Witajcie,
proszę użytkowników o odniesienie do opinii wielu osób, że sprawni inaczej mają niezłą pomoc uzyskiwaną od Rządu.
Impulsem do poruszenia tematu jest komentarz pod moim felietonem na Youtube.
https://youtu.be/OpUvUxfwKzsKomentarz użytkownika brzmi:
"Protestujący przekonują że zrealizowano tylko jeden ich postulat" - Nieprawda.
Pomijając to że protestujący kolejny raz "zapomnieli" o progach dochodowych czyli że poprzez brak wzmianki w postulatach o podniesieniu progów czy chcącym czy niechcącym podwyżki renty SOCJALNEJ (o tym za chwilę) odebrano wiele innych zasiłków z pomocy społecznej znacznie przewyższających kwotę podwyżki to przypomnę że rząd teoretycznie przynajmniej przekazał środki na większe limity np. pieluchomajtek.
"Trzeba być całkowicie niezdolnym do pracy [...] Taka osoba nie może nigdy pracować" - Nieprawda.
Orzeczenie mówi nie o niezdolności do pracy a o niepełnosprawności w stopniu znacznym. Wiele osób z tym stopniem niepełnosprawności pracuje w tym również syn liderki protestu który w czasie trwania protestu był na urlopie (zatrudniany przez jedną z fundacji) a obecnie jest radnym w Toruniu. Problemem w Polsce jest system orzecznictwa który nie dość że rozbity na bodaj 5 instytucji orzekających o niepełnosprawności to na dodatek orzekający stopień niepełnosprawności a nie stopień niesamodzielności. To oznacza że np. osoba bez jednej nogi i doskonale radząca sobie dzięki protezie ma ten sam stopień niepełnosprawności (znaczny) co np. osoba z czterokończynowym porażeniem mózgowym i dodatkowo upośledzeniem umysłowym. Ta ostatnia oczywiście nigdy pracy podjąć nie zdoła a ta pierwsza najczęściej pracuje dbając o to by nie przekroczyć progu dochodowego pozbawiającego ją renty (o ile takową ma - o tym dalej).
"ale zauważ że są to najprawdopodobniej osoby które nie czytają mediów" - Nieprawda.
Podział w świecie osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów nie jest wyznaczony jedynie przez pryzmat stopnia niepełnosprawności a również przez pryzmat wieku jej wystąpienia. Tak więc najlepiej sytuowani są niepełnosprawni od urodzenia lub dzieciństwa. Zanim ukończą 18 rok życia / zakończą edukację są na utrzymaniu rodziców jak wszyscy inni. Ponieważ małoletni oczywiście nie dysponują zgodnie z prawem własnymi środkami to wsparcie dla nich otrzymują ich rodzice. Przy założeniu że np. matka zmuszona jest porzucić pracę by zająć się dzieckiem mówimy o wymienionych poniżej kwotach:
Uczący się 19-latek na rencie socjalnej:
- rodzinny 124
zł
- rehabilitacyjny ok. 120
zł
- renta ok. 900 netto
- zasiłek pielęgnacyjny 184,24
zł
- świadczenie pielęgnacyjne 1580 zł
Matka niepełnosprawnego dziecka, jeśli nie przekracza kryteriów ma co do grosza 2498,24. Jeśli w dodatku alimenty ma z funduszu alimentacyjnego - jeszcze 500,-. Po 18 roku co prawda traci 500+ (w przypadku dziecka z niepełnosprawnością próg do uzyskania 500+ na pierwsze/jedyne dziecko jest wyższy niż w przypadku pełnosprawnych dzieci) ale zyskuje rentę.
Dopiero jeśli podopieczny przestaje się uczyć albo kończy 25 lat - traci rodzinny z rehabilitacyjnym. Pominę tu również fakt że kraj opłaca również ZUS opiekunowi ponieważ mówimy o środkach jakie otrzymujemy a nie o środkach jakie kierowane są z budżetu. Gdyby była mowa o tej drugiej opcji to dodatkowo np. za dzieckiem z niepełnosprawnością idzie subwencja oświatowa bodaj 10 krotnie wyższa niż na pełnosprawne dziecko ale to oczywiście otrzymują szkoły.
W tym samym czasie np. opiekun osoby niepełnosprawnej która "miała czelność" nabyć niepełnosprawność w wieku dorosłym może liczyć (w zależności od ustawy która go obejmuje bo są trzy grupy) na ok. 620 zł miesięcznie a nie 1580 zł lub nic jeśli nie jest zobowiązana alimentacyjnie w stosunku do podopiecznego.
Żeby było śmieszniej: w przypadku jeśli niepełnosprawność nabywa dorosły który zdążył sobie wypracować okres składkowy do ZUS może liczyć na rentę ale zależna jest ona od okresu jego pracy. Niestety w znacznie gorszej sytuacji są ci którzy nie zdążyli sobie wypracować renty ponieważ mogą w zasadzie liczyć jedynie na wsparcie ze strony ośrodków pomocy społecznej a proszę mi wierzyć - to są grosze.
Co najciekawsze o 500 zł dodatkowe występowali protestem w sejmie przedstawiciele tej najlepiej sytuowanej grupy i tylko dla siebie.
"Wszyscy członkowie rodziny nie mogą przekraczać dochodu 760 zł" - Nieprawda.
Tej kwoty nie mogą przekraczać per capita.
"Zaś po przekroczeniu pełnoletności niepełnosprawnego świadczenia kurczą się praktycznie..." - Nieprawda.
Opiekun nadal otrzymuje 1580 zł co obowiązuje od 2014 roku.
"Liderka zeszłorocznego protestu" - Nieścisłość.
To liderka zarówno protestu z 2018 jak i 2014 z tą jedynie różnicą że w 2014 roku w postulatach stało że liczą się jedynie dzieci a w 2018 roku, kiedy jej syn otrzymał dowód osobisty, w postulatach stało że również dorosłych ale pod warunkiem że niepełnosprawność jest od urodzenia. Lepsze postulaty miały organizacje jakie zbierały się pod sejmem w czasie protestu 2018 ale pani Iwona na propozycje zmian postulatów tak by obejmowały całe środowisko reagowała podobnie jak w 2014 czyli "Zróbcie sobie swój protest".
A na koniec powrócimy do napisanej wyżej wielkimi literami renty socjalnej:
Do renty socjalnej mają prawo osoby wchodzące w dorosłość z niepełnosprawnością i biorąc pod uwagę to że protestujący mówili o podwyższeniu właśnie tej renty możemy mówić że występowali o podwyżki jedynie dla maksymalnie 10% ludzi ze środowiska osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Tym samym mit o tym że protest miał na celu poprawę sytuacji niepełnosprawnych w Polsce został obalony ponieważ mimo że przed kamerami protestujący dopuszczali się manipulacji (choćby kłamiąc że w wyroku Trybunału Konstytucyjnego K38/13 nie chodziło o wyrównanie świadczeń dla wszystkich opiekunów) czasami mówili wprost że ich dzieci mają większe potrzeby niż np. osoby z niepełnosprawnością od wieku dorosłego. To oczywiście jest nieprawdą ponieważ potrzeby nie są zależne od wieku wystąpienia niepełnosprawności a od stopnia niesamodzielności, sprzężeń i rodzaju niepełnosprawności.
Podsumowując: Od lat zabiegamy o to by zarówno strona rządowa (ta i poprzednia) właściwie interpretowała problematykę oraz o to by media zajmujące się tym trudnym tematem miały choć cień wiedzy.
Niestety dla mediów liczy się show a nie wiedza a dla polityków - to w którą stronę polecą słupki poparcia.
Najbliższy "strajk" nieprzypadkowo ma być tuż przed wyborami do parlamentu europejskiego i tak jak w 2014 roku do sejmu protestujących wprowadził polityk Solidarnej Polski (obecnie polityk PiS) oraz tak jak w 2018 roku wprowadziła ich polityk Nowoczesnej (obecnie polityk Teraz!) tak i na proteście więcej będzie polityków niż samych niepełnosprawnych.
Proszę o wasze opinie