www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Forum rodziców / nadopiekuńczość rodziców (19759 - wyświetleń)
- Autor Meduza Dodany 2008-01-19 15:00
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/2984

Brak mozliwosci podejmowania decyzji nie tylko u dziecka, ale w ogóle u ludzi, a niepełnosprawnych zwłaszcza jest częstym problemem w Polsce. Mało kto widzi, że to rodzi potem agresję i konflikty. Niezaleznie od tego, że dosłownie okalecza sie takich ludzi, zwłaszcza dzieci.

Nadopiekuńczośc to ślepa miłość, poczucie winy że ma się "takie" dziecko, strach, lęk, krótkowzroczność.
Na ogół nie rozróżnia się kiedy cos jest faktyczną pomocą, a kiedy ingerencja w cudze życie.
Ba, wielu takich rodziców nie widzi w tym nic dziwnego, że przegląda korespondencję dziecka, szuflady, rzeczy itd, a jak "wspiera" finansowo takie swoje dziecko to jeszcze dyktuje warunki co ma zrobic dziecko!
A to nieporozumienie i fałsz! Bo to tylko chęć dominacji i kontroli drugiego człowieka, człowieczka (dziecka).

Dziwi mnie, że społeczeństwo przyzwala na ten rodzaj przemocy wobec drugiej osoby!
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-01-19 19:16
Witaj Meduza!!!
Podejmę ten temat dalej....
Dziecko rośnie i dojrzewa.Mimo to nadal jest prowadzone dosłownie za rękę.Nie ważne ze dziecko ma już 20.25,30 lat a moze i więcej.nie ważne że rodzic jest coraz starszy i mniej wspomagający czynnie nie tylko myślowo.To wszystko jest nie ważne do dnia kiedy cały balast życiowy jest gwałtownie zwalany na swą pieszczoną pociechę.Gwałtowna choroba rodzica czy nawet sama starość i zniedołęznienie powoduje często zmuszanie niepełnosprawnego przez całe życie prowadzonego za rękę do wzięcia np: rachunków do opłaty,zrobienia zakupów,obiadów czy załatwienia innych pilnych spraw.Taki rodzić wówczas sam się dziwi skąd w Jego pieszczonej latorośli jest tyle niechęci i buntu. Tyle złości i nienawiści. Odpowiedź jest prosta: ON też musi iśc normalną drogą jak zdrowy.On musi uczyć się życia od pieluchy,a nie na stare lata.Potem są tylko łzy i niesnaski między rodzicami a ich dziećmi.A przecież trzeba zrozumieć i maluszka nie mówiąc już o dorosłym.I nie ważne sprawne czy nie.Ma prawo również do własnego życia.

pozdrawiam cieplutko Ella
Nadrzędny - Autor Meduza Dodany 2008-01-20 10:13
Dla mnie w nadopiekuńczości rodziców jest dramat tejże niby ochranianej osoby. Takie dziecko, a potem juz jako dorosła osoba wciąż wątpi we własne siły, wątpi że mu sie "poszczęści" np. w poszukiwaniu pracy i jej utrzymaniu, w znalezieniu partnera życiowego, w kierowaniu swym życiem w taki sposób jak samo widzi siebie (chciałoby widzieć, realizacja marzeń). Nawet jak próbuje samodzielnie funkcjonować, to wszelkie porażki które są udziałem życia (uczą nas jak działać prawidłowo), tak dobijają taka uzależnioną na ogół emocjonalnie, psychicznie, ekonomicznie, od swego opiekuna-rodzica, że czesto wpada w chorobę psychiczną jak depresja, itp. i zaniecha wszelkich dalszych działań. Tu winę ma też rodzic, który też nie daje wsparcia i pomocy, ale kracze że jest leniem, egoista itd. Niestety błędnie rozumuje nadal, że ekonomiczna zależność dziecka od rodzica jest uprzywilejowanym prawem w ingerencję jak dziecko ma żyć, jakie działania ma robić itd. (to przekonanie jest tez w innych kręgach, i w instytucjach jak OPS).

Tak naprawdę to brak pomocy takim rodzicom w opiece nad dziećmi niepełnosprawnymi, ze strony innych, w tym państwa jest też przyczyną wszystkiego. Przeładowanie obowiązkami, zmęczeni tacy rodzice idą naprzód dzwigajac ciężar swego życia krzywdząc swe dziecko po drodze, często nieświadomie.

Dlaczego nie ma asystenta do opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi, dotowanymi ze środków PFRON czy PCPR?
I dlaczego pomoc niepełnosprawnym, zwłaszcza świadczenia rodzinne na dzieci niepełnosprawne są tak niskie, poniżej godności osobistej?
We Francji matki celowo rezygnuja z pracy zawodowej, by wykonywać należycie obowiązki związane z wychowaniem dzieci i mają tę dodatkową pomoc, mają ubezpieczenie i opłacane składki na emeryturę. U nas to robi się dziadów z takich ludzi-matek, zwłaszcza samotnych matek dzieci niepełnosprawnych.
Społeczeństwo pokazuje znieczulice w tym temacie, a przeciez niepełnosprawnych przybywa...i każdy może nim zostać! 
 
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-01-20 17:54
Witaj Meduza!!!
To co w/w poście napisałam to właśnie jakby cos powielonego z Twojego myślenia ale nie do końca.Malec niepełnosprawny staje się dorosłym i nadal ma "łatkę" swojej niepełnosprawności.I w rzeczywistości tak jest.Bo całe życie kiedy zdrowe dziecko stawia pierwsze samodzielne kroki niepełnosprawny jest przykuty do matczynej spódnicy.
Tak tu masz rację! Rodzic powinien mieć kogoś kto by nim kierował.Zaś niepełnosprawny powinien normalnie przechodzić szkołę życia i nie w jakiej konkretnej szkole budynku ale normalnie w życiu prywatnym.Może nie każdy ON nadaje sie do każdej czynności ale w większości tak.Często chore dzieci wprost muszą wykonać to co rodzic chce.Nie mają prawa do spoglądania na własny świat bo to nie jest zgodne z decyzja rodzica.No cóż nie piszę tego z księżyca wzięte czy książki.Takie życie często toczy się obok nas a my sami biernie sie temu przyglądamy.Dlaczego biernie? Bo kochające mamusie na wszystko mają odpowiedź.Tylko w życiu nie zawsze można polegać na rodzinie dalszej.
Ta potrafi przy największych kłopotach omijać takiego ON i jego mamuśkę z daleka i to wtedy kiedy jest najbardziej potrzebna.
Meduza wymieniłam tylko matkę bo często ojców już brakuje w momencie kiedy dowiadują się o kalectwie dziecka.Nie zawsze odchodzą ale umywają ręce przed odpowiedzialnościa i nawet nie próbują swoich żon powstrzymać od nadopiekuńczości byle dały im święty spokój.
No cóż tyle tego co pogadamy.Zerknij na niektóre blogi o matkach i ich niesprawnych dzieciach.Rozejrzyj się wokół siebie a zobaczysz ile osób niepełnosprawnych cierpi z powodu swoich mamusiek.Prawdą jest to że kochajmy ale nie zagłaskajmy bo i kota można zagłaskać na "śmierć"
Niestety w życiu jest tak jak życzą sobie mamusie.Niewiele z nas wychodzi na linie własnego życia.A społeczeństwo? No cóż nie chce sie mieszać jeśli chodzi o sąsiadów ale jeśli o rząd czy miejsca publiczne hm to już grubsza sprawa i chyba oddzielny post,zaś jeśli o nas tu na forum to i ja tu przypadkowo trafiłam......
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2008-01-20 19:23 Zmieniony 2008-01-20 19:27
Meduza czy mogę zapytać masz dziecko/dzieci ,
na czym oparte zostały te przemyślenia,

nie trzeba mieć ( aż) chorego dziecka ,żeby mądrze i rozsądnie wychować dziecko,

a jeśli chodzi o samowolę i samo zaradność to np strasznie zapracowani po "x" godzin dziennie i wtedy dzieci owszem są zaradne , sprytne i na pewno " umieją pilnować kluczy"- tak przysłowiowo , a nawet szybko wiedzą co jak zrobić sobie jeść czy nawet pralkę włączą, potem szybko odpowiadają nic cię to nie obchodzi , moja sprawa, daję sobie radę ,....
ale nie mów proszę że to zawsze lepsi ludzie , i że akurat u tych właśnie wszystko idzie dobrze , są niekonfliktowi, i tak wszystko w życiu wiedzą co dobre z co złe i jak trzeba...

całkiem inaczej będzie przebiegał proces dorastania i wychowania u dziecka zdrowego a chorego,
i wszystko znacznie zależy od stopnia i rodzaju choroby,

podejście rodziców zawsze jest różne , jedni troskliwi, drudzy postawią miskę na podłodze i jedz , czołgaj sie dzieciaku , mało to obrazków jest wszędzie ,

a rodzice , dobrze wspomniałaś Elu , wielu, wielu szanownych tatusiów - ucieka lub... ( oczywiście nie wszyscy proszę dobrze zrozumieć)


             Jest to maleńki przykład , na podstawie  książki Doroty Terakowskiej "Poczwarka"  -
problem poruszony w utworze dziecka cierpiącego z powodu swojej ułomności, ,doskonale rozumiejącego swoją „ciężkość”, a jednocześnie relacji rodziców,
zaplanowali dziecko, szczególnie ojciec , z dokładnością , teraz jest dobra pora, ale zapomniał przewidzieć .....urodziła się córka z zespołem Downa.

a potem ...ojciec za drzwi gabinetu , tam zamknął się ze swoim krzykiem sumienia bo nie akceptował córki
i mama troskliwa , kochająca , oddana do końca, do ostatnich dni...
dziewczynka żyła 8 lat...( nazywano ją Myszka)
proponuje kilka tylko ciekawych cytatów ...

1."Myszka siedziała  na podłodze podłodze holu i sapiąc z wysiłku, usiłowała zawiązać sznurówki w bucikach. Mama powiedziała, że to konieczne, że ośmioletnia dziewczynka musi to umieć. I że to łatwe. Tymczasem to było trudne., )Niestety, niesprawne, niezgrabne palce też nie chciały jej słuchać, w dodatku Myszka znów zapomniała, w którą dziurkę ma sznurówki włożyć."

2 ''że Myszka tęskni do innych dzieci. Na spacerach próbowała podbiegać do bawiących się dziewczynek dziewczynek chłopców, ale oni na ogół nie chcieli jej towarzystwa.Byli zaniepokojeni jej innością, jako że najczęściej wychowywano ich w strachu przed wszystkim, co odbiegało od normy."

3 .Mama nie uśmiechała się tak często, jak panie z telewizora. Mama  nie tańczyła i nie śpiewała, jak panie z reklamy. Mama nie rozmawiała, z innymi kobietami w sklepie czy na ulicy. Mama była inna. Inność mamy Myszka instynktownie kojarzyła z własną odrębnością."

4 .  "jak by to było: trzymać ją za rękę?, pomyślał wtedy przelotnie, ale szybko i świadomie przetworzył tę myśl w uczucie wstrętu."        - pomyślał ojciec

5   " Tata mówił tak szybko, gładko i ostro, że Myszka kuliła się w sobie, czując, że jej umysł nigdy nie nadąży za jego słowami. Mama mówiła śpiewnie, cicho, powoli i bezboleśnie Powtarzała każde zdanie tyle razy, że Myszka nie miała kłopotów ze zrozumieniem. Z tatą było wręcz przeciwnie, zwłaszcza że słyszała go rzadko."

6 . "Urodziny Myszki;Już ósme, ale po raz pierwszy sobie o nich przypomniał.  "     ---to dotyczy ojca

polecam do przeczytania.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-01-20 19:59 Zmieniony 2008-01-20 20:06
Witaj Werbena!!!
Ładnie to ujełaś wraz z cytatami.I tak faktycznie się dzieje.Tylko jedna mama zmusi do zawiązania sznurówek druga do konca swoich sił będzie je wiązać.Ta druga niestety będzie postępować źle.Ty czytałaś.Ja miałam okazję od dziecka obserwować.Kiedy dziecie dorosło wciśnięto je na siłę do pracy nie do szkoły wyższej tak jak chciało,a było zdrowe umysłowo.Po 5 latach pracy mamuśka złożyła papiery na komisję lekarską.Dziecko już dorosłe dostało wypracowana rentę jałmużnę.Renta wędrowała do mamuski bo miała jeszcze dzieci zdrowe.Tamte się kształciły więc były potrzebne pieniążki na te zdrowe.A potem rodzeństwo zdrowe miało już własne dzieci.Kalece narzucono pilnowanie ich.Robiła to bardzo sumiennie.Sprzątała,gotowała, prała we frani bo na jej dowód i niepełnosprawność kto inny dostał pralkę automatyczną. Kaleka nie protestowała.Dlaczego? To było bardzo ciekawe.Nikt nie wiedział do tej pory.To było takie proste i dziwne.Traktowano ją dobrze ale pracę miała jak służąca we własnym domu.U ludzi za tę robotę miałaby pensje tu nie.Znam Ją dobrze.Dopiero teraz się przyznała,że była nie tylko straszona ale i szantażowana przez własną matkę co będzie gdy odejdzie.Że nikt jej ręki nie poda,a jej nędzna renta nie starczy na utrzymanie i zginie pod mostem.A głodu kaleka sie bała bardzo.Choć w domu nikt jej niczego nie bronił a już napewno nie jedzenia tym bardziej że sama gotowała.Strach przed obcością zmusił do pozostania w domu.Teraz dzieci już dorosłe poszły swoją drogą ale ktoś musi zająć się rodzicami...ten ktoś to znów kaleka........
W/g mnie MORAŁ TAKI : POTRZEBNE PIENIĄDZE OD ZARAZ.... To smutne ale prawdziwe.Ta kaleka była autentycznie kaleką ale dzięki własnej matce. Bo do roboty domowej do wychowania dzieci,znoszenia z piętra wózka była zdrowa. I kto tu był chory???
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-01-21 16:01
ella
bardzo proszę nie używaj więcej słowa kaleka choć nie piszesz o mnie to jednak zabolało mnie to
pozdrawiam
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-01-21 17:23
Witaj Basiu!!!
Mogę Ci to obiecać i pisać jako X.Też jestem niepełnosprawną ale nie czuje się aż tak zbulwersowana tym słowem.Nie bierz wszystkiego do siebie.Jest nas zbyt dużo by wszystkozwalać na siebie........

pozdrawiam Ella
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-01-21 23:20
HEJ ELLE
DZIĘKUJĘ WIEM ŻE NIE PISAŁAŚ TEGO DO MNIE UWAŻAM ŻE JEST TO ZŁE OKREŚLENIE I ZDANIA NIE ZMIENIE CIEKAWA JESTEM CZY JEST KTOŚ KTO PODZIELI MOJE ZDANIE POZDRAWIAM CIEPLUTKO
Nadrzędny - Autor grommunt Dodany 2009-12-09 11:06
A co zrobić jeśli będąc niepełnosprawnym praktycznie już od 30 lat zdanym na łaskę i nie łaskę rodziny, która od samego początku nie pozwalała mi na samodzielne życie a aktualnie chce mnie wyrzucić z domu pod wpływem mojej siostry która mnie od małego terroryzowała?    
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2009-12-09 15:26
jak to wyrzucić ?
Nadrzędny - Autor Mika Dodany 2009-12-09 16:34
Jeśli nie masz odebranych praw ,to nie jest to takie łatwe a jeśli chcą żebyś poszedł do domu opieki to będą musieli za to jeszcze zapłacić.Są instytucje do których się można odwołać.
Nadrzędny Autor Mika Dodany 2009-12-09 16:39
Jestem od dziecka niepełnosprawna ,skończyłam normalnie szkołę mimo 12 operacji .
nawet wbrew rodzinie założyłam własny dom .To wszystko jest do załatwienia .
Trzeba się nie bać a zawsze znajdzie się pomocna dłoń.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2009-12-09 17:30
Mika to prawda co piszesz.
Nadrzędny - Autor Mika Dodany 2009-12-10 08:45
Ja już mam swoje lata i przeżycia za sobą i nie zwracam uwagi na ludzkie gadanie to co pisze to PRAWDA.
Przeżyłam swoje i uważam że o siebie trzeba walczyć .
Oboje z mężem byliśmy inwalidami/on niestety już nie żyje .Część rodziny nas uznawała i znajomi ,niektórzy nie utrzymywali kontaktów bo bali się że powiemy /pomóżcie/.Ale było więcej znajomych co pomagali coś załatwić .
I jedna sprawa nigdy się nad sobą nie użalaliśmy.I  teraz jego nie ma a ja mam spore grono ludzi którzy dzwonią i chcą się spodkać.
Jeśli ktoś nie rozumie waszych dolegliwości to nie należy się obrażać tylko rozmawiać.
A głupich nie słuchać .
Pozdrawiam.
Nadrzędny Autor grommunt Dodany 2009-12-10 11:30
jakie instytucje?
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2009-12-10 12:02
Barbaro, nie ma "złych określeń" dla wszystkich - mnie "kaleka" razi wyłącznie wtedy, gdy ewidentnie z kontekstu i intencji mówiącego/piszącego wynika, że chce komuś dowalić. To sformułowanie jak każde inne.
W ogóle to kwestia z cyklu: "osoby niepełnosprawne" są gorsze od "osób z niepełnosprawnością", co maniakalnie formuje Integracja. Dorabianie filozofii do spraw, które wyłącznie składają się z liter...
Zawsze trzeba słownictwo dobierać stosownie do okoliczności, mieć maksimum wyczucia, ale i dystans, poczucie humoru, pogoda i sympatia do własnej czy innych sytuacji nie zaszkodzi. Jeśli tak drobna kwestia tak bardzo kogoś razi - warto pomyśleć, czy wszystko już w sobie mamy dobrze poukładane, że tak się ciskamy na sprawy nie mające wpływu, tak naprawdę, na życie własne czy innych...
Mnie wkurza "osoba z niepełnosprawnością" - ale co z tego? Skoro dla kogoś to ma znaczenie...
Nadrzędny - Autor rafallbn1981 Dodany 2009-12-10 13:41
i co tak placzecie nad nazywnictwem? tu jest problem z nadopiekunczoscia. ja tam mowie kulawy i nikt sie nie obraza i inni tez tak mowia.
Nadrzędny - Autor Mika Dodany 2009-12-10 14:50
Witam grommunt Trudno mi powiedzieć jakie instytucje .
To zależy od sprawy i miejsca w którym mieszkasz .
Ja mam to szczęście że moja rodzina do dawna bo jeszcze przed wojną mieszkała w Warszawie i ja tu się urodziłam i żyję.
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor Mika Dodany 2009-12-10 14:57
Jeszcze jedno u nas nawet przy kościele jest prawnik .
I można iść i porozmawiać.
Nadrzędny - Autor Łukasz i Marcin Dodany 2011-01-21 08:00
Uprzejmie prosimy Cię o wypełnienie ankiety, która pomoże nam zrozumieć Twoje potrzeby i być może  w przyszłości pomóc odpowiedzieć na nie w konkretny sposób. Ankieta dotyczy potrzeb mieszkaniowych osób niepełnosprawnych i jest adresowana również do rodziców.

Dziękujemy z góry.

http://www.ankietka.pl/ankieta/52874/dostosowanie-przestrzeni-mieszkalnej-w-kontekscie-osob-niepelnosprawnych.html

Łukasz i Marcin
Nadrzędny - Autor eligiusz Dodany 2011-01-21 20:45
Lukasz i Marcin.Nie róbcie sobie "jaj",żeby na każdej pozycji wstawiać wasze wpisy.Forumowiczów proszę ,nie wypełniajcie tej ankiety.Tak się młodzi nauczyli ,że tylko pragną nas ON wykorzystywać ,a w tym wypadku robić z nas "głupków"
Nadrzędny - Autor Łukasz i Marcin Dodany 2011-01-25 20:33
Przepraszamy jeśli to kogoś uraziło. To nie był nasz cel. Potrzebujemy pewnych informacji. Mamy dobre intencje. Dlaczego nazywasz to wykorzystaniem i robieniem z was "głupków"? Widzę ze czasem łatwo ocenia się motywację ludzi na tych forach.  Jeśli wiele osób robi ankiety na temat osób niepełnosprawnych to może chodzi o to że wiele osób próbuje zrobić coś dla drugich na ile potrafi.

Pozdrawiam zakończymy na tym.

Łukasz
Nadrzędny Autor barbara33 Dodany 2011-01-26 15:38
jesteście tępi jak nic bo logicznie myślący kludzie wklejają raz a nie srają gdzie tylko sie da
Nadrzędny Autor kryształek Dodany 2011-01-26 16:21
Panowie, ja wiem, że coś musicie...., może nawet chcecie...., a może to jakaś moda nastała? Taki temat trendy! Może lepiej mieć twarz?
Nadrzędny Autor Ella Dodany 2011-01-26 19:47
W mordę kopani i tu też..... ja już ze słowami przestaję się liczyć :-(
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Forum rodziców / nadopiekuńczość rodziców (19759 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill