Dziekuje,ale to zupelnie nie te przypadki.Nie mialam zadnych kredytow w bankach, a i czas i przepisy inne.To byly lata 90-te.Dzialalnosc zalozona za swoje oszczednosci zyciowe,mala,skromna. O upadlosciach nikt nie slyszal nawet.Po prostu wykonczyl mnie comiesieczny haracz dla zusu i skarbowki.Nie zdazylam zarobic, a z obrotow wszystko pochlanialy te instytucje. Kiedy obliczano mi rente nawet nie wzieto ode mnie ksiazeczki wplat.Potem sie pytalam i prosilam o ponowne przeliczenie i dowiedzialam sie,ze to nie ma wplywu na wysokosc swiadczen.
Zastanawiam sie,czy jak osiagne wiek emerytalny to tez zostanie odrzucone to co im nie pasuje?