Nie, to nie jest walka z wiatrakami - przeciwnie, sądy pracy raczej stosunkowo sprawnie i z korzyścią dla pracownika rozstrzygają takie sprawy. Ale pamiętaj, że każdy kij ma dwa końce - Ty się jednak godziłaś (formalnie i praktycznie) na taką sytuację... Pod presją to pod presją, ele jednak. Zawsze mogłaś to przerwać, ale trwałaś w tym - będziesz musiała się teraz i tak tłumaczyć, również Ty.
Jak najszybciej pisz wnioski o wypłatę zaległych wynagrodzeń - ale to znowu Twoją rolą będzie to, w znacznym stopniu, udowodnić (ważna jest ewidencja czasu pracy - była taka w ogóle?).
Pytasz dziś "wszyscy się boją a ja pytam w imię czego?"... A w imię czego - z całym szacunkiem - dotychczas sama się bałaś...? Powtarzam jak mantrę: to sami niepełnosprawni (z przyczyn życiowych, ale jednak) godzą się na taki wyzysk i bezprawie, zaczynając w ogóle myśleć o jakimkolwiek przeciwdziałaniu dopiero, gdy i tak nic nie mają już do stracenia. Można zyskać co najwyżej trochę pieniędzy za nadgodziny (po latach), a co z rynkiem? Za chwilę pójdziesz do kolejnej firmy, gdzie znowu się zgodzisz...? Naprawdę, nie tędy droga.
A swoją drogą, albo Twój pracodawca jest niezbyt bystry, skoro zostawił tak niemądre ślady w papierach albo nie wszystko wiemy...

Powodzenia.