www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Relacje ze zdrowymi znajomymi (34172 - wyświetleń)
1 2 Poprzednia strona Następna strona  
- Autor Cherry Dodany 2015-09-17 14:54
Czy macie takie wrażenie, że osoby z kręgu Waszego koleżeństwa, zaspokajają dzięki Wam potrzebę wygadania się? Mówią dużo o sobie pytając zawsze, co u Was, jednak nie wykazując przy tym "drugim" temacie dużego zainteresowania, jeśli go nie rozciągacie tak, jak Wasz rozmówca? Mówię tu o skoncentrowaniu na własnej osobie i jednocześnie zachowaniu grzeczności poprzez zapytanie, co słychać.

Jakie są Wasze doświadczenia?
Nadrzędny - Autor Jola11 Dodany 2015-09-17 17:40
Jakie ma znaczenie w tym temacie zdrowy czy chory znajomy?
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-17 20:16
Chory - może być z racji ograniczeń, jeśli znacznie ingerują one w życie codzienne - bardziej empatyczny, tj. mniej "nakręcony" na mówienie o sobie i skupianie na sobie samym własnej uwagi.
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2015-09-18 09:35
Chory bardziej empatyczny? Jestem zaprzeczeniem tej tezy:)
Nadrzędny Autor Cherry Dodany 2015-09-18 12:47
Oczywiście wszystko może pójść w drugą stronę, czarny humor i sarkazm idealne połączenie ;-).
Jednak zapewne niepełnosprawność nie miała żadnego wpływu na to, jaką jesteś osobą, tj. na to jaki jest Twój charakter, i niech tak zostanie.
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-18 09:46
O empatii decyduje nie choroba lecz charakter człowieka. Na empatie mogą mieć wpływ również nasze pzeżycia, ale nie oznacza to wcale, że zdrowa osoba nie niesie ze sobą bagażu bolesnych doświadczeń życiowych co ma wpływ na jego większą lub mniejszą empatię.
Temat zupełnie nie na miejscu.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-18 12:35
Charakter decyduje o empatii - też tak sądzę, a ten kształtowany jest przez całokształt doświadczeń życiowych. Jeśli występuje niepełnosprawność charakteryzująca się stylem życia odmiennym od stylu typowego dla ogółu, ma ona wpływ na charakter, ale empatia, o której wspomniałam nie oznacza od razu otwarcia na wszelkiego rodzaju problemy całego świata. Empatia może oznaczać zdolność rozumienia podobnych ograniczeń występujących u innych osób, i przejawiać się rozumieniem bez słów. Chodzi mi o to, że osoby o podobnych doświadczeniach - na jakimkolwiek polu - lepiej rozumieją podobnych sobie, czy CZASEM tych którzy zaznają w ogóle cierpienia. Bywa też, że ktoś bardziej doświadczony przez los jest postrzegany jako bardziej empatyczny i wykazujący się w wyższym stopniu umiejętnością słuchania niż inni.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2015-09-18 12:57
Teoria, a w praktyce to jest tak jak widać na forum.
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-18 15:35
A co widać na forum?
Wyjaśnij różnicę między osobą chorą, a zdrową z doświadczeniami życiowymi - tymi dobrymi i tymi złymi.
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2015-09-18 16:58

>Chodzi mi o to, że osoby o podobnych doświadczeniach - na jakimkolwiek polu - lepiej rozumieją podobnych sobie,<


Widać na forum, że nie zawsze się to sprawdza. Niby wszyscy dostaliśmy w tyłek od życia, ale ze zrozumieniem siebie, to już nie zawsze jest ok.
Nadrzędny Autor Jola11 Dodany 2015-09-22 15:46
Tak jak Ty?
(do Cherry, odp. na moje pyt.)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2015-09-18 15:03
Po pierwsze to jest pewnie kwestia tego, kto to jest "koleżeństwo". Jeśli się nie znamy i pijemy razem herbatę w pracy, niech sobie człowiek o sobie pogada.

Natomiast jeśli mówimy o naprawdę dobrym znajomym, który nie ma aktualnie katastrofy życiowej, to masz po prostu niezbyt dobrych / bardzo młodych znajomych (albo dużą potrzebę wygadania się, którą należałoby obdzielić kilka osób :-))

Podobnie jak inni mam wątpliwości, na ile jest to związane z tym, że niepełnosprawność spowodowała rozwinięcie w kimś empatii (a pozbawiona tego osoba "zdrowa" będzie inna). Natomiast kupiłabym argument, że przy "dużej" (z punktu widzenia rozmówcy) niepełnosprawności rozmówca może uważać, że "przecież nie masz o czym mówić". Mało dojrzałe, ale zakładałabym, że się zdarza.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-18 16:22
Czy mieliście kiedykolwiek tak, że wydawało się Wam, że sami rozumieliście = staraliście się zrozumieć rozmówcę bardziej niż rozmówca starał się zrozumieć Was? I rozmówca był z kręgu Waszych bliskich znajomych.
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-18 16:39
W dalszym ciągu chcę wiedzieć jaka jest różnica między relacjami zdrowy <-> zdrowy, a chory <-> zdrowy czy też chory <-> chory?
NIE MA TO ZUPEŁNIE ZNACZENIA - takie zjawiska zrozumenia czy też niezrozumienia jest wszechobecne w społeczeństwie, w każdym zakątku świata - nie ma tu znaczenia stan zdrowia czy kolor skóry - problemem może być jedynie bariera językowa :D - ale tu też nie ma zupełnie znaczenia stan zdrowia rozmówców.

Przykładem jesteś Ty - nadal nie rozumiesz (lub nie chcesz zrozumieć) co się do Ciebie mówi/pisze - my swoje -> Ty swoje.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-18 17:24
Gollum:
1. chyba próbujesz wyeksponować brak empatii <żart>
2. chyba jesteś facetem, masz prawo w ogóle nie rozumieć wątku.

Nie ma jednej uniwersalnej prawidłowości dla relacji w wymienionych przez Ciebie grupach, ale czasem bywa tak, że osoba z niepełnosprawnością wykazuje się lepszą umiejętnością słuchania niż pełnosprawna - z uwagi na cierpliwość, do której zmusza życie i doświadczenia ograniczające wolność - i rozumienia w kwestiach nawet nie doświadczanych przez nią (do których nawiązuje druga strona).
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2015-09-18 17:33

> z uwagi na cierpliwość, do której zmusza życie i doświadczenia ograniczające wolność - i rozumienia w kwestiach nawet nie doświadczanych przez nią (do których nawiązuje druga strona). <


Może być wręcz przeciwnie. U niektórych taki stan wywołuje agresję i żal do losu za to co go spotkało. Nie ma reguły na to o czym mówisz.
Nadrzędny Autor Cherry Dodany 2015-09-18 17:56
"Oczywiście wszystko może pójść w drugą stronę, czarny humor i sarkazm idealne połączenie ;-)."
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2015-09-18 17:52
Bycie kulawym daje cierpliwosc? Masz obraz ON jali kreuja media.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-18 17:58
"czasem bywa tak, że"

wybaczcie, że cytuję samą siebie, ale kultura mnie do tego zmusza
Nadrzędny Autor Cherry Dodany 2015-09-18 18:07
"z uwagi na cierpliwość, do której zmusza życie"

Cierpliwość, która wykształca się pod wpływem ograniczeń fizycznych.
Nie mówię, że cierpliwość jest dodatkową "supercechą" i jest nieograniczona.

Doświadczając ograniczeń nauczanie się bycia cierpliwym (po części cierpliwym) - reagowanie ze spokojem, pomaga w ograniczeniu frustracji, złości.

Oczywiście są tacy, którzy lubią ekspresję, twierdzą, że nie potrafią być cierpliwi i czują się najlepiej, gdy wyczerpią słownik niecenzuralnych słów z powodu niemożliwości np. przemieszczenia się.
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-18 19:14
Rasizm płciowy pozostawię bez komentarza.
Osoba doświadczona chorobą może mniej cierpieć niż osoba zdrowa. Choroba nie jest największym cierpieniem w życiu człowieka.
Śmiem twierdzić, ze osoby uważające się za pokrzywdzone przez los i dotknięte chorobą/upośledzeniem bywają raczej zamknięte i nie przejawiają zbytnio empatii. Raczej bedzie się nad sobą użalać niż słuchać i do tego rozumieć czy nawet próbowac zrozumieć inną osobę - swojego rozmówcę i jego problemy.

Otwórz swój umysł i zrozum wreszcie, że to nie choroba jest "ładowarką" dla empatii/
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-18 19:49
Myślałam, że otwartość umysłu polega na próbie zrozumienia innych punktów widzenia.

Napisałam o płci, bo pewnie nie wiesz, co znaczy 1-2 godzinna telefoniczna rozmowa "o wszystkim o niczym", a nawet jeśli jest inaczej percepujesz emocje, treści inaczej niż kobieta - co jest rzeczą naturalną i nie czyni Cię gorszym.
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-18 20:30
Oczywiście, że otwartość umysłu polega na próbie zrozunienia, na zrozuniemiu... ale Twoje wypowiedzi mówią o czym innym W Twoich wypowiedziach brak próby zrozumienia - wciąż próubjesz narzuić swój tok rozumowania - że chorzy/niepełnosprawni/upośledzeni... wykazują większą empatię z powodu doświadczenia losowego jakim jest inwalidztwo.

Inwalidztwo bywa niejednokrotnie czynnikiem, że stajemy się lepsi - nie wiem kim byłbym gdyby nie moje ograniczenia wzrokowe, możę byłbym takim samym draniem jak mój brat. Ale niekoniecznie w parze z tym idzie empatia - to są niezależne czynniki.
Nadrzędny Autor Cherry Dodany 2015-09-19 13:38
Używam stwierdzenia "może", a to nie oznacza, że utożsamiany niepełnosprawność z empatią.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2015-09-18 20:00

> wydawało się Wam, że sami rozumieliście = staraliście się zrozumieć rozmówcę bardziej niż rozmówca starał się zrozumieć Was?


Tak.

Ale po pierwsze jestem prawie pewna, że wystąpiły też sytuacje odwrotne (tj. że ja kogoś "zawalałam" swoimi sprawami, poglądami itd i rozmówca czuł, że więcej wkłada, niż dostaje)

Po drugie nie klasyfikowałabym tego jako problemu właściwego relacjom "sprawny/niepełnosprawny". Z wyjątkiem ewentualnie tych konkretnych sytuacji, w których mówisz o rzeczach, których osoba sprawna nie rozumie, w takim sensie że nigdy nie miała podobnego doświadczenia. Ten sam schemat powtórzy się wszędzie, gdzie jedna strona na doświadczenie, które jest niedostępne dla drugiej. Na przykład jeśli komuś umrze bliski, a przyjaciel czy znajomy ma rodzinę w komplecie, będzie między nimi dziura komunikacyjna. To nie musi wynikać z braku empatii, bo empatia nie jest umiejętnością czarodziejską - nie da się "wczuć" w doświadczenie, które jest Ci kompletnie obce. Może Ci się wydawać, że się w nie wczuwasz. Ale właśnie "wydawać".

I wreszcie, w ogóle jest tak, że "wydawać że ja się staram bardziej" to się może zawsze. Z naciskiem na "wydawać". Bo nie ma jak zmierzyć "wysiłku".
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-18 20:30
O tym, że staram się zrozumieć drugą osobę świadczy fakt, że ciągnę temat i zadaję dodatkowe pytania (które "rodzą" się naturalnie - i dotyczą mi kwestii w jakimś stopniu obcych), o tym, że ktoś mnie nie rozumie, ale tylko w kontekście niepełnosprawności - tego co z nią związane w sensie ogólnym, świadczy fakt, iż temat ten jest podejmowany przez rozmówcę i nie rozciągany.
Nadrzędny Autor Iota Dodany 2015-09-18 20:53 Zmieniony 2015-09-18 20:57
Rożni ludzie różnie podchodzą do "wypytywania" - mam takich, który mi powiedzieli (kilka lat po fakcie :-)) że się czują przesłuchiwani, jak zadaję różne dodatkowe pytania. Ja mogłam zakładać, że wykazuję chwalebny wysiłek zrozumienia, a oni woleliby, żebym może zmieniła temat. :-)

W tym kontekście warto też popatrzeć na pytania o niepełnosprawność. Mam znajomych z kilkuletnim co najmniej stażem, którzy albo nigdy nie pytali o cokolwiek związanego z niepełnosprawnością, albo zrobili to bardzo późno niemal przepraszając co pół zdania, że ich to w ogóle obchodzi, bo obawiali się, że wchodzą mi w przestrzeń bardzo osobistą (zaznaczam, że mówię o ludziach w okolicy trzydziestki, czyli już z pewnym doświadczeniem życiowym). I wiem, po rozmowach na tym forum, że są ludzie którzy - inaczej niż ja - nie życzą sobie pytań o swoją niepełnosprawność. Więc ostrożność nie jest nieuzasadniona.

Nie znam Twoich znajomych, ale omijanie przez kogoś tematu mojej niepełnosprawności rozpatruję m.in. z przynajmniej trzema pozytywnymi motywacjami:

a) Zasadniczo jest to zjawisko negatywne. Budzi negatywne emocje. Ktoś może nie chcieć o nim rozmawiać dlatego, że nie wie, co ma z tymi emocjami (swoimi, moimi itd.) zrobić. Wypytanie koleżanki o szalenie udane wyjście do klubu, o postępy jej dzieci albo o wyprawę na Kilimandżaro jest wypytywaniem o rzecz pozytywną. Jest więc zasadniczo emocjonalnie prostsze.
b) Jeśli nie ustaliliśmy wcześniej, jaki jest mój stosunek do pytań o niepełnosprawność, temat może być omijany "z grzeczności" - "nie wypada" pytać. Co najmniej kilka razy zdarzyło mi się coś takiego: "Słuchaj [Iota], mam niezbyt uprzejmie pytanie...." "Tak?" (Psychicznie przygotowuję się na jakąś straszliwą rzecz) "Co Ci właściwie jest?". Do dzisiaj myśl, że to jest nieuprzejme pytanie, mnie rozwala.
c) Są ludzie, którzy wychodzą z założenia, że o przykrych rzeczach niepodlegających zmianie się nie rozmawia, bo nie ma po co. Nie oczekiwałabym, że ktoś taki będzie CHCIAŁ wyciągać mnie na zwierzenia o moim wybrakowanym układzie nerwowym. I co by nie mówić, to jest wcale niegłupi pogląd. :-)
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-18 21:29

>...tych konkretnych sytuacji, w których mówisz o rzeczach, których osoba sprawna nie rozumie, w takim sensie że nigdy nie miała podobnego doświadczenia.<


Może zaistnieć dokładnie odwrotna sytuacja - niesprawny nie będzie w stanie zrozumieć zdrowego np. z powodu swojego upośledzenia które ma od urodzenia i nie jest sobie w stanie wyobrazić/zrozumieć jak to jest/jak mogłoby być bez tego upośledzenia - przykładem może być osoba niewidoma, która urodziła się niewidoma - nie wytłumaczysz takiej osobie jak wygląda świat - nie zna ta osoba obrazów. Przykłądam może być kula - dasz do ręki osobie która straciła wzrok kule i od razu  mózg przetwarza to co niewidomy dotyka (bo już taką kulę widział niejednokrotnie przed utratą wzroku)  i tworzy obraz kuli którą niewidomy widzi - a co ma przetworzyć mózg osoby, która urodziła się niewidoma skoro niegdy nie widział kuli, nie zna tego kształtu, to samo z dźwiękiem - osoba która utraciła wzrok tworzy w głowie obrazy na podstawie zasłyszanych dźwięków (dźwięk pociągu itp),osoba niewidoma od uruodznia nauczy się jedynie nazywać to co słyszy, ale nie utworzy właściwego obrazu bo nie miał nigdy wzorca.

Tak więc niezrozumienie może być w jedną i w druga stronę.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2015-09-18 21:36

> Tak więc niezrozumienie może być w jedną i w druga stronę.


Jasne. I może to nawet dotyczyć sytuacji znacznie mniej "drastycznych" niż utrata wzroku.  Może to również kompletnie nie dotyczyć niepełnosprawności.

W tym konkretnym przypadku po pytaniach autorki wnioskuję, że chodzi o sytuację, w której "sprawni" "nie wykazują empatii" (jak sądzi autorka) z jej niepełnosprawnością.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-19 14:01
lota: mojej niepełnosprawności (podkreślam: w sensie ogólnym, chodzi mi o doświadczenia - neutralne, negatywne, pozytywne - które ona generuje), ale sądzę, że też niepełnosprawność innych osób (nie analizuję relacji tej osoby z innymi). Dziwnie się czuję, gdy temat bezpośrednio mnie dotyczący jest poruszany - dotyczący w jakimś stopniu niepełnosprawności (albo nie dotyczący jej w ogóle), aby w rozmowie stworzyć poczucie równowagi. To przypomina mi trochę uczucie, jakie pojawia się, gdy ktoś po fakcie mówi: "szkoda, że nie powiedziałeś, przecież bym ci pomógł!" (gdy ktoś nie miał takiego zamiaru).
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2015-09-19 14:23
Chyba nie rozumiem dokładnie, na czym dokładnie polega problem:

Chcesz, żeby "sprawny" znajomy poruszał temat Twojej niepełnosprawności (a tego nie robi), nie chcesz żeby go poruszał (a to robi), porusza go nie tak, jak sobie życzysz?
(I przede wszystkim, czy osoba o której mówimy WIE czego oczekujesz?)

Początkowo mi wychodziło, że Twoi znajomi nie mówią o Twojej niepełnosprawności i to stanowi problem. Teraz, że owszem mówią o tym, ale nie tak, jak sobie życzysz (Dziwnie się czuję, gdy temat bezpośrednio mnie dotyczący jest poruszany [...] , aby w rozmowie stworzyć poczucie równowagi.)

Powinni się bardziej angażować, żebyś nie miała subiektywnego poczucia, że pytają "z obowiązku"?

(Przy okazji: iota. Czyli Iota, nie Lota :-))
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-19 15:03
Obojętne jest mi to, czy temat ten się pojawia, ale nieobojętne jest mi to, jeśli traktowany jest powierzchownie (wtedy wolałabym, aby tematu nie było).

Gdy się pojawia to chciałabym, aby był traktowany z takim zaangażowaniem, jakie ja wykazuje słuchając drugiej osoby (nie wiem, czy osoba, o której mówię wie, że mam takie życzenia, jak przeciętny rozmówca - ale chyba to oczywiste).

Wychodzę z założenia, że w rozmowie potrzebne jest zaangażowanie dwóch stron, które możliwe jest nawet wtedy, gdy jedna ze stron nie ma doświadczeń na danym polu.
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-21 10:28
Nie uważasz, ze zbyt wiele wymagasz od swoich rozmówców?
Jak sama piszesz nie wiesz czy rozmówca wie czego oczekujesz - bo nieby skąd ma to wiedzieć?
To raz, a dwa rozmówca być może porusza temat Twojej niepełnosprawności jedynie z grzeczności i nie chce zbyt wiele pytać (również przez grzeczność) żeby nie wyjść na osobę wścibską - osoby z problemami (niekoniecznie niepełnosprawne) niejednokrotnie nie chcą na temat swoich problemów rozmawiać, a jeśłi już to tylko powierzchownie - nie wchodząc w szcegóły.
Poza tym należy brać również pod uwagę, że rozmówca może czuć się niezręcznie romawiając o Twojej niepełnosprawności i w takim przypadku to z Twojej strony jest nietaktem kontynuowanie takiej rozmowy w tym temacie.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-21 15:40
Jeśli sama angażuję się w rozmowę poruszającą nawet kwestie, które mnie bezpośrednio nie dotyczą, wykazuję zainteresowanie, to nie dlatego, że rozmówca wcześniej przedstawia oczekiwania dotyczące rozmowy, to jest naturalne, tak samo to zainteresowanie powinno się zrodzić, gdy mowa jest o drugiej osobie. Pisząc o niepełnosprawności mam na myśli to jaką aktywność ona generuje (a nie wszystko to, co negatywnie z nią się wiąże).
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-21 15:44
Niemniej jednak nie możesz wymagać od rozmówcy takiego samego zaangażowania - to jest indywidualna sprawa każdego człowieka - jedni są bardziej zaangażowani inni mniej (bez względu na ich sprawność czy niesprawność zarówno cielesną jak i umysłową) - nie możesz nikogo zmuszać do większego zaangażowania niż on sam wykazuje.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-21 17:22
No tak, Gollum, gorzej jak spotkają się dwie osoby, które uwielbiają mówić (o sobie), a żadna z nich słuchać :-p.
Nadrzędny Autor Gollum Dodany 2015-09-21 17:47
Wówczas nie będzie to dialog tylko stereoolog :D
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2015-09-21 18:56
Cherry. A dla mnie mówienie komuś jak ma ze mną rozmawiać to jakiś idiotyzm. Jeśli rozmówca nie odpowiada mi z jakiegoś powodu , to albo mu to otwarcie mówię, albo nie rozmawiam z nim. Koniec tematu. Ta dyskusja jest bez sensu. O co Ci właściwie chodzi. Trudno to zrozumieć. 
Nadrzędny - Autor Jola11 Dodany 2015-09-22 16:01
Lidzia, bajkowy, Iota toż to "...las i palma de kran kanalia" czyli "...świstak zawija w te sreberka" :-) Ja osobiście takiej znajomej nie chcę mieć. Pitoli trzy po trzy... Jak ktoś odp. na pyt. to ona z innej strony - odp. to ona z d...strony. Można tak w nieskończoność. Troll zwyczajny i tyle :-( Do tego to rozdzielanie: facet czy kobieta :-( Cherry nie żyjesz w realu?
Znam facetów rozgadanych, plotkujących i znam kobiety konkrtrne... :-)
Mam kumpelę od wielu lat (o.n.) ja od niedawna, spotykamy się raz na 2-3 mc. to jest do pogadania :-) gada Ona - ja słucham, gadam ja - Ona słucha. Później dopytujemy o ciekawe sprawy itd. i jest ok. pęka 1/2 l koniaczku :-)
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2015-09-22 16:35

> toż to "...las i palma de kran kanalia" czyli "...świstak zawija w te sreberka" <


:-))
Nadrzędny Autor Jola11 Dodany 2015-09-22 16:37
:-) ;-)
Nadrzędny Autor Marcin8509 Dodany 2015-10-07 12:53
Moje skróty myślowe czasem zawodzą do tego - zauważyłem trzecim okiem wyobraźni ”1 1/2 l koniaczku" i pomyślałem ale te kobiety mają spust xD

Hehe, też mam takiego kumpla spotkamy się raz na rok czy nawet dłużej ale jest mi bardzo miło, że pamięta jeszcze o mnie :-) , takich przyjaciół to dzisiaj szukać ze świecą.
Przyjaciele są bardzo ważni w życiu.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-22 16:16
Jak dla mnie mówienie komuś, jak ma ze mną rozmawiać, to też coś nienormalnego.
Temat rozciągnął się, ponieważ mam w zwyczaju odpowiadać na wiadomości, które pozostawiają jakieś znaki zapytania bądź poruszają kwestie pozostające w sprzeczności z moim zdaniem.
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-22 16:50

>...bądź poruszają kwestie pozostające w sprzeczności z moim zdaniem.<


W takim razie nie potrzebujesz rozmówcy - wystarczy Ci lustro.
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-22 17:59
Znowu nowy wątek, i w ten właśnie sposób przedłuża się dyskusja.
- Jeśli ktoś narzuca mi/sugeruje swoje zdanie, które jest niezgodne z rzeczywistością, mam w zwyczaju wyprowadzać tą osobę na prostą, ale sądzę, że już nie ma takiej potrzeby.

Założyłam wątek, który nie zobligował nikogo do uczestnictwa w dyskusji. Nie wiedziałam, czy ktokolwiek się odezwie. Sądziłam, że ktoś może podzieli się podobnymi doświadczeniami, ale nie sądziłam, że temat najbardziej zainteresuje osoby, które z tym, co opisałam najprawdopodobniej nie zetknęły się. Ale może to właśnie przez temat. Może zdawać się dyskryminujący.
Nadrzędny - Autor Gollum Dodany 2015-09-22 18:40

>Sądziłam, że ktoś może podzieli się podobnymi doświadczeniami, ale nie sądziłam, że temat najbardziej zainteresuje osoby, które z tym, co opisałam najprawdopodobniej nie zetknęły się<


Otóż to - okazało się że nie udało ci się narzucić swojego zdania innym, że jednak tutaj każdy (no, prawie każdy) ma własne zdanie i własny pogląd na świat, na ludzi i dyskusje ze znajomymi/przyjaciółmi - że jdenak zdecydowana większość stara się w rozmowiezachować przynajmniej odrobinę kultury osobistej - nie wtrąca się nieproszona w rozmowę obcych.
Twoja wypowiedź po opowieści wielokropka o rozmowie dwóch nieznajomych mu kobiet:

>PS Czemu się nie włączyłeś? <


>Znowu nowy wątek...<


Nie, nie nowy - kontynuacja twojego. Masz poważny problem - mylisz empatię z brakiem kultury i wścibstwem.
Przykład - j/w
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-22 19:35
1. Nie narzucam innym swojego zdania - opisuję wszystko ze swojego punktu widzenia.
2. To tylko forum i mam wrażenie, że się nie rozumiemy przez ograniczenia jakie stwarza - w PS, które cytujesz, Gollum zastosowałam emotkę ":P" - która nadaje pytaniu trochę inny ton, ale nie widzę sensu dla omawiania topiku.
Nadrzędny Autor Gollum Dodany 2015-09-22 21:19
Nie narzucasz?

>Sądziłam, że ktoś może podzieli się podobnymi doświadczeniami, ale nie sądziłam, że temat najbardziej zainteresuje osoby, które z tym, co opisałam najprawdopodobniej nie zetknęły się.<


Najwidoczniej nikt nie miał do czynienia bo mamy zupełnie inne podejście do rozmówców, do sposobu prowadzenia dyskusji, inne oczekiwania od słuchacza.

Każda Twoja wypowiedź jest wyrazem niezadowolenia z innego zdania niż Twoje.
Każda Twoja wypowiedź mówi, że to ja/my nie rozumiemy tego co Ty chcesz przekazać

Dalsza dyskusja nie ma zupełnie sensu - Liduś o tym pisała nieco wcześniej i miała całkowitą rację.
Nadrzędny Autor Iota Dodany 2015-09-21 18:42
Wracając do rozmowy po kilku dniach...

>  (nie wiem, czy osoba, o której mówię wie, że mam takie życzenia, jak przeciętny rozmówca - ale chyba to oczywiste).


Gdybym ja była w takiej sytuacji, że skarżę się na zachowanie swoich znajomych na forum internetowym, to prawdopodobnie najpierw powiedziałabym im, jakie mam oczekiwania, których nie spełniają (hej, jak rozmawiamy tak i tak, to zależałoby mi żebyś to i tamto, bo...). Bo nie jest istotne, czy to powinno być oczywiste, czy nie. Nie ma innej możliwości "rozwiązania problemu" niż rozmowa.

Oczywiście to przy założeniu, że mówimy o "dobrym znajomym" i że znajomość jest w ogóle oparta na gadaniu, a nie np. na chodzeniu razem na wycieczki (nie każdy musi być dobrym rozmówcą).

Hipoteza, że to jest problem wynikający z "większej empatii osób niepełnosprawnych" wydaje mi się, ładnie mówiąc, chybiona, jeśli mówimy o ludziach dorosłych (jak o nastolatkach albo o dzieciach, może bym kupiła pogląd, że doświadczenia kryzysowe różnego rodzaju mogą "przyspieszyć dorastanie").
Nadrzędny - Autor Cherry Dodany 2015-09-19 14:05
Lota, ale tu więcej psychologii niż matematyki.
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Relacje ze zdrowymi znajomymi (34172 - wyświetleń)
1 2 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill