> Starsza część obrazuje mi beznadziejny poziom nauczania na poziomie zerówki. To jest jakiś dramat. Mamy listopad a oni są na cyferce 3. No k...Czytanie? "to", "ta" itp. No k..., gdybym sam z nią nie pracował to byłby dramat.
Rogal. Nie wiń przedszkola tak od razu. Najpierw dokładnie poczytaj, co proponuje MEN. Systematyczna i uporządkowana nauka czytania i pisania z tego co widzę, nie jest wpisana w podstawy programowe. Jest tam mowa tylko o tym:
"- rozpoznaje litery, którymi jest zainteresowane na skutek zabawy i spontanicznych
odkryć, odczytuje krótkie wyrazy utworzone z poznanych liter w formie napisów
drukowanych dotyczące treści znajdujących zastosowanie w codziennej
aktywności"
- "wykonuje własne eksperymenty graficzne farbą, kredką, ołówkiem, mazakiem itp.,
tworzy proste i złożone znaki, nadając im znaczenie, odkrywa w nich fragmenty
wybranych liter, cyfr, kreśli wybrane litery i cyfry na gładkiej kartce papieru,
wyjaśnia sposób powstania wykreślonych, narysowanych lub zapisanych kształtów,
przetwarza obraz ruchowy na graficzny i odwrotnie, samodzielnie planuje ruch
przed zapisaniem, np. znaku graficznego, litery i innych w przestrzeni sieci
kwadratowej lub liniatury, określa kierunki i miejsca na kartce papieru;"
Jak widać nie jest to nauka pisania wprowadzana systematycznie przez nauczyciela z wykorzystaniem podręcznika, choć pewnie jakieś ćwiczenia dzieci mają. Czepiałabym się tego, że "samodzielnie planuje ruch przed zapisaniem (...) litery", bo to może utrwalać zły nawyk pisania liter, np. 'z' od dołu do góry.
Przed wprowadzeniem reformy MEN zapowiadał, że do zerówki wraca czytanie i nawet pisanie. W przytoczonych fragmentach widać, ze chodzi bardziej o wyrobienie gotowości do nauki w klasie pierwszej. Poczytaj plik pdf z
http://dziennikustaw.gov.pl/du/2017/356/1No chyba, że MEN gdzieś bocznymi drzwiami wprowadziło obowiązek nauki czytania i pisania w przedszkolu, to wtedy rzeczywiście jest mały problem, bo czas szybko płynie, a oni jeszcze nie wypłynęli na otwarte morze.
Przedszkola to nie moja działka, ale szukałam z ciekawości, bo zaintrygowało mnie Twoje określenie "hodowla idiotów". To nie zawsze wina instytucji. Idiotów ci u nas dostatek, tu i tam można ich spotkać bez kłopotów Czasem nie trzeba daleko szukać.