> ale się nie udawało.
W ramach ciekawostki: tak naprawdę nie od polskich rządów (ani nawet nie od prezydenta USA) to zależy. W USA jest ustawa, która reguluje kryteria ruchu bezwizowego i - o ile dobrze pamiętam - jednym z kryteriów jest to ile procent wiz traktowanych jest odmownie, a innym ilu nielegalnych migrantów danej narodowości zatrzymują służby w USA. Ambasada USA w PL miała nawet dokładnie taką akcję, w której proszono Polaków z kwalifikacjami żeby wyrabiali sobie wizy, żeby podnieść procent akceptacji (czyli obniżyć poziom odmów wizowych).
Popyt na nielegalne wyjazdy za dolarami spadł, to się w końcu zakwalifikowaliśmy. Wcześniejsze deklaracje w stronę Polski były awykonalne, bo osoby które nam to obiecywały, nie mogły nic realnie zrobić (żeby był wyjątek w ustawie, musi się zgodzić Kongres - a nie jeden Prezydent).
I - tak na dokładkę - ruch wizowy może zostać przywrócony, jeśli będziemy mieli negatywne wskaźniki - nielegalne zatrudnienie (bo do pracy nadal wiza jest potrzebna, bezwizowa jest tylko turystyka) albo przekraczanie dopuszczalnego czasu pobytu bez wizy (90 dni). I znów, o ile dobrze rozumem jest to proces automatyczny, niezależny od "czynników politycznych".