www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Sprzęt i rehabilitacja / Rechablitacia w domu (10513 - wyświetleń)
- Autor dartas Dodany 2008-10-01 14:54
witajcie moij Drodzy, byłam na turnusie rekolekcyjno-rechablitacyjnym i oczywiśćie miałam zabiegi przez dwa tygodnie, ale nadszedł koniec turnusu i pomyślałam sobie czy nie zacząć ćwiczyć w domu przecież to to samo a nie straci śię tylko pieniążkuw, oczywiście w domu nie ma tego co tam ale są przecież inne ćwiczonka zastębcze co o tym myślićie. dziękuje za każdą otpowiedż 
Nadrzędny Autor tomek1 Dodany 2008-10-01 18:17
Dokładnie masz racje wiele z pośród cwiczeń można doskonale wykonywac w domu bez oka rechabilitanta tymbardziej jak juz się je wykonywało jakiś czas w osrodku. TYLKO !!!!!!!! (uśmiech) jak nas nikt nie goni i nie mamy obowiązku to stajemy sie leniwi i zaprzestajemy tych ćwiczeń w domu. Ja tez jestem taki . Narka
Nadrzędny - Autor Aniah87 Dodany 2008-10-01 18:38
Mozesz zaczac cwiczyc w domu, ale mozesz rowniez zapisac sie do ośrodka rehabilitacyjnego jesli jest w Twojej miejscowosci.
Lekarz rodzinny wypisuje skierowanie i zaznacza jakie ćwiczenia masz wykonywac. Fajnie jak w osrodku jest hydromasaż to
juz wogole full :-)
A i za te cwiczenia nic nie płacisz bo to jest w ramach NFZ.
Mozesz na takie cwiczenia chodzic nawet codziennie lub jak Ci pasuje (to juz uzgadnia sie z rehabilitantami).

Ale musisz pamietac ,ze musisz miec odstep d cwiczen- pare tygodni przerwy, zeby cialo nie przyzwyczailo sie do wiecznych cwiczen.
Nadrzędny - Autor dartas Dodany 2008-10-01 19:41
tak wiem o tym i rozumie doskkonale wiem o co chodzi, wiem jakie ćwiczenie mogę wykonywać więc nie martwie się o to , dobrze piszesz że najlepiej iść do ośrodka ale jak ktoś ma do niego Daleko jak ja wiem że bez problemu też wypisują skierowania, czy na rechablitacię czy na masaż.

można samemu ćwiczyć, tylko jak ktoś ma dobre chęci.
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-10-02 13:39
ćwiczyć w domu możesz tylko wątpie byś miała motywacje na dłuższą mete po za tym jeśli chodzi o ośrodek to w twojej miejscowości masz wtz a tam są wykonywane różne ćwiczenia
Nadrzędny - Autor Pawel K Dodany 2008-11-09 12:28
A ja mam takie pytanie. Codziennie ćwicze łącznie 2 godziny, chodzę, mam 4 kończynowe dziecięce porażenie mózgowe, radze sobie świetnie ale moim najwiekszym utrapieniem  są nogi a dokładniej rzecz ujmuując ścięgna które są skurczone w taki sposób że ja ćwicząc wylewam z siebie siódme poty i bóle. Ale ostatnio byłem u orzecznika ZUS w sprawie renty i Pani orzecznik spytała mnie czy miałem operacje na rozkurcz ścięgien. Czy ktoś może mnie oświecić i powiedzieć dokładniej jak taki rozkurcz wygląda(na czym polega) ile czasu trwa rekonwalenscencja itd. Z góry dziękuje za odpowiedź Pozdrawiam.
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-11-09 15:07
chyba chodzi o popuszczenie ściengien idź do ortopedy i z nim porozmawiaj on najlepiej ci na to pytanie odpowie
Nadrzędny - Autor Aniah87 Dodany 2008-11-09 17:34
Możesz sobie też w sklepie sportowym kupić zestaw 3 taśm do ćwiczeń. Czerwona- moocna,
zielona- średnia,
żółta- słaba.
Zestaw taki kosztuje ok. 15 zł.

Ćwiczenia jakie mozesz wykonywac za pomoca tych taśm znajdziesz w internecie pod hasłem:

Taśmy TheraBand <--- jest podany opis ćwiczeń,
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-11-09 18:07
CO MA TO WSPÓLNEGO Z PYTANIEM ?
Nadrzędny - Autor dartas Dodany 2008-11-12 19:27
hej Paweł po 1 nigdy nie zgadzaj się na operacie, bo w końcu usiądzesz na wózek, i będze finał ,ja też bym siadła na wózek jak by nie moja mama a skurcz toczeba rozćwiczyć, bo widocznie masz przykurcz mięśni jak chesz to napisz do mnieskypa daria20
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2008-11-12 21:43
Gratuluję tak zdecydowanego poradnictwa wirtualnego bez potrzebnej wiedzy i umiejętności. Naprawdę nie masz skrupułów takie rzeczy wypisując...?
A ja znam co najmniej kilkanaście osób, którym właśnie operacje przywróciły w ogromnym stopniu sprawność i są samodzielne.
Pomijając już straszenie wózkiem - znaczy się co? Ci na wózkach to są gorsi czy jak...?
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2008-11-12 22:31
Przepraszam, że się wtrącę - swojego postu nie skierowałaś do mnie, ale temat jest mi bliski, więc mam taką małą refleksję:

> znaczy się co? Ci na wózkach to są gorsi czy jak...?


Ja też nie zdecydowałam się na taką operację i też dlatego, żeby "nie siąść na wózek". Co bynajmniej nie oznacza, że osoby na wózkach uważam za gorsze. Natomiast z punktu widzenia osoby, która jest "na chodzie" wózek jest ruchem w złą stronę. Jest pogorszeniem, a nie poprawieniem sprawności (bo podnosi liczbę ograniczeń). A pogorszenie sprawności nie jest rzeczą dobrą, to chyba oczywiste. Podobnie jak osoba sprawna nie będzie miała ochoty np. zacząć się poruszać wyłącznie o kulach, co przecież nie znaczy, że osoby o kulach uważa za gorsze. Ze swojej perspektywy tak bym właśnie odczytywała obawę przed "wózkiem". Jako ogólnie obawę przed utratą posiadanego zdrowia.

Natomiast warto podkreślić, że pisząc o swoich doświadczeniach nie chcę nikomu wystawiać diagnozy. Bo MPD to choroba bardzo indywidualna i dla jednych operacja może być hazardowym ryzykiem, dla innych dużą szansą a dla jeszcze innych jedynym sensownym rozwiązaniem (np. przy bardzo silnej, postępującej spastyce). Decyzję każdy podejmuje sam w konsultacji z lekarzami (osobiście poleciałabym skonsultowanie się z ortopedą i fizjoterapeutą).
Pozdrawiam
Nadrzędny Autor Aniah87 Dodany 2008-11-13 18:05
ja znam dziewczyne, ktora zdecydowala sie na operacje w Klinice W.Degi w Poznaniu i jest zadowolona.
Teraz jest na rehabilitacji we Wroclawiu i uczy sie wstawac w pozycji pionowej i powoli a do przodu daje sobie rade ...nawet stawiajac male kroczki :-)
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2008-11-13 19:08
Ja, niestety, wiem, co autorka powyższego miała na myśli - i pewnie właśnie chodzi o to, co, Boginko, napisałaś.
Ale swoje niezbyt mądre stwierdzenie (o niby gorszych na wózkach) sformułowałam z premedytacją - z powodów wymienionych na początku odpowiedzi. Po prostu nie wolno wydawać wyroków medycznych innym tylko na podstawie własnych doświadczeń - bo, jak sama napisałaś, każdy przypadek jest inny. A mnie bezustannie dziwi taka beztroska...

Natomiast Twoją, autorki i wieeelu innych osób postawę obserwuję od lat i ciągle mam te same rozterski... Absolutnie rozumie, że nikt nie ma ochoty "siadać na wózek" czy "podpierać się kulami" - JA TEŻ NIE! Ale problem w tym, że czasami - czego doświadczam od lat na sobie - nie bardzo jest inne wyjście i demonizowanie (nie boję się tego słowa) tych nieszczęsnych "narzędzi tortur" prowadzi do sytuacji takiej, że ludzie dostają wręcz histerii, gdy jednak życie powoduje, że w końcu brak innego wyjścia i usiąść trzeba...
Kilkadziesiąt razy w roku spotykam się z takim odrzucaniem wózka jak zabobonu - do tego stopnia, że dziecko niepełnosprawne chodzące (tak czy inaczej) za Chiny Ludowe nie usiądzie na wózek nawet na treningu sportowym (np. szermierka na wózkach czy rugby czy taniec) - bo rodzice wychowali w przekonaniu o szkodliwości już samego faktu zbliżania się do niego...
A z tego miejsca już baaaaardzo blisko do swoistego autorasizmu jednych ON wobec drugich ON - z czym walczę od lat nastu na co dzień:) Ale taki chleb.

Powtarzam - walczyć o swoją sprawność trzeba na maksa, aby ten wózek nie musiał stać się "kolegą" na zawsze. Bo znam i takie osoby, które nie muszą, ale z paranoicznie widzianej wygody i lenistwa już tylko z wózka korzystają - bo nie mają motywacji ani chęci, by nad sobą jednak dalej pracować. Nie potrafią używać go np. tylko na spacery czy dłuższą wyprawę, ale każde pięć metrów - przegięcie w drugą stronę. Też nie do przewalczenia - ale to brak właściwej podpowiedzi od postronnych, niewiedza, brak wyobraźni...

No i to Wasze wspólne "banie się" wszelkich operacji w przypadku mpd - wydawało mi się (na podstawie kilkuset znanych osobiście przypadków), że medycznie i naukowo zdecydowanie już udowodniono skuteczność takich zabiegów (ścięgna). Owszem - im wcześniej tym lepiej, a więc w dzieciństwie. Później pewnie trzeba myśleć, ale... przyjrzyjcie się żywym ludziom a potem samodzielnie wyciągajcie wnioski.

Pozdrawiam,
A.
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2008-11-13 19:35
Żeby nie było, że ja mam jakąś straszliwą paranoję i promuję podziały oraz odwodzę ludzi od medycznie pozytywnych rozwiązań to się jeszcze wytłumaczę: w moim konkretnym przypadku wskazanie było takie może się udać i będzie lepiej, może się nie udać i będzie dużo gorzej - 50 na 50 (fakt, że okres w którym miałam szansę mieć tę operację nie bardzo dawał się podciągnąć pod dzieciństwo). Uznałam że nie warto grać, skoro ryzyko zostało uznane za tak wysokie, a tradycyjna rehabilitacja dawała (i nadal daje) bardzo dobre rezultaty.
Jednocześnie wśród bliskich znajomych mam ludzi, którzy takie operacje przechodzili i mają się z tego powodu po wielokroć lepiej, więc nie jest tak, że ten zabieg uważam za zło wcielone. Mnie się (już) nie kalkulowało i tyle. Innym może się bardzo kalkulować.
Panicznego strachu przed wózkiem chyba nie mam, bo kawałek dzieciństwa spędziłam "wózkiem na spacerze". Natomiast nie powiem, żebym miała ochotę do pozycji permanentnie siedzącej wrócić, jeżeli nie będzie takiej potrzeby. Bo mimo wszystko w pionie (jeżeli już się do niego doszło) żyje się łatwiej.

Pozdrawiam :-)
J.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-11-13 20:43
Witaj Boginko. Tak masz rację. Mnie też sie już nie kalkuluje i wolę pion chociaż sie już krzywić zaczyna ale jeszcze pion. Wolę też rehabilitację niż skalpel. Tak bedę ciągnęła aż do końca.Nie boję się zabiegów bo jak żartem mówie po narkozie się wysypiam o ile mi pozwalają. Wolę jednak nie ryzykować. Dobrze mi tak jak jest.

Pozdrawiam Cie cieplutko i fajnie że tu znów zagladasz :-)))))))))
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2008-11-13 20:53
Dobry wieczór
Ja tu "cały czas" jestem. Tylko że głownie w ramach porad, a nie pogaduszek.
Pozdrawiam ciepło
J.
Nadrzędny - Autor Ella Dodany 2008-11-13 21:27
Wiem Boginko wiem ale ostanio mało Cie widać było. A dobrze jeszcze pamiętam kto był a kto odszedł.....brakuje mi ich bardzo, Ciebie też.

Cieplutko pozdrawiam Ella
Nadrzędny - Autor dartas Dodany 2008-11-19 21:26
ja znam taką osobe która chodziła na paluszkach, al chodziła, wiec matka byla mądrzejsza, dała córkę na operacie, i siadła dzewczyna na wózek , więc wartało dawać na operacie jak myślicie.

pozdrawam serdecznie
Nadrzędny - Autor Barbara Mycko Dodany 2008-11-19 22:24
warto poddawać się operacji bo wtedy wiadomo że już jakiś krok zrobiliśmy by sobie pomóc a to że nie zawsze się tak zdarza to inna sprawa
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2008-11-27 14:03
ŁY...O  ,ŁY...O ;-) . Przyjechałem na czas i zabieram głos w temacie . Można i w domu ,pod okiem specjalisty ćwiczyć . Ja mam już tak poważne problemy z poruszaniem się ,że problem z samodzielnym dostaniem się do przychodni rehabilitacyjnej jest już nie do pokonania .  Poprosiłem moją panią dr. neurolog by zorientowała się czy istnieje możliwość ćwiczenia  w domu pod okiem specjalisty - rehabilitanta . Podczas następnej wizyty pani neurolog wypisała skierowanie i podała numer telefonu do takiego zespołu specjalistów - domowych ;-) . Jestem po wizycie pani doktor - rehabilitant,która zbadała mnie i zapisała ćwiczenia jaki będę wykonywał pod okiem rehabilitanta w domu . Kto pyta nie błądzi ...może warto zapytać u siebie w przychodni nawet ,jeżeli nie ma takiej możliwości to komuś i u Was  przyjdzie pomysł na takie zarabianie pieniędzy . Pozdrawiam :-) .
Nadrzędny Autor Barbara Mycko Dodany 2008-11-27 16:24
dobre wyjście tylko czy nam się chce oto jest pytanie :-(
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Sprzęt i rehabilitacja / Rechablitacia w domu (10513 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill