Żyłem w takich latach gdzie wszyscy byliśmy milionerami . Bochenek chleba kosztował kilka tysięcy a paszporty trzymało się w komisariatach Milicji .Wyjazd za granicę graniczył z cudem lub podpisaniem lojalki . Brutalem, to zapach miły dla nosa itrzeba było mieć znajomości, żeby go kupić . Papier do d...y chociaż że do d... nie było go gdzie kupić . A my jak ćmy lecimy do ognia, żeby ponownie 'zostać milionerami'. Pozdrawiam ... po znajomości panią X i panią Y i  Ciebie w-zetko .

Odpowiedź dla WzK na ucho

> Czyżby Wielkopolanie nie darzyli estymą Marszałka ? Nagrabił tam sobie czymś ?

Miał w nosie Poznańskie i się z tym nie krył. Kiedy wybuchło już powstanie wielkopolskie i zwrócono się do niego o wsparcie dowódcze, w końcu przysłał do Poznania J.Dowbora-Muśnickiego. Swojego konkurenta do władzy nad wojskiem z racji stopnia i wykształcenia wojskowego. Nie ukrywał, że liczył na jego kompromitację (tym samym musiał wykalkulować upadek powstania!), a się okazało, że JDM okazał się generałem taktykiem takim, że podupadające lekko powstanie 'odżyło", a na koniec zwyciężyło. Mało tego błyskawicznie zorganizował z powstańców regularną 100-tysięczną armię, zaopatrzoną tak, że czerpał z tego materialnie Piłsudski w wojnie 1920, o żołnierzach wielkopolskich nie wspominając. Jednak i tu uderzył, bo pozdejmował dowódców wielkopolskich z wielkopolskich jednostek i zastąpił swoimi.
Sam mówił po latach:
"braciom Wielkopolanom z otwartością mówiłem, że w moim rachunku oni w danej chwili nie odgrywali absolutnie żadnej roli"
"Braci Wielkopolan musiałem od razu wykreślić ze swego rachunku"
""Marszałek, w rozmowie ze specjalnym wysłannikiem niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych hrabią Harrym Kesslerem powiedział, iż Polacy nie będą prowadzili wojny o Poznańskie i Pomorze."

Wystarczy? A teraz jacyś ludzie pewnie z Warszawy przywlekli tu kult Piłsudskiego, to niech wracają i tam go sobie  postawią, bo inaczej powstańcy się chyba w grobach poprzewracają na to. Jak tak można nie rozumiem.