W okresie przedwyborczym warto zrobić rachunek sumienia obecnym parlamentarzystom. Sami tego nie dokonają. Mniej ważne są ich dzisiejsze obietnice, ale to, co nam obiecywali cztery lata temu. Jeżeli dzisiaj mizdrzą się do nas i obiecują nam poprawę warunków życia, to bądźmy pewni, że po raz kolejny chcą nas oszukać. Najwyższy czas, aby wyborcy zrozumieli, że skoro od lat w parlamencie zasiadają ci sami politycy, więc nic dobrego nie można się już po nich spodziewać. Żadna z partii, które po 1989 roku rządziły Polską, nie potrafiła rozwiązać najważniejszych problemów. To wstyd i hańba, że po 1989 roku około 3 milionów dzieci nie dojada, hańbą jest, że w kolejkach do specjalisty czeka się miesiącami a nawet latami, że renciści i emeryci nie mają na lekarstwa i godne życie, hańbą jest namawiania małżeństw do większej dzietności, a jednocześnie zaprzestanie budownictwa komunalnego, hańbą jest, że Polacy muszą wyjeżdżać "za chlebem" do pracy za granicą, hańbą jest, że ci, co zostali w kraju pracują jak niewolnicy nie otrzymując godziwego wynagrodzenia. I jeszcze długo można tak wyliczać. Jednocześnie przy tak powszechnej biedzie nasze kolejne rządy zadłużyły Polskę o potężne kwoty, które spłacać będą jeszcze nasze prawnuki. O czym to świadczy? Świadczy to o wielkim marnotrawstwie i braku odpowiedzialności ze strony rządzących. Za immunitetami czują się bezkarni, a swoją misję traktują jako okazję do ustawienia się i swojej rodziny oraz znajomych. A przecież każdy parlamentarzysta ślubował:
>"Ślubuję uroczyście jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej."<
Dlatego każdy obywatel powinien uczestniczyć w wyborach, aby później nie zwalać winy na jakichś ONYCH , którzy źle rządzą. To nie ONI, ale MY odpowiadamy za to, komu powierzymy rządy na następne lata.
Kryształek bardzo pięknie to ujęła pisząc:
> Muszę pójść na wybory! Dlaczego? Bo to mój Dom -Polska. Fakt - ma dziurawy dach, nieszczelne okna i zwichrowane drzwi..., ale mam tu swój skromny kącik i łóżko własne z przykrótką i przetartą kołdrą. Ale to jest moje! Żaden sąsiad mnie nie przygarnie i nie weźmie "na garnuszek", a jeśli..., to po jakimś czasie, kiedy potknę się, zadrwi; kim ty jesteś...., gdzie twoje korzenie...? Dlatego zależy mi na własnym domu i nie chcę, by rządziła w nim stara babcia, co ma kłopoty z pamięcią, obraża się co chwila na kogoś, wyrzucając tych co mają inne zdanie. <
Natomiast
Lidian podała link do ciekawego artykułu. Jeszcze nie dokonano wyboru, a już ci, co są u władzy, szykują sobie "gniazdka". Są pewni, że "banda czworga" (tak ktoś określił 4 partie wiodące) będzie przy władzy w nieskończoność. Uważam, że warto im to samopoczucie zepsuć.