> zainfekował się tym śmiesznym wiruskiem podszytym pod policję.
Chodzi o to:
http://www.komputerswiat.pl/blogi/blog-redakcyjny/2012/07/weelsof---wirus-podszywajacy-sie-pod-policje.aspx ?
Bez pomocy kogoś na miejscu, kto wie co robi, się nie obejdzie.
1. Znajomi wcale nie muszą ryzykować swoich laptopów. Jeżeli twój komputer posiada gniazdo USB, można ściągnąć dobry program (w tym wypadku nie zwykłego antywirusa a program anty-spyware [osobiście używam kombinacji AVG Internet Security + Ad-Aware Pro, kiedyś natomiast pomógł mi w ciężkiej sytuacji TrojanHunter]). Instalujesz na nośniku USB (do tego najlepszy byłby któryś program w wersji "portable" czyli przenośnej) i aktualizujesz (z "czystego" komputera), a potem odpinasz USB i podpinasz do zainfekowanego. Być może program sobie poradzi. Metodą tego samego typu jest użycie płyty CD jako nośnika (o tym w linku podanym przez Nachbara)
2. Drugu zestaw metod jest bardziej zaawansowany: czyszczenie rejestru Windows (rejestr to taka "ukryta" część systemu dzięki której programy działają - poprzez kasowanie rzeczy ręcznie w rejestrze można je usunąć "na zawsze"). Istnieją programy skanujące rejestr i pozwalające usunąć konkretne jego elementy, np.
OTL. Są fora internetowe, na których uczynni ludzie analizują wyniki podawane przez OTL i podpowiadają, które elementy należy usunąć (np.
tutaj). Ale i tak jest to robota dla kogoś, kto przynajmniej rozumie jak działa rejestr Windowsa. Skasowanie nie tego co trzeba może się skończyć zapaścią systemu operacyjnego. Programy do analizy rejestru same w sobie nie są programami antywirusowymi - rolę "antywirusa" pełni tu użytkownik, ręcznie kasując groźne pliki.
3. Ostatnim, najbardziej drastycznym, rozwiązaniem jest po prostu sformatowanie komputera (czyli całkowite usunięcie wszystkich danych z dysku twardego). Wirus oczywiście nie ma wtedy żadnych szans, ale wszystkie programy trzeba instalować od nowa, a jeżeli na komputerze było cokolwiek, co nie ma kopii zapasowej (zdjęcia, dokumenty itd.) to niestety idzie w niebyt.
4. Osobiście raczej nie bawiłabym się we wpisywanie kodu odblokowującego - pojęcia nie mam czy, na przykład, grzecznie odinstalowujący się wirus w rzeczywistości nie siedzi cały czas w systemie w stanie uśpionym.
We wszystkich wariantach pomoc kogoś kto się na tym zna jest, w mojej ocenie, absolutnie niezbędna