www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Forum rodziców / Niepotrzebne stare matki (30102 - wyświetleń)
- Autor Malwa Dodany 2007-12-12 18:34
Moja mama skończyła 9o lat,mieszka u siostry,która ma wlasny duży dom.Ja mieszkam w bloku gdzie nie mogę wygospodarować dla siebie nawet kąta
żeby w swojej chorobie nie być uciążliwa dla pozostałych 3 osób/mąż i 2 dzieci/. Coraz częście siostra wysyła mamę do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego niby na rechabilitację-może i dobrze.Ale teraz wymyśliła,że trzeba "oddać" mamę do pełnopłatego OŚRODKA,ŻEBY PRZYPADKIEM MAMA
nie umarła u niej w domu.Mama ciągle jest w miarę sprawna ,choć z trudem się porusza-zmiany reumatoidalne,zwyrodnieniowe,ale jest mądra,inteligentna,ma dobrą pamięć i świadomość tego co się wokół niej dzieje,a nawet nadwrażliwość.Jeszcze o tym "genialnym "pomyśle siostry nie wie,za to ja dowiedziawszy się o tych planach do reszty się załamałam.Nie wiem co mogłabym zrobić,żeby temu zapobiec,najgorsze myśli krążą mi po głowie,jak dotąd miałam bóle głowy-to teraz nie wiem juz co sie ze mną dzieje.Proszę o radę,jeśli któś na tę stronę zajrzy.
Nadrzędny - Autor iwona3 Dodany 2007-12-13 17:04
Witaj Malwo.

Nie jestem pewna,ale wydaje mi sie,ze swoją chorobą próbujesz wytłumaczyć to,że nie jesteś w stanie zabrać mamy do siebie.Może sie mylę,gdyż nie napisałaś co Ci dolega.
Wychodzę z założenia,ze dzieci powinni opiekować się swoimi rodzicami,gdy Oni tego potrzebują.Z Twojego postu wynika,iż oprócz trudności w poruszaniu,nie ma z Nią żadnych większych problemów.Napisz więc na czym polega problem,że nie możesz wziąć mamy do siebie.

Ja jestem osoba pełnosprawną,ale tez mieszkam w bloku,razem ze mną mieszka ojciec,który jest osoba niepełnosprawną w wieku 73 lat.W trzypokojowym mieszkaniu mieszkają ze mną mąż,troje dzieci i ojciec.Oprócz ojca mam tez małego, niepełnosprawnego synka-mpd i epi,więc obowiązków mam poniekąd podwójnych.Osobiście nie wyobrażam sobie,abym mogła oddać ojca do domu opieki lub nie zająć sie nim.

Jeśli chodzi o radę,to niestety nie dam Ci jej,wszystko zależy chyba od tego co mamy w" środku".

Pozdrawiam-Iwona
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2007-12-14 11:13
Witaj Iwona!Masz racje problem jest b.złożony,b.ciasne mieszkanie -to prawda,jestem schorowana i prawdę mówiąc dobrze,że nie pożyje długo jak się to tak będzie rozwijac i prawie bez leczenia.    Jest jeszcze b.poważny problem- nie jesteśmy szczęśliwą rodziną,w chwili gdy odczytywałam twój post,godz.23     - córka kończyła jeszcze koraliki,które obiecała koleżance-żadne argumenty do niej nie trafiają,więc trudno- nie raz obrzucała mnie wyzwiskami/wie, że leczę się również na depresję -efekt "udanego"małżeństwa/, na to wszystko wpada z wrzaskiem mąż /śpi w innym pokoju/,awantura że jest póżno,omal nie rozbił laptopa. Z komputera korzystam tylko ukradkiem,kiedy nie widzi -tak go to drażni,a przecież nie bawię się w bzdury ,tylko szukam wiadomości na temat sposobu leczenia,czy gdzie ewent.szukać pomocy.
                                                                                                                                                                                           Przedstawilam ci tylko
łagodny epizod z tego co czasem się dzieje.                                                                                                                                       Tym bardziej mnie to pogrąża,ta bezsilność i świadomość,że dopóki matka jest
potrzebna-tak jak to w przypadku mojej mamy,która bardzo pomagała siostrze gdy rozbudowywali dom,a teraz gdy jest juz słaba,gdy trzeba więcej
pieniędzy przeznaczyc na leczenie,myśli się w imię rzekomego dobra dla niej o pozbyciu do domu opieki. Nie rozumiem jednego,jak sie to dzieje,że dzieci,którym poświęciłam się bez reszty,bez wsparcia męża ,a właściwie córka tak mi dziś odpłaca.Podobnie rzecz sie ma w odniesieniu do mojej mamy-powielam jak gdyby jej los.                                                                                                                                                      Nie oczekuję broń Boże wdzieczności,tylko choć drobiny szacunku,pomocy czasem.Idą Swięta ,tyle pracy,ręce mam powykręcane,kręgosłup boli i..........zero pomocy.Gdy w ubiegłym roku poprosiłam o pomoc w porządkach ,syn zbył milczeniem,a córka wykrzyczała - ja juz mam dosyć tych świąt.Chociaż jestem w domu,na rencie ,sama nie dam rady.
Przepraszam,że napisałam o tym,nawet nie mam z kim  podzielić się moim bólem i żalem.Jest tego dużo,ale to temat prawie na nowelę.
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2007-12-14 11:18
Zapomniałam na koniec.Iwonko-Szczerze cię podziwiam,życzę dużo,dużo zdrowia,szczęścia tobie i całej rodzince,Radosnych Świąt Bożego Narodzenia
i Szczęśliwego,Dobrego Nowego Roku.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2007-12-14 13:30 Zmieniony 2007-12-14 13:32
Witam.
Malwa ciepło Cię pozdrawiam, i chyba jest odpowiedź ,dlaczego tak się wszystko psuje i pogarsza stan zdrowia.
Tak jak piszesz " nie jesteśmy  szczęśliwą rodziną"  tu kryje się mały ale bardzo trudny sekret. W sytuacji gdy mąż jest , taki..., właśnie... , to wile rzeczy idzie tylko wstecz zamiast do przodu. Nieudane życie z chłopem...., ile oni czasem krwi wypiją , skąciś to znam.....
Dzieci , może , przypuszczam , żyjąc obok rodziców którym się nie układa chyba tak odreagowują swoją złość , a może zakradła się w nich znieczulica.
Koraliki ważniejsze..... niż.....
A mąż twój , może ma w głębi duszy żal za to iż Twoja mama pomagała nazbyt siostrze, a może za dużo, dlatego sie teraz na Ciebie boczy.
A co do Twojej siostry, czy ona czasem nie była taka całe życie ?  , nastawiona na ciągłe branie , a może jest "wielką  panią ",  mama -tyle lat dożyć 90 lat to wspaniały wiek, i tym bardziej córka powinna być pocieszona że jej mama jeszcze jest .
Wydaje mi się że musisz jej się postawić, czyli zagrozić jej że nie wolno pod żadnym względem oddać matki do domu starców, że się poskarżysz odpowiednim ....
lub trzeba jej zrobić wstyda , że tyle lat jak jej mama pomagała to było dobrze , tak przed sąsiadami ...i nie tylko.
To takie radykalne , ale może jedyny sposób.
Nadrzędny Autor iwona3 Dodany 2007-12-14 22:13
Malwo,szczerze Ci współczuje.Czytając Twoją wypowiedz doszłam do wniosku,że może zbyt surowo oceniłam sytuację.Wiem,że nie wszystko tu napisałaś.Nie mając pomocy od męża i dzieci,zmagając się z ciężką chorobą, trudno jest żyć spokojnie.Myślę,że przez swoich bliskich jesteś w totalnym dołku.Mam wrażenie,że wszystkiemu winien jest mąż,dzieci nie mają szacunku do matki widząc jak On Cię traktuje(może się mylę).
Werbena napisała,że mąż się na Ciebie boczy-może.Ale mi się wydaje,iż problem jest dużo większy.Samo "boczenie"raczej nie zrobi krzywdy drugiemu człowiekowi,są inne rzeczy-dużo gorsze-które naprawdę ranią.
Jeśli chodzi o decyzję Twojej siostry,porozmawiaj z nią poważnie,przedstaw swoje racje i porusz jej sumienie.Może uda się dojść do porozumienia.Siostra nie może wciąż myśleć tylko o sobie.
Pozdrawiam serdecznie-Iwona

Ps.Dziękuję bardzo za życzenia,Tobie też Malwo życzę wszystkiego co najlepsze.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2007-12-15 10:40 Zmieniony 2007-12-15 10:49
Witam
Szanowna Pani. Moim zdaniem jest Pani bardzo wrażliwą i wspaniałą Osobą skoro nie tylko zauważa Pani te negatywne sytuacje w Pani życiu ale potrafi Pani o nich mówić. Nie chciał bym tu osądzać kogokolwiek bo nie do mnie to należy i nie Jestem Alfa czy Omegą. Lecz też Jestem i mężem i ojcem i synem. Co prawda mój Tata już nie żyje ale Mama dzięki Bogu jest wraz ze mną i moimi braćmi na tym świecie. Droga Pani. Wydaje mi się, tak jak tu przedmówczynie wyraziły swe zdanie, iż problem jest dużo głębszy. Analizując sytuację w Pani domu, trzeba by stwierdzić, że to nie Pani ponosi jednoznaczną odpowiedzialność za obecny stan emocjonalny Pani domowników, ale ponosicie ja razem z mężem. Bardzo częstym błędem w małżeństwach jest fakt, że problem zauważa się po latach, gdy niuanse kolejnych dni wspólnego życia tak się nawarstwią, że zaczyna się wszystko walić i sypać. Często nie zauważamy właśnie takich drobnych rzeczy jak: niedomówienia, nieporozumienia, brak zrozumienia. Często jest tak że zamiast w pewnym momencie powiedzieć ostre dość - dalej ciągnie się życie czyniąc do złej gry dobrą minę. To są przyczyny tego, że życie staje się katorgą a nie wspólną drogą ku jesieni życia.
Szanowna Pani. Mąż tak jak Pani winien rozumieć, że powinien chronić Panią, dzieci, jak i własne gniazdo przed niebezpieczeństwami życia. Lecz z Pani wypowiedzi wynika, że zamiast tego Mąż wyładowuje się emocjonalnie na Pani, miast szukać rozwiązania. Moim zdaniem konieczna jest między wami rodzinna rozmowa. Pani - Mąż. Pani, Mąż - dzieci. Nie wiem w jakim wieku sa Pani dzieci, ale one równierż powinny uświadomić sobie, że nie tylko maja prawa ale i obowiązki. Tylko w ten sposób może Pani do czegoś dojść. Proszę mi wierzyć. POMOC w codziennym życiu to nie WYRECZANIE domowników z ich obowiązków. Tym bardziej że to Pani jest Osobą schorowaną, niepełnosprawną. Tu trzeba nie prosić o ich pomoc, lecz postawić OSTRE DOŚĆ! Albo pomagacie i wspólne prowadzimy Życie, albo nic z tego nie będzie. Czasami trzeba radykalnie podejść do rzeczy. Moja Mama również była kobietą typu cierpiętnica, która czyniła wszystko aby było dobrze, ustępowała, wyręczała, cierpiała i co teraz ma? Minęła Mamie siedemdziesiątka i jest osoba schorowaną, której życie gdzieś przeleciało między palcami.
Droga Pani. W rodzinie trzeba ROZMAWIAĆ jak najwięcej. Mąż MUSI wysłuchać nie tylko tego, co jest dla niego wygodne, ale i tego, co Panią boli emocjonalnie. Lecz powinien miec tez możliwość wypowiedzenia się co jego boli.  Tylko w ten sposób można dojść do porozumienia.
Co do Pani Mamy. Ja był bym oburzony taką postawą siostry. Mama przeżyła 90 lat - i to już jest piękne. Jakie serce rodzonego dziecka może być tak okrutne, aby wogóle i w tak pięknym wieku wyrzucać Mamę z bądź co bądź jej własnego domu? To bardzo okrutne. Tylko o jednym Pani siostra zapomniała. Na przeniesienie Mamy do domu opieki musi być jej zgoda. Po drugie Mamie należy się prawnie zabezpieczenie mieszkania w tym domu. Ma prawo do pokoju, kuchni i sanitariatów.
Pytanie: Jakie życie czeka Mamę Pani z córką, która nie czuje szacunku i miłości do własnej Matki. Nad tym trzeba by było się zastanowić. To nie są łatwe problemy, ale trzeba rozmów z rodziną. Trzeba poruszać te tematy jak najczęściej wspólnie, a nie cierpieć samej i nieść ten ciężar. Odpowiedzialność spoczywa na całej rodzinie a nie tylko na Pani.
Życzę Szanownej Pani przede wszystkim: zdrowia, siły, spokoju. Bo to jest Pani najbardziej potrzebne.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor maka Dodany 2007-12-20 07:11
Witam,
problem o którym Pani pisze jest bardzo złożony, ale...
wg mnie Pani sytuacja domowa nie jest do końca wytłumaczeniem przy problemie Pani mamy.
To, że pani Mama mieszka z siostra nie powinno w 100% przenosić na siostrę obowiazku opieki nad matką. Pobyt osoby starszej, niepełnosprawnej w domu rodzi wiele obowiązków i ograniczeń o których nie można dowiedzieć się przy wizytach towarzyskich. Czy zaproponowała Pani kiedyś siostrze pomoc w opiece nad matką, nawet u niej w domu, czy kiedykolwiek spędziła Pani z mamą ostatnio więcej czasu (dzień, dwa) - dając siostrze możliwośc oderwania sięod tego obowiązku. Pani siostra pewnie tez ma własne życie, obowiązki, problemy i troski. Niekiedy, nawet gdy kogoś bardz kochamy i szanujemy ciężar codziennego zycia nas przerasta. Piszę te słowa nie po to żeby Panią oceniać, ale pisze je z własnego doświadczenia. Mam bardzo ciężko chore dziecko, pracuję aby zapewnić mu mozliwość rehabilitacji, kilka lat temu ciężko zachorował ojciec mojego męża, pomagamy tesciom jak możemy, ale to, że my jesteśmy (musimy być) na każde zawołanie rodzi niekiedy nasz bunt i pytanie Gdzie są ich pozostałe dzieci, dlaczego tylko my??

Może Pani siostra zmieni swoje zdanie gdy ofiaruje jej Pani swoją pomoc, a to, że spędzi Pani więcej czasu ze swoją mamą może też pomoże w Pani kontaktach z dziećmi. Dzieci szacunku i miłości dla swoich rodziców ucza się także obserwując  ich podejście i miłość jaką obdarzaja starsze pokolenia.

jeszcze raz chciałabym zapewnić, że moim celem nie jest ocenianie nikogo, myslę, że nie urazi Pania ten post

pozdrawiam serdecznie
marta
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2007-12-20 11:07 Zmieniony 2007-12-20 11:19
Witam

>Pani Marta napisała:
>problem o którym Pani pisze jest bardzo złożony, ale...
>wg mnie Pani sytuacja domowa nie jest do końca wytłumaczeniem przy >problemie Pani Mamy.


Myślę że w części tak, lecz nie do końca ma Szanowna Pani rację Pani Marto. Bardzo proszę o dokładne zapoznanie się z postem Pani Malwy. Prawda że jest Córką, lecz jest bardzo schorowana, poważnie. Ona sama potrzebuje pomocy, a zważywszy na Jej warunki w domu, można jej tylko współczuć.

>Pani Marta napisała:
>To, że pani Mama mieszka z siostra nie powinno w 100% przenosić na siostrę obowiązku >opieki nad matką.


Pewnie tak i by było, gdyby nie fakt, który Szanowna Pani Marto, umknął Pani z uwagi to informacja, że Mama Córki u której mieszka, znacząco uczestniczyła finansowo w stworzeniu warunków bytowych Córki u której mieszka. I to już jest wystarczający powód, aby Córka ta była zobowiązana opiekować się Mamą. Po wtóre doskonale wiem jakie nieporozumienia i zawirowania w stosunkach miedzy rodzeństwem, wywołuje fakt że jedno dziecko jest inaczej traktowane od drugiego. W pełni rozumiem stanowisko Szanownej Pani Malwy.

>Pani Marta napisała:
>Pobyt osoby starszej, niepełnosprawnej w domu rodzi wiele obowiązków i ograniczeń o >których nie można dowiedzieć się przy wizytach towarzyskich.


Sądzę że Pani Malwa doskonale o tym wie. Lecz Szanowna Pani Marto, proszę zwarzyć, iż kij ma dwa końce. Pani Malwa jest bardzo schorowaną osobą, sądząc po fakcie że Mama Pani Malwy znacząco pomogła w budowie domu dla Jej siostry, to czy nie zasadnym było by stwierdzenie, dla czego nie starała się pomóc jednakowo każdemu dziecku, a córce poważnie schorowanej w szczególności? To bardzo przykre. Może tu jest odpowiedź właśnie na Pani pytanie.

>Pani Marta napisała:
>Czy zaproponowała Pani kiedyś siostrze pomoc w opiece nad matką, nawet u niej w domu? Czy kiedykolwiek spędziła Pani z mamą ostatnio więcej czasu (dzień, dwa) - dając siostrze możliwość oderwania się od tego obowiązku?


Jeśli się jest poważnie chorym, ciężko jest zaplanować takie rzeczy o których Szanowna Pani mówi, Pani Marto. Wiem coś o tym, gdyż sam mam Mamę w wieku ponad 70 lat i wiem co mnie kosztuje zaplanować odwiedziny. Nigdy nie można przewidzieć jak się będziemu czuli w danym czasie. Lecz uważam że jeśli brak odwiedzin częstych lub długotrwałych, spowodowany jest chorobą - nie świadczy o tym że nie kocham własnej Mamy, czyż nie?

>Pani Marta napisała:
>Pani siostra pewnie też ma własne życie, obowiązki, problemy i troski. Niekiedy, nawet gdy kogoś bardzo kochamy i szanujemy ciężar codziennego życia nas przerasta.


Lecz działa to w dwie strony. Pani Malwie również nie jest lekko, zwarzywszy na jej warunki materialne i zdrowotne. A jednak Mama nie postawiła Jej domu? To zastanawiające.

>Pani Marta napisała:
>Piszę te słowa nie po to żeby Panią oceniać, ale pisze je z własnego >doświadczenia. Mam bardzo ciężko chore dziecko, pracuję aby zapewnić >mu możliwość rehabilitacji, kilka lat temu ciężko zachorował ojciec >mojego męża, pomagamy teściom jak możemy, ale to, że my jesteśmy >(musimy być) na każde zawołanie rodzi niekiedy nasz bunt i pytanie Gdzie >są ich pozostałe dzieci, dlaczego tylko my??


Szanowna Pani Marto. A może by tak spytac się reszty dzieci tesciów, jak one to widzą? Bardzo współczuję Pani z uwagi na dziecko. Pomoc Teściom jest nader właściwym podejściem do tematu. Lecz proszę się zastanowić. Teściowie mieli dzieci. Pytanie brzmi: Dla czego inne w mniejszym względzie garną się do pomocy Rodzicom w starszym wieku? Stare powiedzenie mówi, cytuję: "CO DO WORA WŁOŻYSZ TO, TO WYCIĄGNIESZ". Właśnie o takich zawirowaniach mówię. Rodzice często faworyzują własne dzieci, różnicując ich stosunek do każdego z dzieci. To trwa lata całe, aż później gdy sami potrzebują pomocy, zbierają żniwo tego co sami czynili.

>Pani Marta napisała:
>Może Pani siostra zmieni swoje zdanie gdy ofiaruje jej Pani swoją pomoc, >a to, że spędzi Pani więcej czasu ze swoją mamą może też pomoże w Pani >kontaktach z dziećmi. Dzieci szacunku i miłości dla swoich rodziców uczą >się także obserwując  ich podejście i miłość jaką obdarzają starsze >pokolenia.


Tak jest jeśli chodzi o dzieci, lecz nie do końca. Moim zdaniem, to jak dzieci odnoszą się do Rodziców owszem jest wykładnią ich obserwacji zachowań własnych Rodziców, ale i zależy ich zachowanie od tego, jakie wartości miały wpajane. Zależy od zgodności i konsekwencji ich Rodziców w sposobie wychowania. A to już odrębny temat i ściśle prywatny.

Reasumując. Zagadnienie pomocy rodzicom nie jest takie oczywiste, jak by się tego można spodziewać. Wpływ na odczuwanie moralnego obowiązku pomocy Rodzicom ma wiele czynników i nie są one do końca winą dzieci. Teoretycznie każde dziecko zobowiązane jest pomóc Rodzicom w latach podeszłych, tylko gdzieś głęboko zakorzeniony ból, żal i poczucie niesprawiedliwości, a może poczucia odsunięcia od innych w Rodzinie, sprawia że dorosłe dziecko nie czuje się na siłach przełamać, aby pomóc Matce ( mówię tu o sytuacji między siostrami ). To nie takie proste. Trzeba wybaczać lecz nie zawsze da się zapomnieć.
pozdrawiam serdecznie
Zygmunt
Nadrzędny - Autor maka Dodany 2007-12-20 19:36
prosze o wybaczenie, jeżeli niedokładnie przeczytałam lub źle zrozumiałam treść wypowiedzi Pani Malwy, ale...

może w innym wątku jest coś więcej na temat choroby p. Malwy, ale z postów oprócz słów "schorowana" i "renta",  niewiele wyłowiłam,

nic tez nie nie było o budowie domu i jej finansowaniu, ale o pomocy przy rozbudowie  - raczej zrozumiałam to jako pomoc np. w opiece nad dziećmi w tym czasie niż w kontekście pomocy finansowej

z postów p. Malwy nie wynikało też, że ona i siostra była nierówno przez mamę traktowana

mozliwe, ze tez wiek p. Malwy źle oceniłam, ale kierowałam się "córką nawlekającą koraliki"

możliwe, że i inne moje wypowiedzi były rażące dla kogoś kto uznaje, że powinniśmy ofiarowywać innym proporcjonalnie do tego co od nich otrzymaliśmy

jeżeli niemożność niesienia swojej pomocy innym można wytłumaczyć nieudanym małżeństwem i brakiem szacunku u własnych dzieci to też bardzo przepraszam, za mojego poprzedniego posta

jeszcze raz podkreślam, że nie chciałam nikogo urazić i nikogo oceniać
myślę, że niepotrzebnie zabrałam głos w tej sprawie i więcej tego nie zrobię

pozdrawiam serdecznie
marta
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2007-12-20 20:57
Witam wszystkich!Jeśli mój wiek ma jakieś znaczenie-to mam 56 lat,córka-23,mama mieszka u siostry ,gdzie ma osobny pokój
już chyba 15 lat .O swojej niepełnosprawności wolałabym nie pisać - złożyło się kilka przewlekłych, nieuleczalnych chorób.Sa dni że wychodzę z domu i nawet zrobię zakupy,ale bywają i takie że nie mogę wstać,albo bywa i tak że muszę nieruchomo siedzieć - potworny ból głowy ,drętwieją ręce i nogi - przyczyna niewyjaśniona,Dużo bym mogła wyliczać,ale po co wam głowę zawracać,dość namieszałam.Mam zmarnowane życie,to mój problem - macie rację.To co napisałam,to był odruch
rozpaczy.Siostra jest osobą tak apodyktyczną,że o żadnym porozumieniu się ,czy zrozumieniu z jej strony nawet marzyć nie ma co.Jeśli chodzi o mamę - wielokrotnie przebywała u mnie,ponieważ siostra 3 razy w roku wyjeżdża do kurortów i nad morze,_
-ostatnio mama była u mnie ponad 3 tygodnie w lipcu i były problemy:1/nie jest w stanie wytrzymac w bloku,całe życie

mieszkała w domku parterowym, wejść i zejść z 3 pietra to problem ponad jej siły - u siostry wychodziła sobie do ogródka i

jakoś mniej odczuwała drętwienie i bóle nóg [dziwne - bo ja cały czas to mam,to mieszkanie na żyle wodnej?],
2/ i problem nastepny - nie mam kabiny prysznicowej , mama nie jest w stanie wejść do wanny,nawet z pomocą,trzeba by po prostu wziąć na ręce.Często też wcześniej ,gdy mama zostawała sama u siostry-chodziłam pomagać ale nie tyle mamie,bo do niedawna byla naprawdę samodzielna - ale żeby jej ulżyć w podlewaniu kwiatów u siostry.To tak pokrótce o mnie - nie miejcie mnie za potwora.Znalazłam się w sytuacji bez wyjścia,stąd ten odruch.Nie będę się już więcej naprzykrzać. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz przepraszam.
Nadrzędny Autor Malwa Dodany 2007-12-21 10:38
Jeszcze jedno chciałam dodać-matka to nie mebel ,który można sobie w dowolny sposob przestawiać tylko dlatego ze jest
nieprzydatna.
Problem,który poruszyłam,niech będzie przestrogą dla wszystkich - kochać trzeba,ale również zadbać o swoje sprawy tak aby w przyszłości nie zostać bez dachu nad głową.
Nadrzędny - Autor madziajadah Dodany 2008-04-23 12:15
witam! nazywam się Magdalen Jadach i jestem dziennikarką w krakowskiem oddziale TVNu, pracuję z redakcji rozmów w toku, zainteresował mnie Pani problem z Mamą i Siostrą, jeżeli chciałaby Pani o tym porozmawiać pod okiem specjalisty, znaleźć wyjście z sytuacji,wsytąpić w programie. proszę o kontakt, z poważaniem Magdalena Jadach, proszę pisać na asdres jadah@wp.pl
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-04-24 07:45 Zmieniony 2008-04-24 07:48
CZESC MALWA.
JA JUZ TAKI JESTEM ZE PISZE CO MYSLE. PO CO CI TAKI MAZ I CORKA SKORO JAWNIE SIE NAD TOBA ZNECAJA. PORAC SIE JAKIEGOS PRAWNIKA I WYSTAP DO SADU O ZNECANIE SIE PSYCHICZNE I FIZYCZNE. GDYBYM BYL NA TWOIM MIEJSCU TO JUZ DAWNO BYM TO ZROBIL BO Z TEGO CO WIDAC MASZ MEZA SADYDSTE A CORKA TEZ NIE JEST LEPSZA. JEZELI FAKTYCZNIE SIE TAK ZLE CZUJESZ TO NIE ROZPACZAJ NAD MATKA TYLKO SAMA SIE STARAJ O JAKIS DOM OPIEKI BO PRZYNAJMNIEJ BEDZIESZ MIALA SPOKOJ. SENTYMENTY żóć W KAT I POMYSL O SOBIE. SAM JESTEM FACETEM ALE NIGDY NIE STANE W OBRONIE DAMSKIEGO BOKSERA NAWET JAKBY TO BYL MOJ BRAT. MOZE BEDZIE LEPIEJ JAK RAZEM Z MATKA ZAMIESZKACIE W DOMU OPIEKI.
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-04-24 16:44
Witam! Pani Magdaleno ,dziekuję za zainteresowanie,ale ani mojej mamie,ani mnie już nie można pomóc,a w żadnym razie przez nadanie rozgłosu.
Nie ma żadnego wyjścia z sytuacji.Na razie mama przebywa w szpitalu i leczy anemię po 5-miesięcznej  kuracji w Domu Rechabilitacyjno -Opiekuńczym ,gdzie nie przestrzega się diety i wytrzymuja tylko osoby ze zdrowym układem trawiennym.Co będzie dalej-nie wiem,mój stan zdrowia też znacznie się pogorszył.

Szczerbaty! Wiem,że masz szczere intencje,ale sam widzisz.Ja też do tego wszystkiego mam chory żoładek i resztę.Myślę,że czas sam wszystko rozwiąże,ja tak długo nie pociągnę,a  jak mnie przycisną-to może sobie pomogę.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-04-24 17:04
???????????? Nie żartuj!!!!!
Nadrzędny - Autor konkretna Dodany 2008-05-01 21:55
Na problemy Malwy nie ma dobrej rady.Nie rozumiem dlaczego mialaby sie wyprowadzac z własnego mieszkania,jak sugeruje szczerbaty.Malwo,nie wolno ci tak mysleć.Zycie jest naprawde piekne tylko twoja choroba i kłopoty rodzinne wypaczyły ten obraz.Najwazniejsze byś wreszcie zajeła się soba i przestała byc odpowiedzialna za rodzinę.Nie chcą świat?
Trudno,ja na twoim miejscu nie zrobiłabym ich.Napewno nie poddawałabym się i pozwalała na kontrolowanie swej osoby,czy dyktowania mi warunków.Trzymaj się,pozdrawiam cieplutko.
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-05-01 21:59
nikt do końca nie wie wie co by zrobił gdyby a gdybanie nic nie daje
Nadrzędny - Autor szczerbaty Dodany 2008-05-02 08:15
DLATEGO SUGEROWALEM WYPROWADZENIE SIE Z PIEKLA BO TA PANI JEST CHORA I DLUZEJ POZYJE W DOMU OPIEKI..
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-05-02 10:26
a nib dlaczego ona ma opuszczać mieszkanie niech domownicy się wyniosą im łatwiej będzie
Nadrzędny - Autor konkretna Dodany 2008-05-11 10:04
popieram! cyt.niech domownicy się wyniosą im łatwiej będzie
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-05-11 11:24
::-)
Nadrzędny Autor dobrosia Dodany 2008-05-11 12:13
Wyniesc sie to zbyt drastyczne.Raczej niech sie zmienia.A to z kolei zbyt niemozliwe.Sytuacja bez wyjscia.A zyc trzeba dalej.Zycze wytrwalosci i madrego rozwiazania.
Nadrzędny - Autor tolerancyjny Dodany 2008-05-11 15:06
W sumie to co napisał to żaden problem. Są tacy dla których to jest norma, a ty nazywasz to problemem? A co będzie jak będziesz mieć prawdziwy problem?
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-05-11 20:32
DI CZEGO PRZYŁATAĆ TWĄ WYPOWIEDŹ??
Nadrzędny - Autor belmondo Dodany 2008-05-18 20:14
Szanowna Pani Malwo cieszę się bardzo że trafiłem na Twój problem ponieważ żyłem w mylnym przekonaniu że tylko mnie się krzywda dzieje i że tylko ja mam problem , okazuje się jednak że nie miałem racji bo mój problem wobec Twojego to małe tylko nieporozumienie które ja mam tylko z żoną a nie z całą rodziną i chociaż ja również cierpię podobnie jak Ty to może tylko z cierpieniem i wrażliwością jesteśmy do siebie podobni .Ja mam 52lata życia 4 dzieci 2 córki i 2 synów dzieci są już dorosłe więc swój rozum mają i z dziećmi mam bardzo dobry kontakt tylko jakoś z żoną nie możemy się porozumieć po 28 latach stażu matżeńskiego okazuje się że więcej nas dzieli jak łączy ale podobno wina jest zawsze po obu stronach. też od jakiegoś czasu mażę o śmierci i gbyby nie silna wiara to już dawno bym sobie to życie skrócił sam ale naprawdę nie warto wszak cierpienie to przepustka do lepszego życia nie po to tyle lat przygotowywaliśmy się do tej starości aby teraz przez naszą słabość sobie całe ziemskie życie marnować.
Nadrzędny - Autor dobrosia Dodany 2008-05-18 20:24
Ja czesto mysle o swojej chorobie,jej konsekwencjach,uplywie lat,wlasnej starosci...Nikt nie wie,co go czeka.Nie,lepiej nie myslec,samo przyjdzie.
Nadrzędny - Autor belmondo Dodany 2008-05-18 20:52
DROGA DOBROSIU bardzo Ci dziękuję za szybką reakcję na mój post, i podpisuję się pod Twoim postem gdyż jestem takiego samego zdania co TY. a teraz mam prośbę do wszystkich internautów będących na tym forum. wiadomo że większość z nas boryka się z różnymi problemami jestem ciekaw jak radzicie sobie Państwo ze swoimi dołami które często nas dopadają jak sobie radzicie z depresją i różnymi słabościami . dodam tylko że mieszkam na wsi i w gminie mam tylko lekarza pierwszego kontaktu i to jeszcze ze specyjalnością chirurga więc na ludzkiej psychice niewiele się zna tymbardziej że jest pochodzenia rosyjskiego a tam nie ma poszanowania dla ludzkiego życia i abym otrzymał fachową pomoc lekarza specjalisty psychologa czy psychiatry to moszę jechać 20 km do bochni a taka podróż dla mnie jest bardzo uciążliwa. więc staram się sam jakoś walczyć z niechcianemi myślami boję się tylko że kiedyś mi zabraknie sił  do walki ze swoimi słabościami i zrobię coś głupiego bo czuję że jestem coraz słabszy i coraz gorzej te pokusy znoszę.  bel.
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-05-19 06:49 Zmieniony 2008-05-19 06:55
gdy dopadła mnie choroba , życie stanęło w miejscu , załamałam sie strasznie, przez rok -to jakbym umierała ,zamknęłam sie w sobie ,potrafiłam sie nie odezwać dwa dni ,  nie pogodzona z tym co dał mi los , ale któregoś dnia córki znienacka przyszły z kolegami ,harcerze -przynieśli gitarę , organy Casio , w domu były , i tak zaskoczona - jak zagrali -zaśpiewali  -to nijak -wszystko drgnęło - uśmiechnęłam sie wtedy po strasznie długim czasie , a potem to nawet płakałam ,ale to były inne łzy ...takie lepsze .. i słowa człowiek - harcerz się nie poddaje , a dalej tekst -każdy z nas chorych jest takim małym żołnierzem , walczy na wojnie swego życia -z własną chorobą ...
i teraz nawet jak mi strasznie źle , doły, zawsze z muzyką - nawet beczy się dobrze , ale i szybciej przestaje ....wiem ,że nigdy nie zatańczę , nie stanę na nogi , - ale nigdy też nie przestanę słuchać muzyki  ,
muzyka co więcej to pewne fale docierające do mózgu - a naukowcy dowiedli , że nawet nieprzytomnemu człowiekowi -włączano nuty delikatnie cicho grające - przynosiło efekty lecznicze
poza tym , wtedy ja np . czuje ,że nie jestem sama , bo ten utwór ktoś śpiewa lub wykonuje go na sprzęcie muzycznym ,drugą pasją jest rysunek  -zajmę sie nim i świat wtedy zawsze jest piękniejszy...

w temacie o matce , piszemy , wiele matek zostaje samych , ojców samych ..... a dzieci biegną gdzieś..... ciągle boimy się też co z nami będzie , jak my będziemy staruszkowie , ale to czasem jest nie do przewidzenia ,
Nadrzędny - Autor dobrosia Dodany 2008-05-19 07:26
Tak,niczego nie mozna przewidziec.Ja wyjezdzam jutro,w sobote juz zaczelam sie pakowac,same letnie i jasne rzeczy,a dzis pogoda sie popsula,zimno i mokro za oknem,musze sie przepakowac.Ale zabieram ze soba pogode ducha,na przekor wszystkiemu,mimo ze dzis rano nie moglam sie wyprostowac i dlugo trwala gimnastyka majaca na celu usprawnienie na tyle,bym mogla chodzic w miare dobrze.
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2008-05-19 09:20
wiecie , refleksja w tym tygodniu może nas dopadnie większa , za kilka dni dzień matki
sytuacja nie do przewidzenia , np u mnie , jak ja źle się czuje z tym , nie mogę zająć się moją mamą , ....... to ona ile może to mnie pomaga , a ja  w jej starości  mogę pomóc tylko dobrym życzeniem  , uśmiechem , i oby do końca swych dni sobie jakoś radziła , zdrowie największe miała  , to coś co jest wielkim moim marzeniem , inaczej nie jestem jej w stanie pomóc.
Nadrzędny - Autor belmondo Dodany 2008-05-19 10:05
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ ZA ODPOWIEDŹ NA MÓJ POST. PODTRZYMAŁAŚ MNIE NA DUCHU I DODAŁAŚ POZYTYWNEJ ENERGI BO CHOCIAŻ NA RYSOWANIU CZY WOGÓLE NA OBRAZACH SIĘ NIE ZNAM TO MUZYKA RÓWNIEŻ MNIE BARDZO WZRUSZA I USPOKAJA PRZESZYWAJĄC CAŁE CIAŁO WPROWADZA MNIE JAK GDYBY W TRANS , OCZYWIŚCIE NIE KAŻDA MUZYKA I NIE WSZYSTKIE UTWORY BO NIE CIERPIĘ NP. METALIKI A UWIELBIAM ANDREE BOCZELLEGO TEGO NIEWIDOMEGO ŚPIEWAKA KTÓREGO CZASAMI JACEK WÓJCICKI BEZBŁEDNIE NAŚLADUJE LUBIĘ TEŻ MUZYKĘ ŚTRAUSA IWIELE INNYCH UTWORÓW BARDZO MNIE USPAKAJAJĄ DAWNIEJ PRÓBOWAŁEM TEŻ SAM TROSZKĘ ŚPIEWAĆ MUZYKĘ LUDOWĄ I NAWET BARDZO DOBRZE MI TO SZŁO ALE ZANIECHAŁEM TEGO TALENTU I TERAZ TEN TALENT ZAGINĄ POZOSTAŁO TYLKO SŁUCHAĆ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ I PRZEPRASZAM ŻE NIEKTÓRE NAZWISKA PISZĘ NIE POPRAWNIE BO NAWET NAZWISKO BOCZELLEGO NIE JESTEM PEWIEN CZY DOBRZE NAPISAŁEM . ŻYCZĘ DUŻO ZDROWIA POGODY DUCHA KIEDY ZA OKNEM PADA DESZCZ ORAZ ŻE BYĆ MOŻE RAZEM I Z WIELOMA INNYMI OSOBAMI PRZEGRALIŚMY WALKĘ Z CHOROBĄ  TO TAK ŁATWO PODDAWAĆ SIĘ NIE WOLNO I TO WŁAŚNIE TY MNIE W TAKIM PRZEKONANIU UTWIERDZIŁAŚ JESZCZE BARDZIEJ. POZDRAWIAM .
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-05-19 12:06
Witam Belmondo!Teraz zauważyłam twój post.Mam książkę o Andrea Boccelli-zafascynował mnie jego głos i historia jego życia . Uwielbiam Straussa,Mozarta,Bethowena,Chopina i wielu innych,również Verdi,Rossini,Puccini...........................
Ale nawet jesli mam możliwość posłuchac czasem płyt,nie sposób zabić myśli,zmartwień.
Nie piszesz dokładnie,lub nie zrozumiałam jaki jest twoj problem.........chociaż może nie warto tak sie wystawiac,powstają tylko-jak w moim przypadku nieporozumienia,bo przecież nie wszystko da się opisać.
Pozdrawiam i życze wszystkiego dobrego.
Nadrzędny - Autor belmondo Dodany 2008-05-19 14:20
DROGA MALWO serdecznie dziękuję że zainteresował Cię mój post i kiedy czytałem Twoje posty to doszedłem do wniosku że Ty masz o wiele większe problemy jak ja i szczerze CI współczuję ale wydajesz mi się na silną kobietę i wierzę że sobie jakoś poradzisz nie chcę CI nic doradzać gdyż uważam że swoje problemy powinniśmy sami rozwiązywać . to prawda że mie chcę też dokładnie opisywać wszystkich moich problemów bo nie daj bóg jakby kiedy moje dzieci trafiły na tą stronę to po co mają o wszystkich problemach rodziców dowiadywać się z internetu jak już pisałem z dziećmi mam bardzo dobry kontakt a oni wiedzą że czasami używałem ksywki belmondo to po co to wszystko psuć o żonę się nie boję bo żona nie ma pojęcia o obsłudze komputera więc po internecie buszować nie będzie.  dodam tylko że ja świętym nie byłem i lubiałem uganiać się za spudniczkami i w jakiś sposób uzależniłem się od seksu pomimo mojej choroby pociąg do kobiety wciąz pozostał do 50-tego roku życia seks uprawialiśmy dosyć często bardzo dobrze się po nim czułem traktowałem seks jak rechabilitację w dalszym ciągu kobiety i seksu potrzebuję ale żona już nie chce ma do mnie szereg innych wymówek tak że ja w wyniku tego uzależnienia zachodzę w głowę strasznie robię się niemrawy nie umię rozmawiać myśleć i wogóle żyć nie mogę się odnaleźć jest jeszcze inny problem ale nie chcę o nim pisać. może innym razem . bel.
Nadrzędny - Autor belmondo Dodany 2008-05-19 16:45
PRZEPRASZAM BARDZO ALE TERAZ ZROZUMIAŁEM ŻE TROSZECZKĘ SIĘ ZA DALEKO POSUNOŁEM ZE SWOIMI ZWIERZENIAMI MOŻE NIE POTRZEBNIE .
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-05-20 06:47
Temat MAMA.
życie tak różnie poplecie czasem losem , naszymi drogami , nie którzy nie mają już mamy , brak jej ,
a ci co jeszcze ją mają - nawet okruszek to tak dużo dla niej
a jest też czasem ,że to mama nie zawsze dała radę i nie umiała zadbać o dziecko ,
ale nie pytając o nic ,,,,,,,, o całe to trudne życie ,
może i nieraz popsute relacje ,
jednak wiele osób powie tak jak  w tej piosence
http://www.darmowe-mp3.info/mp3/3-dot-22MB/migmigu-dot-darmowe-mp3-dot-info-uk-audio-uk-5KxV1fw0yj-uk-list_do_mamy

http://www.darmowe-mp3.info/mp3/3-dot-88MB/www-dot-darmowe-mp3-dot-info-uk-audio-uk-xnBaaNySjo-uk-tylko_dla_mamy_-_krzysztof_konopka

.............. refleksja dzień matki blisko ...........
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2008-05-22 07:56
Czy nasze mamy wiedzą jak bardzo je kochamy? Czy moja wie, że ją kocham? Tak bardzo się staram aby o tym wiedziała, że doceniam cały trud jaki włożyła w moje wychowanie. Nie było jej łatwo. Bardzo ciężko pracowała. Jak byłam młodsza, to nie zawsze potrafiłam docenić jej wysiłek fizyczny i psychiczny. Mama, mamusia kocham ją bardzo. Teraz jest bardzo chora. Nie mogę jej pomóc.
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-05-22 12:42
bź przy niej to duża pomoc
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2008-05-22 16:49
Staram się.
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-05-22 17:01
Mnie w gardle ściska kiedy przy kolejnej okazji życzymy 100 lat/mamusia ma już 91/, stereotypowo -zdrowia,szczęścia-choć to już niemożliwe.
Rzeczywiście - najważniejsze -to być,interesować się,rozmawiać.Kocham swoją MAMĘ i boli mnie,że tak niewiele mogę dla niej zrobić.Wstawię poniżej piękny tekst "Pieśni o matce".

Pieśń o matce
 

O Matce pieśń, to pieśń przez łzy, to pieśń bez słów
To cały świat, dziecinnych lat, wskrzeszonych znów
To Matko sny, że jesteś znów tak blisko
Jak wówczas gdy klęczałaś nad kołyską
Za serce twe i świętość warg i dobroć rąk
Jak śpiewać pieśń u twoich nóg bym cicho kląkł
I wybrałbym najświętsze z wszystkich słów i rzekłbym: Matko
I zmilkłbym znów o tobie pieśń, to pieśń bez słów

Przychodzą w życiu dni powodzi,
Gdy wszystko zdradza nas i zawodzi
Gdy pociąg szczęścia w dal odchodzi
Gdy wraca zło do wiary twierdz
Gdy grunt usuwa się jak kładka
Jest wtedy ktoś kto trwa do ostatka
Ktoś kto nie umie zdradzić – Matka
I serce jej, najczystsze z serc

O Matce pieśń, to pieśń przez łzy, to pieśń bez słów
To cały świat, dziecinnych lat, wskrzeszonych znów
To Matko sny, że jesteś znów tak blisko
Jak wówczas gdy klęczałaś nad kołyską
Za serce twe i świętość warg i dobroć rąk
Jak śpiewać pieśń u twoich nóg bym cicho kląkł
I wybrałbym najświętsze z wszystkich słów i rzekłbym: Matko
I zmilkłbym znów o tobie pieśń, to pieśń bez słów

(Mieczysław Fogg
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-05-22 17:36
zbyt długi nie chce mi się czytać a mamie nie śpiewajcie 100 tylko 200 lat
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2008-05-22 17:38
Fogga znam, bo całe moje dzieciństwo mama go słuchała.
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-05-22 17:40
ja kiedyś chyba przypadkowo  go usłyszałam
Nadrzędny - Autor konkretna Dodany 2008-05-22 20:47
Belmondo!
Nie ma tak,iż zadne z nas nie doświadczyło dołka ,depresji.Często powraca i nie ma co sie oszukiwać,iż po kolejnej poprawie samopoczucia psych. zle mysli nas nie dopadną.jak sobie radzić? Różnie,niekiedy przesypia sie,niekiedy zbieram sie w sobie na przekór i z wielkim trudem sięgam po aparat,książkę lub siegam do wspomnien o dobrych czasach.Czesto jednak stany depresyjne wymagaja leczenia u specjalisty.Trzeba na przekór zebrac sie w sobie i udac sie po fachowa pomoc.Zyczę duzo sił i samozaparcia.
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-06-01 19:03
Jest wprawdzie  Dzień Dziecka  w niektórych rodzinach dość wystawnie obchodzony,jak wszelkie inne uroczystości zwiazane np.z Komunia Św.,urodzinami pociech.Tak obserwuje z boku jak to sie rozwija,czy te dzieciaki tak chwalone,nagradzane są lepsze-nie odnioslam takiego wrażenia.
Przypomniała mi sie czyjaś życzliwa rada żebym sobie załatwiła  DPS, trafiłam na artykuł.którego część skopiowałam poniżej.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^Alicja  Dołowska
Fotomontaż – Dominik Różański

Kiedyś w Polsce był szacunek dla wieku. Dziś media lansują młodość, piękno i siłę. Nie ma wychowania do starości. A starość to przecież dziś…, tylko trochę dalej

Nazywa się je domami seniora, pogodnej starości lub jesieni życia. Brutalnie mówi się o nich domy starców, choć nazwy tej unika się jak ognia. Mieszkańcy są elegancko nazywani pensjonariuszami, jakby przebywali na wczasach. Jak w nich się żyje starszym ludziom?
Mimo że obowiązują określone rządowym rozporządzeniem standardy, dom domowi nie jest równy. Bywają domy wspaniale działające, gdzie personel podchodzi do ludzi starszych z sercem i traktuje ich jak domowników. Ale źle opłacany i często przypadkowy personel opiekuńczy bywa różny. Zdarzają się wobec starszych ludzi akty przemocy i nieludzkie traktowanie. Na złą sytuację różne odpowiedzialne za opiekę społeczną gremia zaczynają reagować najczęściej dopiero wtedy, gdy wybucha skandal. Dzieje się tak nie tylko w Polsce. Również w krajach zachodnich, które szczycą się humanitarnym traktowaniem ludzi trzeciego wieku i bezpieczeństwem socjalnym obywateli. Jakiś czas temu Francją wstrząsnęły podobne wydarzenia. Ale wtedy władze państwowe powiedziały: Dość! Będą częste kontrole. I są.[ Mój dopisek- chyba nie w Polsce]
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Kontrole?Bzdura-obserwowałam jak odbywały sie kontrole w DPS i to tylko na pobyt czasowy-rechabilitację.Po tym pobycie mama była ciężko chora ,z anemią, dalsze leczenie w szpitalu-podawano krew,groziła jej śmierć głodowa,bo nie była juz w stanie jeść po kolejnych zatruciach pokarmowych .Jeszcze nie wróciła do zdrowia i pewnie nie wróci do stanu sprzed pobytu bo przeciez wiek też swoje robi.

6666666666666666666666666666666666666666666666666666666666
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-06-01 19:23
I jeszcze jeden przykład:
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Taki dom to biznes. Koszt pobytu pensjonariusza jest wysoki, ale nastawiona na zysk firma robiła oszczędności. Szandrowska opowiada, że gotowano dla staruszków zupy na kurzych szkieletach i doprawiano obierkami z warzyw.....................................
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Najlepiej jednak w domu

Wspaniałe rozwiązania opieki nad ludźmi starszymi wypracowano w Skandynawii. Sporo wykwalifikowanych polskich pracowników opieki społecznej wyjechało tam do pracy. Chwalą sobie dobre warunki, życzliwą atmosferę i wielokrotnie wyższe wynagrodzenie. W Niemczech, gdzie od paru lat obowiązuje ubezpieczenie opiekuńcze, władze poszczególnych landów doszły do wniosku, że najlepiej opiekować się starszymi ludźmi u nich w domu i wspomóc w tych wysiłkach rodzinę. Starych drzew się nie przesadza – mówi i polskie przysłowie. W Niemczech nawet rodziny otrzymują na opiekę nad najbliższymi 800 euro. – Uznaliśmy, że opieka stacjonarna, wsparta opieką rodzinną czy profesjonalną opieką pielęgniarską, jest lepsza niż w domach seniora – mówi pracownik Ambasady Niemieckiej w Warszawie. I dodaje, że tych rodzin nie pozostawia się samych sobie.
Jak wygląda opieka nad starszymi, zniedołężniałymi ludźmi, których z latami, w miarę jak wydłuża się długość życia, będzie przybywać, bo nie tylko Europa Zachodnia, ale i Polska się starzeje, co widać jak na dłoni? Stosunek do starości jest miarą cywilizacji. Kiedyś w Polsce był szacunek dla wieku – mówią starsi. Dziś media lansują młodość, piękno i siłę. Nie ma wychowania do starości. A starość to przecież dziś... tylko trochę dalej.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Czy kiedykolwiek w Polsce będzie to możliwe?
Nadrzędny - Autor mariette Dodany 2008-12-27 17:48
Witam serdecznie autorke czyli Malwe
W Niemczech, jest bardzo duzo ALTESHEIM czyli Domow starcow, wiecej jak przedszkoli, starzy samotni i schorowani ludzie tam trafiaja.Nawet ci starsi rodzice co maja dzieci, wlasnie dzieci najczesciej
oddawaja rodzicow do domu starcow. Jest nieprawda ze domownicy dostaja 800euro za opieke. Cala renta saruszkow,ktorzy trafiaja do domu starcow,zabiera wlasnie opieka. Chyba ze matka,lub ojciec mieszka przy rodzinie, wtedy doplacana jest tzw. opiekuncze,wtedy zalezy duzo w jakim stadium chorobowym jest dana osoba,dostaje sie tzw.Schtufe chorobowa,i krankenkasa doplaca,albo
osobom ciezej chorym wynajmuja pielegniarke,ktora 3xdziennie przyjezdza do danej osoby.
Kiedys jak byly marki to coskolwiek rodzina dostawala,teraz jak jest euro to mozna o tym zapomniec.
Pozdrawiam goraco i zycze wytrwalosci.
Nadrzędny - Autor Malwa Dodany 2008-12-27 18:48
Droga Mariette! Nieporozumienie. Przytoczyłam artykuły prasowe na temat opieki nad ludżmi chorymi i starszymi w Skandynawii
i m.in. w Niemczech. Piszesz:

>>Cala renta saruszkow,ktorzy trafiaja do domu starcow,zabiera wlasnie opieka. Chyba ze matka,lub ojciec mieszka przy rodzinie, wtedy doplacana jest tzw. opiekuncze,<<<


W Polsce jest dokładnie tak samo, tyle ze ten opiekuńczy zasiłek wynosi zaledwie ok.160 zł.
Poza tem żadnej opieki nie ma.Lekarza trzeba wzywać na prywatną wizytę,tylko raz w m-cu pielęgniarka na zgłoszenie,przychodzi pobrać krew na badanie i na tym koniec. W Polsce sytuacja chorych jest dramatyczna,nie ma na co liczyć.
Co do DPS w Polsce, myślę że większość ma orientację co do wyzywienia i opieki w nich.
Dlatego tak się zamartwiałlam. Na razie sprawa przycichła,jest nadzieja że mama pomieszka jeszcze w swym kąciku,
choć relacje nie wyglądają za wesoło. Ale to już moje ,jeszcze jedno zmartwienie.
Nadrzędny Autor marianna Dodany 2009-01-10 21:10
W Polsce jest wszystko "pod kreską". Tak się składa, że opiekowałam się rodzicami i muszę przyznać, że slużba zdrowia pomagała dość dobrze. Wszystko zależy od lekarza rodzinnego i pielęgniarki środowiskowej. Ja mialam szczęście. Ale zgadzam się, że życie starych ludzi jest bardzo przykre.
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Forum rodziców / Niepotrzebne stare matki (30102 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill