www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / Windy (27498 - wyświetleń)
1 2 Poprzednia strona Następna strona  
- Autor miazga44 Dodany 2008-08-05 19:23
Dlaczego nie ma wind na przystankach dla tramwajów przy dworcu Warszawa Centralna jak ma się wydostać i pokonać strome schody
osoba niepełnosprawna na wózku, matka z dzieckiem na wózku, osoby starsze i inne niepełnosprawne, to wstyd że do tej pory
nie zainstalowano tam wind przecież to stolica samo centrum Dworzec Centralny tysiące przyjeżdżających i co i nic.
Nie ma żadnej innej możliwości wydostania się z przystanku tramwajowego Ż A D N E G O jak tylko schodami.
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2008-08-06 18:50
Jak widać, brakiem wind nie interesuje się dosłownie NIKT. Nawet ON nie skomentowały tego faktu, a przecież powinny być tym zainteresowane.
Nawet, gdy same nie korzystają z Dworca Centralnego, to w poczuciu solidarności z ON, które tamtędy muszą się poruszać.
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-08-06 19:57
Choćby i były zainteresowane, to co mogą powiedzieć? Wind przecież nie zainstalują mówieniem. Bo że ich tam nie ma, fakt. Wynika to pewnie z tego, że to są podziemia "stare" a nie kute ostatnio. Jedyne co mogę w tej sytuacji doradzić to omijanie tego miejsca, jak zresztą kilku innych w tym mieście, przez osoby na wózkach.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-06 20:38
Boginka napisała:

>Choćby i były zainteresowane, to co mogą powiedzieć? Wind przecież nie zainstalują mówieniem. Bo że ich tam nie ma, fakt. Wynika to pewnie z tego, że to są podziemia "stare" a nie kute ostatnio. Jedyne co mogę w tej sytuacji doradzić to omijanie tego miejsca, jak zresztą kilku innych w tym mieście, przez osoby na wózkach.>


Ja zaś mówię aby nie omijać tych miejsc przez "ON" i pokazać że jednak i w takich okolicach mieszkają "ON"... Czy my "ON" zawsze w tym przeklętym "zadupiu" i bezmyślnym społeczeństwie mamy gnić bo komuś się wydaje że NAS "ON" nie ma w tych akurat "popieprzonych" miejscach!!!

DO JASNEGO PIORUNA I JASNEJ ANIELKI!!!

Przepraszam za nie które "OSTRE" słowa, lecz mnie teraz poniosło....
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2008-08-06 21:09
Norbi, jakie ostre słowa? Są bardziej dosadne, gdy oczywista oczywistość jest nierealna. ON nie żadają dla siebie luksusów, ale zrównania szans. Tylko tyle.
Przykre, że ON "omijają" miejsca, w których powinny być i czuć się pełnoprawnymi obywatelami.
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-08-06 21:13

> Ja zaś mówię aby nie omijać tych miejsc przez "ON" i pokazać że jednak i w takich okolicach mieszkają "ON"


To ich nie omijaj. Każdy robi tak, jak umie i chce. Sama staram się po Warszawie poruszać bezwzględnie, nie tylko po miejscach dostosowanych, ale nawet ja nie zamierzam z tego robić takiej manifestacji, że gdyby dostanie się gdzieś groziło mi utratą zębów to poszłabym sama jedna, żeby się "pokazać" (w "obstawie" już tak, ale ja mam prościej niż osoba na wózku). Wolę własne zęby niż manifestacje. Jeżeli gdzieś się spieszę, wolę wybrać wygodniejszą trasę żeby nie zawalić spotkania. Tu podobnie - pojawienie się na przystanku tramwajowym Dworzec Centralny to dla osoby na wózku piramidalna strata czasu i stres. Znam takich, którzy i tak wybraliby tę trasę w ramach prowokacji, ale komuś kto chce się po prostu po mieście poruszać, radziłabym w miarę możliwości obranie innej trasy (choćby przystanek dalej). Nie chodzi o to, żeby się chować, a po prostu żeby w miarę bezkonfliktowo w mieście funkcjonować, bo człowiek nie zawsze ma ochotę i siłę robić za manifestanta.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-06 21:58 Zmieniony 2008-08-06 22:19
Nachbar napisał:

>Norbi, jakie ostre słowa? Są bardziej dosadne, gdy oczywista oczywistość jest nierealna. ON nie żądają dla siebie luksusów, ale zrównania szans. Tylko tyle.Przykre, że ON "omijają" miejsca, w których powinny być i czuć się pełnoprawnymi obywatelami.>


Tak, Boginka, to jest ubezwłasnowolnienie poruszania się "ON", jak w wiele, wiele innych "ON" są  UBEZWŁASNOWOLNIENI... Nachbar ma tu 100% racji

Ja nie zamierzam wysiadać przystanek przed lub za miejscem docelowym tylko z powodu niedostosowania  tego miejsca dla "ON"... To tak jakbyś mi kazała jechać z Warszawy przez Zakopane do Gdańska
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-08-06 22:13

> Tak, Boginka, to jest ubezwłasnowolnienie poruszania się "ON", jak w wiele, wiele innych "ON" są  UBEZWŁASNOWOLNIENI... Nachbar ma tu 100% racji


Nie zgadzam się z Tobą. Szanuje Twoje zdanie, ale się nie zgadzam. Po prostu uważam, że tak jak na wszystko, kraj potrzebuje dużo czasu na zmiany. Dużo czasu, cierpliwości i ludzi, którym się będzie chciało zmieniać nie tylko to, ale i tysiące innych rzeczy. Nie czuję się ubezwłasnowolniana. Przyczyny tego, że nie wszędzie mogę się dostać i nie wszystko załatwić bez problemu upatruję nie w złej woli tylko w tym, że dopiero niedawno cokolwiek w tej sprawie rzeczywiście drgnęło, a ludzką wyobraźnię (także moją!) zmienia się przez dziesiątki lat. Gdy się urodziłam, sytuacja była inna, niż jest dziś. Z mojego okna wydaje się, że się polepszyła, a nie pogorszyła.
Może jest mi łatwej zachować optymizm, bo mam bliżej 20 niż 50 lat, bo generalnie lubię ludzi i cały czas w nich wierzę, a życie całkiem dużo mi dało...
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-06 22:51
Boginka....

Przeżyłem prawie całą komunę i u nas się prawie nic się nie zmieniło, powinnaś przyjechać do Katowic, lub na Opolszczyznę a zrozumiesz dlaczego się tak wkurzam...
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2008-08-06 23:04
Domyślam się - żyjemy w różnych miejscach, w różnych warunkach, co innego jest dla nas istotne, dlatego nie dziwi mnie, że ktoś się wkurza. Tyle że z tego wynika jedna prosta rzecz - nie ma jednych ON, którzy byli by albo "ubezwłasnowolniani" albo "aktywizowani" - są różne grupy, o rożnych potrzebach, w różnych miejscach kraju. W mojej dzielnicy miasta zmiany dokonane w ciągu kilku lat są kolosalne. Na pewno nie satysfakcjonują wszystkich, ale patrząc na nie nie mogę tak po prostu kiwać głową kiedy się mówi że nie dzieje się kompletnie nic. Krzywdziłabym takim zdaniem ludzi, którzy jednak coś robią. Zmiany w mentalności też widzę i mogę odnotowywać "na sobie" - pewnie znów nie dotyczą one wszystkich a jedynie mojego, określonego środowiska, ale nawet wiedząc o tym, nie mogę zupełnie serio mówić, że nie zmienia się nic. Tak jak Ty, patrząc za okno nie możesz się nie wkurzać.
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-08-06 20:13
miazga44....
W naszym pięknym kraju panuje wszechobecne stwierdzenie że skoro jest się osobą niepełnosprawną "ON" to Ci ludzie nie pasują do otoczenia... "ON" specjalnie  są spychani na margines społeczny poprzez nie możność godnej egzystencji, poprzez skąpe renty, zarobki, nie możności awansu, przepisy interpretowane dowolnie i zależne od humoru i nastroju "GNUŚNYCH URZĘDASY", bezmyślnych projektantów z "lewymi papierami".... Mógłbym tu wymieniać w nieskończenie.... Na wszystko jest tylko jedno trafne określenie, "EUTANAZJA PO POLSKU", oto co nam Państwo zgotowało!!!!!
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-08-06 22:17 Zmieniony 2008-08-06 22:42
.
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2008-08-06 22:31

> kiepska tak pomoc i Twoja porada


Kiepska, dlatego się z nią specjalnie nie wychylam. Nie jestem urzędnikiem ani majstrem, ani burmistrzem - nie mogę tego sama poprawić to i tylko tyle mogę powiedzieć, że bezpieczniej z punktu widzenia dostępności przystanków jest poruszać się autobusami, ale i to nie zawsze daje taki efekt, jak by się chciało.

> bo jeszcze dasz radę


Zgadza się. Bo dam radę. Nic bezpośrednio nie zrobię z tym, że ktoś inny nie da - mogę mieć nadzieję, że obecność moja i innych a ulicach będzie stopniowo prowadziła do remontów.

> JAK -odpowiedz mi -jeżdżącej na wózku ze słaba ręką


Nie odpowiem Ci, bo nie wiem gdzie chcesz się dostać, a być może dlatego, że akurat tam nie będzie jak się prosto dostać. Tak jak nie umiałabym z miejsca odpowiedzieć osobie niewidomej. Doskonale zdaję sobie przy okazji sprawę z tego, że część podjazdów istnieje tylko pro forma, bo mam znajomych na wózku i patrzę na takie rzeczy, komentuję choćby zwyczajowe "trzy schodki" do lokali czy sklepów. Wiem, że są miejsca do których osoba na wózku może dotrzeć wyłącznie przy dużej pomocy innych - należy do nich nawet mój wydział. Ale w tej sytuacji po prostu nie mogę udzielić lepszej rady niż "omijaj", "proś o pomoc", "spróbuj dostać się tamtędy". Więc jej nie udzielam. Zareagowałam wyłącznie na sugestię Nachbara, że milczenie oznacza, że sprawa człowieka nie obchodzi., Czasem milczenie wynika z tego, że nie ma praktycznie jak pomóc, a takie sobie narzekanie w moim wydaniu raczej do niczego nie będzie prowadziło.

Pozdrawiam
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-08-06 22:39

>Jedyne co mogę w tej sytuacji doradzić to omijanie tego miejsca, jak zresztą kilku innych w tym mieście, przez osoby na wózkach.>


kiepska tak pomoc i Twoja porada
i co jeszcze najlepiej ominiąć?
a ja bym ominęła naprawę wcześniej zrobionego podgrzewanego chodnika w Pałacu Namiestnikowskim za sześc milionów zł , który służy tylko zdrowemu prezydentowi i obsadze też zdrowej  i te pieniądze przeznaczyła na likwidację barier w stolicy -wizytówka naszego kraju  -
i słusznie inny rozmówca mówi -- a małych miejscowościach jest jeszcze gorzej .

>Sama staram się po Warszawie poruszać bezwzględnie>


bo jeszcze dasz radę
też jestem i poruszam się po Warszawie ale tego powiedzieć nie mogę , moje chęci i to wszystko , najlepiej jest w Hipermarketach , windy schody ruchome --jest jak zrobić?

>Nie chodzi o to, żeby się chować, a po prostu żeby w miarę bezkonfliktowo w mieście funkcjonować>


JAK -odpowiedz mi -jeżdżącej na wózku ze słaba ręką ,
ja wiem jak to się odbywa ... i nie wciskajcie kitu ,że wszystko jest w miarę dobrze , aż nader często zmuszona jestem do zrezygnowania z wielu rzeczy , lub wołanie i proszenie dżwigaczy
dodam ,że niejedna pochylnia jest tak zrobiona ,że szybciej z niej spadniesz , wiec nie zaczynaj wchodzić , wjeżdżać w ogóle
windy , nieliczne miejsca , i też ciekawostka jak się do nich wchodzi
studenci, czemu nie macie windy , studenci inni zdrowi wnoszą innego studenta po schodach
przypominam sobie sytuację gdy minister , architekt i inni siedli na wózek i chcieli choć trochę spróbować , w kilku ważnych miejscach ...i wielu uciekło , nie było odważnego pokonać te krawężniki i schodki ...
nie zapominajmy o ludziach starszych -chorych  o laskach i kulach ...im też jest coraz ciężej .
wielu niepełnosprawnych dzisiaj młodych, i jeszcze o większej sile witalnej , a za kilka lat i ta grupa dołączy do  starości , która w chorobie jest jeszcze cięższa.Tak mówię o wielu tu piszących obecnie silniejsi -a za kilka lat pogadacie inaczej .
A teraz kolejna sprawa , po co przeróbka Sejmu , ile nas tam będzie , ? a te środki przeznaczyć na ogólny cel , w mieście likwidowanie kolejnych utrudnień
Warszawa dostała , lub może dostać środki z unii , na ten cel , ale na hasłach się skończyło , czyli nasz głos -dość licznej grupy niepełnosprawnych -bo liczyliśmy na obiecywane zmiany --poszedł sobie gdzieś ..chyba tylko gdzie ?
Tak  mówimy o dużym mieście ...
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-08-06 22:41 Zmieniony 2008-08-06 22:46

>bo nie wiem gdzie chcesz się dostać, a być może dlatego, że akurat tam nie będzie jak się prosto dostać. >


co to znaczy
ja chcę jako tako żyć ..
dlatego siedzi tyle osób w domach

miałam możliwość zobaczenia jak niewidomy też sobie radzi
oj

spodziewaliśmy się poparcia rozwiązań , a nie mówienia ,

>nie będzie jak się prosto dostać>

Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-08-06 22:49 Zmieniony 2008-08-06 22:54
To znaczy, że jeżeli wyznaczysz mi trasę z A do B, którą chciałabyś pokonać mogę spróbować znaleźć dla niej przystosowane rozwiązanie. Życia natomiast nikomu nie jestem w stanie załatwić. A z natury jestem raczej osobą o nastawieniu zadaniowym - jeżeli jest zadanie, to się je probuje rozwiązać. Jeżeli go nie ma, albo rozwiązanie jest nie do zrealizowania moimi własnymi środkami, milczy się a w dłuższej perspektywie próbuje coś zmienić w swoim otoczeniu, na które ma się wpływ. Bo moje narzekanie nikomu niczego nie ułatwia. Również Tobie.

EDIT:

> spodziewaliśmy się poparcia rozwiązań , a nie mówienia


To, co mówię, to z mojego punktu widzenia realizm. Jeżeli gdzieś są schody, ja ich osobiście nie skuję. Jeżeli gdzieś jest remont i zdarta nawierzchnia na pól metra głębokości, nie zasypię. A zatem muszę uczciwie przyznać "tam się trudno dostać", co nie oznacza, że mi to wisi tylko, że taka jest sytuacja faktyczna. Tak, jak np. w moim przypadku muszę brać pod uwagę, że konkretne przejście dla pieszych jest dla mnie nie do pokonania i muszę albo iść do innego, albo zrezygnować. Bo nie zmienię go w tym momencie. A jeżeli ktoś się spodziewa po mnie "popierania rozwiązań" to najpierw chciałabym zobaczy co to za rozwiązanie do popierania i jakie znaczenie ma tu mój głos.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-06 23:08
Właśnie od tego narzekania, pokazywanie gdzie trzeba byłoby coś zmienić, tak jak Pan Zygmunt to robi.. A tak między nami to MY "ON" musimy najdłużej czekać, czekać aż ktoś się przypomni o naszym istnieniu... Tak, przypomni się,  ale jak nie zapłacimy czynszu... To wtedy się przypomną o nas ale aby wyeksmitować nas, wywalić na zbity pysk...
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-08-06 23:25
Narzekania nie uznaję za dobry pomysł na poprawę świata, co najwyżej humoru. Jeżeli mam co przekazać i wierzę w wartość tej informacji, przekazuję, a przede wszystkim mam nadzieję, że obecność moja i innych będzie po prostu prowadziła do zauważania barier przez resztę świata. Że rzucone mimochodem komentarze na temat poręczy, schodów, chodników, przejść dla pieszych, komunikacji, moja ekwilibrystyka przy dostawianiu się w dziwaczne zakamarki w kimś tam zakiełkują i zostaną, a kiedy będzie miał wpływ na kształtowanie otaczającej go przestrzeni - coś dadzą. Że kogoś jeszcze, w podobnej do mnie sytuacji, ośmielą do tego, żeby po prostu próbować robić swoje tak, jak się umie. Ale wskazywanie osobie na wózku, że przed lokalem nie powinno być dekoracyjnych "trzech schodków" jest dla mnie trochę czymś takim, jak noszenie wody do rzeki. Dlatego raczej nie dyskutuję na forum o barierach, bo nie widzę w tym sensu.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2008-08-07 09:02
Myślenie Bobinki jest mi bliższe . Jezeli mam jakieś uwagii odnosnie barier architektonicznych staram się nie biadolić a zapytać dlaczego - decydentów . Myślę ,że to jest właściwe pytać się u źródła . Pytając informuję ich o problemie i o wyborze ... . Co cztery lata ja jestem wyborcą i ode mnie tak wiele zależy,korzystam z tego . Pozdrawiam :-).
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2008-08-07 11:15
przepraszam za przejęzyczenie ,Boginko :-( . Pozdrawiam :-)
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2008-08-07 11:26
Nie ma problemu, zawsze możesz wyedytować posta. :-)
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-08-06 23:05
Sprytu to ja mam dosyć w sobie i wiem jak określić swoje mogę i nie mogę i gdzie się dostanę , jakim sposobem , a gdzie miejsca mówią -wprost niedostępne.
temat był ogólnie skierowany , nie oszukujmy się, zbyt powolnie ta likwidacja barier następuje a miasto wykazuje dużą opieszałość w wykorzystywaniu, gospodarzeniu środkami, powtarzam nawet z unii europejskiej, które są na ten cel
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-08-06 23:11
Opieszałość zwłaszcza na prowincjach, bo to co mają "ON" ze stolicy to mają niebo w porównaniu z innymi regionami POLSKI
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-08-07 10:08
Temat nie miał na myśli narzekanie - bardziej spostrzeżenia .
Gdybym miała pozostać na tylko narzekaniu przez moje ostatnie trudne lata , to nie byłabym jeszcze tak aktywna , obecna tu i tam. godzę się na taki stan , bo nie mam nieraz wyboru , choćby ostatni opis lotu samolotem , dostania się od niego , już byłam na wózku , jednak pragnę zmian , dla mnie , dla nas , dla kolejnych inwalidów w przyszłości ,
hmmm tak jestem wesoła , pomimo wszystko, jakoś daje sobie radę
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-07 11:09
I o to właśnie chodzi, Werbena, to są nasze spostrzeżenia bez których i ja byłbym mało aktywny... Lecz owe narzekania są też potrzebne bo tak naprawdę to od nich się nasze życie zaczyna i jest związane... Tym a górze trzeba dać do zrozumienia ze od upadku komuny już prawie mija druga dekada a oni zrobili dużo a jednocześnie zbyt mało... Można odnieść wrażenie jakby nas ignorowano, bo nikogo z nasz nie zauważono - to nie jest wytłumaczenie, ponieważ jak się tam mamy dostać skoro dla nas "ON" tam nie ma miejsca... Że musimy robić związku z tym jakże często okrężne drogi bo im się zapomniało o nas "ON". My to dobrze określamy jako swoiste "UBEZWŁASNOWOLNIENIE" to jest także "DYSKRYMINACJA"... My musimy wszystko zrobić aby nasi przyszli koledzy, przyszli "ON"mieli lepsze warunki niż mamy dotychczas... A na rząd nie możemy liczyć... "Rząd trzeba wyręczać bo rząd nie wyręczy NAS"....
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2008-08-07 11:42
Będzie podwójnie, bo nie chce mi się pisać dwóch postów oddzielnie:

Werbeno - nie twierdzę, że narzekasz. Ten akurat fragment rozmowy dotyczył tego, co posiał Norbert. Ja nie wydaję publicznie wyroków na to jak ktoś się zachowuje i co robi - w końcu my się właściwie nie znamy.

Norbercie:

> bo nikogo z nasz nie zauważono


Różnie to bywa w różnych miejscach - zależy gdzie się żyje, na co patrzy itd. Ja akurat mam dokładnie odwrotne wrażenie - że osoby z widoczną niepełnosprawnością (a nie są przecież jedyne), wydać coraz częściej. Coraz rzadziej też spotyka się to z agresją (a bywało, bywało). Jasne, że jeżeli np. na skali od 0 do 100 powiedzmy, że zaczynaliśmy od 1 a dziś jest np. 10 to nie ma co popadać w dziki optymizm, ale to już inna bajka. W Twoich stronach może być oczywiście zupełnie inaczej.

> to nie jest wytłumaczenie, ponieważ jak się tam mamy dostać skoro dla nas "ON" tam nie ma miejsca


Ależ jest - bardzo niedoskonałym i może wolelibyśmy żeby go nie było, ale jednak. Powiedz, ile Ty wiesz np. o różnych rodzajach niepełnosprawności poza swoją własną i czy o wszystkich tyle samo? Każdy człowiek ma określony zestaw doświadczeń i według nich działa. Jeżeli nie spotka w swoim życiu czegoś, co mu się doda doświadczenie, nie będzie pewnych rzeczy "widział" i to nie dlatego, że jest głupi albo zły, a dlatego że po prostu ma ograniczone pole myślenia. Tak samo np. mnie trudno jest odnieść się do tego czy w Polsce istnieje i jak się ma rasizm, bo nie mam znajomych Murzynów. Czymś podobnym dla większości ludzi są konkretne typy niepełnosprawności - kto się z nimi nie styka bliżej, ten naprawdę może nie widzieć jak fundamentalne znaczenie ma brak lub obecność trzech małych schodków przed wejściem do budynku.

> My to dobrze określamy jako swoiste "UBEZWŁASNOWOLNIENIE" to jest także "DYSKRYMINACJA"


Wy określacie... Wy czyli kto? Prywatnie Ty i Nachbar czy może jakaś grupa? Bo co ja o tym myślę już wiesz, więc pewnie do "was" nie należę.
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-08-07 12:30
ja tylko uzupełnię - strony z naszego pisma, ale publikowane wcześniej , proszę obejrzeć zdjęcia , dokładnie
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/12878
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/15933
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-07 14:56
Dokładnie, Werbeno, o takie bezmyślne budowle i nie tylko te, ponieważ takich spraw jest miliony.... A często to jest jedna droga "ON" do celu....
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2008-08-07 17:51 Zmieniony 2008-08-07 17:54
Jak zwykle temat się rozmywa. Energię spożytkowaną na przepychanki można wykorzystać inaczej. Nie będę się powtarzał co do sposobu, bo  wynika to z moich wcześniejszych postów.
Określenie "MY" nie oznacza tylko dwóch osób. "MY" znaczy "WSZYSCY RAZEM".
Norbi, to nie jest odpowiedź na Twój post. Układ tego Forum nie pozwala na odpowiedź ogólną w temacie, z zachowaniem chronologii.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-07 18:56
Wiem, Nachbar, dokładnie jest tak jak piszesz. Lecz Werbana, moim zdaniem przytacza dobre punkty oparcia... Tylko Boginka tu jest jakby to napisać, jest nie reformowalna, twierdząca że wszystkie przeszkody można w iny sposób załatwić....

>Każdy robi tak, jak umie i chce. Sama staram się po Warszawie poruszać bezwzględnie, nie tylko po miejscach dostosowanych, ale nawet ja nie zamierzam z tego robić takiej manifestacji, że gdyby dostanie się gdzieś groziło mi utratą zębów to poszłabym sama jedna, żeby się "pokazać" (w "obstawie" już tak, ale ja mam prościej niż osoba na wózku). Wolę własne zęby niż manifestacje. Jeżeli gdzieś się spieszę, wolę wybrać wygodniejszą trasę żeby nie zawalić spotkania. Tu podobnie - pojawienie się na przystanku tramwajowym Dworzec Centralny to dla osoby na wózku piramidalna strata czasu i stres. Znam takich, którzy i tak wybraliby tę trasę w ramach prowokacji, ale komuś kto chce się po prostu po mieście poruszać, radziłabym w miarę możliwości obranie innej trasy (choćby przystanek dalej). Nie chodzi o to, żeby się chować, a po prostu żeby w miarę bezkonfliktowo w mieście funkcjonować, bo człowiek nie zawsze ma ochotę i siłę robić za manifestanta.>


Tzn. że wg. Boginki że trzeba my "ON" musimy zawsze jechać np. z Warszawy do Kołobrzegu przez Zakopane bo przykładowo tą drogą jedzie wagon z odpowiednim wagonem dla "ON"... Śmieszne rozwiązanie....
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-08-07 20:40
Norbercie

> Tzn. że wg. Boginki że trzeba my "ON" musimy zawsze jechać np. z Warszawy do Kołobrzegu przez Zakopane bo przykładowo tą drogą jedzie wagon z odpowiednim wagonem dla "ON"...


Trochę nie tak - nie wiem czy znasz Warszawę, ale tam akurat bodaj następny przystanek jest już lepszy. Zatem nie do Kołobrzegu przez Zakopane a raczej z Kołobrzegu na Warszawę Zachodnią zamiast na Centralną. Jeżeli dla kogoś wielkim stresem byłoby znoszenie po schodach przy Dworcu Centralnym, to radziłabym mu drogi nadłożyć po to, żeby sobie stresu oszczędził. Fakt - nieprzyjemne, ale może dla kogoś bezpieczniejsze, a bezpieczeństwo jest bardzo ważne. Podobnie ja np. nie wsiadam zazwyczaj do niskopodłogowych tramwajów w swoim mieście, bo są dla mnie niewygodne (tak wiem, że to brzmi dziwnie). Wolę dołożyć 10 minut stania niż 5 minut nerwów. Każdy oczywiście wybiera sam, jeżeli w ogóle ma jakiś wybór.
Zapomniałeś przy tym, że sama Boginka mówi, że porusza się nie tylko tam gdzie nie ma barier, a więc stwierdzenie, że ktoś "musi" jechać przez to nieszczęsne Zakopane jest zwyczajnie nieprawdziwe, bo skoro ja decyduję się na ryzyko, to i innym "wolno". Ale nie zamierzam ryzykowania nikomu w ciemno doradzać bo nie wiem, w jakim jest stanie. Dlatego wolę raczej doradzić ominięcie przeszkody - kto ma siłę, radę zignoruje i przeszkodę weźmie frontem. Kto przy przeskakiwaniu przeszkody dostałby zawału, obejdzie ją.

Pozdrawiam.
Nadrzędny Autor tomek1 Dodany 2008-08-07 21:14
Witam wszystkich ..
Poczytałem wasze wypowiedzi i muszę poprzeć Boginkę i czytając niektórych wypowiedzi niewiem czy chcą podyskutować o problemach, czy pokazać mimo wszystko że mają rację . Jestem też z Warszawy i na poparcie słów Boginki iż każdy ma wybór w pokonywaniu barier opowiem wam swoje zdarzenie. Właśnie przy wspomnianym dworcu Centralnym podjechałem do schodów od strony siedziby PLUSA. Podeszli do mnie ochroniarze i chcieli mnie znieść,  na wspomnianych schodach niema pochylni nawet stromej. Przyjemnie mi się zrobiło, że są chętni pomóc w pokonaniu przeszkody i to bez proszenia , lecz zastanowiło mnie czy znajdą się również chętni by mi pomóc przy wyjściu z tego podziemia , czy nie wpadnę w pułapkę. Dlatego podziękowałem panom z ochrony za chęci i pojechałem na wózku okrężną drogą. Co prawda trwało to dłużej ( przyjmując że znaleźli by się tacy sami chętni na pomoc jak wspomniani ochroniarze) ale bez większych problemów dotarłem do celu. Oczywiście mogłem zaryzykować potem prosić się może nawet pomanifestować głośno narzekając że niemam jak się wydostać , ale po co mam sobie psuć nerwy .
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-07 21:25 Zmieniony 2008-08-07 21:38
Nadal się nie zgadzam z tobą bo wg. Ciebie jak ktoś z "ON" mieszka obok przystanka nie przystosowanego dla on tu musi zawsze wsiadać lub wysiadać na przystanku dalej gdzie jest przystosowany a potem parę kilometrów jechać lub iść do celu... A gdyby tak wszystkie przystanki bez względu czy są tam "ON" czy też ich nie ma były przystosowane a autobusy i tramwaje byłyby wszystkie niskopodłogowe a w tunelach byłyby windy... Problem byłby rozwiązany, ponieważ i "ON" i pełnosprawni mogliby swobodnie podróżować... Nikt nie psułby się nerwów ani nikt nie wybijałby się zębów  Byłoby to na miejscu czy nie???? Tak jak w innych miastach zachodniej Europy.... W końcu Warszawa jest w Europie, jest stolicą, jest reprezentacyjnym miastem... I to znanym...
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-08-07 21:45 Zmieniony 2008-08-07 21:48

> wg. Ciebie jak ktoś z "ON" mieszka obok przystanka nie przystosowanego dla on tu musi zawsze wsiadać lub wysiadać na przystanku dalej gdzie jest przystosowany a potem parę kilometrów jechać lub iść do celu...


Nie musi (ile razy mam to pisać?!), jeżeli ma mu kto pomóc. Jeżeli nie miałby mu kto pomóc i człowiek przejechałby przystanek bo nie byłby w stanie wysiąść, to może lepiej będzie jak sobie oszczędzi nerwów i faktyczne wysiądzie wcześniej lub później, jeżeli jest to jakaś sensowna odległość. Dorosły jest, wybiera sam jak mu w tej sytuacji będzie wygodniej.

> Byłoby to na miejscu czy nie????


A kto powiedział, że nie? Ależ oczywiście że tak. Ale nie żyjemy w warunkach idealnych i zmiany nie pojawią się jutro, więc warto się przystosowywać "do miasta" w takim zakresie w jakim jest to znośne. To, że ja celowo pojadę spotkać się ze zleceniodawcą w miejscu, w którym chodząc prawie dostaję zawału (bo wąskie przejście dla pieszych ma na środku tory tramwajowe bez czegokolwiek, czego mogłabym się przytrzymać i cały czas myślę o tym, czy wyrżnę nosem na tory, czy nie), nie przyśpieszy tam remontu na tyle, żeby mój zawał był tego wart więc może lepiej spotkać się w miejscu do którego dotrę bez nerwicy. Tylko o to chodzi. Nie o to, że nic się nie powinno zmieniać, a jedynie o to, że póki się nie zmienia, nie zawsze warto grać twardziela "dla sprawy". Czasem trzeba, bo nie ma wyjścia. Czasem można, bo człowiek ma dobry dzień. Ale nie zawsze trzeba.
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-08-07 22:03 Zmieniony 2008-08-07 22:42
Kierowca autobusu bądź motorniczy tramwajowy wg. standardów europejskich ma pomagać "ON" wsiadać i wysiadać, obojętnie czy to zwykły autobus czy tramwaj... Wiem to bo mój wujek jest kierowcą autobusu dla "ON" w Niemczech... Także jeździ zwykłym autobusem i jak się zdarzy że "ON" musi wsiądź  lub wysiądź to kierowca ma obowiązek udzielić pomocy... Dziwię się że u nas w kraju nie ma tego przepisu... A że ochrona na Dworcu Centralnym chciała Tomkowi pomóc, to tak powinno być na wszystkich dworcach, nie tylko na centralnym. Wtedy też nie byłoby potrzeby przez nikogo targania nerwów... Lecz aby to osiągnąć to Polska musi najpierw wyprzedzić murzynów i nabrać kultury zachodu...

Jechałem kiedyś autokarem do Niemiec. Była zima a na graniczy była jeszcze kontrola celna. Po Polskiej stronie celnicy kazali wszystkim wyjść z autobusu nie oszczędzając "ON" a po niemieckiej stronie też musieli wysiądź ale nie "ON" i to jest porównanie kultury polskiej do zachodniej....
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2008-08-08 09:18
Mówicie o ON na wózkach. Ja nie poruszam się na wózku, ale również mam kłopot z wejściem do autobusu i tak jak mówi Boginka wolę niektóre przystanki ominąć lub iść na pieszo niż przeżywać upokorzenie związane z całym zamieszaniem, które zrobiłoby się wokół mnie(abym mogła wejść do autobusu swobodnie).  Chodzi mi o to , że niektóre podjazdy dla autobusów do przystanku są już tak "wyjeżdżone", że autobus nawet niskopodłogowy nie może podjechać na tyle blisko, abym mogła dać tak duży krok. Nie mogę też wystarczająco wysoko podnieść nogi , aby wejść do innego autobusu. Nieraz kierowcy nawet nie próbują podjechać tak blisko, aby można było swobodnie wejść do pojazdu. Jak już wejdę do starego typu autobusu, to muszę stanąć jaknajbliżej wejścia i szybko się czegoś chwycić, bo kierowca rusza tak szybko i tak "zrywa " pojazd, że to by mnie, niepewnie trzymającą się na nogach od razu przewróciło. Aby skasować bilet muszę prosić ludzi, bo jedną ręką się trzymam, a w drugiej mam kule. Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie muszę często jeździć komunikacją miejską, ale ile nas ON niestety nie ma własnych pojazdów i jest zmuszona na codzienny stres. Norbi, to nie jest takie proste powiedzieć , że należy mi się swoboda w poruszaniu, to są moje prawa. Nie każdy potrafi znieść to .. jak to nazwać? Ja to nazywałam upokorzeniem. Teraz już jestem starsza i troszkę inaczej podchodzę do swojej niepełnosprawności, ale gdy bylam młoda , w czasach komuny, czułam się jak "zaszczuty pies". Teraz jest łatwiej młodym walczyć o swoje prawa, bo świadomośc ludzka się zmienia. Teraz widać na ulicach ON. Już sobie ludzie nas nie pokazują palcami.  Mimo, że jest lepiej, to i tak nie wszyscy mają tyle odwago co Ty Norbi. Ty sobie "dałeś radę" z niepełnosprawnością, potrafisz walczyć i masz potrzebną do tego odwagę, ale jest wiele mniej odważnych osób. Dobrze, że o tym mówisz , może to kogoś ośmieli. Dobrze, że mówimy wszyscy, może dotrze to do ludzi jeszcze sprawnych.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-08 10:14
Lidian....

To trzeba nazwać "Polska Mentalność" a to się równa "Polska Głupota".. W Niemczech, Szwecji, Anglii.... nie ma czegoś takiego że kierowca autobusu nie podjeżdża pod wyznaczone miejsce nie pomagając "ON".... Gdyby nie pomógł to straciłby pracę jeszcze tego samego dnia, tj. tzw. samokontrola pracownica do której Polacy dorastają ale po za granicami kraju, ponieważ w naszym kraju nie ma czegoś takiego jak kultura, jest natomiast totalny brak kultury w odnoszeniu się do innego człowieka, a tym bardziej do "ON" zaczytuję moją wypowiedź:

>Lecz aby to osiągnąć to Polska musi najpierw wyprzedzić murzynów i nabrać kultury zachodu... >


Jest to nie pomyślenia w jakimś wyżej wymienionym kraju aby kierowca poderwał bądź hamował z piskiem opon autobus pełny ludzi tak aby wszyscy potracili równowagę a w Polsce choć to też nie dozwolone, jest wszechobecne... Przyczyna tego stanu rzeczy jest totalny brak kultury, brak godnego podejścia do drugiego człowieka a tym bardziej do "ON"...  Tą przyczyną jest także dzisiejszy standard życia wszystkich ludzi niepełnosprawnych w Polsce... Dlaczego??? Bo to najsłabsza grupa społeczna a tu w Polsce rządzą pieniądze a nie kultura czy wgląd na innych... To można porównać do prawa "BUSZU" gdzie słabszy GINIE.....
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2008-08-08 11:50
Norbi napisał : hamował z piskiem opon autobus pełny ludzi tak aby wszyscy potracili równowagę a w Polsce choć to też nie dozwolone, jest wszechobecne... Przyczyna tego stanu rzeczy jest totalny brak kultury, <

to co ma robić kierowca autobusu ,któremu zajechał drogę inny kierowca . piszesz,że na zachodzie 'daje po gazie ' i włącza wycieraczki ? ;-) . Pozdrawiam :-).
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-08 12:05 Zmieniony 2008-08-08 12:09
A, tu nie mówię o przepisach ruchu drogowego, wiem że są przypadki gdzie powinno się użyć hamulców. Tu chodzi o te nagłe "zrywy" i "stopy" bez wyraźnej przyczyny... Amalian, myślałem że jesteś człowiekiem, który te sprawy zrozumie....
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2008-08-08 16:43
Odpowiadam ogólnie Wszystkim.
Czcze gadanie niczego nie zmieni. Należy działać systematycznie, z głową i grupowo.

1. Ustalić,  kto jest zarządcą lub właścicielem schodów, które nie są przystosowane dla  ON. Pytanie to nie jest  bez sensu po tym, jak PKP podzieliło się na spółki, gdzie jedna odpowiada za torowiska, inna za perony, jeszcze inna za bydynki, następna za tabor.
2. Po ustaleniu właściwego zarzadcy-właściciela rzeczonych schodów, wysłać pismo z zapytaniem, dlaczego w środku stolicy państwa eurpejskiego, w XXI wieku jest dworzec kolejowy nieprzyjazny dla  grup osób : niełnosprawnych, starszych i matek z małymi dziećmi. Dlaczego nie ma wind, które wymienionym osobom są  niezbędne do normalnego korzystania z dworca.
3. Gdy w ciągu miesiąca zarzadca- własciciel  nie odpowie na pismo, przesłać monit i jednocześnie powiadomić jednostkę nadrzędną ( o ile jest taka). Odczekać następny miesiąc.
4. Gdy i tu nie będzie ozdzewu, zorganizować się, zebrać grupę chętnych, uzyskać pozwolenie na akcję protestacyjną, powiadomić media i ...działać.

Ustępstawami, gdy przystanek jest nieprzyjazny ON, więc jadę na inny lub naddaję drogi, aby móc skorzystać z przejazdu pociągiem, nie rozwiąże się problemu.
Jeżeli tak uważa większość, co wynika z dyskusji, to odpowiedzialni za funkcjonalność dworca mogą spać spokojnie. Nie widzą ON, więc nie widzą również Ich problemów.
Dlatego należy się najpierw przypomieć, a następnie pokazać.

Może ktoś ma inne pomysły, bo udzielanie sobie rad, jak obejść schody, nie jest rozwiązaniem.
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2008-08-08 18:22
1. Problem nie dotyczy dworca kolejowego. Dotyczy przystanku tramwajowego noszącego taką nazwę, wkomponowanego między Dworzec a Aleje Jerozolimskie. Ruch pieszy w tamtym miejscu odbywa się w podziemiach pod Alejami, natomiast tramwaj jedzie wierzchem. Dlatego osoba chcąca się dostać na przystanek lub z niego wyjść musi przejść podziemiami.
2. Właścicielem podziemi jest zapewne miasto (gmina śródmieście m.st. Warszawy)
3. Opieką nad przystankami zajmuje się natomiast Zakład Transportu Miejskiego w Warszawie, on jednak nie ma pewnie kompetencji, żeby sobie windy zakładać.

Jeżeli ktoś uważa, że dostanie w tej sprawie cokolwiek innego niż uprzejmie pismo rzecznika, proszę bardzo: oficjalna strona internetowa dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy.
Nadrzędny Autor 62norbi Dodany 2008-08-08 20:55
Nachbar.....
Uważam, że obojętnie kto jest właścicielem tych tunelów podziemnych, to powinno tam bez głupiego gadania postawić te cholerne windy... Choćby dlatego że Warszawa jest stolicą i reprezentacyjnym miastem i żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku... A że nie ma czegoś takiego to świadczy bardzo źle o zarządzaniu, o zarządzie, o nieudaczności władz... O powszechnej ignorancji i bezprawiu "ON"...
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-08-08 12:23
Norbercie:

> w naszym kraju nie ma czegoś takiego jak kultura, jest natomiast totalny brak kultury w odnoszeniu się do innego człowieka


Co to za kraj w którym sam obywatel na swoim kraju psy wiesza? Nie zgodzę się, że "w Polsce" nie ma kultury w odnoszeniu się do drugiego człowieka - tam gdzie mieszkam jest jej coraz więcej, no chyba, że ja nie mieszkam "w Polsce". Albo, co też ostatecznie należy rozważyć, wbrew temu, co się powszechnie mówi, nie jestem "osobą niepełnosprawną"

> Przyczyna tego stanu rzeczy jest totalny brak kultury, brak godnego podejścia do drugiego człowieka a tym bardziej do "ON"... 


Jak bym zamiast kultury wymieniła:
1) fizykę i prawo bezwładności - nawet niemiecki autobus szarpnie, jak będzie ruszał. To oznacza, że osoba z zaburzeniami równowagi musi się czegoś trzymać, bo inaczej wyrżnie w podłogę.
2) sposób jeżdżenia w mieście, w którym komunikacja ma być na czas, nie spóźniać się i nie wiadomo co jeszcze, a jednocześnie ma być możliwość kupienia biletu u kierowcy, ma nie stać za długo na przystankach i nigdy nie blokować jazdy samochodom osobowym. Nie da się robić wszystkiego na raz - kierowcy autobusów też są ludźmi, bywają zmęczeni, wściekli, spóźnieni. Nie mogę jako pojedynczy człowiek wymagać, żeby zawsze wszyscy dostosowali się do mnie. Czasem muszę, wtedy kiedy nie mam wyboru, ale nie zawsze powinnam. Nie można bez przerwy szermować argumentem o kulturze wobec osób niepełnosprawnych, bo nawet wymogi kultury się gdzieś kończą.

Nawiasem pisząc, kiedy Ty tak piszesz o tym braku kultury mnie staje przed oczyma szereg sytuacji w których zostałam mniej lub bardziej elegancko obfuczana za to, że siedzę w środkach komunikacji miejskiej albo stoję tak, że utrudniam przejście innym pasażerom ("Ale to jest miejsce dla inwalidy!", "Młodzież a nie ustąpi!", "Tak się nie stoi, panienko!") Wszyscy ci ludzie mogli sobie w tym momencie pomyśleć, jaka to Polska niekulturalna - stoi/siedzi takie młode i ani nie wstanie, ani się nie przesunie. Tyle że myśląc w tym momencie o "kulturze" tak naprawdę nie myśli się o relacji z drugim człowiekiem tylko o tym, że on z powodu tej kultury ma w stosunku do mnie jakiś "obowiązek". A czasem nie wypada tego obowiązku się domagać, bo ten drugi człowiek też jest człowiekiem, a nie tylko "kierowcą autobusu", "młodą dziewczyną", "ochroniarzem" albo kimś jeszcze i też posiada swoje prawa, robi swoje błędy i bywa nieuprzejmy. Tak samo, jak ten, kto się "kultury" domaga.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-08 15:39 Zmieniony 2008-08-08 15:59
Ten kraj co obywatel psy wiesza za brak kultury to POLSKA... A dokładnie to obywatele którzy xxx razy zostali oszukani przez RZĄDY wybrane przez nich... Panuje tylko wszechpotężna korupcja i nic więcej... A w najgorszej sytuacji są właśnie ludzie niepełnosprawni, którzy są celowo spychani na margines społeczny... Dlaczego??? Ponieważ w naszym kraju panuje nie prawo które przewiduje KONSTYTUCJA a prawo BUSZU... A w prawie buszu przeżywają tylko najsilniejsi... i dlatego też sprawa "ON" tak opornie w cela się w życie bo rządowi na "ON" nie zależy bo z nas nie ma żadnego pożytku, jedynie same straty... Jeśli chodzi o tych "ON" którzy nie poruszają się na wózkach, a mają kłopoty z utrzymaniem równowagi to ja też do nich należę i wiem z jakimi przeciwnościami się muszą stykać w życiu codziennym... Nie raz miałem do czynienia z podejrzeniami policjantów że jestem pijany a gdy się przewróciłem to nikt mi nie pomógł, tylko gapili się na mnie... Więc nie życzę tego nikomu co przeszedłem... Oto przykład dlaczego tak narzekam na bariery:
Pan Owsian napisał:

> Za górami, za lasami, za bałtyckim bajorem o nazwie Okno Na Świat rozciąga się kraina mlekiem i miodem płynąca. Ludzi ma cztery razy mniej niż w RP, za to zdrowego rozsądku, cztery razy ponad nasze normy. W tym oto raju przebywają  niepełnosprawni.


Utrzymuję kontakty z osobą tam zamieszkałą i na moje  pytanie o integrację w Szwecji długo nie otrzymywałem odpowiedzi. Nie wiedziałem, dlaczego, bo to przecież babka siedząca w temacie i otrzaskana w pomocy chorym, byłem więc z lekka zdziwiony. Dopiero w trakcie dalszej rozmowy pojąłem, że w Szwecji nie ma tego problemu, a nie ma go, bo nie ma żadnych powodów do integracji.

Społeczeństwo nie jest podzielone i wszystkich traktuje się tu jednakowo, nie ma więc potrzeby tworzenia interwencyjnych brygad do walki z głupotą. Jest to zresztą zrozumiałe. Szwedzkie ustawodawstwo społeczne miało początek 158 lat temu, zatem i tradycje w normalnym patrzeniu na ludzi są ogromne. Nikogo tam nie bulwersuje widok człowieka z kółkami zamiast nóg, może pracować, gdzie chce, nie potyka się o bariery, ma ustawowo zagwarantowane leczenie, a gdy po dwuletnim okresie terapii okazuje się, że nie odniosła ona skutku, automatycznie przechodzi na rentę. A jeśli nie może mieszkać sam i wymaga stałej opieki, trafia do wyspecjalizowanego domu. Gwoli uzupełnienia informacji o tej społecznej Arkadii, przytoczę notatki osoby  stamtąd.

Diagnoza choroby SM (sclerosis multiple) nie równa się z wyrokiem śmierci ani tez koniecznym skazaniem na wózek inwalidzki. Choroba może mieć charakter destrukcyjny, bo jest ból, zmęczenie i depresja, lecz większość chorych stara się funkcjonować w społeczeństwie, nawet kontynuować pracę. Emocjonalne i psychiczne samopoczucie oraz możliwość wykonywania codziennych czynności zależy od szybkiej akceptacji choroby, adaptacji nowych warunków przez chorego i pomocy jaką mu można zaoferować. Pomocy w pokonaniu barier społecznych, psychicznych i komunikacyjnych.

W Szwecji jest to przede wszystkim system komunikacyjny pomiędzy pacjentem, lekarzem i pielęgniarką (specjalizacja SM; można do nich dzwonić o każdej porze dnia i prosić o pomoc). Pomoc w skierowaniach na gimnastykę rehabilitacyją, masaże, hipoterapię, kriotera-pię, do neurologa, logopedy czy psychologa. Przy szpitalach istnieją grupy wsparcia, na których oprócz kontaktu socjalnego, chorzy i ich
rodziny otrzymują fachowe wiadomości od lekarzy o samej chorobie, sposobach leczenia i farmaceutykach. Są specjalne ośrodki dla chorych na SM, do których można jechać na rehabilitacje.

Chorzy na SM maja darmowy przejazd środkami komunikacyjnymi. Za przejazd taksówką płaci się pewną wyznaczona sumę, po przekroczeniu której jest nieograniczona możliwość przejazdu, nawet z osobą towarzyszącą  choremu. Taksówka, którą się zamawia, podjeżdża pod sam dom, kierowca pomaga choremu dojść do samego mieszkania.

Do osób samotnych, przy bardziej zaawansowanej chorobie, przychodzi do domu pomoc domowa, sprząta, robi zakupy, gotuje. Domy i miejsca użyteczności publicznej są przystosowane dla chorych, można wjeżdżać wózkami do sklepów, urzędów, nawet na dyskoteki.
Są wydawane specjalne czasopisma informujące na bieżąco o wszystkich tematach związanych z SM. Są strony internetowe, na których można zasięgnąć informacji, czy poroz-mawiać na forum. Są blogi chorych, którzy się wymieniają
doświadczeniem. Bywają też programy w TV z udziałem najlepszych neurologów szwedzkich informujących o chorobie, możliwościach leczenia i pomocy.

Chorzy na SM nie żyją odizolowani w szwedzkim społeczeństwie. Są jego częścią. Można powiedzieć, ze Szwecja jest demokratycznym państwem, w którym każdy obywatel jest szanowany i czuje się bezpiecznie.

Podobnie z innymi schorzeniami.

Sądzę, że nie ma potrzeby przekonywać się, gdzie niepełnosprawnym żyje się lepiej, W Szwecji, czy w RP. W konkurencji Troska O Człowieka zajmujemy miejsce pierwsze wśród ostatnich i śmieszny  ten, co mi za przeczy. Nie ma potrzeby nie zgadzać się z się z nieubłaganymi faktami, warto jednak zadać sobie pytanie, ile czasu zajmie nam wyjście na zaszczytne miejsce przedostanie.>
Nadrzędny - Autor tomek1 Dodany 2008-08-08 22:15
Dworzec Centralny został wybudowany w czasach komuny i do przystanków tranwajowych było przejście po pasach i i tunele podziemne jako nowoczesne bezkolizyjne ciągi komunikacyjne. Gdy ruch samochodów się nasilił to zlikwidowano przejścia i zostały podziemnia nieprzyjazne dla ON. Do mistrzost europy w 2012r dworzec centralny wraz z przejściami ma byc wyremontowany. Jezeli wykonają co planują to bez naszych nerw i wyzywania naszego kraju będą windy dla ON i inne udogodnienia. Zresztą widać to na przystankach metra. Nie chwalmy tak zachodu bo jeszcze za tej komuny tu u nas ustepowano miejsca osobą starszym i ON , natomiast na tym jak go chwalebnym zachodzie zapłaci za  bilet siedzi i nikt mnie nie interesuje.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-08 23:06 Zmieniony 2008-08-08 23:16
Tak, to prawda że jest taka młodzież która nie ustępuje miejsca ludziom starszym ale na zachodzie jest tak, że kierowca lub motorniczy ma obowiązek pomagać "ON" i ludziom starszym wsiadać i wysiadać a to oznacza że może dawać uwagi nie grzecznej młodzieży aby ustępowali miejsc "ON".... Tak jest w Niemczech i Szwecji..... A co do wind i mistrzostw europy 2012, to dobrze byłoby wszędzie w całym kraju, nie tylko tam gdzie będą mistrzostwa się odbywały wyremontować tunele na dworcach pod względem "ON" a nie tylko we Warszawie......
Nadrzędny - Autor tomek1 Dodany 2008-08-09 20:45
Taki sam obowiązek ma nasz kierowca w naszym kraju. Nie jest to przepis tylko dla niemców czy szwedów a ponadto niema granic można pojechac i zamieszkać w tym raju na zachodzie,Tylko nie wracaj póżniej do Polski tej złej .
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-09 21:29 Zmieniony 2008-08-09 21:39
Tak, mają ale, nikt z kierowców nie robi tego bo im się wydaje że są PANAMI tych pojazdów... a tak naprawdę są PANAMI WŁASNYCH ŚMIERDZĄCYCH TYŁKÓW... A ty TOMEK mnie nie wyganiaj bo mi do PIĘT nie dorosłeś... Byłem, obserwowałem i wiem jak sprawa się ma w wielu krajach względem "ON", ale mnie już nie stać budowę życia od nowa, ponieważ brakuje mi już lat....
Nadrzędny - Autor tomek1 Dodany 2008-08-10 15:47
Wybacz 62norbi jezeli twoja niepełnosprawnośc polega na przerośnięciu to uważaj aby do cyrku cię nie wzieli bo musisz mieć kilka metrów wysokości skoro ci do pięt nie sięgam.
Ja jestem normalnego wzrostu i mi pomagali wejść do autobusu , przy twoim wzroście rozumiem ze sie bali i omijają ciebie.
Nadrzędny - Autor 62norbi Dodany 2008-08-10 17:12
Nie chodzi tu o wzrost metryczny, tylko o iloraz inteligencji, widzę że od niedawna jesteś "ON" dlatego życzę Ci abyś trochę dłużej pobył jako "ON" a to bardzo dobra szkoła... A jak będziesz starszy to mi przyznasz rację... A jeśli chodzi o cyrk to niekiedy grywam w cyrku jako muzyk w zastępstwie...
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / Windy (27498 - wyświetleń)
1 2 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill