> Czy istnieje taka niepelnosprawnosc, ktora umozliwia dostanie sie na szczyt gory, a juz uniemozliwia skorzystanie ze schodów czy normalnego wc?
Dużo zależy od tego czy pytasz o to, czy na szczyt góry mamy wejść sami, czy niekoniecznie. I od tego czym dla Ciebie jest "niepełnosprawność" - czy ogranicza się tylko do tego, że są ludzie na wózkach.
Ja mam MPD, chodzę ale z zaburzeniami równowagi. Po górach nie chodziłabym w życiu sama, bo to by się musiało skończyć źle. Ale w towarzystwie łaziłam kiedyś chętnie (chociaż raczej turystycznie i np. na Chojnik, a nie na Rysy, a dla wielu to wyglądało zapewne raczej jak wciąganie mnie na górę niż jakbym ja się wspinała).
W tym momencie można oczywiście powiedzieć, że jak wlazłam na górę z kimś bliskim to i pięć stopni przy których nie ma poręczy też mogą mi pomóc pokonać. A z drugiej strony można powiedzieć, że mimo że chętnie przyjmę pomoc bliskich, cenię sobie każdą sytuację w której komuś chciało się zadbać o to, żeby mogła funkcjonować samodzielnie.
Warto pamiętać, że przystosowania nie dotyczą tylko osób na wózkach. Niewidomy czy niesłyszący też może wejść, chociaż zazwyczaj pewnie też z asystą. I też może mieć podobne podejście: że owszem, chętnie korzysta z pomocy, ale równie chętnie sam dotrze później do przysłowiowej do łazienki.
A i ludziom normalnie poruszającym się na wózkach zdarzają się szalone pomysły (klik).