Autor Etna1
Dodany 2008-02-24 15:40
Wyjście do ludzi - przełamać bezradność.
Tytuł tego artykułu jest zupełnym zaprzeczeniem rzeczywistości. Z moich doświadczeń empirycznych wynika, że osoby chore, bezczynne zawodowo i samotne, są intencjonalnie spychane na margiines zycia, a wręcz wikłane, jako potencjalne łatwiejsze ofiary, które nie spełniają wymogów lokalnego, ukrytego totalitaryzmu, przejawiającego się w bardzo drastycznych formach działań. Dotyczy to lokalnych społeczności mniejszych miast i wsi, co potwierdziły ubiegłoroczne raporty PENTOR. Oczywiście, nie uogólniam problemu, jednak dotyczy on wielu osób postrzeganych jako "inne" z powodów różnych.
W odniesieniu do powyższego: jaką rolę pełni Rada Etyki Programowej w mediach publicznych? Kto jest odpowiedzialny za uporczywą, intencjonalną i pogłębiającą tylko nietolerancję, brak rozeznania i nienawiść społeczną i w konsekwencji zawodową, treść merytoryczną programów, które zamiast rozrywki, niekiedy przybierają formę publicznego linczu? Kto jest odpowiedzialny za wydawanie ukrytych wyroków śmierci, przy pomocy porażających technik dewaluujących werbalnie, psycho-społecznie i w ewidentny sposób łamiących niezbywalne, czyli nie uznaniowe prawa człowieka?
Jak się ma relatywizm, humanitaryzm, polskie prawodawstwo do brutalnych praktyk, uporczywie naruszających dobra osobiste, godność, a niekiedy prywatność, mające na celu do doprowadzenia załamania mechanizmów obronnych?
Człowiek, to brzmi dumnie? Banał odzwierciedlający zezwierzęcenie.