierwsze gminy chrześcijańskie funkcjonowały na zasadzie współposiadania, gdzie wszyscy byli sobie równi. Podział na duchownych i laikat nastąpił o wiele później. A jeszcze później powołano "do życia" Krk. Dalej wszystko potoczyło się z górki i powstało swoiste "perpetuum mobile" wiary, którą przekazuje się tradycyjnie z pokolenia na pokolenie. Po wiekach nikt nie zastanawia się dlaczego Kościół nazywa się rzymskokatolicki i jak to się stało, że główną siedzibą jest Watykan, miniaturowe państewko we Włoszech.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2014-03-21 22:18 Zmieniony 2014-03-21 22:20

>Prawda jest zupełnie inna<


O jakiej prawdzie piszesz ? Tej, trzeciej ? To nie prawda, to g...o prawda ....Apostołowie to plebs, który w żaden sposób nie został wyróżniony przez boga . Tak ??? Jeżeli ktoś otrzymał wiedzę, był bliżej czy otrzymał moc bożą to został wyróżniony ' Ty będziesz skałą . A na tej skale zbuduję kościół ' . To nie wyróżnienie!!! Jeżeli wyróżniony to postawiony wyżej ....masz problem w zrozumieniu . To nie mój problem ;-) .
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2014-03-22 01:51
Zostali wyróżnieni duchowo, a nie materialnie. Materialnie mieli zostawić wszystko i iść. Swoją pozycję wykorzystywali jako przewodnicy duchowi właśnie, a nie jako usługodawcy z cennikiem co łaska.
Materia zaczęła zwyciężać nieco później i mamy, co mamy w dzisiejszej Instytucji.
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2014-03-22 21:10
kościół nie jest doskonały(już gdzieś tak pisałem) i musi się zmieniać a my wraz z nim (pisząc ' my' mam na uwadze wyznawców) .
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2014-03-22 10:43

>Apostołów nie można utożsamiać z obecnie nam znaną hierarchią kościelną.


Czytaj ze zrozumieniem. To Twój problem. A skoro padło słowo "plebs" to jak najbardziej pasuje ono do naszych hierarchów, którzy, zamiast wyróżniać się przymiotami duchowymi, za taki wyróżnik uznali bogactwo i wszelkie dobra doczesne. I choć sami pochodzą z "plebsu", dla podkreślenia, że postawieni zostali wyżej, noszą wyróżniające ich spośród "plebsu" stroje. Być może stad wzięło się przysłowie, że "nie szata zdobi człowieka, lecz człowiek szatę", aby podkreślić znaczenie rozumu nad materią.
Rozum ponad materią
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2014-03-22 21:06
patrzysz na kościół przez okulary do spawania zawężając sobie pole widzenia uogólniasz tam gdzie ci to wygodne ... . Nasi hierarchowie są różni...(a swoją drogą pisząc ' nasi ' przyznajesz się do kościoła katolickiego?)i papież Franciszek wyróżnia się tylko białym kolorem sutanny i płaszcza czy piuski. Biskup Pieronek tylko beretem na głowie (w mroźny dzień) . A są i tacy , którzy wyróżniają się lepszą marką samochodu . Kościół dąży do doskonałości i nie mówi że jest .Wszystko winno mieć swój umiar- materi8a z rozumem  również.
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2014-03-22 22:01

>patrzysz na kościół przez okulary do spawania zawężając sobie pole widzenia uogólniasz tam gdzie ci to wygodne


Raczej "końskie okulary" zawężają pole widzenia.

> Nasi hierarchowie są różni...(a swoją drogą pisząc ' nasi ' przyznajesz się do kościoła katolickiego?)


Nasi, ponieważ nie uogólniam, ale odnoszę się do konkretnego Krk w Polsce, co  nie oznacza, że się do niego przyznaję. Jestem areligijny. Krk interesuję się z podobnych powodów, dla których Krk interesuje się ogółem społeczeństwa, a nie tylko swoimi wyznawcami.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2014-03-22 22:04

>Jestem areligijny<


Jesteś wierzący, wierzysz że nie wierzysz ;-)) . Od czegoś trzeba zacząć ;-) .
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2014-03-22 22:41

> Od czegoś trzeba zacząć ;-)


Ja zacząłem od początku, czyli sięgnąłem do źródeł. Zwróć uwagę, że nie piszę "źródła", ale w liczbie mnogiej. I to w zasadzie był koniec przygody z jakąkolwiek religią. Nie mam pod ręką czegoś, czym mógłbym się posłużyć dla zrozumienie moich wyjaśnień, ale może to wystarczy, choć nie jest to do końca wszystko, co mógłbym powiedzieć. Uważam, że wiara jest czymś tak dalece osobistym, iż nie można w nią ingerować.
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2014-03-21 08:53
Kiedyś ON byli trzymani w piwnicach. Do tego też chcesz wrócić?
Nadrzędny Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-03-21 19:48
Rogal Twoje wpisy nie zawierają żadnej merytorycznej wartości  tylko osobiste uwagi do rozmówcy. Całkowicie straciles  wartość. A tak propos w Twoim stylu - długo  trzymali  Cię  w tej piwnicy?
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2014-03-21 19:58
Ty porównujesz pierwsze gminy chrześcijańskie  do ON w piwnicach?
Przeczytaj całą wymianę postów jeszcze raz, czytaj kilka razy, albo co???
Porównywałam dawną ideowość, równość w wierze  i dzisiejsze od tego odejście na rzecz hierarchii i materii.
Coś Ci się pomyliło w odniesieniach i podałeś przykład w ogóle nie nie na temat.
Wróć do tego, gdy będzie mowa o katakumbach jako o siedzibach spotkań pierwszych gmin, a o tym nikt na razie nie mówił. O powrotach do tego tym bardziej.
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2014-03-21 20:19
Spróbujcie raz jeszcze zrozumieć o co mi chodzilo i wtedy sie odezwijcie.
Nadrzędny - Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-03-23 03:33
Żeby zrozumieć o co Ci chodzi potrzebowalibysmy przynajmniej czterech wysokiej klasy specjalistów od psychiatrii
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2014-03-23 07:18
Sam ci mogs zaaplikowac odpowiednie leki.
Nadrzędny Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-03-23 08:06
rogaliku twoje konskie dawki zabiły by nawet konia :-)
Nadrzędny Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-05-08 00:48
rogal chyba nie o taki zar Ci chodziło; )
Nadrzędny Autor WaldusNieKiepski Dodany 2014-05-08 00:50
rogal chyba nie o taki zar Ci chodziło; )
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-03-19 15:17
Witam serdecznie,
W Moim odczuciu – jak wspaniałym darem dla człowieka jest rozum, umiejętność myślenia, analizowania. To na podstawie właśnie tego „daru”, Ja człowiek, Istota w ciele fizycznym mogę wyciągać własne wnioski, jak i podejmować decyzję.
Uważam również, iż przez długi, długi czas pojawiali się wspaniali myśliciele. To jest fakt, którego nie śmiem podważać. Jednak w Moim mniemaniu owi „wspaniali” również byli takimi samymi myślicielami jak Ja, jak Ty, jak On, jak mnóstwo ludzi żyjących we Własnej epoce. Własnym Życiu, ( naturalnie mam na myśli ludzi chcących samodzielnie myśleć ). Naturalnie Ci „wielcy”, dają Mi jakby podkład do przemyślenia, przeanalizowania – lecz czy chciał bym powielać Ich prawdy bez Własnych przemyśleń? Nie sądzę.
W Moim mniemaniu owi „Wielcy” Sami w Sobie nie są Mi potrzebni, gdyż wszyscy pochodzimy z „Jedności”. W Moim odczuciu Mnie potrzebne są ścieżki myślowe tych że „Wspaniałych”. Ich logika, ich przemyślenia, ich wnioski. Lecz nie po to by naśladować, ale po to by samodzielnie myśleć, pobudzić chęć dociekania Własnej prawdy. To właśnie nazywam Własnym Rozwojem.
Tak sobie myślę, czy w ogóle Ktoś Kogoś uczy złego postępowania? Czy Rodzice uczą własne dzieci postępować źle? W Moim mniemaniu nie o to chodzi. Myślę, iż zło bez dobra nie istnieje – jak dobro bez zła. Bo inaczej skąd bym wiedział, że dobro to dobro – a zło to zło? Rzecz w tym, jaką podejmę decyzję. Czy ruszę w prawo, czy w lewo, a może prosto? To Moja decyzja tworzy sytuację, a nie prawdy owych „Wielkich”. Niewątpliwie jednak w Moim odczuciu, „Owi Wielcy” są Mi potrzebni, ale jako podwalina Mego samodzielnego myślenia.
Wiele już powiedziano o kościele katolickim. W Moim odczuciu wiele błędów jest na koncie samego kościoła katolickiego, na koncie jego zwierzchników jak i pracowników – to fakt. Jednak czy to jest tylko ich wina? Tak analizując, czy ludzie zbyt wielką ufnością obdarzyli owych „wybranych”?. Czy ludzie zbyt łatwo przyjęli za Własny wzór ich słowa? W Moim odczuciu wina za obecny stan leży po obu stronach. Jedna raptem zaczęła uważać siebie za „Wybranych”, i do tego zamienili niemal w całości „Wiarę” w „Boga” w symbole, obrazy, posągi, kościoły – a z drugiej strony ludzie, ci wywyższający kościół i jego pracowników, ( jakby z automatu ), zrzucający dar rozumowania, wyboru, analizy, decydowania właśnie na nich, tych „Wybranych”.
Na podstawie tego co już Wiem, tak zastanawiałem się nad tym: ile logiki jest w określeniu przez ogół „Boga”, tą Nieokreśloną Siłę z Której wywodzi się wszelaki Początek. I jaki Mam obraz ( jeśli wziąć nauki katolickie ). „Bóg” to rodzaj męski. To starzec wielce sędziwy. Jak by tego było mało, to „Władca” pełen miłości, ale i zazdrosny. Pełen sprawiedliwości, ale i waleczny. Pełen szacunku do Życia, ale i Życie odbiera. Czy to ma sens? W Moim mniemaniu nie ma wcale.
Dla Mnie w Moim odczuciu „Bóg” to Czysta Bezwarunkowa Miłość, Jedność. Z Niego wszystko, zatem daje Wybór decydowania. Więc gdzie tu miejsce na te wszystkie ociekające krwią zdarzenia, opisywane w „Biblii”, jako dowodu Jego Bytności?
W Moim mniemaniu to właśnie władzom kościoła zależało na tym, by uzależnić ludzi od strachu, ciągłego lęku przed „Jego” ( „Boga” ), gniewem. Mnie to na odległość brzmi jak szantaż emocjonalny. Uzależnić ludzi od nauk płynących od ludzi uważających się za…, no właśnie za co? To dobre pytanie. Warto o tym pomyśleć, nim przysłowiowo „damy głowę”, za nich, za ich „uświęcenie”. To tylko ludzie.
W Moim odczuciu Mam wybór, i również twierdzę, iż zdrowa Wiara ( przysłowiowo ), góry może przenieść. Lecz Wiara płynąca z Własnych przemyśleń – gdyż Ja je mam. Lecz czy Wiarą Mogę nazwać klęczenie przed obrazem, posągiem, księdzem? Dla Mnie to pomyłka. Wiara to siła płynąca z wolnego serca, bez warunków, zakazów, nakazów itd. Naturalnie Każdy ma Własną drogę rozumowania – to Jego prawo. Lecz czy nie warto Samemu pomyśleć, niż zacznę cokolwiek czynić?
Pozdrawiam serdecznie.
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2014-03-19 17:04
Wszystko zależy w dostrzeganiu. I prawdą jest, że ci którzy nie patrzą dalej niż koniuszek nosa ...mają zeza . I nie wiesz gdzie patrzą tz, wiesz gdzie patrzą, ale do końca nie . Kościół przez wieki nauczył się patrzeć. Pewnie że nie wszystki, bo co ma zrobić z tymi nienadążającymi ? Stąd ma różne prędkości ;-) .
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-03-23 09:15
Stare polne ptaki

      Był sobie kiedyś Georg Thomas - pastor w małym mieście Nowej Anglii. Pewnego niedzielno-wielkanocnego poranka przyniósł do kościoła zardzewiałą, pogiętą, starą klatkę na ptaki i postawił ją na kazalnicy.
     Brwi wszystkich się podniosły ze zdziwienia a w odpowiedzi pastor Thomas zaczął mówić: " Szedłem wczoraj przez miasto i zobaczyłem małego chłopca idącego w moim kierunku i wymachującego tą klatką na ptaki.

     Na dnie klatki leżały trzy dzikie ptaszki, drżące z zimna i strachu. Zatrzymałem się i zapytałem:

     - Co tam masz, synu?

     - Tylko kilka starych ptaków - odpowiedział chłopak.

     - Co zamierzasz z nimi zrobić? - zapytałem.

     - Wziąć je do domu i się pobawić nimi - odpowiedział.

     - Podokuczam im trochę, później powyrywam pióra żeby je przestraszyć. Będę się dobrze bawił.

     - No, ale prędzej czy później znudzą ci się te ptaki. Co wtedy zrobisz?

     - No, mam koty. - powiedział mały chłopak - One lubią ptaki. Zaniosę je im.

     Pastor milczał przez chwilę.

     - Ile chcesz za te ptaki, synu?

     - Co? Chyba pan nie chce tych ptaków. To tylko szare, stare polne ptaki. Nawet nie śpiewają. Nawet nie są ładne!

     - Ile? - ponownie zapytał pastor.

     Chłopiec zmierzył pastora jak gdyby był szalony i odpowiedział:

     - 10 dolarów?

     Pastor sięgnął do kieszeni i wyciągnął 10-cio dolarowy banknot.

     Wręczył go chłopcu. W mgnieniu oka chłopak zniknął. Pastor podniósł klatkę i delikatnie doniósł ją do końca alejki gdzie było drzewo i trochę trawy.

     Położywszy klatkę na ziemi, otworzył drzwiczki i delikatnie uderzając o szczebelki zachęcał ptaki to wyjścia, uwalniając je. To wyjaśniło, dlaczego ta klatka znajdowała się na kazalnicy. I wtedy pastor opowiedział tę historię.

     Pewnego dnia szatan i Jezus mieli rozmowę. Szatan właśnie wrócił z Edenu i chwalił się:

     - Tak, właśnie złapałem cały świat ludzi tam na dole.

     Zastawiłem na nich pułapkę, zwabiłem ich. Wiedziałem, że nie będą mogli się oprzeć. Mam ich wszystkich!

     - Co zamierzasz z nimi zrobić? - zapytał Jezus.

     - No, zamierzam się nimi pobawić! Nauczę ich jak się żenić, wychodzić za mąż a potem rozwodzić, jak nienawidzić i wykorzystywać siebie nawzajem, jak pić, palić i przeklinać.

     Nauczę ich jak wynaleźć broń i bomby i zabijać siebie nawzajem. Ale będzie zabawa! - odpowiedział szatan.

     - A co zrobisz, kiedy skończysz? - zapytał Jezus.

     - No, zabiję ich wszystkich - odpowiedział dumnie szatan.

     - Ile za nich chcesz? - zapytał Jezus.

     - Chyba nie chcesz tych ludzi. Oni nie są dobrzy.

     Po co, Ty ich weźmiesz a oni Cię znienawidzą Będą pluć na Ciebie, przeklinać Cię aż w końcu Cię zabiją.

     Chyba nie chcesz tych ludzi!

     - Ile? - zapytał ponownie Jezus.

     Szatan spojrzał na Jezusa i zadrwił:

     - Całą Twoją krew, łzy i Twoje życie.

     Jezus odpowiedział:

     - WYKONANE!

     I wtedy zapłacił cenę.

     Pastor podniósł klatkę, otworzył drzwiczki i wyszedł zza kazalnicy.

Autor nieznany
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-03-23 11:35
Witam serdecznie,
Ostatnio pojawił się interesujący cykl sfilmowanych dokumentów w tv, pt.: „Sekrety biblii”. Warto oglądać odcinki cyklu. Dają wiele do myślenia chcącym rozwijać Własną umiejętność myślenia. Historia nie przedstawia tak różowo faktów chrześcijaństwa, katolicyzmu, samej biblii.
To tylko potwierdza Mój punkt widzenia w wielu sprawach. Z Własnych obserwacji wnioskuję, iż hierarchia kościoła katolickiego usilnie stara się uzależnić swych wiernych od lęku, strachu, zazdrości itd. swego „Boga”, przez co sami czerpią korzyści z wynikającej z tego faktu władzy.
W Moim odczuciu „wielkość” owych mędrców wymienionych na kartach biblii, wynikała z ich przemyśleń, rozważań, odmienności. Jednak nie z Ich świętości.  Jednak, iż owi Mędrcy oświeceni byli przez „Boga”, czy też ich Mądrość płynęła z ich Własnego Rozwoju – to w Moim mniemaniu materia płynna.
W Moim odczuciu to właśnie jest przyczyną wielu nieszczęść ludzi na tej pięknej Planecie zwanej Ziemią. Moim zdaniem, multum czasu i wspaniałych słów traci się na udowadnianie owej świętości „Owych Wielkich”, kto jest ważniejszy, a kto jest mniej ważny? Kto jest bliżej „Boga”, a kto jest dalej – iż zapomniano o samej istocie ich Bytu w danym czasie. Zapomniano o Ich przemyśleniach, radach, rozważaniach. A to w Moim odczuciu błąd.
W Moim mniemaniu otwarty umysł jest najprostszym sposobem na Własne przemyślenia, jednak do tego by je mieć ( jakiekolwiek ), potrzeba punktu odniesienia. Na potwierdzenie tej prostej zasady, stawiam Sobie taką sytuację: „Jestem zamknięty w pomieszczeniu o kulistym kształcie. Jestem po środku w jej wnętrzu. Nie ma w niej nic tylko biel, biel, i biel. Ja również jestem cały w bieli. Pytanie: czy Mogę w pełni pojąć czym jest biel? Jak odczuwać biel? Czy są inne kolory? Jednak gdy w kuli pojawi się cokolwiek w innym kolorze. W tedy Mam punkt odniesienia. I już Mogę szukać cech porównawczych, wniosków, Własnych mądrości co do samej bieli.”
Tak samo, tę sytuację można odnieść do: „wielkości, gęstości, dobroci, koloru, jasności” itd. itd.
Pozdrawiam serdecznie.
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2014-03-23 13:27

>W Moim mniemaniu otwarty umysł jest najprostszym sposobem na Własne przemyślenia, jednak do tego by je mieć ( jakiekolwiek ), potrzeba punktu odniesienia. Na potwierdzenie tej prostej zasady, stawiam Sobie taką sytuację: „Jestem zamknięty w pomieszczeniu o kulistym kształcie. Jestem po środku w jej wnętrzu. Nie ma w niej nic tylko biel, biel, i biel. Ja również jestem cały w bieli. Pytanie: czy Mogę w pełni pojąć czym jest biel? Jak odczuwać biel? Czy są inne kolory? Jednak gdy w kuli pojawi się cokolwiek w innym kolorze. W tedy Mam punkt odniesienia. I już Mogę szukać cech porównawczych, wniosków, Własnych mądrości co do samej bieli.


Zygmuncie, z tym otwartym umysłem to dobry przykład, ale weź małą poprawkę, że jak ktoś jest zamknięty w kulistym pomieszczeniu i wszystko tam w bieli, to w żaden sposób nie pojmie, że mogą być inne kolory. A nawet gdy je zobaczy, to zamiast punktu odniesienie będzie to dla niego coś nieznanego, wrogiego, burzącego dotychczasowe pojmowanie rzeczywistości.

A przy okazji zobacz jak ewoluuje Krk idąc z duchem czasu. Najciekawsze są argumenty za taką zmianą.
Polscy biskupi zmienili przykazanie kościelne dotyczące zabaw

> -Przykazania nie są po to, aby wiernych udręczyć, ale pomóc im przeżywać wiarę - tłumaczy IAR ksiądz Mateusz Matuszewski. Duchowny dodaje, że Kościół ma świadomość czasów, w których żyjemy i tego, że utrzymując zakaz zabaw w piątki, wierni praktycznie nie mogliby pójść potańczyć.

Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2014-03-23 14:50
Witam serdecznie,
Dla Mnie podany przeze mnie przykład ( dla Mnie ), przykład doświadczania jak i braku owego doświadczania faktu. Przez ten przykład chciałem wykazać, iż nie będę wiedział czym jest „biel”, jeśli nie będę Miał punktu odniesienia. Chodziło Mi o to, iż skoro w owej zupełnej bieli nic nie jest inne od niej, ( choć w najmniejszym stopniu ), to nie będę potrafił jej określić. Dla czego? Bo wszystko jest „białe”, takie samo.
Jednak przypuśćmy, iż pojawi się w owej „bieli” coś innego ( na ten przykład ), mała czarna kula ( przykładowo czarna ). To obserwator będzie mógł rozumować w sposób porównawczy. Tu jest „biel”, a to? No właśnie. Porównywanie zacznie uruchamiać w obserwatorze burzę myślową, ruch rozważań. Zacznie doń docierać, iż to tutaj, co Mnie otacza jest jasne, białe, czyste – a tu czarne, ciemne, mroczne. Zacznie się porównywanie: to jasne – to ciemne. To jaskrawe – to mroczne, spokojne itd.
W Moim mniemaniu nie sądzę, iż owy obserwator czuł by się zagrożony. Mówię tu o Osobie ( właśnie z otwartym umysłem ). Owszem w pierwszym okresie będzie to dlań: nowe, zaskakujące, nieznane. Jednak w trakcie rozważań, stanie się to dlań aspektem do wzbogacenia Własnych doznań, doświadczeń czym jest biel w porównaniu… No właśnie. W porównaniu z innym kolorem.
W Moim odczuciu ( właśnie gdy brak jest owego otwartego umysłu ), efekt nie jest już taki oczywisty. Dla czego? Myślę, iż trzymając się sztywnych szablonów, na których zbudował bym Własny byt, przyniesie skutek negatywny. Myślę iż właśnie w tedy wszelkie najmniejsze zmiany – które będą dla Mnie nowością staną się swoistym zagrożeniem.
W Moim mniemaniu, Ja Sam, nie opieram się na sztywnym obrazie rzeczywistości. Ja Sam ją buduję, odkrywając ją, doświadczając. Dla Mnie liczą się odczucia płynące z wielu spostrzeżeń, przemyśleń. Dla Mnie rzeczywistość nie jest tak oczywista, jak ją wielu opisuje. W Moim odczuciu, tak naprawdę każdy rzeczywistość widzi inaczej. Punkty widzenia zróżnicowane są ( indywidualnie ), z wielu względów.
Co do zmian w kościele katolickim. W Moim odczuciu, tak jak Ja to czuję, nic Mi to nie daje, gdyż Ja nie uznaję jakiejkolwiek hierarchii ( ludzkiej ), która by mogła Mi służyć by powielać jej prawdy. Owszem – tam gdzie nie Mogę sprzeciwić się ( mówię tu o Urzędach ), wprowadzam Własny sposób działania. Jednak jeśli chodzi o to, gdzie mogę wpłynąć – czynię to. Mój umysł działa inaczej.
W Moim odczuciu, nie uznam wszelkiego typu zakazów, nakazów ( mówię tu o działaniach kościelnych ), gdyż one nie są dla Mnie. Być może dla wielu jest to szokujące, ale tak właśnie czuję. Osobiście zamykam to w stwierdzeniu, iż nie dla Mnie jest pojęcie „ zdanie większości”. Nie chodzi Mi tu o to kto jest większy z jakiegoś tam powodu, ale chodzi Mi tu o posiadanie Własnego zdania. To tak, jakby rzec, iż nie zmieniam własnego zdania tylko dla tego, iż tak chce większość. Gdyż dla Mnie to brak uznania Własnej wartości. Mam takie zdanie, do którego Sam dojdę.
Niegdyś zwracałem uwagę na fakt, co ludzie na to powiedzą, co pomyślą, jak zareagują. Dziś jestem Wolny od takich pytań, czy dociekań. W Moim odniesieniu tak wygląda otwarty umysł. Dla tego wracając do tematu, nie ma dla Mnie żadnej wartości czy kościół katolicki zmienia się tak czy siak. Czy pozwoli bym bawił się w piątek czy też nie. Czy mam jeść mięso czy nie. Dla czego? Uważam, że nie dla tego, iż nie szanuję kogokolwiek, czy czegokolwiek ( zapewne wielu tak pojmie Moje stanowisko ). Nic z tych rzeczy. Nie uznaję narzucanego zdania, narzucanego porządku, narzucanej prawdy, zakazu czy nakazu. Gdyż to nie płynie ode Mnie. Nie ma to nic wspólnego ze Mną. Chyba że po przemyśleniu, w Moim odczuciu, dany aspekt zgadza się z Moim wnętrzem. Jednak i tak całość ulega Mej indywidualnej zmianie.
Pozdrawiam serdecznie.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-03-23 15:06
Dziś na mszy św. wysłuchałam pięknego , mądrego kazania i dobrze się z tym czuję. Tyle mam  dziś do powiedzenia w tym wątku. :-))))))))))))
Nadrzędny - Autor Kobieta A. Dodany 2014-03-23 19:01
I o to chodzi Lidian. Najgorsi są nie ci wyznający inna wiarę, swoją czy ateiści. Najgorszym człekiem to niby katolik, ale z kościoła to weźmie to co mu pasuje, albo kościół do czegoś mu/jej się przyda.
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2014-03-24 15:31
Super, ale u nas raczej by się nie zdarzyło.:-)
Nadrzędny Autor Kobieta A. Dodany 2014-03-24 19:12
Już za mnie dyżurny odpowiedział. Takiego głosu nie słyszałam, ale troche talentów muzycznych jest wśród księży i zakonnic. Widać to zwłaszcza na imprezach z dziećmi i młodzieżą :-)
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-03-25 08:05
http://info.wiara.pl/doc/1931828.Przestrzeganie-przykazan-bez-wiary-to-dramat
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2014-03-25 21:45

>„To dramat przestrzegania przykazań bez wiary: «Ja sam się zbawię, bo chodzę co szabat do synagogi, staram się być posłuszny przykazaniom i niech mi nikt nie mówi, że lepszy ode mnie jest jakiś trędowaty czy wdowa! Przecież to jest margines!»


Których przykazań - boskich, czy kościelnych?

>Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom; . (2 Tym. 4:3)
>Ale nieszczęśni są i między umarłymi jest nadzieja tych, którzy bogami nazwali dzieła rąk ludzkich, złoto i srebro, wymysł rzemiosła, i podobieństwa zwierząt, albo kamień niepożyteczny, robotę ręki starodawnej (Mądr 13, 10)
>Bo to [(tj. bałwochwalstwo)] wymyśliła chciwość nabywania, a rzemieślnik mądrością swą zbudował (Mądr 14, 2)
>Przed klocem drzewa klękać będę? Część jego jest popiołem: serce głupie kłaniało się mu, a nie wybawi duszy swej (Iz 44, 19–20)


Przez wiarę, ale jaką i w co?

>Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar. Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.(Efez 2:8,9)

Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2014-03-25 13:08
Witam serdecznie,
Na początek obejrzałem filmik z występu super zakonnicy. Co prawda nie Wiem, o czym śpiewała, tak więc nie Mogę ocenić jej otworu. Niemniej jestem pełen uznania. Czy taki gest w postaci występu zakonnicy z takim energetycznym utworem – zapewne – by się nie wydarzył w Polsce – a szkoda. Myślę, iż postawa monolityczna katolicyzmu w tym Kraju, przedstawiająca li tylko super / hiper pokuty, umartwianie, klepanie jak mantrę tych samych narzuconych treści i tekstów – samoistnie doprowadzi do samo zagłady. Świat się zmienia, wraz ze wszystkim co żyje, tak więc coraz więcej jest ludzi samodzielnie myślących. To tak na początek.
Zapoznałem się z artykułem podanym w ostatnim poście – szczerze – nic nowego w nim nie znalazłem. Z całym szacunkiem dla papieża i Jego poglądów – Ja Mam inne zdanie. Inaczej pojmuję „Boga”, inaczej pojmuję „Doń” miłość. Inaczej pojmuję wiele innych kwestii. Naturalnie Mam do tego prawo, i cenię sobie wolność.
W Moim odczuciu nauki chrześcijańskie jak i katolickie błędnie przedstawiają obraz „Boga”, „Siły”, „Miłości”, „Wszelkiego Początku”. „Bóg”, to nie „Istota”, która wymaga poświęceń, celowego stania z boku, pojmowania pokory jako osłabiania Własnej wartości. „Bóg”, nie potrzebuje umartwiania, ciągłej powagi, pokuty. Nie potrzeba być zagorzałym katolikiem, muzułmanem, czy czymś tam jeszcze. Czy to ma jakiekolwiek znaczenie?
W Moim mniemaniu, „Bóg”, jest „Początkiem wszystkiego”, zatem i Moim również. Zatem skoro tak, skoro nawet w biblii napisano, iż: „Bóg stworzył wszystko co żyje ( w tym i ludzi ), na obraz i podobieństwo Swoje”, to czy „Chciałby”, od czegoś uzależniać to co Stworzył?.
„Bóg” w Moim odczuciu, to „Miłość” – nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Doktryna wielu religii ( w Moim odczuciu ), w bardzo przemyślany sposób uzależnia od siebie ludzi. Dla czego tak myślę? Ano dla tego, iż ( w Moim mniemaniu ), „Bóg” nie potrzebuje niczyjego poświęcenia. „On” jest, bez żadnych zdań i oglądów hierarchii różnych religii.
W Moim odczuciu, wiara nie polega na „wymuszaniu”, określonych zachowań, określonych kierunków myślowych, określonych poglądów. A tak właśnie wygląda cała teza płynąca z przytoczonego artykułu. Tok myślowy będący wyraźnie odczuwalny w tym artykule, to właśnie sugerowanie jak należy myśleć, co czuć, jak postępować.
W Moim mniemaniu bardzo Sobie cenię „Wielkich” myślicieli. Jednak Ich przemyślenia – dla Mnie to doskonały powód do wyciągania Własnych wniosków, poprzez Własne myślenie. Jednak ( Moim zdaniem ), w żadnym wypadku jednoznaczne wskazywanie jak należy postępować, nie ma nic wspólnego z Wolnością, czystą wiarą, „Bogiem”.
W Moim odczuciu „Bóg” do niczego nie zmusza. Nie rozumiem zupełnie, skąd ( logicznie myśląc ), wzięło się pojęcie, iż „Bóg” jest: wymagający, zazdrosny, wymagający. Który kara nieposłusznych, niewiernych. Czy „Bóg”, który jest czystą Miłością, to skąd ( w mniemaniu chrześcijanizmu, katolicyzmu, czy innych religii ), przyklejanie „Doń” takich cech? Jest tylko jedno wytłumaczenie. Kreując taki wizerunek „Boga”, miast uczyć Mnie kochać, miłować, szukać tej prawdziwej Miłości „Doń”, pod płaszczykiem owej „Miłości”, straszy się Mnie, iż skoro tak i tak nie będę postępował, to nie będę zbawiony. Skąd takie stwierdzenie? Nie bywałe.
W Moim odczuciu, nikt nie ma prawa ( chodzi mi o ludzi ), decydować o tym, czy mam być zbawiony czy też nie. W ogóle skąd to słowo „zbawiony”. Jeśli zostałem stworzony na obraz i podobieństwo „Boga”, to czy „Bóg” zastanawiał by się nad tym, iż „Sam Siebie Zbawi”?. Dla Mnie to nielogiczność.
Uważam, iż ( Moim zdaniem ), mam wybór, i dokonuję go konsekwentnie i z odpowiedzialnością. To od Mojej decyzji zależy, czy dokonam dobrego wyboru, czy też nie. Pamiętam o „Jedności” z „Bogiem”, i na tym opieram Własne decyzje.
Pozdrawiam serdecznie.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-03-26 13:05
Witam serdecznie,
Tak czytam Sobie o przykazaniach, i nadziwić się nie Mogę. Jak szybko ludzie zapomnieli, iż posiadają własny umysł. W Moim odczuciu, czy aż trzeba pisemnych, wymyślonych przez innych ludzi „przykazań”, by rozumieć jak postępować. Nie rozumiem dla czego Ja miałbym postępować – czysto – według wytycznych napisanej przez ludzi książki ( Biblii ).
Tak Sobie myślę, iż za jakiś czas ktoś napisze: co mam jeść? Jak się ubierać? Gdzie chodzić a gdzie nie? Z kim rozmawiać a z kim nie? Nie sądzę by to dla Mnie było odpowiednie działanie. Ja nie chciał bym takiego życia, gdzie stale Mi się dyktuje, co Mam czynić.
W Moim mniemaniu, skoro nie chcę by ktoś ruszał rzeczy należące do Mnie, to w prostej linii nie ruszam rzeczy należących do innych. Jeśli nie osobiście nie używam wulgaryzmów, to i nie życzę sobie, by ktoś ich używał w stosunku do Mnie. Itd. Czy to jest aż tak trudne do zrozumienia, by aż pisać przykazania? Nie sądzę.
Myślę, iż każda „Istota” myśląca potrafi rozróżnić dobro od zła. Naturalnie nie da się zrozumieć, czym jest jedno a czym drugie skoro nie będzie przeciwstawienia. Ale wybór należy do Mnie. Nie do piszących przykazania, nie do księży, hierarchii jakiejkolwiek. Uważam, iż każdy winien zająć się Sobą i winien pomyśleć, co uczynić by dawać to, co Chciał bym otrzymać – od i cała filozofia.
W Moim odczuciu każdy buduje Własną rzeczywistość, i od indywidualnego wyboru zależy, jaki krok wykonamy. Samo kontrola jest najlepszą wykładnią postępowania. Jednak by ( Moim zdaniem ), odniosła odpowiedni skutek, musi płynąć z Własnym przemyśleń a nie z nakazów, zakazów, przykazań. Albo myślę o tym co mam czynić albo nie. Niemniej muszę odczuwać świadomie, iż to co czynię jest odpowiednie dla Mnie a nie po to by kogokolwiek zadowalać.
W Moim mniemaniu staram się patrzeć na każdego tak, jak chciałbym by na Mnie patrzano. I odpowiedź sama się nasuwa. Skoro wiem, czym jest dobro to tak postępuję – a nie mówię jedno, a czynię drugie. Naturalnie Mogę mieć zmienić to co Mogę. Jednak to czego nie mogę zmienić, staram się ukształtować tak, by nie powielać zdania większości tylko dla tego, iż ktoś tak chce. Chyba że zgodne to jest z Moim odczuciem.
Pozdrawiam serdecznie.
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2014-03-26 14:56
Wszystkie normy ktore jak sam napisales sam sobie obierasz sa w wiekszym czy mniejszym stopniu wypadkowa wychowania, ogolnych norm spolecznych itd. A te ogolne normy uksztaltowaly sie na podstawie cywilizacji judeochrzescijanskiej, ergo od Biblii nie uciekniesz;-)
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2014-03-26 15:05
Trochę mnie ubiegłeś. Post poniżej pisałam z przerwami 'na wnuki' :-) i teraz zobaczyłam, że zmierzałeś w podobnym kierunku.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2014-03-26 15:02 Zmieniony 2014-03-26 15:08
Myślę, Zygmunt, że przeginasz. Nie chodzę do Kościoła, dogmaty uznaję za stworzone przez ludzi na przestrzeni wieków, ale szanuję, że inni w nie wierzą i jak czytam takie rozważania, to się dziwię, że  na antyklerykalizm praktykujący się burzyli, a na podważanie zasad ich wiary cisza.
Co do Bibli:
Zgodność ksiąg Starego Testamentu z wydarzeniami zależy od ich gatunku literackiego. Odkrycia archeologiczne, jak też badanie stylu literackiego tzw. ksiąg historycznych (np. Ksiąg Samuela i Królewskich) potwierdzają ich wczesne pochodzenie i wartość jako źródła historycznego[5]. Z kolei niektóre księgi mądrościowe np. Księga Rut mają charakter midraszy i luźny związek z rzeczywistymi wydarzeniami.

Przykazania były pewnie swoistym kodeksem etycznym, spisanym i podanym do przestrzegania w otoczce religii. Jednak jeśli ktoś wierzy w świętość Biblii, to mówienie w sposób taki jak Ty mówisz, jest dość lekceważące. W historii powstawały różne kodeksy i też się im tak bardzo dziwisz? Ten kodeks jest zdumiewająco trwały, jego znaczenie nie uległo przeterminowaniu. Trzeba go docenić, choć i przy nim manipulowano, zmieniając to i owo. Była o tym mowa na forum.
W tych wszystkich dotychczasowych epistołach, jakie tu piszesz, owszem, zaznaczasz, że to Twoje poglądy az nadto wyraźnie. W jednym z postów naliczyłam nawet 14xmnie, 9xmoim, 5xmi, 4xumysł itp. rzeczy o wolnym umyśle i Twoim umyśle.
Nie ma wolnego umysłu. Twój światopogląd ukształtował się za pomocą takich samych mechanizmów jak innych ludzi inaczej wierzących. Czytałeś, selekcjonowałeś, akceptowałeś lub odrzucałeś. Więc nie mów o wolnym umyśle sensu  stricto. Człowiek dorastający bez informacji z zewnątrz, bez przekazów nie wyrobi sobie poglądów na inne religie oraz nie stworzy swojej w oparciu o elementy filozofii. Te procesy dzieją się świadomie i podświadomie i ich nie zmienimy, jeśli żyjemy "w stadzie" (żart).
A co powiesz, jeśli przyjdzie ktoś i powie,że to nieprawda, że źle sobie wierzysz,że Bóg jest Miłością?
Powie, że Bóg jest tym, który tylko jest i z tego punktu widzenia nie ma żadnych emocji, tylko jest inteligentną harmonią Wszechświata, dopuszczającą chaos jako  motyw do wyłonienia następnej harmonii?
:-) Spokojnie, to tylko przykład, ale jednak. Dlatego wolę jak ktoś mówi, że wie, że nic nie wie, a tylko wierzy jak sobie sam czuje.
Niby to właśnie mówisz, ale coś mi podpowiada, że pokory i miłości i jedności z innymi, mimo różnic w tym nie ma. Nie widzę.
Może się mylę, ale 'słowa są  źródłem nieporozumień' i jako takie  mogą być przyczynkiem do dyskusji, prawda?
Pozdrawiam.:-)
Powiem żartem, że czasem wydaje mi się, kiedy Cię czytam, że to, co piszesz ma znamiona misji krzewienia innego pojęcia wiary. Czy tak??? :-)))))))
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2014-03-26 17:37

>Tak czytam Sobie o przykazaniach, i nadziwić się nie Mogę. Jak szybko ludzie zapomnieli, iż posiadają własny umysł.


Ludzie nie zapomnieli, ludziom już w kolebce "zabrano i zabiera się nadal" własny umysł. Tylko tym można tłumaczyć, dlaczego ludzie XXI wieku nie interesują się powodem, dla którego jest tyle różnych religii i skąd tyle wzajemnych animozji (zbyt delikatnie powiedziane) pomiędzy ich wyznawcami. Dlaczego w XXI wieku dochodzi do zbrodni i ludobójstwa (inaczej nie da się tego nazwać) na tle religijnym. Z założenia każda religia ma uszlachetniać człowieka, uwrażliwiać na cierpienie bliźniego, zło dobrem zwyciężać, a nawet miłować nieprzyjaciół i ..... przebaczać. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Złość, nienawiść do innych, przemoc i zbrodnie. Jeszcze mogę zrozumieć, że wyznawcy różnych religii walczą o strefę wpływów (w końcu ktoś musi utrzymywać i finansować hierarchię), ale jak wytłumaczyć, że naprzeciwko stają wyznawcy tej samej religii i walczą na śmieć i życie. Kto im każe wzajemnie się zabijać? Jak to się dzieje, że człowiek religijny jest zdolny do zbrodni?
Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Ja tak. I dlatego kiedyś sięgnąłem do genezy religii (w liczbie mnogiej), bo religii jest wiele.



Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Wpływ Kościoła Katolickiego na życie wszystkich obywateli. (Strona 49) (1345941 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 6 7 8 ... 82 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill