www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Czy czujecie, że (6073 - wyświetleń)
- Autor Thule Dodany 2007-01-21 19:05
...żyjecie pod kloszem, albo że wasi opiekunowie, rodzice są w stosunku do Was nadopiekuńczy, że mogibyście zrobić więcej, gdybyście otrzemali wiecej swobody z ich strony? Jeśli tak, to dlaczego tak się dzieje?
Pozdrawiam.
Nadrzędny - Autor Boginka Dodany 2007-01-22 18:12
Ponieważ z jakichś powodów poruszasz tego typu tematy (z zapałem godnym krzyżowca), to niech będzie jeden post na dobry początek z mojej strony. ;-)
Tak, mam wrażenie, że przez pewien czas żyłam pod kloszem. Nie, nie odpowiada za to w najmniejszym stopniu moja rodzina. Odpowiadał mój charakter, upodobanie do sytuacji rutynowych i dobrze znanych, sprytnie przeprowadzana ucieczka od wszystkiego co nieznane. Moja rodzina wyraziła chęć pomagania mi w takim zakresie jaki sama uznałam za stosowny, ale żeby z takiej pomocy prawidłowo korzystać, musiałam dorosnąć i zrozumieć (za znaczącą pomocą kilku osób, którym będę bardzo długo wdzięczna), że najważniejsza jest zdolność reagowania na nowe sytuacje dająca dużo większe poczucie psychicznego komfortu.
Nadrzędny - Autor Thule Dodany 2007-01-22 22:24
Boginko!
Dzięki za post z Twojej strony. zastanawia mnie, co znaczy:Ponieważ z jakichś powodów poruszasz tego typu tematy (z zapałem godnym krzyżowca)," Hmm. Poczytuje to sobie za komplement,Hmmm:)
Pozdrawiam.
Nadrzędny Autor Boginka Dodany 2007-01-23 09:41
A poczytuj waćpanna za co chcesz. ;-) Wedle mojej wizji świata krzyżowcy bywają o tyleż godni podziwu, co niebezpieczni. W końcu słówko wzięło się od hord zakutych w zbroje facetów próbujących plądrować Lewant (w dużym uproszczeniu).
Nadrzędny - Autor Mama Julci Dodany 2007-01-23 03:10
wiesz co jestes mloda na poczatku Cie polubilam ale teraz mam juz Ciebie dosyc...
jestes monotematyczna...trzeba kochac ludzi i obdarzac ich miloscia i nadopiekunczoscia,
wszystkim ludziom potrzeba duzo milosci!!!
a co Bog daje to i tez odbiera poza nami...
i bede bardzo nadopiekuncza matka i bede wszystko robila aby wyreczyc moje dziecko,
poniewaz meczy sie dosc...
a Ty chyba w zyciu nie doswiadczylas co znaczy rodzicielska milosc...

zal mi Ciebie
nie mialam i nie mam zamiaru Cie obrazic...
Nadrzędny - Autor Thule Dodany 2007-01-23 11:51
Witam.
Nie wiem co wzbudziło tak ostry sprzeciw wobec mojej osoby? Monotematyczna?W jakiej dziedzinie?Czy to źle, jeśli chcę poznać punkt widzenia innych ludzi?Jeśli to nazywasz postawą monotematyczną, to tak, jestem monotematyczna i dobrze mi z tym.
Jeśli ktoś z w naszym społeczeństwie podejmuje się na dyskusje w obszarze trudnych tematów, to znaczy, że społeczeństwo musi się litować?Współczuć?Ni mniej ni więcej logika jest prosta, otoczenie wysyła informacje zwrotną:"masz problem, żal mi Ciebie".
Myślę, że popierwsze nie polubiłaś mnie nigdy- i czas zbyt krótki i osąd zbyt szybki.

Co ma wiek do potencjalnego lubienia bądz nie lubienia? Prawda, mam 24 lata, ale życie, Bóg (jak kolwiek go pojmować) zdążył mnie już doświadczyć o wiele bardziej niź nie jednego człowieka.  Nie rozumiem kategorii. Może mam inną optykę, może zmienie poglady za parę lat?
Nie wiem. Ale jesteśmy sumą doświadczeń, przeczytanych ksiązek, rozmów przeprowadzonych etc

Niestety nie udało mi się dostrzec konsekwencji w Twoim myśleniu, z jednej strony piszesz:"Chce bardzo aby moja Julcia była osobą niezależna od nikogo.Pragnę aby nauczyła się samodzielności (...) a z drugiej "trzeba kochac ludzi i obdarzac ich miloscia i nadopiekunczoscia,"
Zgadzam się z Tobą, Trzeba obdarzać ludzi miłością, co więcej poszukiwać w nich dobra i piękna. Ale nie trzeba otaczać nadopiekuńczością. Trzeba pamiętać, że nie ma jednej definicji samodzielności w stosunku do osoby niepełnosprawnej.Są różne choroby, a więc nie ma jednego schematu postępowania. Ja nie narzucam żadnego. Ale żeby wychodzić z założenia, że będzie się nadopiekuńczym? pozwole sobie zacytować Twoje słowa:"i bede bardzo nadopiekuncza matka i bede wszystko robila aby wyreczyc moje dziecko,(...)"
Jedne spostrze*zenie natury ogólnej, miłość i nadopiekuńczość o dwie przeciwstawne siły. Nie można kochać miłością zdrową będąc równocześnie nadopiekuńczym. Oczywiście to bardzo trudne.
Wiem, chciałabyś ponad wszystko aby Twoja Julcia była zdrowa, każda Matka pragnie, aby Jej dziecko było zdrowe...zapewne mniej niepokoiłabyś się o jej przyszłość, a moze poprostu inaczej?Choroba córki była powodem, iż nagle musiałaś stawić czoło nowej rzeczywistości.
Dlaczego twerdzisz, że Twoje dziecko się męczy?
Czy to powód dla postępowania nadopiekuńczego?

Ciekawe, dlaczego wysłuwasz tak daleko idące wnioski: "a Ty chyba w zyciu nie doswiadczylas co znaczy rodzicielska milosc..."??
Zdejmę z Ciebie "obowiązek" odczuwania do mnie żalu. Nie lituj się nade mną ani nie odczuważ żalu, nie ma ku temu powodów.:-)

Mnie jest cieżko urazić:)
Przesyłam garść ciepłych myśli.
Nadrzędny - Autor bluengel Dodany 2007-02-09 21:38
Thule,
jak widzisz - sporo ludzi zaczynie Ciebie tak odbierać.
Masz niezwykle bogate wnętrze, ale "filozujesz" ponad miarę i zamęczasz ludzi.
Piszesz w kółko o rzeczach tak naprawdę oczywistych, sobie samej przypisując ich bohaterskie odkrywanie. Rany, rozejrzyj się trochę i weź pod uwagę, że nie Ty jedna jesteś ON, nie ty jedna wiele przeszłaś, no i że są tacy, w porównaniu z którymi Ty masz po prostu "klawe" życie. Młoda jesteś, ale już nie na tyle, ale tlumaczyć kompletny brak pokory. Ucz się.

No i brniesz w tematy pzez samą siebie definiowane jako tabu. Pojedź na jakiś "żywy", normalny obóz dla kulawych - jak w FAR, Culani czy innej sensownej organizacji i posłuchaj, jak bardzo otwierają się młodzi niepełnosprawni, jak budują swoje poczucie wartości, z czym naprawdę się zmagają. A potem pisz te swoje ankiety...
Nadrzędny - Autor Thule Dodany 2007-02-10 12:55
Zgadzam się z Tobą, że ludzie którzy biorą udział w takich obozach jakie organizuje np Fundacja Aktywnej Rehabilitacji czy Culani tam ludzie od nowa budują swoje poczucie wartości, rzeczywiście się otwierają- nigdy tego nie negowałam i nie zamierzam. Ale proszę weź pod uwagę, że Ci co jedzą na takie typy obozów ,to tylko mała część społeczności niepełnosprawnych.
Nigdy nie przypisywałam sobie i tylko sobie bohaterskie odkrywanie rzeczy jak piszesz, oczywistych. Nikt z nas nie jest samotną wyspą, (choć są tacy, którzy się izolują) żyjemy pośród ludzi, uczymy się wzajemnie od siebie.
Nie ja jedna jestem ON, zapewne są tacy ludzie, są w gorszej i lepszej sytuacji niż moja, ale to nie dotyczy tylko osób z niepełnosprawnością, lecz ogółu społeczeństwa.
Pozdrawiam
 
Nadrzędny Autor mysz-72 Dodany 2007-02-11 22:39
No i znowu ja Katarzyna ale napaść nie łam się tym ja byłam trudnym dzieckiem a może nadwrażliwym tato policjant który chciał mnie chronić przed złem tego świata,owszem to był klosz w pewnym sensie ale nie żałuję moich wybryków młodości dziś jako matka dziecka z mpd potrafię go kochać bez nadmiaru opiekuńczości i powtarzam synowi co sobie wypracujesz ciężką pracą to twoje jesteś super i poradzisz sobie choć nie robię za niego ćwiczeń są jego i on ma je wykonać po to by kiedyś poradzić sobie w życiu kiedy mnie braknie .Trzeba budować w dziecku siłę by mogło walczyć o swoje prawa.Tak jak ja teraz to robię kiedy on jest mały. Podziwiam cię za Twoją siłę.Katarzyna
Nadrzędny Autor Nadia Dodany 2007-02-11 18:33
Witam,
Uważam, że może rzeczywiście rodzice wychowywali mnie troszkę pod kloszem, ale nie sądze że blokowało mnie to w jakiś sposób i że dokonałabym czegoś więcej w życiu, gdybym miała mniej opiekuńczych rodziców. Wręcz przeciwnie, rodzice wspierali mnie zawsze we wszystkim co chciałam robic, dzięki czemu odważniej szłam przez życie:) Poza tym nie wydaje mi się że dziecko niepełnosprawne powinno byc rzucane na "głęboką wodę", z własnego doświadczenia wiem że takie dzieci potrzebują wiecej miłości, zrozumienia i opieki od rodziców niż dzieci zdrowe, żeby mogły rozwijać się w miarę możliwości normalnie i cięzko wyznaczyć tu granicę między opiekuńczością i nadopiekuńczością. A jesli chodzi o osoby dorosłe to uwazam że zawsze mozna dogadać się z rodzicami i wytłumaczyć im cel naszych działań, przedyskutowac za i przeciw....przecież to trzymanie nas pod kloszem to nic innego jak miłośc i strach rodziców przed nieznanym, to też my jako już osoby dorosłe musimy rozumieć:)
Pozdrawiam!
Nadia
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Czy czujecie, że (6073 - wyświetleń)

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill