> Czy ktoś zna podobną sytuację, dlaczego tak jest i co z tym zrobić?
Ponieważ nie odpowiedział Ci nikt inny, spróbuję ja. Zaznaczam, że nie jestem żadnym specjalistą – wyrażam tylko niezobowiązującą opinię.
Po pierwsze: dlaczego tak jest? Nie wiem, bo nie znam tej kobiety. Natomiast ogólnie: zdarza się, że rodzice na swoich dzieciach żerują psychicznie. Do bycia rodzicem w sensie biologicznym wystarczy spłodzenie dziecka i odchowanie go – zdarza się więc, że rodzicem albo zostaje osoba do tego kompletnie nieprzystosowana i że taki rodzic nie troszczy się przede wszystkim o dziecko, a o to żeby od swojego dziecka być lepszym. Żeby sobie przy jego pomocy potwierdzać swoją wartość.
A więc np. utwierdza dziecko (nawet w pełni sprawne) w przekonaniu, że ono nic nie może, nic nie potrafi i nic nie powinno (bo wszystko spapra). W takiej sytuacji zwykle nie liczy się dla rodzica, jak dziecko sobie poradzi po jego śmierci. Liczy się, żeby być od kogoś lepszym, żeby się ze sobą dzięki temu lepiej czuć – nakarmić ego własnym dzieckiem.
Oczywiście w przypadku osoby niepełnosprawnej umysłowo należy uwzględnić inne wyjaśnienia, np. bardzo wysoki poziom lęku, że jak dziecko się czegoś nauczy, to wymknie się rodzicowi spod kurateli a jednocześnie narobi kłopotów i rodzic będzie te kłopoty musiał rozwiązywać, więc lepiej trzymać pod kloszem. Ostatecznie jednak nie jesteś terapeutką tej kobiety i bez jej zgody raczej się nie dowiesz dokładnie dlaczego tak jest. W każdym razie: tak, jak jest, jest niedobrze.
A więc co z tym zrobić?
Z postu mi wynika, że nie jesteś chyba bezpośrednio rodziną tej niepełnosprawnej osoby. To pewien kłopot – wprawdzie osoba nieubezwłasnowolniona ma prawo decydować o sobie, ale jednak realnie władzę i kuratelę nad nią ma najczęściej rodzina. Osobie sprawnej w trudnej sytuacji rodzinnej można radzić np. wyprowadzenie się, ale dla osoby niesamodzielnej to raczej trudne rozwiązanie. Owszem, istnieją np. ośrodki całodobowej opieki i może można by się nawet postarać o miejsce w takim ośrodku, ale czy taka osoba zrozumiałaby i zniosła opuszczenie domu rodzinnego i byłoby to dla niej naprawdę z korzyścią? Trudno mi powiedzieć...
Radziłabym kontakt z Polskim Stowarzyszeniem na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Może oni będą mieli jakieś praktyczne doświadczenia z tym, jak osoba „z zewnątrz” (tj. spoza rodziny) może w tej sytuacji pomóc komuś, kto jest jednak zasadniczo niesamodzielny. Kontakt:
https://psoni.org.pl/