www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / sprawa Marcina (9133 - wyświetleń)
- Autor Malwa Dodany 2007-08-04 16:23
Zdziwiona jestem postawą P.Anny Dymnej, jeśli to prawda co napisano "iż żaden reżyser nie zaangażowałby osoby na wózku",to tak jakby godziła się z tym faktem.A to wydaje mi się niemożliwe.Osoba niepełnosprawna niekoniecznie musi zaraz grać Hamleta, są różne role, sądzę więc, że nie powinno być tutaj żadnych barier.Jeśli ktoś przejawia zdolności aktorskie, powinno się mu dać szansę bez wzgledu na to czy jest na wózku,kuleje,niedowidzi i.t.p.
'
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2007-08-04 19:14
Hmm..., byłam pewna, że podobny głos padnie wcześniej niż później:)
P. Dymna po prostu wie, co mów, ponieważ: a/ naprawdę rozumie i doświadcza (w szerokim znaczeniu) świata ludzi niepełnosprawnych i cierpiących; b/ jest aktorką i zna realia z tym związane.

Niepełnosprawny (w stopniu o którym rozmawiamy) zostanie zatrudniony tylko w takim przedsięwzięciu, w którym jego niepełnosprawność będzie "przydatna" - nie oszukujmy się. Co nie znaczy, że niektórzy grać nie będą - bo będą. Ale nie stosujmy tu klucza "równouprawnienia" i "walki z barierami", nie tędy droga.

Coraz bardziej do mnie dociera (bo wcześniej kompletnie o tym pojęcia nie miałam), jak ogromną sztuką, taką zwyczajnie ludzką, jest godzenie się z własnymi niedoskonałościami i zaakcptowanie, że pewne rzeczy są jednak poza naszym zasięgiem. No, chyba że nie wykluczamy ośmieszenia się, budzenia litości (w tym niefajnym odcieniu) i balansowania na krawędzi dziwactwa. Sprawa ma się podobnie, jak z feministkami - z jednej strony bój o dostęp do wszystkiego, co mają mężczyźni a jednocześnie żądanie przywilejów. Trzeba wszystko z odrobiną pokory i wyobraźni środkować i niekiedy odpuścić.

Gratuluję Pani Annie odwagi wypowiedzenia tego zdania - na pewno doskonale wiedziała, że nie każdy je zrozumie. Ale to nie znaczy, że nie ma racji. Spójrzmy na to z tej strony.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2007-08-05 07:43
Witam
Ale z tym zrozumieniem Pani Dymnej to nie powiedział bym że do końca rozumie ON. Ja prosiłem fundację"mimo wszystko o pomoc", wiem że umieją załatwiać potrzebne fundusze na co zaplanują, mi odmówili pomocy w znalezieniu środków na budowę minigarażu twierdzac, że zajmują się tylko przypadkami ratowania życia. A dla mnie posiadanie minigarażu to jest ratowanie życia! Lecz cóż P Dymna i jej fundacja wie lepiej.
Pozdrawiam Petroniusz
Nadrzędny - Autor Thule Dodany 2007-08-06 17:11
Przemyślałam sobie całą tą sprawę.Chciałam zaznaczyć, że cenię sobie Panią Annę jako aktorkę jak również za działania jakie podejmuje prowadząc fundację.
Wszystko zależy według mnie od rodzaju niepełnosprawności (tak jak we wszystkich innych zawodach tak i tutaj, trzeba brać swój rodzaj niepełnosprawności pod uwagę).
Szczerze mówiąc nie trafiają do mnie argumenty, wcześniej przytoczone motywujące decyzję pani Anny.
Jeśli w Szwecji może uczyć W-Fu człowiek bez rąk i nóg nie widzę problemu, aby Hamleta mógł grać mężczyzna na wózku. Trzeba wiedzieć, kiedy pogodzić się ze swoją niepełnosprawnością- a kiedy przeć do przodu- przełamując fale i stereotypy. Dlaczego istnieją teatry osób niepełnosprawnych a jeśli idzie o to by niepełnosprawny wszedł na tzw rynek otwartym, jako aktor, otrzymujący za swoją pracę gaże, to już jest kłopot. Jeszcze nie tak dawno pani Anna wypowiadała się - w sprawie kampanii przeprowadzonej przez PEFRON- że niepełnosprawny, aktor to taki sam człowiek, i że niejednokrotnie lepiej potrafi oddać swoją grą to co jest istotne. Nie ma aktora uniwersalnego, niektórzy są predestynowani do jednych ról drudzy do drugich. My, osoby niepełnosprawne fizycznie, jesteśmy niepełnosprawni tylko fizycznie.
Nawet najmądrzejsi ludzie się mylą.
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2007-08-06 18:23
Ok.... Ale dlaczego zakładasz, że to p. Dymna się myli a nie Ty na przykład....?
No właśnie, znowu wyłazi sprawa nieakceptacji samego siebie i niepogodzenia się z sytuacją zastaną.
Ja po prostu nie rozumiem tak silnego parcia, aby wszyscy robili wszystko - nie i już. Co i tak nie znaczy z kolei, że nie zdarzy się niepełnosprawny aktor, który okaże się genialny, świetny i potrzebny i wszyscy będziemy go zgodnie oklaskiwali! I dobrze:) Ale pozwólmy sobie na szersze spojrzenie i nie okłamujmy sami siebie... będzie piękniej:)
Nadrzędny - Autor jamnik2002 Dodany 2007-08-06 19:31
Mnie jest szalenie przykro ze to wlasnie Anna Dymna, ktora bardzo cenie,  powiedziala ze chlopak nie moze byc aktorem bo jest na wozku. Moze gdyby sformulowala to inaczej - ze na przyklad ze nie jest  wystarczajaco utalentowany jako aktor ,  zeby przebic sie dosc nietypowymi warunkami, patrzylabym na to inaczej.
Co prawda w  klasycznym repertuarze nie ma zbyt wielu rol dla czlowieka na wozku ale w rolach wspolczesnych, filmie, telewizji ? Swiat sie zmienia. Aktor co gral w Drozniku tez nie zagra Hamleta (jest karlem) a jest profesjonalnym, swietnym aktorem a jego rola w Drozniku jest bardziej znaczaca niz dokonania wielu przystojnych aktorow  w rolach "amantow" o ktorych zapomina sie natychmiast po obejrzeniu.   Zreszta w teatrze elzbietanskim mezczyzna  gralby Ofelie, bo aktorstwo to nie byl zawod dla kobiet. To dlaczego w 21 wieku Hamlet nie mogly byc na wozku? Jezeli ten chlopak ma naprawde duzy talent to powinien miec prawo probowac. To ze jest na wozku nie znaczy ze jest z cukru - tez moze podjac ryzyko i w razie czego zniesc porazke.  Nie wiem jak utalentowany jest ten chlopak,  ale jezli byl wybitny to to jest strata dla teatru i dla srodowiska niepelnosprawnych.
W sumie to talent a nie wozek powienien byc glownym kryterium.  
Nadrzędny - Autor Thule Dodany 2007-08-06 19:43
Masz rację Jamniku 2002 podpisuje się pod Twoim postem, pozdrawiam. Bardzo trafnie i ładnie ująłeś!
Nadrzędny - Autor Thule Dodany 2007-08-07 19:56
A oto głos pana Piotra Pawłowskiego w tej sprawie "Czekając na niepełnosprawnego Hamleta" http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/19819
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2007-08-07 21:36
Ależ widzieliśmy...:-)
Tylko że Piotr Pawłowski, podobnie jak większość tutaj (niestety), patrzył zawsze na świat wyłącznie z własnej perspektywy, nie próbując nawet zmienić tej optyki choćby na pół sekundy... Pewnie, że można to wytłumaczyć - skoro nieubłaganie jest się w podobnej, niezmiennej sytuacji całe życie niemal... Jednak nadal mnie nie przekonał do walki tylko po to, aby walczyć. Posiadanie mądrego, sensownego celu jest fajniejsze niż walka z nieistniejącymi wiatrakami, ot i tyle.

Kurczę, czy już naprawdę tak niewielu jest kulawych z wyobraźnią i zwyczajną, ludzką samokrytyką....? Hmm.... Spróbujcie się czegoś nauczyć od FAR-owców i podobnych "odmieńców" - może nie pomoże, może i nie zaszkodzi...:-)
Nadrzędny - Autor jamnik2002 Dodany 2007-08-08 06:31
Niezupelnie rozumiem co FAR ma do tego ze ktos chce byc aktorem?  Chyba w FAR nie zacheca sie  ludzi zeby znali swoje miejsce w szeregu i nie chcieli za duzo. Wydawalo mi sie ze wrecz przeciwnie.
To ludzie ktorzy nie akceptuja barier popychaja swiat naprzod. Glodujace sufrazystki, pierwsze czarne dziecko w bialej szkole, paraplegik z niewidomym wlazacy na najwyzsze gory. Nie kazdy musi to robic,  ale przynajmniej przyznajmy ze to oni przecieraja szlaki dla innych.
Nadrzędny Autor bluengel Dodany 2007-08-08 15:47
Wyraziłam się nieprecyzyjnie. Chodziło mi o sposób myślenia na przykład FAR-owców: determinacja, nastawienie na cel, nie litowanie się nad sobą a właśnie dążenie do określonego celu, potem do następnego. Ale większość z nich potrafi się z siebie i śmiać, i kpić, i spojrzeć z dystansem. Powodów tego jest wiele, ale generalnie każde z nich sobie na to zapracowało. Taka jest też idea całej ich działalności - co się sprawdziło:) No i oni mają to, co osiągną własnym wysiłkiem - dzięki czemu mają powody do dumy i możliwość zdobywania kolejnych szczytów niemożności:)

Ależ oczywiście, że mnie właśnie także chodzi o ciągłe przecieranie tych szlaków niepoznanych czy niedostępnych dotąd - ale nie poprzez wypowiadanie pustych słów a przez działanie!!! Bo większość tu obecnych i masa, z którymi sę stykam na co dzień raczej siedzi i marudzi zamiast zebrać tyłek w troki i zrobić coś dla siebie, dla sąsiada, bezdomnego psa... Co nam z tych jałowych, filozoficznych dyskusji, skoro ON sami wokół siebie (oczywiście, że nie wszyscy) budują fosy, w które sami wpadają...? Wiem, to też pogląd niepopularny, trudno.
Byłabym szczęśliwa, gdyby mnie ktoś przekonał, że jest inaczej:)

A propos: wiecie, kto najbardziej brzydzi się wózka inawalidzkiego? Niepełnosprawni z poważnymi kłopotami ruchowymi. Przerabiam to od ponad 10 lat. Ja wiem, że to wynika także ze strachu, ale często to oni najgłośniej negują wózkowiczów i umniejszają ich wartość. To z kim my mamy walczyć...????
Nadrzędny Autor Bwele Dodany 2007-08-09 10:53 Zmieniony 2007-08-09 11:15
Blueangel, piszesz, że Pan Pawłowski patrzy na świat ze swojej perspektywy. A Ty z czyjej patrzysz? Poza tym najpierw piszesz, żeby nie porywać się na niemożliwe, potem przyznajesz, że może się zdarzyć genialny niepełnosprawny aktor. Więc w czym problem, dlaczego ma się w tym nie kształcić? Przecież to, że ktoś jest sprawny nie oznacza, że nie będzie beznajdziejnym aktorem. Poza tym, czy na świecie osoby na wózkach nie istnieją? Czy to margines, patologia? Nie, ci ludzie żyją i na całym świecie artyści opowiadają o nich historie, a to, że nie widzimy ich w polskich filmach to już wina beznadziejnej kondycji polskiej kinematografii. Mówisz, że niewielu jest "kulawych" (sic!) z wyobraźnią. Ale czy chęć studiowania aktorstwa nie jest dowodem na wielką wyobraźnię Marcina? Mówisz, że niewielu jest "kulawych" z samokrytyką. A jaki to powód do krytykowania siebie, że się urodziło takim, czy innym. Czy trzeba się codziennie biczować z tego powodu i przepraszać za to, że aspiruje się do zwykłych czynności, przeznaczonych przecież dla ludzi? Z jednej strony piszesz, że ci kulawi potrafią tylko siedzieć i gadać nic nie robiąc, z drugiej odmawiasz Marcinowi prawa do studiowania aktorstwa. Z jednej piszesz, że nie ma w niepełnosprawnych samokrytyki, z drugiej, że właśnie oni najbardziej nienawidzą wózków. Zaprzeczasz sama sobie, poza tym skąd masz prawo do decydowania jaki cel jest mądry i sensowny, a jaki głupi i bezsensowny? Bardzo mnie Twoja wypowiedź zasmuciła, zupełnie, ale to zupełnie się z nią nie zgadzam.

Poza tym, dlaczego, wytłumaczcie mi, życie niepełnosprawnych w Polsce musi być tą wspomnianą przez Ciebie "walką" ? Mówisz, że p. Pawłowski nie przekonał Cię do walki dla samej walki. A co jeśli On nie chce wcale z niczym walczyć, tylko zwyczajnie sobie żyć, jak Ty na przykład, bez idiotycznych problemów typu szukanie dwóch silnych mężczyzn? Co Ty na taki pomysł? Czy to porywanie się na wiatraki?
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / sprawa Marcina (9133 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill