1) Że ta gala - jak i wszystkie podobne GALE - są dla sprawnych i wystarczająco politycznie zmotywowanych to oczywiste.
2) Skoro jednak się tam wybrałaś, należało się jednak liczyć z pewnymi - hm - okolicznościami. Raczej nikt Cię tam na siłę nie wepchnął...
Mam wrażeniem, że Ty zawsze oczekujesz specjalnego przyjęcia własnej osoby. Niestety, rzadko bywa się jedyną osobą w takim zbiorowisku czyli trudno oczekiwać - z definicji, od przypadkowych osób - traktowania w sposób jedynie przez Ciebie uznany za słuszny.
3) W obecnych czasach, z takim wyposażeniem jak wymieniłaś - nawet do samolotu byś nie weszła... Sorry. Oddanie przynajmniej niektórych z tych przedmiotów do depozytu wcale nie byłoby niczym dziwnym ani niestosownym. Niestosowne było wnoszenie ich na raptem 2-godzinną imprezę...
4) Dobrze, że nosisz ze sobą stosowne zaświadczenie - jak sama napisałaś, pomogło ono w sytuacji wymagającej.
Osobiście, nie widzę niczego niestosownego w zachowaniu Borowików - wynikającym z procedur stosowanych wobec każdego obywatela. A gdzie jest napisane, że niepełnosprawna pańcia nie może stanowić zagrożenia w takim wypadku? A na jakiej podstawie ochrona ma przyjąć, że każdy gość siedzący na wózku jest naprawdę chory a nie udaje...? Na wózek może usiąść każdy... Kulawy to taki sam sfrustrowany obywatel jak każden inny:) A czasami nawet bardziej, więc obawy jakby uzasadnione...
5) Powinnaś w takich sytuacjach mniej się awanturować a raczej rzeczowo od razu: powiedzieć na co chorujesz, wyciągnąć zaświadczenie i po krzyku. Sprawnie, dyskretnie, edukacyjnie - Borowiki nie muszą mieć rentgena w oczach...
A fakt, że później Borowiki uciekali przed Tobą średnio Tobie przydaje splendoru... Każdy ucieka przed takimi konfrontacjami...