Mój brat (24 lata) od marca tego roku ma zawroty głowy. Oprócz tego ma Zespół Downa. Ponad rok temu nagle umarła nasza Mama i prawie równo rok po jej śmierci pojawiły się u brata te zawroty. Był badany laryngologicznie (błędnik?), okulistycznie, neurologicznie (pobyt w szpitalu - rezonans, USG głowy). Brał ponad pół roku antydepresanty przepisane przez psychiatrę i chodzi do psychologa. Sebastian ma krzywy kręgosłup i podejrzewano, że to od tego i być może jest to jedna z przyczyn, ale tak naprawdę, to myślę, że to depresja, która u niego ma akurat takie objawy. Tym bardziej, że "kręcenie się" jest w głowie, a nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Sebastian nie zatacza się, ale myśli, że tak jest i boi się tego, bo wydaje mu się, że za chwilę upadnie. Lekarze też przypuszczają, że to jest depresja, ale nie potrafią mu pomóc, a leki na niego nie działają. Pani psycholog nie bardzo potrafi dotrzeć do brata, a ja i Tato już nie mamy pojęcia jak mu pomóc. Na domiar złego ja mieszkam 400 km od nich. Sebastian jest bardzo wrażliwy, zawsze był z Mamą, nie potrafi płakać, nie potrafi wyrzucić z siebie tego co go gnębi i denerwuje, jest człowiekiem pozbawionym agresji, a jednocześnie ogromnie przeżywa wszystko co go spotyka. Może ktoś z Państwa miał podobny problem, albo zna, czy słyszał o psychologu specjalizującym się w pomocy osobom z Zespołem Downa (to istotne, bo ta pani psycholog do której chodzi to może ma dobre intencje, ale nie potrafi i już). Bardzo proszę.