Chciałbym mieszkać w lesie, właściwie tylko w nim czuję się tak naprawdę wolnym i sobą. Jadę tam, kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja, jestem szczęśliwy jak choć raz w tygodniu uda mi się. Zawsze biorę ze sobą telefon i wodę mineralną na wszelki wypadek. Z kilku powodów wybieram takie dni, kiedy jest słonecznie, sucho i ciepło, żeby było miło i bezpiecznie, żeby na łonie natury spędzić przynajmniej godzinę lub dwie. Zjeżdżam lasek na wskroś, po czym wracam do siebie, kiedy już powoli zapada zmrok. W moje ulubione miejsca jeżdżę tylko sam, bo chcę w lesie miło spędzić czas na rozmyślaniu, planowaniu, marzeniu a nie nas rozmowie czy pilnowaniu, i zamartwianiu się. Uwielbiam przejażdżki w samotności, mam czas na refleksje, analizy, wyciąganie wniosków i planowanie. Moje życie do dzieciństwa z nim jest związane, więc nie boję się w nim przebywać, las nigdy nie wyrządził mi krzywdy… Zawsze jadę w ustronne miejsca, z dala od ludzi, gdzie nie słychać ujadania psów. Jestem tylko ja
Mieszkam około dwóch kilometrów od lasu, do którego jeżdżę, biorąc pod uwagę, że wózkiem rozpędzam się do zawrotnej prędkości, bo aż 6 km/h to sama droga do niego jest już odpoczynkiem. Zawsze, jak jadę do lasu, mam uśmiech na twarzy, wiem, że tylko w nim w pełni odpocznę i zresetuję się. Uwielbiam patrzeć na drzewa rosnące nad brzegiem zatoki, do której droga przez las prowadzi. Pragnę zawsze dotykać drzewa, trawę, pomruczeć pod nosem, wsłuchać się, wtopić się w otaczającą naturę. W tych chwilach tak bardzo chciałbym wstać o własnych siłach i pójść na grzyby czy poobserwować zwierzęta. Po górach między drzewami iść śladami zwierząt i myśleć, że gdzieś tam są i dokądś zmierzają … Znajdować nowe nieznane nikomu leśne miejsca, młodniki, polany…Usiąść na leśnej polanie i zastanowić się, kim jestem i czego chcę… Rozkoszować się zapachami i widokiem. Patrzeć na otaczającą mnie naturę z zachwytem i już nie myśląc tylko czuć to piękno, ciszę i ten wewnętrzny spokój.