Droga lidian. „Perły” miłości, czynniki do wspaniałych odczuć, mnóstwo dobrych słów, mnóstwo wsparcia duchowego, dowodów życzliwości jest wiele wokół. Nie ma znaczenia pora roku, pora dnia, czy to dzień czy noc, czy to ranek czy wieczór, „źródłem” z którego owe „Perły” wypływają, tworzą się jest Człowiek. Jak również to Człowiek jest „aspektem”, który może tylko dostrzec owe „Perły”. To od niego zależy. Wszystko od niego zależy.
Dla tego napisano słowa: „patrzą nie widzą, słuchają nie słyszą”.
To dla tego tak ważnym jest, by zrozumieć, iż wszyscy jesteśmy ludźmi, jednym gatunkiem w grupie miliona gatunków – nie nad gatunkiem, gdyż jeden ruch „palcem Natury” i nas nie ma.
Więc wciąż pytam: po cóż podziały? Po cóż złe słowa? Po cóż agresja? Po cóż wrogość? Czyż nie lepiej stać naprzeciwko siebie, jak ludzie, istoty żyjące tu na Ziemie wspólnie, i we społem z innymi gatunkami istot w sąsiedztwie? To dobry temat do przemyślenia dla tych, którym tak łatwo przychodzi wypisywać toksyczne posty pod adresem prywatnych Osób. Nick to tylko nazwa, etykietka tu na forum, lecz za nim znajduje się żywy Człowiek, żywa Istota, która czuje, myśli, i cierpi gdy boli, raduje się gdy coś cieszy. Która rozumuje.
Pozdrawaim serdecznie:)
O chorobie miłości
Młoda narzeczona rozchorowała się na ospę, zanim weszła do chaty swego przyszłego męża. Ten zaś powiedział:
- Bolą mnie oczy.
A później:
- Oślepłem.
Zaprowadzono mu żonę do chaty. Kiedy umarła po dwudziestu latach małżeństwa, jej mąż otworzył oczy.
Gdy go zapytano o przyczynę tego "cudownego wyzdrowienia", odrzekł:
- Nie byłem ślepy, ale udawałem, żeby się moja żona nie zamartwiała na myśl, że oglądam ją oszpeconą chorobą.
Bajka afrykańska