Rejs statkiem do Tyńca. Wspiąć się na wyżynę zwiedzić klasztor o ile obecnie można. Powrót do przystani. Zwiedzanie całego Wawelu wraz ze skryptą, Smoczą jamą. Wspiąć się na Kopiec Kościuszki. A z nowości zwiedzić podziemie pod Sukiennicami. Nie piszę o Kościele Mariackim i wejściu na wieżę bo to chyba wiadomo, że kto jest w stanie ten pokona tę wysokość. Wydać pieniądze na pamiątki, posiedzieć na Rynku przy Sukiennicach i koniecznie przejść za "Mały Rynek" do restauracji "Socjalistyczna by tam zaspokoić swój apetyt i odchudzić sakiewkę. Tę ostatnią propozycję polecam bardzo bo tak urokliwego miejsca oraz przystawek przed posiłkiem głównym i posiłek główny nie znajdziemy chyba w całym Krakowie. Polskie jedzonko jak się patrzy i miła obsługa

Klaudynko nie wiem jak mocno jesteś ON ale ja ON te wszystkie wymienione miejsca zwiedziłam. No cóż okupiłam schody naderwanym ścięgnem. Za to mam co wspominać.

Schodów jest jak i dla mnie przy dużo ale są ludzie i zawsze ktoś pomoże. Na dokładkę na Rynku przed Sukiennicami często jest dużo rozrywek widokowych.