A ja się wybrałem w Bieszczady na dziesięć dni
Zero zasięgu w domu gdzie przebywałem. zadzwonić jeszcze było można na jednej kreseczce ale netu zero.
Trochę pozwiedzałem, nad Soliną nie byłem ze względu na trudności komunikacyjne. Ustrzyki Dolne, Sanok, Rzeszów. Do Przemyśla też nie dotarłem chociaż tam miałem bilet i powrotny też z Przemyśla ale Rzeszów miał lepsze połączenia z miejscowością do której jechałem.
Sklepu też tam nie było
ale ja sobie jakoś zapobiegawczo radziłem.
Teraz już wróciłem. Kwiatki przetrwały, znajomy mi podlał. Truskawki pierwsze zjadły ślimaki tak jak moje ogórki ale teraz dużo nowych kwiatków i pomidory też kwitną
Pszczoły murarki zakończyły już swoje loty i swój żywot.
Podróż spoko. Ludzi ponad ilość miejsc nie było. Wysiadali, dosiadali inni we Wrocławiu i Krakowie. Może dokładniej gdzieś opiszę jak już się pozbieram po powrocie, bo dużo spraw nowych się pojawiło.