> a będzie to zupełnie inaczej wyglądało:-)
Nie będzie. To tylko wrażenie. Bo czyjaś opinia o mnie jest tylko tym - opinią. Ale skoro sobie życzysz:
"Jesteś głupia, obleśna, kaleka pewnie chora psychicznie - nikt cię nie chce, nikt nigdy cię nie będzie chciał, życia nie znasz, gadasz trzy po trzy i umrzesz sama w przytułku."
"Nie masz wcale pracy. a jeżeli masz to tylko z litości albo za łapówkę, bo tak niekompetentnych idiotek nie zatrudniają normalnie."
"Tak naprawdę, to ty nic z tego co piszesz nigdy nie zrobiłaś - kłamiesz na każdym kroku. Wiem, bo przeczytałam WSZYSTKIE twoje posty, kłamczucho."
I co? Nic. Mogę takie slogany reklamowe tworzyć dalej. Gdyby nie kultura języka, mogłabym ostrzej. Piorun nie walnie, świat się nie skończy. To, co jest w nich prawdziwe nadal będzie prawdziwe, to co jest nieprawdą nadal będzie nieprawdą.
> W związku z tym nie pisz do mnie i nie dzwoń więcej.
Rozumiem, że pijesz do historii między Tobą a Tadeuszem. Ale widzisz - jest proste pytanie:
Ktoś uwierzył właśnie, że ja byłam u Ciebie z wizytą, zeżarłam wszystkie ciastka, zrobiłam koszmarne wrażenie na Twojej sąsiadce, ubrałam się jak ostatnia mazepa i do tego jeszcze ukradłam Ci biżuterię?
A jeżeli uwierzył, to czy jak zacznę pomstować, że jestem posądzonym wcieleniem niewinności, nigdy u Ciebie nie byłam i masz zwidy to PRZESTANIE wierzyć Tobie i zacznie mnie?
Nie. Bo to, w co wierzymy na cudzy temat, jak nas tam nie było, zależy od tego jakie mamy o człowieku zdanie. Kto ma o mnie dobre zdanie, nie uwierzy tylko dlatego, że to napisałeś. Kto ma złe, uwierzy, ale nie uwierzy w dementowanie. Kto nie ma zdania, temu wszystko jedno.
Jak chcesz, to ja Ci właśnie udzielam publicznego zezwolenia, żebyś tę historyjkę o mnie na tym forum pisał ile chcesz. Możesz ją powtarzać pod każdym moim postem. Oficjalnie pozwalam.