forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Wątek ogólne /
Kawiarenka / Nocne rozmyślania (Strona 10) (1867476 - wyświetleń)
MALWA JA ZTOBA STOJE W PIERWSZYM SZEREGUZERKNIJ NA INNE WATKI BO NAPISALAM TAM CI TROCHE
Autor Malwa
Dodany 2008-06-21 18:02
Dzięki,całusy 102
Najwyższy czas troszkę się wyluzować. Uwierz mi , wtedy jest łatwiej żyć.
Jak to zrobić?
Autor Malwa
Dodany 2008-06-21 14:42
Gdy człowiek się wspina na górę ,czasem żdżbło trawy jest pomocne,można sie uchwycić.Rozgladam sie wokół i nie znajduje niczego,czego moglabym się chwycić,oprzeć.Nie wspomne o sferze duchowej..........................................
Autor lidian
Dodany 2008-06-21 14:59
Zaufaj Bogu. On wie dlaczego teraz przeżywasz gorsze dni. Jeszcze przyjdze dobry czas. Pamiętaj o tym.
Autor Ella
Dodany 2008-06-21 16:10
Witaj Malwa!!! Uwierz nam nikt Cie nie odtrąca. Zostań z nami i baw sie jak dawniej...
Pozdrowionka
Autor WERBENA
Dodany 2008-06-21 16:08
witajmy lato
to piękna pora roku
Autor Ella
Dodany 2008-06-21 16:11
Hej Werbena ja dziś witam deszcz bo u nas leje bez opamiętania....hmmm to lato???
Autor WERBENA
Dodany 2008-06-21 16:19
na Mazowszu ładnie ,było od rano ciepłko słońce , dopiero wróciłam z....... a teraz dalszy ciąg w domku ,
Autor Ella
Dodany 2008-06-21 16:32
No toś szczęśliwa, ale mnie ten przysznic ominął przy przesiadkach
)))))))
Irena Bobowska - Bo ja się uczę
Bo ja się uczę największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!
O wielka to rzecz,tylko we mnie cosik pękło,wypaliło się,ale kiedyś tak było,śmiałam sie i śpiewałam pomimo wszystko
masz prawo do wyrażania swego zdania ja się zgadzać nie musze
rozbawiłaś się no i dbrze tak trzymaj
Ok Basiu nie lubię smutku choc i mnie nie omija
Jest taki upał, że rozmyślań nie będzie. Mózg nie pracuje.
Autor lidian
Dodany 2008-06-22 19:20
Zmieniony 2008-06-22 19:23
Przecież mówię o moim mózgu.
Młodość
Generał Mac Arthur, 1945 r.
--------------------------------------------------------------------------------
Młodość jest nie tylko okresem w życiu,
jest stanem ducha, wyrazem woli,
jakością wyobraźni, siłą emocji,
zwycięstwem odwagi nad nieśmiałością,
smaku przygody nad umiłowaniem przyrody.
Nie zostaje się starym po przeżyciu pewnej liczby lat:
zostaje sie starym, gdyż porzuciło się swój ideał.
Lata marszczą skórę,
odrzucenie ideału marszczy duszę.
Młodym jest ten, kto się dziwi i zachwyca.
Pyta się, jak nienasycone dziecko: a potem?
Stawia czoło zdarzeniom i znajduje radość w grze życia.
Jesteś tak młody jak twoja wiara.
Tak stary jak twoje zwątpienie.
Tak młody jak twoja ufność w siebie.
Tak młody jak twoja nadzieja.
Tak stary jak znużenie.
Jesteś młody tak długo, jak długo jesteś wrażliwy.
Wrażliwy na to, co piękne, dobre i wielkie.
Wrażliwy na przesłania przyrody, człowieka i nieskończoności.
Jeśli pewnego dnia twoje serce ugryzie pesymizm
i zacznie je trawić cynizm,
niech dobry Bóg ma w opiece twoją duszę starca.
Autor Ella
Dodany 2008-06-24 15:25
Hmmm brak słów
Autor lidian
Dodany 2008-06-25 15:44
Widzę, że ostatnimi czasy mało nas tutaj zagląda i do tego w dzień, a nie w nocy.
Autor WERBENA
Dodany 2008-06-25 15:46
JA to jak zwykle , albo śpię z .... albo pracuję i tak zabijam bezsenność
Autor Ella
Dodany 2008-06-25 15:50
No cóż ja nocą śpię w dzień tyram
Dobrej nocy kochani, miłych snów. Może ktoś dzisiaj tutaj zawita.
Ja juz się raz pożegnałam, ale jeszcze na chwilkę weszłam i znów klikam. Jednak za chwilę już na dobre idę spać.
Dzisiaj są 19-te urodziny mojego syna. Jak ten czas szybko przeleciał. Wydaje się, że to tak niedawno nosiłam go pod serem. To był najpiękniejszy okres w moim życiu. Wcale a wcale nie czułam ciężaru tej ciąży. Rodość oczekiwania na nowe życie była tak wielka, że nie pamiętałam o niepełnosprawności. Łatwo mi nie było, bo mąż pracował w delegacji i nie było go dwa lub trzy tygodnie, później kilka dni w domu i znów wyjazd. Byłam sama z dwuletnią córeczką. Nikt mi nie pomagał. Wprawdzie teściowie mieszkali klatkę dalej, ale byli przeciwni naszemu małżeństwu, bo chcieli dla syna sprawnej kobiety. Mieliśmy wtedy słabe kontakty. Nawet wózek dziecięcy pomagali mi znieść sąsiedzi jak widzieli, że sama go targam. Nigdy nie narzekałam. Moje szczęście jakie dała mi ciąża pokryło wszystkie przeciwności losu. Kiedy syn przyszedł na świat, to życie tak przyspieszyło, że nawet nie miałam czasu pomarudzić, że mnie coś boli. Nieraz było mi bardzo ciężko rano rozruszać kości i po prostu wstać. To dzieci dawały mi siły do życia. Dzięki nim wstawałam i ruszałam do swoich obowiązków. Potrafiłam się jeszcze bawić i śmiać. Później były przedszkola, bale szkoły, następne szkoły, wywiadówki, pierwsze miłości....... Jak to szybko minęło.
Moje gratulacje dla CIEBIE bo to dzięki TOBIE ta 19 .Pozdrawiam
Gratuluje Lidian,ze wychowala dzieci,z ktorych jest dumna.To wielka rzecz.
Czuję się trochę skrępowana Waszymi wypowiedziami. Nie dla pochwał to napisałam. Nie zasłużyłam na nie w większym stopniu niż inni rodzice. Skoro świadomie powołało na świat nowe życie, to trzeba się wywiązać ze swoich obowiązków.
To był ważny dzień w życiu mojego dziecka i moim. Taki dzień siłą rzeczy wprowadza nas w nostalgiczny nastrój i dlatego ten tekst powstał. Napisałam, by powiedzieć tym niepełnosprawnym, którzy się wahają czy powinni mieć dzieci, że jeżeli tylko mają możliwość to mówię TAK . Niepełnosprawny może być rodzicem i to wcale nie gorszym niż osoba sprawna. Nasze dzieci są bardziej wrażliwe na drugiego człowieka, krzywdę, ból i chorobę. Często idą w życie z innymi wartościami niż dzieci zdrowych, rozpędzonych rodziców. My jesteśmy wolniejsi, mamy więcej czasu dla naszych pociech. Nas życie zmusiło do innego spojrzenia na świat i dlatego inne wartości przekazujemy dzieciakom. Ile z nich wykorzystają w swoim dorosłym życiu? Myślę, że wiele.
Oczywiscie,ze niepelnosprawnosc nie wyklucza macierzynstwa i ojcostwa,chorzy ludzie sa wspanialymi Rodzicami.Tylko zastanawia mnie jeden fakt-niektore choroby sa genetycznie przekazywane,ja np.swoja mam po babci.I coz winne takie dzieciatko,ze rodzi go osoba z choroba genetyczna.Ja bym sie nie odwazyla.Oczywiscie to nie jest zadna prawidlowosc,ze chorzy rodza chorych,a zdrowi zdrowych.Jak lezalam kiedys w szpitalu,to na sali byla ze mna mama profesora z ginekologii,ktorego zdrowa corka urodzila bardzo chore dziecko.To jest w pewnym stopniu loteria-ze wskazaniem mimo wszystko.
lid skromność jest zaletą..........
))))))
Dobrosia masz racje i to w 100% czasem trzeba się zastanowić....Słuchałam wypowiedzi małżeństwa ze stwardnieniem rozsianym, że zostali rodzicami.....na pytanie czy nie żal im dziecka, że ono też odpowiedzieli, że nie... w/g mnie to jest egoistyczne podejście...Moi znajomi zrezygnowali z dzieci właśnie z SM
Ela,dzieki,ze mnie poparlas.Prawde mowiac balam sie o tym pisac,obawiajac sie zlinczowania,bo to taki troche kontrowersyjny temat i wlasciwie indywidualna sprawa,ale ciesze sie,ze myslisz tak samo.
ZAWSZE MOŻNA ADOPTOWAĆ DZIECKO O ILE SIĘ MA MOŻLIWOŚCI I CHĘCI A NIE NARAŻAĆ ZDROWIE SWOJE I NOWORODKA BO CO ONO WINNE ??
Wątek ogólne /
Kawiarenka / Nocne rozmyślania (Strona 10) (1867476 - wyświetleń)
Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill