www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Aktualności (Strona 297) (3702065 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 6 7 8 ... 330 Poprzednia strona Następna strona  
Nadrzędny - Autor Joluniasloneczko Dodany 2018-04-30 17:51
"Witojcieee" ;-) jak widzę nic się nie zmieniło na lepsze tylko na gorsze :-( "Dyskutantów" brak, ciągle te same pretensje...  Tak na dobrą sprawę to na tym forum pisze tylko wcetka, kropek, czasem WzK, Iota i rogal, ale to jak "groch o ścianę" czy tam "perły między wieprze" :-(

Zapomniałam swojego loginu :-( "temu" jestem "słoneczko" :-)
Urodziłam piękną córkę - 4,20! :-)
Jestem matką i żoną "pełną gębą" ;-) Najwspanialsze jest to, że moja "góralska" rodzina mnie nie zostawiła i pamiętają o mnie! Kaszubi... wiadomo ;-) Pogoda wspaniała, ryby smaczne :-)
Nadrzędny - Autor W z K Dodany 2018-05-01 07:24
Gratuluję tak dorodnej córeczki. :-)))))))
To waga obecna czy "urodzeniowa" ?
Wiele zdrowia i radości życzę :-)
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2018-05-01 09:03
WzK, nie szkoda Ci pereł w myśl oceny: jak "groch o ścianę" czy tam "perły między wieprze :-( "?
Nadrzędny Autor rogal160 Dodany 2018-05-08 09:06
4200, ładna waga:)
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-16 10:46
Sieeeem władza szarpnęła, jak nie wiem co. Od listopada 2018 wzrost zasiłku pielęgnacyjnego o 31,42, a od listopada 2019  wzrost o dalsze 31,42. Do listopada można sobie włączyć 'granie na czekanie'.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2018-05-20 18:52

> Do listopada można sobie włączyć 'granie na czekanie'.


Akurat tego typu zarzut jest trochę bez sensu, jak się porówna, że on od lat w ogóle nie był waloryzowany i że zawsze był świadczeniem bardzo niskim (w czasach kiedy go pierwszy raz dostawałam, lekarze mówili, że to "na soczki do szkoły")
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-21 11:37
Bo by się ta świetnie prosperująca wg premiera gospodarka załamała, gdyby te 30pln było od zaraz.
Przecież tak dobrze gospodarka rzekomo nigdy nie stała. 30pln z groszami ją zawali? Grające ławeczki i strzelnice niech raczej od listopada stawiają. Dla ON każda złotówka się liczy.

>  tego typu zarzut jest trochę bez sensu


Jasne z wdzięczności wszyscy ON powinni plackiem padać i dziękować, że od listopada, czyli za pól roku, bo by mogło być za rok. "Ludzkie pany".

Wiesz, co wkurza? To, że te pienia o cudownym stanie gospodarki, o odzyskanych miliardach, jakoś wcale nie przekładają się na warunki bytu. Za PO wystarczyło nie kraść, a teraz nic nie wystarczy robić?
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2018-05-21 15:57
W-zetko, ale ty sobie zdajesz sprawę, że to jest mechanizm stary jak świat i stosuje go bodaj każda ekipa po kolei?

Prawie każda skuteczna opozycja polityczna ma proste, hasłowe komunikaty. Tak samo, jak np. różni pseudo-biznesmeni bardzo chętnie doradzą mi czy i jak mam prowadzić działalność gospodarczą, jak oszczędzać pieniądze, jak pracować. Wszystko w jednym zdaniu, bo to takie proste. Tak samo jest z poradami dotyczącymi wychowywania dzieci, dobrego żywienia, rzucania nałogów. Tylko jak takiego doradzacza zmusisz, żeby zaczął realizować to, co doradza, to się okaże, że sytuacja jest jednak trudniejsza.

PiS twierdząc, że "wystarczy nie kraść" zachował się jak rasowa partia opozycyjna, bo był w opozycji. Na podobnej zasadzie teraz czasem ugrupowania będące w opozycji przedstawiają w Sejmie bardzo hojne projekty ustaw, których nie mogą wprowadzić w życie, żeby móc powiedzieć "a my byśmy wam dali więcej, tylko wredny PiS nam nie pozwolił" - część z tych ugrupowań była wcześniej w rządzie i wtedy takiej hojności nie przejawiała. Bo o hojność zawsze najłatwiej w opozycji.

> z wdzięczności wszyscy ON powinni plackiem padać i dziękować


A może po prostu nie popadać w skrajności? Nie da się, czy co?
(I od razu zastrzegam: jeśli ktoś w tej chwili głoduje, to nie mam nic do tego, że będzie myślał skrajnościami. Ale jeśli nie głoduje, to raczej mało przydatny model myślenia.)
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-21 19:39

> A może po prostu nie popadać w skrajności? Nie da się, czy co?


A ktoś wpada? Krytyka nie jest skrajnością, sarkazm też nie. Historia uczy o skrajnościach i niestety nikt na nich nigdy dobrze nie wychodził na koniec.  Niech się więc wszyscy właśnie od skrajności trzymają z daleka. Trudno jednak czekać cichutko i pokornie nie zżymając się na to, czy tamto.

> I od razu zastrzegam: jeśli ktoś w tej chwili głoduje, to nie mam nic do tego, że będzie myślał skrajnościami. Ale jeśli nie głoduje, to raczej mało przydatny model myślenia.


Czy dobrze rozumiem? Bo mi w tym co napisałaś brzmi podtekst, że skoro  zainteresowani nie głodują, to niech cicho siedzą, a nie wpadają w skrajności.
Nie słyszałam, żeby ktoś wpadał, ale jaki w takim razie  model myślenia proponujesz?
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2018-05-21 20:58 Zmieniony 2018-05-21 21:51

> Czy dobrze rozumiem?


Zakładam, że w im bardziej dramatycznej sytuacji życiowej ktoś jest, tym mniej można od niego wymagać dystansu od sytuacji. Na przykład ofiara przemocy domowej ma prawo bać się wszystkiego, nawet rzeczy kompletnie bezpiecznych - powinna to pewnie przepracować na terapii, bo taki lęk utrudnia życie, ale zanim to nastąpi jej paranoja jest zrozumiała. Podobnie ktoś, komu np. realnie brakuje do pierwszego w takim sensie, że wybiera między lekami a jedzeniem (a takie posty też na tym forum były) jest wprawdzie w lepszej sytuacji niż np. ofiara wojny (nie jest więc dosłownie prawdą, że jest w najgorszym możliwym położeniu), ale jego potrzeby są tak palące, że nie można wymagać od niego dostrzegania, że mógłby mieć gorzej.

Natomiast im lepiej ktoś ma, tym bardziej - moim zdaniem - dystans mu służy. Jeśli więc np. komuś te 30 złotych się przyda, ale nie jest granicą między jedzeniem, a niejedzeniem (albo spełnianiem innych podstawowych potrzeb) to z wiadomości że wreszcie będzie jakaś waloryzacja można by się cieszyć o tyle, że wreszcie coś drgnęło. Mało? Dla większości mało (ja należę do tej mniejszości, której w sumie wystarczy już to, co ma). Późno? Tak, ale wreszcie coś. Bo tak, mogłoby być za rok. Albo nie być przez ponad dekadę - dokładnie tak było przecież wcześniej.

I podkreślam: nie chodzi mi o wdzięczność wobec rządu, a więc o "padanie plackiem" wobec "ludzkich panów", tylko właśnie o dystans od sytuacji - o świadomość, że to jest poprawa, a mogło być gorzej (bo mogło być). Tu zahaczamy o różnicę charakterologiczną między nami, która się przez lata przewija w dyskusjach: ja generalnie nie wierzę, że od samego sarkazmu (na przykład) człowiekowi naprawdę robi się lepiej. Bo za chwilę znajdzie inny obiekt sarkazmu, a potem następny. Zawsze będzie na co się zżymać.

Oczywiście można też powiedzieć, że ta podwyżka to w sumie nic, więc się nie ma z czego cieszyć. Ale problem polega na tym, że osoby z największymi potrzebami i tak mają - i moim zdaniem zawsze będą mieć - problem z wyżyciem ze świadczeń. Jeśli ktoś np. z powodu niepełnosprawności musi wydawać tysiące złotych kwartalnie na leczenie, to żadna waloryzacja ani podwyżka świadczeń mu nie zapewni komfortu (bo nikt nie podniesie świadczeń o tyle, żeby były dla wszystkich obecnych świadczeniobiorców, a jednocześnie były tak wysokie, żeby utrzymać osoby najciężej poszkodowane). To jest ten punkt, w którym należy się zgłosić po dobrowolną pomoc charytatywną - albo liczyć na kompletną zmianę systemu, w ramach którego większość ON utraci świadczenia, żeby ci najgorzej poszkodowani mieli w miarę wygodnie. Tylko że wtedy przewiduję masowe zżymanie się przez tych, co stracą.

EDIT: To wszystko pisane jest z założeniem, że do waloryzacji dojdzie. Bo nie wiem, czy mówimy o projekcie ustawy, czy o niewiążących obietnicach.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-22 11:55

> Tu zahaczamy o różnicę charakterologiczną między nami, która się przez lata przewija w dyskusjach: ja generalnie nie wierzę, że od samego sarkazmu (na przykład) człowiekowi naprawdę robi się lepiej. Bo za chwilę znajdzie inny obiekt sarkazmu, a potem następny. Zawsze będzie na co się zżymać.


Robi się lepiej, bo emocje gromadzone w sobie, źle wpływają na całokształt. Nie mówię o sobie ( w wieku 102 lat wybuchy szkodzą zdrowiu):-), ale mechanizm tłumienia frustracji kończył się często wybuchem w historii świata.  A kolejne rządy jakby tego nie widzą. Tyle lat zmarnowanych na utarczki międzypartyjne, walki o stołki i kasę...własną. Na koniec 30 zł dla ON, jakieś 160 do najniższej renty i pieluchy, liczone jako dar nawet, jeśli ktoś nie potrzebuje. (skrót myślowy). Średnia płaca szybuje, ale większość zarabia minimum. Powód do zadowolenia? Siła nabywcza pieniądza maleje jak zwykle. Ja już nie dorobię, a wyraźnie z roku na rok tracę i jak tu zachować dystans? W 2005 brałam pewnych potrzebujących ludzi do sklepu i kupowałam im hurtem żywność na tydzień i byłam szczęśliwa z 'drobnej' w moim pojęciu przysługi. Dziś muszę sobie odmawiać wielu rzeczy, aby odłożyć na prywatną rehabilitację wyjazdową nad morze. Kto mnie spauperyzował? Ile lat płaciłam niemałe składki i podatki państwu? Więc jak mi ktoś teraz daje 30 zł za pół roku, to mnie w kontekście innych pociągnięć rządu to wkurza. Albo ktoś każe ludziom czekać 5 lat na rehabilitację nfz, wyrzuca z kolejki, bo poprzedni minister coś nagrzebał?  Czy sam fakt, że nie głoduję, już ma mnie uszczęśliwiać? W jakim punkcie więc jesteśmy? Tylko pełna miska ma dać szczęście i koniec na tym, bo jako ON nie jesteśmy w centrum, w wirze życia? Dostanę przydział na rehabilitację, a kto mnie codziennie i za ile zawiezie, jak sama nie mogę dojechać?
Piszę to wszystko, aby wykazać, kiedy dystans się nagle skraca.

> Mało? Dla większości mało (ja należę do tej mniejszości, której w sumie wystarczy już to, co ma).


Jesteś wyjątkiem, który nie dąży 'do więcej', bo na ogół w miarę jedzenia apetyt wzrasta. I nie z pazerności, a często z innych potrzeb, bo jednak byt określa świadomość. :-) Biedny jest uszczęśliwiony beczką piwa, bogaty piwniczką wyszukanych trunków.
Powiem tak. Tez nie mam wygórowanych ambicji, bo choćby zdrowie nie pozwala na wiele rzeczy, ale rozumiem protesty frustracje innych. Moje własne też wydumane nie są.
Jednak nie marudziłabym już nawet na te pół roku, gdyby protestującym w sejmie wreszcie dano większe pieniądze do ręki.
Nadrzędny Autor amalian Dodany 2018-05-22 12:15
Ja generalnie nie lubię pisać długich listów ./ Bo w czwartym zdaniu zapominam o temacie przewodnim i iiiii myślę że myślę ;-);-).
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2018-05-22 13:01 Zmieniony 2018-05-22 13:05

> Jesteś wyjątkiem, który nie dąży 'do więcej',


Nie mam nic przeciwko posiadaniu większych pieniędzy niż teraz, ale uważam, że to już lepiej by było z własnej pracy. Podwyżki nie mogę odmówić (bo nie ma na coś takiego przepisu), ale obiektywnie muszę uznać, że świadczenia, które w tej chwili dostaję, spełniają swoją rolę: mogę za nie przeżyć, bez bieżących lęków ale i bez większych ambicji finansowych.

Oczywiście jeśli chcę np. prywatną rehabilitację (żeby rehabilitować się częściej niż raz na rok), to muszę za nią zapłacić i tego mi już świadczenia tak łatwo nie pokryją. Ale ten problem będzie dla mnie wieczny, bo akurat u mnie rehabilitacji zawsze mogłoby być więcej, przy czym skutki już nie będą rewolucyjne. Więc gdybym miała wybierać, czy ja mam mieć więcej rehabilitacji z NFZ, to szczerze wolałabym, żeby takie możliwości zostały przyznane małym dzieciom z moim schorzeniem. Im się może poprawić rewolucyjnie.

Tyle, że podzielenie świadczeń tak, żeby więcej trafiało do najmłodszych / najciężej poszkodowanych oznacza reformę tego całego systemu. Na której ja bym pewnie straciła, ale huk z tym – stracili by też inni i już widzę ten bunt. Więc zamiast tego są podwyżki o 30 zł albo, jak w przypadku renty socjalnej, o 190 zł brutto - dla wszystkich.

Prawo wielkich liczb gwarantuje, że te podwyżki będą niskie, jeśli są "dla wszystkich": aktualnie cała obsługa kancelarii Sejmu, Senatu i Prezydenta to miliard złotych. W tym jest wszystko razem z wypłatami, na które ludzie tak pomstują. Duża kwota, ale po podzieleniu przez ok. 5 000 000 Polskich niepełnosprawnych (dla uproszczenia biorę największą statystykę) wychodzi, że gdybyśmy zlikwidowali wszystkie wydatki Sejmu, Senatu i Prezydenta – co jest niemożliwe – ON dostaliby po 200 złotych na głowę. Co oczywiście nie przysporzyłoby popularności, bo 200 zł rocznie to „na waciki”, a nie na potrzeby.

Tymczasem jeśli nie będą dla wszystkich, to wewnątrz środowiska będzie walka o to, kto najbardziej zasługuje. I tak np. podniesienie świadczeń opiekunom niepełnosprawnych dzieci spowoduje kolejny protest: opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych, w tym osób starszych - bo aktualnie jest duża dysproporcja na korzyść opiekunów dzieci. Tylko pewnie jeszcze mniej spektakularny, bo większość z tych ludzi nie da rady pojechać do Sejmu.

(Oprócz tego są jeszcze oczywiście protesty osób z najniższą emeryturą - pojawia się ten sam argument, że ktoś całe lata płacił podatki i ciężko pracował, więc on zasługuje na podwyżkę bardziej niż inwalida - np. rencista socjalny).
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-22 22:13
Czyli potencjalnie wszyscy niezadowoleni. Narzekają, a nie powinni. Czy to oznacza, że się wszystkim w.....plecach poprzewracało od zbytku? Teraz rozumiem, że nie można dać jednym, bo będzie trzeba dać drugim, potem trzecim...czwartym...wszystkie rządy z torbami pójdą. Niedopuszczalne. Składam samokrytykę.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2018-05-22 22:51 Zmieniony 2018-05-22 22:55

> Czy to oznacza, że się wszystkim w.....plecach poprzewracało od zbytku?


Nie. To oznacza, że zawsze jest problem komu dać, a komu nie (i ile). Który najłatwiej się rozwiązuje będąc albo w opozycji (bo można obiecać wszystko, póki się nie odpowiada za nic) albo przed telewizorem.

> Niedopuszczalne. Składam samokrytykę.


Pokpić sobie z tego można, ale dokładnie takie komentarze pojawiały się już przy ostatniej podwyżce renty socjalnej. Że to niesprawiedliwe, że pani emerytka pracowała i dostanie tylko waloryzację, a ma emeryturę zaraz za progiem, zaś renciści "nieroby" dostaną znacznie więcej. I co ja mam takiej osobie powiedzieć, tak konkretnie? Oprócz oczywiście nieprawdziwego matematycznie twierdzenia, że gdyby posłowie mniej zarabiali, stać by nas było na podniesienie wszystkim...? Serio pytam.

A w bonusie jest też oczywiście argument ze strony pracujących - że oni sobie nie życzą płacić większych podatków na świadczenia socjalne, bo - cytuję - "nie obchodzi mnie ZUS - to moje pieniądze są".
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-24 18:14

> To oznacza, że zawsze jest problem komu dać, a komu nie (i ile)..


Ależ tak i rolą dającego jest dobrze to przemyśleć, a nie pompować pieniędzy tam, gdzie są niepotrzebne w trybie pilnym. Są  potrzeby pierwszego rzędu i drugiego rzędu. Ile osób przełoży przysłowiowe już grające ławeczki nad poprawę bytu?
Czy najbogatsi potrzebują 300pln na wyprawkę? I tak ziarnko do ziarnka po kolei przez wszystkie rządy, co podkreślam, bo to ważne.

> I co ja mam takiej osobie powiedzieć, tak konkretnie? Oprócz oczywiście nieprawdziwego matematycznie twierdzenia, że gdyby posłowie mniej zarabiali, stać by nas było na podniesienie wszystkim...? Serio pytam.


Że ma częściowo (!) rację i podwyższanie jednym jest zasadne, ale poszkodowanie drugich już nie. Przecież to jakiś absurd ustalać przykładowo, że jak ktoś ma 2000, to już ma dość, waloryzacji+ nie dostanie, a jednocześnie ktoś kto ma miliony, nie ma dość w sprawie dopłat (500+, 300).
A posłowie? Pisałam w poprzedniej kadencji to samo. Powinni zarabiać naprawdę dobre pieniądze, rząd także. Tylko ranga posła, jego kompetencje powinny być wyższe niż kompetencje partyjnych maszynek do głosowania.
I proszę, nie łap mnie za słowo 'powinny', bo nie ja rządzę i tylko takiego słowa mogę używać.
"Gdybym był młodszy, dziewczyno,
Gdybym był młodszy!

- mówił Asnyk w zupełnie innych okolicznościach, ale tu pasuje powtórzyć
....gdybym była młodsza,
to bym chyba  przebojem do polityki poszła. :-)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2018-05-24 19:57 Zmieniony 2018-05-24 20:07
Dobrze - nie będę Cię chwytać za "powinni" i to pomimo że w Twoją teoretyczną karierę polityczną nie wierzę (w swoją zresztą także nie, żeby było jasne :-)). Zamiast tego...

> Ile osób przełoży przysłowiowe już grające ławeczki nad poprawę bytu?


Cały budżet Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2017 roku wyniósł 4 miliardy złotych (źródło). Załóżmy rzecz absurdalną, że te ławeczki zjadły całe te 4 miliardy. Przypominam wyliczenia z postu wyżej: podzielimy te 4 miliardy przez 5 milionów osób - może wszystkich niepełnosprawnych, może część niepełnosprawnych i część emerytów. Wyjdzie 800 złotych na osobę rocznie, czyli 67 złotych na miesiąc.

W rzeczywistości oczywiście te ławeczki tyle nie kosztowały, a nie wszyscy chcieliby zlikwidowania całego budżetu MKiDN. Na przykład: http://miejmiejsce.com/sztuka/inteligenci-skazani-na-biede-o-pracownikach-publicznych-instytucji-kultury/ Na tym polega problem - bez twardych liczb można sobie różne rzeczy wyobrażać na podstawie takiej ławeczki, ale po podzieleniu przez np. kilka milionów odbiorców, cały budżet MKiDN topnieje do kilkudziesięciu złotych miesięcznie. Czyli takich sum, na które się sarka, że za mało, za późno i co to za kpina z ludzi w ogóle.

> ktoś kto ma miliony, nie ma dość w sprawie dopłat (500+, 300).


Powyżej 7 tysięcy brutto miesięcznie (czyli ok. 5000 netto) zarabia 1 milion Polaków. Ta suma może się wydawać zawrotna, ale wystarczy że np. mamy do czynienia z małżeństwem, w którym jedno pracuje, a drugie nie i już wychodzi 2 500 na osobę. Przy czteroosobowej rodzinie (a taka kwalifikowałaby się do 500+), z uwzględnieniem tej dopłaty to 1250 na osobę - mniej niż ja mam.

Powyżej 20 000 brutto (14 000 netto) miesięcznie zarabia już "tylko" 165 000 osób w Polsce. Nawet gdyby każda z nich kwalifikowała się do 500+ (czyli miała dwójkę małoletnich dzieci) i te 500+ by im odebrać, to starczyłoby na rozdanie 83 złotych rocznie dla miliona najbiedniejszych. Dla pięciu milionów najbiedniejszych to już tylko 16,5 złotego rocznie.

Żeby było jasne – nie mówię, że kryterium dochodowe dla 500+ jest bez sensu. Mówię, że ono wcale nie da tak wiele pieniędzy, jak się może wydawać. Mamy zaś np. taką rzecz, która nam w tej chwili zżera 30 miliardów rocznie. I nie jest to ani Sejm, ani grające ławeczki, ani dzieciaci milionerzy, a obsługa długu Państwa. Ale żeby ten dług wyraźnie zmniejszyć (i móc te pieniądze przerzucić gdzieś indziej) trzeba by było lat spłacania długu – co by znaczyło, że budżet musi być bez deficytu (musi więcej pobrać w podatkach niż wyda). A to się nie zdarzyło odkąd mamy ten ustrój.

Więc obsługa długu rośnie i będzie wyższa. W międzyczasie zaś ludzie będą narzekali na grające ławeczki i potencjalnych dzieciatych milionerów, bo grającą ławeczkę da się sfotografować, a obsługę długu nie...
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-25 10:58
Wybrałaś wszystkie przykłady w taki sposób, że za chwilę będę płakać nad losem tych, którzy 7tys zarabiają, uwierzę, że nic nie można, a państwo jest w ruinie i nie może  dać wózkowiczom 500pln. Tylko po co premier co chwilę mówi o miliardach, jakie udało mu się dodatkowo (!) do budżetu dołożyć. I biedak musi jeszcze długi spłacać. A jak to było z zadłużaniem, bo wraża opozycja mówiła, ze gwałtownie ten dług wzrósł w ciągu ostatnich dwóch lat. Bezczelni chyba są??

Może, aby zakończyć pozytywnie: Wierzę, że się ktoś tam pozbiera ekonomicznie, budżet od nowa sklepie, ustawi priorytety. Lotnisko gigant może poczekać, na przykład. Prezesi spółek skarbu państwa też nie muszą tyle zarabiać.  W ogóle stawki płac sa nieadekwatne do stanowisk. Prezydent ma mniej niż ktoś tam podrzędny bardziej lub mniej, ale zawsze niżej w hierarchii Wiara czyni cuda, ktoś to w końcu ładnie ponaprawia, ale najpierw dialog ze społeczeństwem proszę.:-). Nawet z ciemnym ludem trzeba raz po raz pogadać.

> Dobrze - nie będę Cię chwytać za "powinni" i to pomimo że w Twoją teoretyczną karierę polityczną nie wierzę (w swoją zresztą także nie, żeby było jasne :-)).


Nie wiem, jakie moje cechy wg Ciebie to uniemożliwiają, ale sama też nie wierzę. W polityce trzeba być giętkim jak....tak, czasem jak wąż i ślizgiem zdobywać swoje. Trzeba zmieniać się czasem jak chorągiewka, a ja bym chciała, by polityka była czysta. Mam na drugie imię Utopia. Musiałabym być dyktatorką w dobrej sprawie, ale, kurcze, jak to brzmi!
A Ty, dlaczego nie??? :-)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2018-05-25 14:10 Zmieniony 2018-05-25 14:43

> Wybrałaś wszystkie przykłady w taki sposób...


Przepraszam, ale akurat przykłady są pod Twoje zamówienie - o ławeczkach i dzieciatych bogaczach. :-)

> Tylko po co premier co chwilę mówi o miliardach, jakie udało mu się dodatkowo (!) do budżetu dołożyć.


Dług Państwa będzie spadał przewidywalnie wtedy, kiedy do budżetu wpłynie więcej pieniędzy niż wypłynie w wydatkach. Aktualnie wszystkie rządy (widziałam dane od 1991 roku) zaciągają długi - więcej wydają niż przychodzi w podatkach a różnicę pokrywają zobowiązaniami kredytowymi, np. obligacjami. Tu masz wykres za ostatnie 16 lat (link).. Więc czym się chwali premier? Ano np. tym, że deficyt wyszedł mniejszy, niż był planowany (czyli to tak, jakbym ja się chwaliła, że kredyt na mieszkanie mam za 200 000, a nie za 250 000). Albo tym, że zwiększył ściągalność podatków (a więc: ja mam ten kredyt na 200 000, ale właśnie dostałam zlecenie za 5 000).

A dlaczego się w takim razie chwali? Gdyby on zaczął mówić "Wykonanie budżetu nas nie satysfakcjonuje, bo nadal mamy deficyt" to przyjdzie któraś partia opozycyjna, obieca że ona będzie rządzić lepiej, a potem może mówić tak, jak premier teraz (że w sumie wszystko jest świetnie) i nikt jej nie zabroni. Więc skoro gra jest tak ustawiona, każda partia opozycyjna krytykuje, a każda rządząca się chwali.

> A Ty, dlaczego nie??? :-)


Po pierwsze dlatego, że nie mam kompetencji. Więcej polityków zawodowych z wykształceniem historyków i innych humanistów nam nie potrzeba. Umiem przeczytać budżet, ale to nie czyni ze mnie ekonomisty. Umiem przeczytać ustawę, ale to nie czyni ze mnie prawnika. Tak samo, jak nie jestem mechanikiem lotniczym tylko dlatego, że kiedyś stałam obok helikoptera. :-)

Po drugie nawet, gdybym miała kompetencje, chciałoby mi się poświecić życie dla kariery politycznej i jakimś cudem miałabym mieć szanse pomimo tego, że jestem kompletnie nieimponująca wizerunkowo, jak to ktoś powiedział "polityka to sport zespołowy". Nie bez powodu każdemu domorosłemu politykowi marzy się nie bycie premierem, a dyktatorem. Tylko, że dyktatorami zostają wyłącznie ludzie najbardziej brutalni - bo cała reszta odpada z wyścigu. Nie ma dyktatorów w dobrej sprawie.

>  A jak to było z zadłużaniem, bo wraża opozycja mówiła, ze gwałtownie ten dług wzrósł w ciągu ostatnich dwóch lat. Bezczelni chyba są??


Deficyt w 2015 i 2016 był znacznie wyższy niż w 2014 - to masz na wykresie. W 2017 wynosił 25,4 miliarda złotych (źródło - celowo Wyborcza, żeby nie było, że prorządowe), czyli zmniejszył się rok do roku. Na wykresie tego nie ma, bo wykres jest sprzed 2017 roku.

Dług skarbu państwa (czyli nawarstwienie się deficytów i odsetek za kolejne lata) w 2016 roku wynosił 928,7 miliardów złotych. W 2017 roku wyjątkowo leciusieńko spadł, do 927,9 miliarda, czyli o 0,8 miliarda złotych. Odpowiada za to w istotnej części zmiana kursu walut obcych (część długu mamy w tych walutach, więc ich kurs ma znaczenie przy spłacaniu).

Przy czym nie ma się z czego cieszyć, że "wraża opozycja" miała rację - wcześniej ta sama "wraża opozycja" rządziła i zaciągała długi. To jak kłótnia w rodzinie, w której wszyscy w domu biorą "chwilówki", a następnie zamiast spłacać, kłócą się o to, czyje były wyższe lub gorzej oprocentowane. Albo jakby pijak się z hazardzistą kłócił, który z nich mniej moralnie pozbywa się wypłaty.
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2018-05-27 12:56
Jak zwykle częściowo się z Tobą zgadzam, częściowo nie, bo miała być dobra zmiana i ludek w to uwierzył, więc się złości,
Tym razem jednak muszę się ograniczyć do wpisania, ze udałam się 'do wód', staram się podciągnąć kondycję. Prądy, solanki itp. Pani doktor prycha, że na tydzień się nie opłaca przyjeżdżać, ale to ja wiem swoje. Swoją drogą, nie widziałam jeszcze tak opryskliwej i wrednej do wszystkich kuracjuszy lekarki. Sam ton odnoszenia się, nie odpowiadanie ludziom na dzień dobry, Coś okropnego. Taka posłanka Krystyna, tyle, że w innej branży.
Bardzo niewygodnie mi się na małym laptopku pisze. Prawie nic nie widzę na ekranie. Pozwolisz więc, ze zawieszę rozmowę. Może do mojego powrotu znowu jakiś podateczek wejdzie, w sklepach ceny pójdą w górę...'co jo godom, co jo godom' (cytat z Tey'a) będzie pewnie lepiej, taniej i przyjemniej. :-)
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-05-22 11:49
Pewnie jest jakiś problem w komunikacji ...Uważają, że niepełnosprawni mają wypłacane w euro ??? ;-);-);-).
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-22 11:59
Amalian, super podsumowanie.:-)))) Widzę tu nawet pewien podtekst, że tyle kazda władza wie o życiu, ile sama sobie o nim wymyśli.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-05-22 12:11
Czy to ważne kto z kim śpi. Ważne, żeby dzieci zdrowe były ;-);-);-)
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-22 22:25
Ciekawe, kogo zapowietrzyło to szczytne w swojej idei hasło. :-))))))))
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2018-05-23 10:22
KONSTY-TU-CJA, DE-MO-KRA-CJA, GO-TÓW-KA.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-24 18:53
Oj, Rogal? :-) A nie: ustawy, dyktatura, bony? :-) :-)
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2018-05-24 22:25
Uwolnić Wladka
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2018-05-25 11:00
Zapomniałeś o białych różyczkach.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-05-24 12:21
Pewnie są tacy, ale ... Moim skromnym zdaniem ważne jest dzielenie się radością, miłością i zrozumieniem . Kocham wszystkich prócz- jest dzieleniem . Ale nie muszę kochać wszystkich, by rozumieć że nie każdy z nas potrzebuje po równo . A ci z : dzielą i mówią że dają równo - sobie wszystko innym........ nic . Pozdrawiam :-).
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-05-24 18:50

> A ci z : dzielą i mówią że dają równo - sobie wszystko innym........ nic .


Autocenzura na rymowance? :-)
To przypomniała mi się inna:

Posadzili 'bacę' na kamieni kupie,
obchodzili w koło, ...dalej 'zapomniałam'. :-)
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-05-24 22:18
...całowali w czoło ???;-);-);-)
Nadrzędny - Autor piotrawa4 Dodany 2018-05-24 22:42
...i było wesoło.:-)
Nadrzędny Autor W z K Dodany 2018-05-25 09:20
To dopiszę :
Wesoły był baca, weseli przyjaciele,
pokazując morał, jak nie trzeba wiele
by owego bacy, zapewne d..a zacna
w dyskusji tej okazała się pomocna.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2018-06-24 12:56
Słowami piosenki śpiewanej przez  Danutę Rinn pytam :"Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy...……..? " Panowie, trzy mecze dziennie, a tu cisza? Dziś trzeba naszych dopingować, bo znów sami sobie goli nastrzelają.  "Orły sokoły...….."
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-06-25 10:25
Kompromitacja totalna, to i kibice przeżywają w totalnej ciszy.:-)
Nadrzędny Autor sylwester49 Dodany 2018-06-25 10:52
Nic dodać,nic ująć.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2018-06-25 10:53
Przed kompromitacją też nikogo tu nie było. Może od początku nie wierzyli w możliwości naszej reprezentacji. Przyznam, że ja miałam nadzieję na wyjście naszych z grupy.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2018-06-25 12:33
Wiele rzeczy przechodziło ostatnio obok mnie. Najpierw byłam nad morzem, potem na chwilę wpadłam do szpitala. :-) A piłka nożna to raczej nie jest moja ulubiona dziedzina sportu.:-)
Jeszcze trochę i zaczniemy się pasjonować nowymi zasadami orzekania.
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2018-06-26 10:59

>Wiele rzeczy przechodziło ostatnio obok mnie.<


Jedno przeszło obok, ale za to inne sprawy weszły na to miejsce. Samo życie.

 
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-06-26 13:05

>Przyznam, że ja miałam nadzieję na wyjście naszych z grupy.<


kilku naszych'wyszlo' nie wiem czy z grupy czy do donikąd ;-) . Ale zostaje nam mecz o honor :-)!!! . Z tym nigdy nie mamy kłopotu :-). Pozdrawiam .
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2018-06-26 19:07
Był z Was ktoś w Bułgarii?
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-06-26 21:33
Bułgaria?Kiedy to było?Byłem.:-).
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2018-06-26 22:20
I jak?? Woda w morzu ciepła? W nd lecimy.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2018-06-27 08:49
Tak, jak Amalian wygrzał tak do tej pory jest ciepła. :-))))
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-06-27 10:12
Ciepła i nawet mokra ;-). Bułgaria kojarzy mi się z prosiakami na grillu i turystami skandynawskimi . Grilla nie cierpię a turyści skandynawscy nie przesadzali z alkoholem wypitym na pusty żołądek i zajadali prosiaczka z grilla ;-)
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-06-27 10:21
Zobaczyliśmy Neseber- miasto wielkości wioski z kilkoma cerkwiami w ruinie  i kilkoma czynnymi  . Do ruiny tychże cerkwi nie doprowadzili sami Bułgarzy . Pomogli im w tym Turkowie, którzy tam panowali długo . Dawno, dawno temu była dla nas oknem na świat, ale dzisiaj jest tylko oknem z gazetą ;-)
Nadrzędny Autor rogal160 Dodany 2018-06-27 10:58
Dla mnie najważniejsza woda i temperatura w kontekście dzieci. Szanowna żona będzie zwiedzać a ja jak zwykle opiekunka.
Nadrzędny - Autor TadeuszP Dodany 2018-06-27 18:23
A konkretnie. Dokąd lecisz?
Warna, czy Burgas?
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2018-06-27 18:59
A cholera wie dokładnie. Żona załatwia.  Ja tylko płace :-)
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2018-07-03 12:45
weź materac na WYPADEK GDYBY  ;-)z Turcji nawet piechotą nie będzie problemu ;-). Żartowałem, ale z bliskich krajów jakie możesz zaliczyć zalicz Turcję . Pewnie jak cię nie interesują miejsca które możesz tam zobaczyć to kuchnia turecka będzie smakowała :-)
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Aktualności (Strona 297) (3702065 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 6 7 8 ... 330 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill