www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / PETENT i REFERENT (5059 - wyświetleń)
- Autor OWSIAN Dodany 2008-07-06 14:24 Zmieniony 2008-07-06 14:28
Porozmawiajmy o pomocy. Jaka jest w praniu, wiedzą wszyscy. Lepiej czy gorzej potrafią wypowiadać się na temat jej osiągnięć i mankamentów. Zwłaszcza o przejściowych usterkach i tradycyjnych defektach buksującego systemu mówić mogą rozwlekle, zawile i bez efektu. Bić pianę o kiepskiej formie państwowych instytucji zobowiązanych do udzielania pomocy.

Wiedzę czerpią z doświadczeń, osobistych lub nie: różne są ich źródła. Każdy widzi i ocenia, narzeka, albo sądzi, że ten problem go nie dotyczy. Jest zdrowy jak wirus, bogaty, ma pracę i nie chce myśleć o tragediach, bolączkach, zachwianej stabilizacji. Ale dobre samopoczucie zostaje zburzone, pełny luzik znika z twarzy, bo oto nagle sympatyczny los raczył sobie zagrandzić i wywija niegustownego fikołka: dyscyplinarnie wygryźli go z pracy, a na deser złodzieje byli uprzejmi opędzlować mu mieszkanie.

Zadowolony Obywatel Farciarz trafia z "banalnym" zawałem do szpitala, w którym pokazują mu puste haki z medykamentami, worek na datki, w ambulatorium dostrzega długą kolejkę oczekujących na brak plastra, zaczyna więc truchtać z prośbami po urzędach.

Odwiedza niejedną poczekalnię, pokornie zagląda do niejednego sekretariatu i dziwi się, że tak ozdobny, upstrzony palmami, marmurami i niklem urząd nie ma dla niego pieniędzy, że ma trudności, ledwie zipie i w zasadzie sam powinien pójść na żebry.

Dziwi się, bo to z jego składek, podatków i uzupełniających dziesięcin urzędnicy mają za co klepać biedę, pracowicie zbijać bąki, stroić odmowne miny, ale, jak to głupi, bo naiwny, spodziewa się zrozumienia, a może nawet wsparcia, dostaje wszelako zapomogę w postaci batonika, a na osłodę - piętnaście deko najszczerszych wyrazów ubolewania.

Teoretycznie mógłby rachować na ludzkie odruchy miłosierdzia, ale zapomniał o praktyce. Albowiem teoria z praktyką żyje w czułej separacji. Byle podręcznik psychologiczny kupiony na bazarze powiada, że urzędnik jest inną kategorią człowieka.

Po godzinach opędzania się przed klientelą, w domu, zmachany od wyrażania współczucia, pozbawiony służbowego grymasu zatroskania, leżąc przed telewizorem i wachlując się gazetą z krwawymi tytułami, co sekundę oburza się na ludzi z pierwszych stron.

Czyta o machlojkach na świeczniku, o powszechnej znieczulicy, sądnych dniach i czarnych godzinach, o porachunkach z latającymi zębami w tle. Co szpalta, to przekręt, wybuch, masakra.

Czuje się osobliwie, nie na miejscu, jakby żył na obcej planecie, w  otoczeniu  nieczystych sił z armatą gotową do strzału w jego pierś.

Lęka się zajrzeć do poczciwej kuchni, skąd docierają do niego podejrzane szmery, obawia się wyjść za próg bezpiecznej sypialni, słania się ze strachu przed fałszywym listonoszem z fałszywą torbą, który chce go napaść i pozbawić siekaczy, zatem wchodzi pod łóżko i marzy tylko o tym, by wreszcie pójść do pracy, gdzie czeka go stołek i ukochane skoroszyty. Czyli jest człowiekiem reagującym ze wszech miar normalnie.

Jak mawia się po wariatkowach, ma zachowaną świadomość emocjonalną: wścieka się we właściwych miejscach, bulwersuje zgodnie z tym, co przeczytał, przeraża, go to, co powinno i narzeka, jak trzeba. Lecz w pracy zachodzi w nim doszczętna przemiana.

Dokładnie nie wiadomo, czy to na widok pieczątki, dziurkacza czy biurka z telefonem, zwykły i w zasadzie wrażliwy szaraczek spod miotły,  przekształca się w gryzipiórkową bestię z gałami jak paragrafy, przepisy i martwe litery prawa.

Znowu jest kimś, znowu coś od niego zależy, jest dobroczyńcą i wspomożycielem  rozdającym bonusy z otuchą, panem i dyspozytorem cudzego losu, który namawia klęczącego przed nim Obywatela Farciararza, by się bujał na innej klamce, by, skoro ma tyle problemów, kopnął sobie w kalendarz, ale po cichu, dyskretnie, bez medialnego rozgłosu, bo po co obciążać URZĄD?

Jednakże wypada pamiętać, że, jak w życiu, na jedno fortunne zdarzenie przypada spora chochla nieszczęść, tak i tu los zrobił następnego fikołka i dodał wywrotkę dziegciu: farciarz został przywrócony do łask. Okazało się bowiem, że ZUS w bezgranicznej mądrości orzekł, iż jest zdrowym jegomościem i wyszło na to, że kwitnący z niego osobnik i niepotrzebnie cienko prządł.

Chłopcy z Komisji do Udzielania Odmowy Przyznawania Rent, Zasiłków i Innych Fanaberii, stwierdzili mu prosto w oburzone oblicze, że nie po to przepychano ich z egzaminu na egzamin, by teraz, kiedy nareszcie doczekali się odpowiednich synekur, mieli przejmować się jakimiś oszołomami w rodzaju Hipokratesa, a tym bardziej, jego przeterminowaną etyką.

Poradzili mu, by dał się wypchać swoimi skrupułami. Natomiast referenta zdzielił dopust Boży: stracił dostęp do datownika i czuje się nabity w butelkę, bo TA KREATURA została jego przełożonym.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-07-06 16:57
Za dużo czytać
Nadrzędny - Autor OWSIAN Dodany 2008-07-06 18:47
droga ELLU, leniuszku!

niektórych spraw nie da się zaprezentować za ponocą chrząknięć, lub SMS!

zauważyłem, że masz kłopoty z koncentracją uwagi. Po cóż więc zabierasz głos, skoro nie masz nic do powiedzenia?
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-07-06 19:35
popieram ele zbyt długie posty źle się czyta proponuje rozdzielać np  na 2 wtedy chętniej zabierzemy głos będzie łatwiej w 2 strony
Nadrzędny Autor OWSIAN Dodany 2008-07-07 18:32
Bywa się referentem, a za chwilę petentem. I odwrotnie.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2008-07-06 20:48
Witam pana panie Owsianko .
Czytając pana referat na temat życia urzędnika pojawia się przed oczami czlowiek ,którego przepoczwarza się z Jekyll'a w doktor Heide'a ;-)  lub na odwrót . Pewnie kieruje się lękiem o byt . Bo normy są wyśrubowane ,a na jego stanowisko w pracy są chętni . To co ma robić ? przepoczwarza się z gryzipiórka w bestyję . Nie zna tych maluczkich ,którzy mu przeszkadzają w marzeniu o awans .... przepoczwarzając się w coraz to inne postacie ten nasz obywatel Piszczek ;-) .Ewoluuje ? Pozdrawiam :-)
Nadrzędny Autor OWSIAN Dodany 2008-07-07 00:01
wystarczy być człowiekiem, a nie Piszczykiem, bo tak naprawdę, to wszyscy jesteśmy dla siebie -  petentami
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2008-07-06 21:42
Bla bla bla bla bla bla bla. Bla bla. Bla bla bla. Bla.
Nadrzędny Autor OWSIAN Dodany 2008-07-06 23:57
racja, panie referencie. Niech Pan pozdrowi towarzysza Farciarza
nara i do zoba przy okienku
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / BARIERY architektoniczne i nie tylko / PETENT i REFERENT (5059 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill