To na dobrą wróżbę wesprę temat mizerną odpowiedzią.
Cel na całe życie jest dla mnie fikcją. Mam tuziny małych i większych celów: na ten rok, na następne trzy lata, na ten miesiąc, tydzień i dzień; w pracy, w nauce, w relacji z każdym bliskim człowiekiem. Ale planowanie celu na całe życie jest bez sensu - życie już mi pokazało, że w kilka dni albo tygodni potrafi poprzestawiać wszystko. Na złe i na dobre. A wtedy cele też się reorientują.
Gdybym miała jednak taki cel wyznaczyć to byłby bardzo ogólnikowy - żyć jak porządny normalny człowiek i przydać się innym. Co to znaczy dokładnie - nie wiem. Dowiaduję się za każdym zakrętem jedynie co to może znaczyć w tej chwili. Tak samo nie wiem jakie przeszkody mnie czekają - wiem tylko jakie już są za mną i jakie są w zasięgu wzroku. A krajobraz zmienia się nieustannie.
Autor Zygmunt
Dodany 2006-11-23 12:24
Witam serdecznie.
Cel zycia. Mysle, ze jest to tak niezmierzony zakres oczekiwan, dazen, marzen, uczuc i odczuc. Ktorz z nas nie zastanawia sie nad tym pytaniem. Moj cel zycia, to drobiazgi, a jak moim zdaniem wielkie rzeczy. A mianowicie: moc przez caly dzien przejsc, dajac wiare w leprze jutro, dajac wytchnienie i poczucie bezpieczenstwa. To potrzeba spelnienia sie w codziennych zmaganiach z dniem mojego zycia. Kochac i byc kochanym. Celem mego zycia, jest doprowadzac do tego, iz przyjazn bedzie ta czysta i prawdziwa. To umiejetnosc sluchania, a nie slyszenia. To umiec zniesc podzialy na tych gorszych i leprzych. Ludzkie piekno ma rozne oblicza. To potrzeba spokojnego snu i dziekowania Bogu zan. To uznanie cudem, fakt, ze moge obudzic sie rano i widziec jeszcze, czuc, slyszec. Czyz to nie jest pieknem samym w sobie. Miec w dloni kwiat i czuc jego zycie, cieplo. Czerpac ze skarbow otoczenia. Wyjsc na zewnatrz i czuc, podziwiac barwy, zycie wokol. Uznac to za cod. Moj cel zycia to dazenie do zniszczenia odczuwania zagrozenia od innych ludzi. To dazenie do cieplych, szczerych spodkan czlowiek z czlowiekiem, bo tak naprawde, wszyscy jedziemy na ty samym wozku, bez wzgledu na to, czy jestesmy zdrowi, czy tez nie. Wiele daje uznanie, ze czlowiek nie jest krolem swiata, a jedynie tylko drobinka wen wetknieta. To daje wiele pokory.
Dazyc do tego, aby pieniadz nie byl wyznacznikiem wartosci czlowieka. Bo na ogol okazuje sie, ze "bardzo wiele perel, znajduje sie w gaszczu i kniejach".
Wydaje mi sie, ze mozna by rzec, iz czlowiek ma wielki orez, jakim jest umysl. Tyle ze nie kazdy umie nim sie poslugiwac. natura ludzka sama w sobie jest natura zazdrosna o wlasne "ego", o samostanowienie, o jestestwo. Tyle ze sztuka polega na tym, aby nie dac sie zdominowac tym cechom. To prosta droga do samozniszczenia wlasnego morale i wysublimowania ze "swiata".
Mysle, ze tak naprawde, walka toczyc sie musi wpierw w kazdym z nas, z wlasnymi negacjami, oporami, fobiami, pogladami.
A potem jest pojedynek z : nietolerancja, obluda, fauszem, zaklamaniem.
Tak mysle. Pozdrawiam cieplo.
Zygmunt
cele w życiu są bardzo ważne, one nam wszystkim wyznaczają kierunek drogi, którą idziemy, jednak niektóre cele wydają się zbyt nieosiągalne dla nas, gdyż są zbyt wysokie, zwłaszcza gdy wszyscy w pewnym stopniu jesteśmy ograniczeni, dlatego zmierzanie do nich jest bardzo wyczerpujące i niekiedy bezcelowe. Jednak nikomu nie wolno krytykować osób, którzy do nich zmierzają. Z doświadczenia wiem że zmierzanie do celów, które są na wyciągnięcie reki przysparza dużo radości i zachęca mnie do wytyczania sobie nowych, realnych celów. np chciałem przeczytać Biblię i udało mi się to dwukrotnie, a teraz czytam ją po raz trzeci. Niby nic ale cel osiągnięty i to z nawiązką.