Szanowni Państwo,
jestem tu nowy i od razu zaznaczam - jestem pracownikiem firmy protetycznej. Generalnie nie udzielamy się na forach jednak tym razem postanowiłem napisać. Firma Carbon protezy to firma działająca wcześniej jako PRO-BIONICA !. Skąd to wiem ? cóż pracownicy branży wiedzą wiele. Co do PRO-BIONICA to chyba wszystko już zostało powiedziane (napisane). Pewien pan ubzdurał sobie, że będzie robił najnowocześniejsze protezy, najlżejsze i w cenie limitu NFZ ! Generalnie nie chcę się tu rozwodzić o tym jak wyglądają komponenty do protez, jakie badania, testy i atesty muszą posiadać aby były zgodnie z Dyrektywami Unii Europejskiej. Ta firma miała wiele spraw sądowych, nawet nasza firma opracowywała opinię dla jednego z NFZ.
Nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać, nie zależy mi na oczernianiu firmy Carbon... ale proszę dla Waszego dobra wybierajcie każdy inny zakład ortopedyczny !
Pozdrawiam i życzę sukcesów
@niebieskooka,
jestem od kilku la użytkownikiem protez podudzia wykonanych w Chorzowie przez firmę Pro-Bionica. Potwierdzam niepochlebne opinie w całej rozciągłości, również o smole do zabezpieczenia. Po przywiezieniu do domu protezy tydzień wietrzyły się na na ogrodzie, żeby pozbyć się odoru lepiszcza. Jako pierwszą niespodziankę miałem urwanie się stopy podczas zjazdu schodami ruchomymi w supermarkecie. W efekcie stoczyłem się o jedno piętro w dół kosząc jadących z przodu. Potraktowałem przypadek incydentalnie jako wypadek przy pracy, chociaż potłuczony byłem koncertowo. Przesłałem protezy do Chorzowa. Po pewnym czasie zostały odesłane wraz z sugestią, że chyba samochodem jeździłem po protezie, bo ona ma obciążenie 600 KG. Po dwóch dniach założyłem je i usiadłem. Stopa była nadal latająca!!! Zaczęły się boje, uniki, umawianie się itp. W końcu sygnał WYSŁAĆ. Obietnice o wymianie na nowe, rewelacyjne konstrukcyjnie. Później problemy z częściami, problem z dostawą, problem z odesłaniem. W międzyczasie musiałem zrezygnować z pracy, ponieważ pracodawca nie chciał już dłużej czekać na mnie, goniły go terminy. Protezy wróciły. Już nie taka surówka jak za pierwszym razem, nawet na lej była naciągnięta pończocha, a rura okręcona gąbką. Wróciłem do czynnego życia. Nic nie zwiastowało nieszczęścia, proteza lepsza, stopa a'la OTTO BOCK (wiem co mówię, bo tej firmy miałem pierwsze protezy i bezawaryjnie służyły 10 lat), słowem inna dynamika chodzenie. Tym razem zawiodły paski, podczas wchodzenia na trap statku pękł pasek, noga wyskoczyła z leja i potężnie uderzyłem w metalową konstrukcję. Efekt, krwawy wylew w kolanie i ponad miesięczna kuracja, gips i rehabilitacja. Po zgłoszeniu wysyłka i sugestia załatwienia w NFZ dofinansowania na naprawę, ma to przyspieszyć naprawę, bo inaczej mogę utknąć w kolejce czekających na naprawę. Dofinansowanie załatwiłem tego samego dnia i wysłałem pocztą. Sprawa ruszyła z kopyta. Protezy wróciły, paski wymianione w dwóch na nowe. Po pewnym czasie zaczyna się "klikanie" zawiasu kulistego. Miałem szczęście, technik był gdzieś w okolicach Warszawy i pojawił się w ciągu kilku godzin. Jeden problem, nie ma chłopina narzędzi, więc rozpruł tylko pończochy popukał, coś podokręcał narzędziami które miałem i powiedział żebym kupił sobie odpowiedni klucz i mam sobie dokręcać jak będzie mi wygodniej chodzić, a pończochę to mam sobie jakoś tam taśmą zamocować. Nic to, nie jestem taki maruda, żeby to mnie zniechęciło. Niestety proteza po wyjściu technika znowu zaczęła "klikać". Następne telefony i wizyta drugiego technika który stwierdza, że to wina przegubu i konieczna wymiana, protezy jadą do producenta. Podczas tej wizyty, że nazwa firmy zmieniła się i kontynuatorem Pro-Bionica jest Carbon Prosthetics, to stwierdził pracownik tam zatrudniony, więc wiadomość jest wiarygodna. Minęły 2 tygodnie, zaczynam dzwonić i tu niespodzianka, wizytą chce zaszczycić mnie szef, bo oni nie mogą zasymulować mojego obciążenia i szef chce osobiście to zobaczyć. Świetnie, tylko jeden szkopuł, ma to odbyć się za 3 tygodnie 10 lutego. Nauczony już doświadczeniem podjąłem dzisiaj decyzję i złożyłem rezygnację z następnej pracy, bo nie mam już pomysłu jak ja mogę motywować swoją absencję, nie chcę żeby ktoś mówił o mnie, że jestem niepoważny i podejmuję się obowiązków którym nie mogę podołać. Po kolejnym telefonie dzisiaj dowiaduję się, że proteza została rozmontowana i jakiś element skorodował, mam dzwonić w środę po dalsze szczegóły. Czyli ta wizyta u mnie nie była konieczna, miało to tylko rozciągnąć w czasie okres naprawy. Na swoim przypadku widzę, że konstrukcja protez może zagrażać życiu, a już zdrowiu to napewno. Dodam, że protezy nie są wykorzystywane w sposób ekstremalny, w domu poruszam się na wózku ręcznym, a do pracy jeżdżę wózkiem elektrycznym. Z resztą chyba te protezy służą do chodzenia?? Miały mnie zaktywizować zawodowo, a już dwa razy przyczyniły się do rozwiązania umów o pracę. Ale kontakty z protezownią dostarczają też trochę humoru, była propozycja żebym przyjechał bez protez na wózku tylko nikt nie wyjaśnił jak mam wózkiem wfrunąć do pociągu, bo wagony przystosowane to jeżdżą na innych trasach. Nic, kończę, bo zasadniczo miał to być na temat relacji Pro-Bionica - Carbon Prosthetics. Wyszło jak zawsze trochę nie na temat...
Pozdrowienia dla forumowiczów