Kogo męczy czytanie, niech nie czyta, bo się bardzo wypisałam, gdy mnie to wkurzyło.
"Szansę na rehabilitację powinny mieć osoby przewlekle chore, u których nie ma nasilenia choroby, tzn. mają deficyt i trwale wymagają usprawniania, jak np. pacjenci z SM czy po urazie rdzenia kręgowego. Trzeba stworzyć dla nich możliwość korzystania z rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku, np. w warunkach uzdrowiska. Pacjenci z innymi chorobami przewlekłymi, wynikającymi np. z procesu starzenia, powinni mieć stworzone warunki do stałego nadzoru nad ich aktywnością fizyczną poprzez kontakt z fizjoterapeutą. Należy, by powstały ośrodki w dzielnicach, gminach, gdzie rehabilitacja byłaby finansowana z innych źródeł niż NFZ i dostępna blisko miejsca zamieszkania 1-2 razy w tygodniu, w zależności od potrzeb.
Bo w tej chwili budzi to moje ogromne emocje, gdy muszę przyjąć kolejny raz tę samą osobę, którą bolą i będą bolały kolana, która mogłaby spokojnie korzystać z rehabilitacji prewencyjnej, a zajmuje miejsce i nie mogę przyjąć np. 30-letniej kobiety chorującej na RZS, u której nastąpił nawrót choroby i nie może samodzielnie funkcjonować, a ma np. dwoje małych dzieci i pracuje."Kto się starzeje, niech straci nadzieję!
Nie mam nic przeciwko rehabilitacji młodych, NIC, jestem ZA!, ale zamiast dążyć do poszerzenia bazy rehabilitacyjnej zaczyna się mówić o podziałach. Kto się zestarzeje, to na aut?
Szczytna idea, żeby była rehabilitacja w miejscu zamieszkania, ale stwierdzenie, że 1-2 dni w tygodniu, to kabaret. A czy autorka tej radosnej twórczości była kiedyś w gminie? Wie, że się składa z wielu wsi i dojazd do ośrodka NFZ jest tragiczny? Już też widzę, jak rehabilitację finansuje się z innych źródeł niż NFZ. Ludzie nagle zrezygnują z drogi, z chodnika, kanalizacji, a pan burmistrz będzie wszystkim potrzebującym z uśmiechem zapewniał rehabilitację i kontakt z fizjoterapeutą . Kontakt, bo przecież nie leczenie (nawet jeśli tylko zachowawcze).
Kto i z czego wyposaży gminę w kompleksowy sprzęt, zatrudni ludzi? Tylko rowerki stacjonarne zakupią? Zrobią galę, bankiecik na otwarcie, wstęgę, kropidło i odfajkowane? A stary człowiek przyjedzie rano, pomacha rękami i nogami (w miłym kontakcie oczywiście z miłym fizjoterapeutą), zgrzeje się, uzdrowi w jeden dzień, potem będzie czekał na autobus, a jak go będzie stać, wejdzie gdzieś na obiad. Jak nie, to przemarznie i całą niby rehabilitację dodatkowo 'o kant ...stołu trzasnąć'.
Środki się też rozproszy po gminach, urzędnikach - zamiast w to miejsce budować/rozbudować oddziały rehabilitacyjne dla wszystkich.
Jednym słowem rehabilitacja dla młodych, aby ich jak najszybciej cudownie uzdrowić i wykopać do pracy, a starszemu i staremu z kopania zostanie tylko kopanie w tyłek. Bardzo sprawiedliwe propozycje, co się będzie budżet rządu obciążał na biorących rentę lub emeryturę?
Młodych też się przyjemniej leczy niż stetryczałych staruszków, co ledwo łażą i się plączą pod nogami z tysiącem spraw..
Zdarza mi się jeździć na rehabilitację z NFZ, czekam po dwa lata, a ortopeda i neurolog mówią, że powinnam dwa razy w roku taką rehabilitację mieć. Taki stacjonarny pobyt mnie ustawia w pionie i bardzo pomaga, ale to serie intensywnych zabiegów, codziennie przez (ostatnio) miesiąc, a nie 1-2 razy w tygodniu.
W międzyczasie jadę jeszcze na krótkie pobyty prywatnie, najwyższym kosztem mojego budżetu, a co mają zrobić biedniejsi i naprawdę biedni?
Za co mam chwalić PiS wobec takich planów????
Przecież to nie jest odosobniony głos, tylko przejaw tendencji. Nowe zasady określania niepełnosprawności też w planach wytyczają kryterium zdolności do pracy jako cel zasadniczy.
A odpisy podatku? Jak masz samochód odpiszesz, jak cię nie stać, to się ugryź, bo to ulga dla tych zasobniejszych jest.
Płać komuś ze swoich za benzynę, jeśli cię regularnie wszędzie podwozi, albo idź po czworakach.
źródło cytatu