Nie od dziś wiadomo, że łatwiej zapobiegać chorobie, gdy jest w stadium początkowym, aniżeli leczyć ją, kiedy jest zaawansowana. Należy pamiętać, że profilaktyka nie tylko wydłuża nam życie, ale też powoduje, że chorujemy mniej i krócej. Dzięki szeroko pojętej prewencji, wracamy do zdrowia szybciej i nie w tak kosztowny sposób.
Prędzej jesteśmy na powrót aktywni, w związku z czym nasze pazerne INSTYTUCJE SOCJALNEGO i MEDYCZNEGO WSPARCIA, ponoszą mniejsze trudy finansowe. Natomiast leczenie chorób zaawansowanych, jest długotrwałe, nie zawsze prowadzi do całkowitego wyzdrowienia pacjenta, zawsze jednak wymaga stosowania droższych leków, a także - skomplikowanej aparatury.
Niestety, instytucji posługujących się ekonomicznymi racjami, nie mamy za wiele; dla tych, które są w większości, liczy się PRĘDKI ZYSK. Zysk, doraźna opłacalność, co owocuje wdrażaniem i wycofywaniem się z nieustannie błędnych eksperymentów szukania oszczędności. Np. bezkarnym testowaniem chorych pomysłów na uzdrowienie MEDYCYNY, czy POMOCY SPOŁECZNEJ.
W tym miejscu należałoby sprecyzować, co kryje się pod określeniem: POMOC WSZECHSTRONNA. Najkrócej i najwłaściwiej można powiedzieć, że jest to pomoc OSZCZĘDNA i ODCZUWALNA dla tych, co jej potrzebują. A więc inna od obecnej: przypadkowej i rozrzutnej, bo bezplanowej i nieraz udzielanej kilkukrotnie.
POMOC WSZECHSTRONNA polega na rozumnym współdziałaniu WSZYSTKICH ISTNIEJĄCYCH PLACÓWEK, pomoc wszechstronna polega więc na wymianie niezbędnych informacji. Na ustaleniu liczby chorych, np. chorych wymagających interwencji medycznej, lub ilości sprzętu rehabilitacyjnego..
Jak wiemy, statystyka jest podstawą rozumnego planowania. Źródłem wiedzy o zjawiskach i zagrożeniach. Rejestracja zagrożeń pomaga zorientować się w potrzebach i rozmiarach udzielanej pomocy. Finansowych lub medycznych.
Choćby dlatego warto mieć rozeznanie w ich wielkości, wiedzieć na pewno, gdzie występują najczęściej i jak im zaradzić. Rejestracja pozwala więc na oszczędne gospodarowanie środkami. Nie „na oko”, w przybliżeniu, orientacyjnie. Ale czy na pewno wiemy, ile czego na co przeznaczyć? Ilu jest chorych i w jakim są stanie? Czy wymagają opieki i czy ją mają? Czy pomiędzy przychodniami, a szpitalami istnieje wymiana informacji na temat liczby przewlekle chorych. Czy dane służby zdrowia dotyczące zaleceń sposobu udzielania wszechstronnej pomocy ludziom niepełnosprawnym docierają do służb odpowiedzialnych za pomoc społeczną?
Czy placówki zdrowia (szpitale, przychodnie) dostarczają dane liczbowe o ilości chorych poddawanych leczeniu? Czy pomiędzy przychodniami, a szpitalami i ośrodkami pomocowymi istnieje prawidłowa wymiana informacji na temat liczby przewlekle chorych
Czy dane służby zdrowia dotyczące zaleceń sposobu udzielania wszechstronnej pomocy ludziom niepełnosprawnym docierają do służb odpowiedzialnych za pomoc społeczną?
Przychodnie, szpitale, ośrodki pomocy społecznej, instytucje prywatne i państwowe, samorządy lokalne, związki i stowarzyszenia o charakterze pomocowym, winny mieć dostęp do jednolitej bazy informacji o ludziach wymagających pomocy. Dostęp do informacji o chorym, czy biednym.
ps.
Zostałem zobligowany do odpowiedzi: po moim tekście, cytowanym przez LIDIAN w kawiarence, a zamieszczonym u Marioli (adresu nie podaję, bo by mnie skasowano), podniosły się głosy ludzi pragnących wprowadzenia ożywczych, korzystnych i odczuwalnych zmian na tym forum, lecz zostały one zagłuszone przez wypowiedzi ludzi w rodzaju skostniałych.
Prośba o to, by forum było bardziej czytelne (np. większe litery) jest zrozumiała, gdy wyobrazimy sobie, że nie każdy jego uczestnik ma wspaniały wzrok. Forum to jest specyficzne. Przychodzą tu ON o różnym stopniu zaawansowania choroby, a więc, np. niedowidzący, ludzie, którzy z trudem mogą cokolwiek wystukać na klawiaturze. Przychodzą też ludzie starsi.
Kompletnym szczytem bezczelności, braku tolerancji i zoologiczną znieczulicą jest proponowanie im, by wynieśli się stąd, bo zmiany są NIEPOTRZEBNE. Jak powiedziała nieszczęsna LIDIAN: żyjemy tu w komfortowych warunkach. Pani tej zawadzają wszelkie zmiany. Zamiast konkretnego mówienia o poprawianiu losu ludzi niepełnosprawnych, woli opowiadać kawały jak ten, zaczerpnięty z tutejszej kawiarenki:
Przychodzi facet do apteki po prezerwatywy, a tam młoda i ładna aptekarka. Facecik stremowany mówi nieśmiało:
- Poproszę palto, ale wie pani nie na mnie całego, ale takie mniejsze...
Aptekarka podaje paczuszkę i mówi:
- Jeśli potrzebuje pan futrzany kołnierzyk to kończę pracę o godz. 20..a)
To jest Jej poziom umysłowy i tylko na tym się zna. O INTEGRACJI nie ma zielonego pojęcia, lecz, gdzie tylko może, po leninowsku poucza innych, CO ROBIĆ. Czyli, jak NIC nie robić.
Jej jest z tym dobrze. A Wam?