Jak jestem zmęczona i potrzebuję chwili oddechu i resetu pamięci to wchodzę na fora
Na tym zawsze chwilę dłużej mi zajmuje - przeleciałam wszystkie twoje posty kobietka
No i tak... ktoś pisał żeś Tadeusz - wg. mnie odpada. Piszesz jakoś tak stylami, wiedzą i podejściem kilku forumowiczów
Zauważyłam, że próbujesz też się na mnie robić
"Nowa" nie jesteś", starasz się być jak: W-zetka, Walpoz, ja i staruszka. Kim jesteś? Wg. mnie staruszka lub walpoz/wielokropek aleee te "5" zbyt nachalne
W zw. z powyższym przypomniały mi się czasy podstawówki
W mojej klasie była dziewczyna na oko podobna do mnie też wysoka, zgrabna z długimi włosami. Byłyśmy jednak z różnych środowisk społecznych i to diametralnie. Z perspektywy Czasu widzę, że miała gorzej, bo jej mama nie żyła i wychowywała ją babcia. Miała 3 starszych braci w tym pijących
Ze szkoły musiałyśmy wracać tą samą drogą. Była możliwość inną, ale znacznie dłuższą.
Czepiała się mnie, a ja jej: dokuczałyśmy sobie okropnie
Jednego dnia idąc prawie jedna z drugą i dogadując sobie, wkurzyłam się i złapałam ją za włosy, ona mnie też. Tłukłyśmy się i szarpały. Na następny dzień każda z nas użalała się do swoich koleżanek. Zdziwko wchodzi wychowawca, zawiesza lekcje, zamyka nas dwie w klasie i mówi: albo się dogadacie, albo wywalę obie
Ja uważałam, że jestem na lepszej pozycji no bo tata nauczyciel
Ewka (prawdziwe imię) zaczęła mówić jak cekaem o co jej chodzi, co jej u mnie przeszkadza. Jak skończyła, wytłumaczyłam jej, że to: takie wychowanie, takie nawyki i taka jestem, oraz co myślę. Wiecie co??? Od tamtej pory jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami!!!
Do tego wszystkiego dodam
Ona zaprosiła mnie na swój ślub i wesele, ja Jej nie - nie ta liga dla rodzin
ale ONA BYŁA NA MOIM ŚLUBIE - łał łezka mi poleciała... Ewa kocham Cię:) Piszę tak bo Ona i tak tego forum nie czyta, dalej walczy o swoje i Jej wychodzi
Po naszym wypadku zadzwoniła i swoim zdartym głosem głośno (jak zwykle) ostro pytała: czy mnie potrzebujesz? Coś załatwić?