Aniu - aż się boję, że ktoś się podszył pod Twój nick i postanowił odczarować "starą" Anię! Żart...

Nie powiem, zaskoczyłaś mnie. I bardzo za to dziękuję - lubię być zaskakiwana:) Jak już pewnie zauważyłaś - trochę średnio (jakkolwiek to rozumieć) przejmuję się ludzkimi negatywnymi opiniami. No, chyba że dotyczą spraw fundamentalnych.
Ale Twoje zdanie o mnie (i poprzednie, a powyższe pewnie szczególnie) mnie jeszcze bardziej spionizowało i spowodowało, że normalnie się znowu uśmiechnęłam - ale życzliwie, naprawdę:) Fajnie, kiedy ludziom chce się myśleć, wyciągać wnioski (jakiekolwiek) czy przyznawać do tego, że mają wyobraźnię. Jak już też pewnie wiesz, generalnie ciężko mi godzić się na... tchórzostwo (wybaczcie dosadność) życiowe - Ty się życia nie boisz. Boisz się bezradności - i to rozumiem. Co nie oznacza, że masz się na to godzić - jestem pewna, że doskonale to czujesz. Może jeszcze nie czas, abyś skoczyła na inną wodę, ale... Wierzę, że tak się stanie. W dobrym dla Ciebie momencie:)

I żeby było jasne - nie dziękuję za pochlebstwa, chociaż dobre słowo ma ogromną wartość. Ja po prostu uwielbiam ludzi, którzy mają odwagę - także do bycia niepokornymi albo upartymi. To wraca. Ale dobrze też jest niekiedy przystanąć, by - na przekór prądom - zawrócić pięć kroków i zmienić głupi kierunek.

Dużo spokoju i cierpliwości Tobie życzę. A sobie chyba więcej wyrozumiałości (ale bez przesady!) - żeby nie przegapiać fajnych osób wokół:)

PS. A co do krowy to wyjątkowo się zgadzam:)