www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / przyjaciel na wozku... (13364 - wyświetleń)
- Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-16 20:05
Witam wszystkich:) sama jestem pelnosprawna ale mam przyjaciela,ktory jest niepelnosprawny(ja nie lubie tego okreslenia),rok temu mial wypadek samochodowy,w tej chwili jest na wozku.Gdy traktuje go dalej jak kumpla jest zle,gdy staram sie uwazac na slowa tez jest zle...nie wiem jak z Nim juz rozmawiac bo zawsze jest nie tak...powiedzcie mi co robic...pozdrawiam cieplo:)
Nadrzędny - Autor Marcel Dodany 2008-01-16 20:18
Wszystko zależy od stopnia niepełnosprawności i okoliczności wypadku.

Jeśli kolega na "ciężki" stopień inwalidztwa, to niestety skręca go wszystko. Trzeba się przyzwyczaić.
Niestety rozmowy z taką osobą są trudne. Kolega musi się gdzieś wyładować.
Poza tym jest jeszcze sprawa ... domyśl się. Koledze jest pewnie żal, że pewnie nigdy nie będzie już ...
domyśl się (nie chodzi mi o chodzenie)

Jeśli kolegę potrącił samochód i nie była to jego wina, to bardzo trudno mu sie pogodzić ze swoim kalectwem.
Po prostu jego życie na zawsze legło w gruzach, choć nie wykluczam lekkiej poprawy
(w końcu wypadek to nie postępująca choroba, tu tylko może być lepiej). Ale nawet ewentualna poprawa
stanu zdrowia nie wyeliminuje frustracji i problemów życia codziennego.

Kolega ma dosłownie problemy ze wszystkim, a ty wykonując np. jakąś czynność robisz to bardzo łatwo i nawet się
nie zastanawiasz. Dla niego do są Himalaje. I to niestety go też denerwuje.

Kolejny problem to mogą być finanse. Kiedyś sobie pracował zarabiał, a teraz pewnie musi się kisić za grosze.

Żadnych przyjemności tylko same trudności.

Ale jeśli kolega jest w pełni sprawnym i samodzielnym wózkowiczem, to naprawdę trudno go zrozumieć.
Może potrzebna mu terapia wstrząsowa. Niech zobaczy, że inni mogą mieć gorzej, więc
on może mieć jak w "RAJU". Wtedy może doceni to co ma.
Nadrzędny - Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-16 20:23
Wiem,ze fizycznie mu ciezko,jestem na 3 roku pielegniarstwa...wypadek z jego winy niestety...byl pijany...i tak ma szczescie bo rodzice sa bogaci i ma rehabilitacje w Niemczech...denerwuja mnie zmiany nastroju,teksty ja i tak mam gorzej...wiem,ze nie jest mu latwo ale nie bede go traktowac jak jajko tylko dlatego,ze nie chodzi!kurcze to nie robi z Niego gorszego czlowieka!normalnie irytacja...
Nadrzędny - Autor Marcel Dodany 2008-01-16 20:38
Tacy ludzie są niestety - sorki za słowo -"upierdliwi". Z jednej strony nie ma się czemu dziwić - jego życie zmieniło się i to bardzo.
Może 1 rok to za krótki okres aby pogodzić się z tym co się stało.

Postaw się w jego sytuacji. Przez swoją głupotę stracił coś tak cennego, że za żadne pieniądze nie da się tego odzyskać - a
przynajmniej nie w całości. Po prostu żal będzie cały czas za jego plecami - to będzie jego drugi cień, którego się
nie pozbędzie.

Może powinien kolega znaleźć cel swojego życia, zainteresować się czymś.
Skoro rodzice są zamożni, to łatwiej będzie mu zrealizować cokolwiek.
Nadrzędny - Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-16 20:46
Przed wypadkiem mi sie oswiadczyl a ja odmowilam bo byl tylko przyjacielem,bylam w zwiazku...po wypadku znow sie oswiadczyl i strasznie ciezko bylo mi odmowic ale nie moglam byc z kims kogo nie kocham,problemem nie jest dla mnie wozek tylko brak milosci.I teraz On mi ciagle dogryza:( zawsze lubil "blyszczec" i teraz na kazdym sie wyzywa...tak nie powinno byc,to chore i boli...
Nadrzędny - Autor Marcel Dodany 2008-01-16 21:08
Wiesz, z twoich informacji wynika jakby kolega trzymał ciebie na jakimś łańcuchu.
Postaw sprawę jasno i daj mu do zrozumienia, że to przyjaźń i nic więcej... .

Widzisz, tu masz odpowiedź na swoje pytanie o zgryźliwość
Kolega zawsze lubił błyszczeć - a to niestety dla niego skończyło się na zawsze.
I taki już pozostanie, chyba że w jego życiu pojawi się kolejna terapia wstrząsowa - miłość,
ale taka prawdziwa i głęboka, i nie za pieniądze.
Nadrzędny - Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-16 21:17
Postawilam sytuacje jasno a On ciagle probuje grac na moim poczuciu winy...nie umiem zerwac znajomosci,nie umiem tez dluzej wysluchiwac glupich tekstow...naprawde nie wiem jak z nim rozmawiac,naleze do osob szczerych i wygadanych a przy nim juz nie mam ochoty gadac na co slysze:z kaleka juz nie masz o czym gadac?serio rece opadaja,nie widze rozwiazania...
Nadrzędny - Autor Marcel Dodany 2008-01-16 21:29
Przykro mi to pisać, ale z reguły dzieci bogatych rodziców sa snobami zadufanymi w sobie, mają innych za nic i w ogóle
myślą, że wszystko powinno sie kręcić wokół niego.

Moim zdaniem powinnaś od niego "odpocząć" tj. mniej go odwiedzać, argumentując to tym że masz dużo zajęć,
praktyki albo że chcesz się dokształcać językowo.

Masz postawę uległą wobec niego. Może pomyśl o jakimś kursie asertywności, który
w innych okolicznościach też może ci się w życiu bardzo przydać.

Mówię ci z taką osobą trudno jest żyć czy to w zgodzie czy nie.
Nadrzędny - Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-16 21:35
Z Nim nawet przed wypadkiem bylo ciezko zyc,teraz mam chwile oddechu bo jest w Niemczech i staram sie wlasnie wpasc na rozwiazanie tej sytuacji:) dzieki za pomoc,mam nadzieje,ze z czasem przestane czuc sie winna i ze tak powiem oleje jego teksty..a ulegla w zyciu nie jestem tylko w tej sytuacji bo to naprawde ciezkie...cieplo pozdrawiam:)
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-01-17 11:05 Zmieniony 2008-01-17 11:49
.CYTAT
wypadek z jego winy niestety...byl pijany...i tak ma szczęscie bo rodzice sa bogaci i ma rehabilitacje w Niemczech...denerwuja mnie zmiany nastroju,teksty ja i tak mam gorzej..

po 1)    pijak za kierownicą , a pytanie czy tylko on odniósł obrażenia ? czy poszkodowani są tez przez niego, o tym nie piszesz.?

po 2)    właśnie , dobrze że pomoc rehabilitacji na wysokim poziomie.....i wysoki poziom finansowy...

i choćbyście zagłaskali go na .....to on się nie otrząśnie , zawsze będzie miał tendencję i postawę roszczeniową----im więcej dostanie to więcej będzie wymagał i zawsze będzie  
bardziej was szantażował , uczyni ludzi wokół siebie niewolnikami swego losu..jemu potrzeba typowej lekcji z życia, minął już rok , to tak naprawdę dość krótki ale i długi czas na  ....zbieranie się do życia ale jeśli on jest wyręczany we wszystkim, to sory nic z tego nie będzie ,
dobrym miejscem dla niego będzie jakiś ośrodek typu   np centrum niezależnego życia w Ciechocinku,  tam spotka ludzi podobnych do siebie, albo gorszych, tam jest wolontariat       który  pomaga , ale i uczy samodzielności na poziomie oczywiście danej osoby chorej, poza tym tam starają się nie pieścić inwalidy , pierwsze słowa spróbuj dasz radę , a jak szczęście dopisze to na turnusie przyjadą tacy chorzy którzy swoim postępowaniem postawią go do poziomu , poziomu psychicznego i pomyśli w końcu że jeszcze coś można.
Bo nawet jakaś byle pierdoła ale zrobiona pokonana przez niepełnosprawnego jest czymś więcej niż nic , a dla niejednego będzie to nawet taki drobiazg jak nauka utrzymania łyżki, nauka siedzenia od nowa aby nie spaść z ...wózka, potem może nauka pierwszego kroku w aparatach typu letor, lub każdy chory wie o co się musiał starać ....czego się od nowa uczyć...

spotkałam osobiście takiego rozpieszczonego inwalidę , który co chwilę by tylko wołał , choć mi ,,,pomóż zrób,   a tymczasem zdrową ręką nie mógł zapiąć sobie guzika ?
i najlepiej jakby go karmili, w końcu dostał obskok , od innych gorzej chorych i wstydem się trochę przejął, na drugi dzień był całkiem innym chłopakiem....

Powiem tak, Inwalidę trzeba wspierać , rozumieć, i pomagać , ale nie można jej pozwolić na  przepraszam, ale tak to się nazywa   dopuszczenie lenistwa  wobec tego co jeszcze może...
to zrodzi w nim inwalidę   ...   w inwalidzie

a może otwórzcie strony  z tego ośrodka i zobaczcie kilka tylko zdjęć , bo resztę trzeba zobaczyć na własne oczy, i to coś podpowie, jacy tam dziwni ludzie ...i ...coś się dzieje...
a ja jestem osobiście wdzięczna losowi że tam była , i tam właśnie odnalazłam siebie w dalszym życiu.....!!!!
  
Nadrzędny Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-17 15:14
Dziekuje za rade,sprobuje Go namowic na taki wyjazd chociaz latwe to nie bedzie bo wiem co uslysze,ze da sobie rade sam i duzo gorsze slowa...raz chce zyc jak dawniej a pozniej chce byc jak jajeczko...dobrze,ze nikt inny bardzo powaznie nie ucierpial w tym wypadku...zobaczymy jak bedzie chociaz szczerze juz brak mi sil i chetnie czasem oddalabym mu swoje nogi w zamian za wozek byleby bylo ok
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2008-01-17 15:30
Witaj Werbena!!!
Choć nie umiem się nad sobą użalać i mam moc energii i wszysto sama robię chętnie bym obejrzała stronkę o której piszesz.Czy możesz ją mi podać obojętnie gdzie? BardzoCię proszę?czasem nawet takim jak ja taki zastrzyk jest dobry do dalszego pchania się do przodu....

pozdrawiam cieplutko Ella
Nadrzędny Autor miet147 Dodany 2008-01-24 00:06
M.-Nareszcie napisałeś trochę o sobie -widzisz jak się postarasz to potrafisz.
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-01-17 19:16 Zmieniony 2008-01-17 19:19
Przeczytałam wszystkie Twoje posty. Nie wiem co należałoby zrobić, żeby facet wyszedł na prostą, bo to moim zdaniem zależy od charakteru, a ja człowieka nie znam. Ale jeżeli mogę się pokusić o kilka sugestii:
- może warto wyjaśnić mu dlaczego ciężko Ci się z nim rozmawia, tak szczerze i bez ogródek? Nie mówię, żeby od razu jak wróci mu "wygarnąć" - po prostu przemyśl taką rozmowę, bo podejrzewam, że może Was coś takiego kiedyś czekać i lepiej o tym pomyśleć spokojnie, niż kiedyś dojść do granicy wytrzymałości i wybuchnąć.
- popieram pomysł skierowania go "do środowiska" np. przez szkolenia Fundacji Aktywnej Rehabilitacji (przy okazji, FAR uczy zdaje się całkiem przydatnych rzeczy). W stosunku do drugiego niepełnosprawnego trudniej stosować taktykę winy i odszkodowania. Nie wszyscy uczą się akceptować swoja sytuację poprzez porównanie, więc nie musi być tak, że chłopaka nagle odmieni. Ale przynajmniej mam wrażenie, że zostanie tam potraktowany inaczej.
- cokolwiek będzie się działo, pamiętaj że to ON musi dojść z tym do ładu - możesz mu pomagać, ale nie załatwisz tego za niego. Nie jesteś też niczemu winna, chyba że go sama za tę kierownicę pijanego wsadziłaś. Czemu właściwie masz poczucie winy? Takie emocje moim zdaniem nie pomagają, bo pomoc z poczucia winy to nie to samo co pomoc z poczucia przyjaźni.
- dbaj o swój psychiczny wypoczynek. Nie jest twoim moralnym obowiązkiem przebywać z nim kiedy się tylko da. Trzeba się przed sobą przyznać, że relacje z takimi ludźmi są... męczące. A od tego co nas męczy trzeba czasem odpoczywać, choćby po to, żeby potem mieć siłę dalej komuś pomagać. Warto odpoczywać niezależnie od tego czy on jest w kraju, czy nie. Bo inaczej może zrobić się coś takiego, że ze spotkania z nim staną się moralnym obowiązkiem, a w gruncie rzeczy będziesz czekać kiedy chłopak znów wyjdzie...

Naturalnie mogę się doszczętnie mylić. Nie jestem w końcu znawcą ludzkich dusz, więc moje sugestie traktuj jako luźne propozycje. :-)
Nadrzędny - Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-17 22:18
Bylam z Nim umowiona tego wieczoru jednak przelozylam spotkanie z Nim by spotkac sie ze swoim chlopakiem...ciagle mam wyrzuty i mysli,ze gdybym jednak przyszla to by sie nie upil i nie wsiadl do auta...rozmawialam z Nim setki razy o tym i nawet uslyszalam od Niego,ze to moja wina,wiem,ze to chore...mam nadzieje,ze uda mi sie go namowic na jakis turnus...zeby mu inni dali kopa do zmiany:) 
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-01-17 22:34
Cóż - pozostaje mi zasugerować że jeżeli nie uda ci się samej przerobić ze sobą tego poczucia winy, może warto będzie poszukać pomocy specjalisty (duchowego czy medycznego, zależnie od poglądów)

PS. Pewnie niepotrzebnie to piszę, ale na wszelki wypadek chcę podkreślić - nie nastawiaj się na to, że taki wyjazd go z pewnością odmieni. Jest taka możliwość, ale ostatecznie i tak zawsze wszytko zależy od tego, jak on do tego podejdzie.

Trzymaj się. :-)
Nadrzędny - Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-18 01:18
Racjonalnie patrzac wypadek nie jest moja wina ale gdzies w srodku zawsze to siedzi..duzym krokiem bedzie jesli sie zgodzi na taki wyjazd a potem sie zobaczy:) pozdrawiam
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-01-19 09:12
Witam
nie obwiniaj się
po 1 ) jeśli nawet się wkurzył i upił ---to  jest jasne nie siada się za kierownicę
     2 ) widocznie ma ciągoty do desperackich zachowań, nie on pierwszy
     3 ) jeśli nie czuje odpowiedzialności   - pije alkohol i siada za kółko , a o tym tyle się mówi - trąbi- i to tyle lat,
     4 ) bez obrazy, ale słyszałam , że chłopcy zwłaszcza bogatsi , często na dysko i innych imprezach wypiją i jadą i nawet besczelnie mówią że co tam mandat, wykupią się ,
          ale zapominają wtedy o - bezpieczeństwie siebie i innych- rozwaga- odpowiedzialność   
     5 )  a bo to ciągle nie słuchać -zagrożenie to pijani kierowcy- a skąd oni się biorą -  i tak robi jeden drugi trzeci    i enty do kwadratu,
          a potem to tylko szukanie alibi na swoje denne zachowanie, i ja tu w tym momencie nie pytam ile kto ma lat , i dlaczego , bo szanowny nieraz pan / pani ma 40 lub inny wiek i    
          i wtedy tez powie bo coś tam tu zasada jest prosta  pije to korzystam z innego transportu.
Dziewczyno , odwiedzaj chorego , ale daj spokój to nie twoja wina .                              
Nadrzędny Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-19 13:26
Wiem,ze masz racje jednak to poczucie winy siedzi we mnie i zawsze zadaje sobie pytanie:a gdybym przyszla to...co innego teoria a co innego praktyka niestety...
Nadrzędny - Autor poczta12 Dodany 2008-01-23 17:24
trakut  go jak przyjaciela najlepszego   możesz  nawet  zni  pożartować  na ine   tematy 
ja  mam  na  imie  rafał  podam  gg 7256947
jestem  niepełnosprawny
z   Wałbrzycha
Nadrzędny - Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-24 10:27
Ja Go tak traktuje,dla mnie dalej jest przyjacielem ale On czasami mnie strasznie rani,nie umiem rozgryzc Jego zachowania:(
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-01-24 16:30
WYNIKA TO Z JEGO ŻALU I BUNTU  NIE DOTYCZY ON CIEBIE LECZ ZAISTNIAŁEJ SYTUACJI NIE ZRAŻAJ SIĘ  TYLKO PRZY NIM BĄDZ ALBO DRUGIE WYJŚCIE ZOSTAW GO I POPROSTU ODXZEKAJ JAKIŚ CZAS SAM ZROZUMIE ŻE JESTEŚ MU POTRZEBNA
Nadrzędny - Autor dark_girl21 Dodany 2008-01-25 11:42
Zostawic bym Go nie umiala...wierze,ze kiedys bedzie mozna z Nim rozmawiac i nie bac sie,ze zaraz uslyszy sie przykre slowa...
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-01-25 16:38
mam na myśli żebyś nie spotykała się i nie kontaktowała przez pare dni wtedy zrozumie że byłaś i jesteś mu potrzebna  o doceni pomoc i wsparcie
Nadrzędny Autor Oskar15 Dodany 2008-01-25 22:54
witam mam 15 lat sam jestem niepełnosprawny.Mnie bardzo denerwuję jak ktos sie nademną lituje albo chce mi pomagac w wykonywaniu czynnosci które osobie pełnosprawnej nie stwarzają problemów.nie wiem czy Ci to pomoze zeby nawiązac dobry kontakt ze swoim przyjacielem ale zycze wam tego mi jedyną radosc sprawia sport;). Nie lubie okreslenia niepełnosprawny mysle ze niepełnosprytny brzmi lepiej chociasz mi sie tak wydaje:) .pozdrawiam wszystkich:)
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / przyjaciel na wozku... (13364 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill